poniedziałek, 29 lutego 2016

Genetycznie zmodyfikowane kurczęta. Duże i wielkie, sześć tygodni chowu do uboju. W tym przypadku ptaki zostały genetycznie zmodyfikowane tak, aby rosły szybciej i są karmione hormonami, kancerogenami, GMO, pigułkami z kukurydzy, arsenem i lekarstwami, co powoduje, że stają się tak duże, iż często z powodu własnego ciężaru zostają kalekami. Cierpią od nadmiaru amoniaku, na zapalenie oskrzeli, osłabienie układu odpornościowego, problemy z organami wewnętrznymi i oddychaniem. Wszystko, co one jedzą, my również jemy, kiedy jemy kurczaki. Innymi słowy: konsumenci fabrycznie hodowlanych kurczaków uczestniczą w spożywaniu tych samych hormonów, leków, antybiotyków, GMO i substancji rakotwórczych, jakie służą do ich karmienia. Fakty są takie, że dwie trzecie kurczaków w sklepach spożywczych są zanieczyszczone arsenem, bakteriami niebezpiecznymi lub salmonellą. FDA w końcu przyznała, że obecność arsenu jest celowo stosowana na fermach, a potem trafia on na nasze talerze.