Naukowcy z University of Kansas Medical Center potwierdzili to co, co było od dawna znane w świecie medycznym – podawanie witaminy C w dużych dawkach dożylnie leczy raka.
To nie jest nowa metoda, już w latach czterdziestych, kiedy nie istniały szczepionki Dr. Frederic R. Klenner, stosował tę metodę z dużym sukcesem w leczeniu wielu chorób, głownie polio.
Od lat 70-tych ubiegłego stulecia, były prowadzone badania, które dowiodły że witamina C ma działanie antynowotworowe, potwierdzone m.in. przez National Cancer Instytut.
Obszerną pracę przeglądowąw języku polskim dotyczącą roli witaminy C w leczeniu raka opublikował również Zakład Chemii Medycznej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie: Witamina C jako oręż w walce z rakiem
To jest istotny przełom, bo z przeprowadzonych testów na zwierzętach i ludziach wynika, że witamina C podana dożylnie w dużych dawkach niszczy komórki rakowe nie powodując uszkodzenia zdrowych tkanek ani skutków ubocznych.
Na wydziale medycznym tegoż Uniwersytetu otworzono nawet niewielkie centrum dla pacjentów z chorobami nowotworowymi gdzie podawana jest im witamina C.
Naukowcy opierając się na wynikach prowadzonych eksperymentów zwrócili się do rządu USA o sfinansowanie badań klinicznych, które są niezbędne do dopuszczenia do obrotu, włączenia i zarejestrowania wlewów witaminy C jakooficjalnej metody leczniczej.
Na razie bez odzewu, z kolei wielkie koncerny farmaceutyczne, które stać na finansowanie takich badań, nie są zainteresowane gdyż zgodnie z prawem, nie mogą opatentować substancji występujących naturalnie w przyrodzie a zysk przynosi tylko lek opatentowany.
Co więcej lobbyści firm farmaceutycznych z całą pewnością będą się starali się nie dopuścić aby witamina C w postaci wlewu stała się oficjalnym środkiem leczniczym, bo to zagraża ich ogromnym zyskom, które czerpią ze sprzedaży leków antynowotworowych m.in. stosowanych w chemioterapii, która jak udowodniono, nie tylko nie leczy ale powoduje wzrost komórek nowotworowych.
Niestety, dopóki ta metoda nie uzyska zgodnie z procedurami oficjalnego statusu środka leczniczego, nie może być oficjalnie stosowana do leczenia w szpitalach czy przychodniach, ani tym bardziej finansowana. Dlatego korzystają z tego niektóre ośrodki prywatne i tak np. w Polsce proponują cenę ok. 2000 złotych za jeden wlew, kiedy jedna ampułka i zestaw do kroplówki kosztuje kilkanaście złotych, a przecież leczenie to nie jeden a kilka lub kilkanaście takich zabiegów.
I w taki oto sposób to nasza wysoko rozwinięta cywilizacja wypracowała i wdrożyła taki system i takie procedury, gdzie najważniejsze są zyski, a nie zdrowie człowieka, a tymczasem WHO ostrzega, że nadchodzi prawdziwetsunami zachorowań na choroby nowotworowe.