piątek, 29 lipca 2016

Świat szczepionek.

By Mariusz Ch. - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=20842105

foto: Lily/Flickr, CC BY-SA
Prawda jest taka, że publiczne powszechne nauczanie nie ma nic wspólnego z rozwojem nauki.
Powszechne państwowe, teoretycznie bezpłatne, nauczanie ma na celu wyhodowanie takiego Robota Biologicznego, który będzie umiał czytać instrukcje i postępować zgodnie z nimi. Proszę zauważyć, że te wszelkiego rodzaju instrukcje przeważnie tworzone są przez bezimienne twory, jakieś tam organizacje, jakieś tam towarzystwa ad hoc powoływane.
Za wszystkimi tymi organizacjami w medycynie kryje się przemysł farmaceutyczny. Nawet podstawowe pojęcia są zmieniane i dopasowywane do aktualności politycznych.
Przykładowo prasa i gazetowi eksperci powołują sie na pojęcie „demokracja”, ale tylko w swoim zrozumieniu. Po pierwsze twierdzą, że demokracja była w starożytnej Grecji. Ale tam udział w kierowaniu państwem brało tylko około 5%społeczeństwa.
W 1000 lat później w Polsce prawo głosu miało nawet 20% społeczeństwa, a nam wmawiają, że musimy się uczyć demokracji od państw, które nadal nie mają demokracji. W Izraelu na przykład cała ziemia należy do państwa, a cudzoziemiec nie ma prawa kupić nawet działki.
W Gdańsku koło 1520 roku także była demokratyczna procedura wyborcza i to lepsza aniżeli obecnie. Prawo głosu mieli wszyscy, którzy posiadali sklep, warsztat, dom albo wyższe wykształcenie. Wiadomo, w przypadku nietrafnego głosowania sami ponosili koszta błędu. A jak był biedny to mógł się uczyć. Każdy, kto posiadał wyższe wykształcenie i pracował na uniwersytecie, z automatu otrzymywał tytuł szlachecki. Dzisiaj jest odwrotnie, każdy, kto jest w parlamencie wychodzi z tytułem profesorskim. No, może nie każdy?
Skutki tego są widoczne dookoła.
Obecnie głosuje każdy, pamiętam te cyrki minionych lat, kiedy „Komisje” wyborcze jeździły po szpitalach odbierając głosy od chorych. Tak w świetle jupiterów i kamer tresowano społeczeństwo, aby potem pokazywać, że 99 % popierało „partię czynem, umierając przed terminem.”
Parafrazując słowa agenta Kominternu Władysława Gomułki, robiącego za namiestnika państwa od Odry do Bugu w PRL: „Przed wojną byliśmy na skraju przepaści, ale zrobiliśmy olbrzymi krok do przodu”.

Podobnie wygląda obecnie sprawa w medycynie.
Dlaczego śmiertelność dzieci jest najwyższa w USA?
Śmiertelność niemowląt zdefiniowana jest jako zgon w ciągu pierwszego roku życia. Dlaczego USA, wydające jako państwo ponad 8713 dolarów na głowę na ochronę zdrowia, ma najwyższą na świecie śmiertelność niemowląt?
W 2015 roku Stany Zjednoczone znajdowały sie na 167 miejscu pod względem współczynnika śmiertelności niemowląt na 224 kraje badane.
Dane z 2011 roku, przedstawione w Raporcie Banku Światowego notują USA na 46 miejscu. Raport stwierdza, żedwukrotnie większa liczba dzieci umiera w pierwszym dniu żywo urodzonych, aniżeli we wszystkich 27 krajach Unii Europejskiej, chociaż w Unii rodzi się o milion dzieci więcej. [Odpowiednio w USA 4.3, a w Unii 5.3 miliona].
Co jest powodem takiej masowej śmiertelności w tym najbogatszym państwie?
Według Raportu CDC bardzo przedwczesne urodzenia stanowią co prawda tylko 2 % wszystkich porodów, ale jednocześnie stanowią ponad 50% wszystkich zgonów.
Na Zespół Nagłej Śmierci umiera w USA 3500 niemowląt. W 2014 roku 23000 dzieci zamarło w pierwszym roku życia. Jak twierdzi Raport, gdyby udało się zmniejszyć współczynnik umieralności do poziomu np. Szwecji, to można by uratować ponad 7300 dzieci.
Z badanych czynników, będących przyczyną takiego wysokiego współczynnika umieralności niemowląt, na pierwszym miejscu wymieniane jest przymusowe szczepienie niemowląt. Niemowlaki w USA otrzymują najwięcej na świecie szczepionek na zupełnie niegroźne dolegliwości. W sumie jest to już ponad 16 szczepionek w ponad 60 dawkach. Tak wytresowano Roboty Biologiczne.
W większości tych szczepionek znajduje się aluminium, będące znaną i udowodnioną neurotrucizną.
Jest już kilkaset prac naukowych potwierdzających neurotksyczność aluminium.
Zdziwienie więc budzi fakt, że CDC opiera się na 10 badaniach wykonanych za pieniądze koncernów szczepionkarskich.
Jeszcze większe zdziwienie budzi fakt, że te wytyczne są przenoszone bezmyślnie albo celowo do Polski. Ten fakt wprowadzania procedur amerykańskich wskazuje jednoznacznie na to, że jesteśmy kondominium koncernów oraz potwierdza hipotezę, że tzw. wyższe szkoły nie są po to, aby kształcić młodzież, ale po to aby uzasadniać politycznewytyczne.
Proszę sobie policzyć: rodzi się ponad 350 000 dzieci, a każde musi otrzymać kilkanaście szczepionek. Od 2017 roku Rząd chce szczepić przymusowo dzieci przeciw wirusom brodawczaka ludzkiego. W sumie wirusa jest ponad 100 gatunków i w 95 % następuje samoistne wyleczenie. Ale szczepienie to 1500 złotych od jednego szczepionego do kasy prywatnej. Jak opowiada wieść gminna, 30% idzie na łapówki.
Tutaj nasuwa się zabawna historia z ujawnieniem faktu, że wiceminister zdrowia p. Krzysztof Łanda, jako prezes Fundacjidostał 1500 000 zł od korporacji farmaceutycznych.
I mamy problem. Pan K.Ł. stwierdził zgodnie z prawdą, że od chwili zasiadania w fotelu wiceministra już nie jest Prezesem Zarządu owej fundacji Watch Health Care.
Tylko, co to ma do rzeczy?

Po pierwsze, najważniejsze jest to, jak podzielono te 1.5 miliona. Biorąc pod uwagę średnie wynagrodzenie w Polsce, to jest to całkiem spora kwota. O działalności wymienionej Fundacji przed ujawnieniem skandalu nie bardzo było cokolwiek słychać.
W związku z faktem, że od 30 lat działam w stowarzyszeniach, wiem jak trudno jest uzyskać jakiekolwiek dofinansowanie z korporacji farmaceutycznych. A już ewenementem jest dofinansowanie takiej wysokości. Wystarczy sprawdzić listy tzw. Przejrzystości.

Po drugie, bardziej ciekawe byłoby rozliczenie, czyli kto i ile oraz za co dostał z tych pieniędzy. Skąd ta zmowa milczenia na ten temat i ukręcanie sprawie przysłowiowego łba?

Po trzecie, bardzo interesując jest, jakie to korporacje lekką rączką dawały półtora miliona w tak krótkim okresie.
Pan K.Ł zajmował się właśnie sprawami finansowymi w refundacji leków wartości 11 miliardów złotych. Ciekawe było by bardzo porównanie darczyńców Fundacji z umieszczaniem leków refundowanych na listach.

Proszę pamiętać, że tzw. drzwi obrotowe pomiędzy przemysłem, a polityką, nie są wynalazkiem polskim. W USA jest to normalna procedura. Dlatego FBI już w 2009 roku przeprowadzało śledztwo w sprawie łapówkarstwa, także w Polsce! I dziwnym trafem także sprawę zamieciono pod dywan. Ot, taki lokalny zwyczaj.
Przypominam, Ministrem się jest na krótki okres, a potem wraca się do Fundacji.

Jak to się ma do depopulacji.
Są już kraje, które nie pozwalają na stosowanie szczepionki HPV. A w tym naszym 52 Stanie chcą wprowadzić przymus. Wiadomo, jak tam się nam interes nie udał, to trzeba sobie odbić w innym kraju.
I wracamy to stowarzyszeń.
Jak Państwo wiecie, mamy cały tabun rozmaitego rodzaju konsultantów, ekspertów itd, opłacanych za pieniądze podatnika. Cóż robią owe podpory polityków?
Teoretycznie ich celem powinno być kontrolowanie jakości „usług” Służby Zdrowia”, czyli wprowadzanie sprawdzonych metod i niedopuszczanie do robienia krzywdy pacjentom.

I mamy kolejny problem.
Otóż Amerykańskie Kolegium Pediatrów przyznało, że szczepionka HPV JEST EWENTUALNIE ZWIĄZANA Z RAKIEM JAJNIKÓW. Czyli sytuacja jest taka. Z jednej strony, jako 52 stan wykonujemy polecenia płynące z centrali, ale jak polecenie jest sprzeczne z wytycznymi City of London, to nie informuje się o tym mniej wartościowego tubylczego ludka [St. Michalkiewicz].
Proszę zauważyć, że Amerykańskie Kolegium Pediatrów to jakaś tam grupa medyków, która jasno sformułowała temat. Powinna się taka informacja ukazać co najmniej w Biuletynach Izb lekarskich, a tutaj cisza. Ani słowa o tym fakcie nie ma.
Dlaczego?
To przecież jasne.
Jeżeli Rząd chce przelać 1500 złotych, pomnożone przez co najmniej 350 000 dzieci do szczepienia, to ktoś nie dostanie tych, już wyśnionych i wymarzonych, pieniędzy. A tyle się napracował nad wprowadzeniem tej nikomu do niczego nie potrzebnej szczepionki na listę rządową.
No, sami przyznacie Szanowni Czytelnicy, że to jest problem dla takiego człeczka!
I jest też kolejny problem.
Otóż nad jakością szczepionek czuwa p. prof. Bucholc z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego. Przypomnę, że „Publiczne” są domy zwane burdelami, czyli wysoko dochodowe przedsiębiorstwa prywatne.
Pani prof. Bucholc nie ujawnia na stronach internetowych żadnego składu szczepionek i wyników kontroli. Możemy więc spokojnie spać i nie tracić czasu na szukanie informacji na tych stronach, opłacanych zresztą przez podatnika.
Mary Baker udowodniła publikując numer patentu US „US20080044481 A1 fakt podawania mikrocząsteczek do produktów spożywczych i szczepionek.
Okazuje się, że już 27 maja 2005 roku ktoś o nazwisku Mordechaj Harel, związany z firmą BioNutrition Corporation of Columbia opatentował rzecz następującą:
„Cząstki opisane w niniejszym dokumencie mogą być używane do dostarczania środków aktywnych biologiczne, np. leki i szczepionki, probiotyczne bakterie.
Cząstki opisane w niniejszym dokumencie mogą być wytwarzane jako wolny płyn, suchy proszek, zawiesina, suspensje i tym podobne, i mogą być używane do podawania leków w produktach spożywczych, paszach dla zwierząt,
Cząstka A - kawałek materiału nie większy niż 5000 mikrometrów, cząstki są niewidoczne.”

Wśród wymienionych substancji znajduje się zydowudyna, czyli AZT, lek stosowany w AIDS, czyli, że technologia jest praktycznie używana.
Jaki wniosek? Że nie masz zielonego pojęcia, co znajduje się w płynie zwanym szczepionką, podawanym Twojemu dziecku.

Pamiętaj, to jest Twoje dziecko, powikłania Ty Matko będziesz musiała leczyć,
Oni chcą tylko Twoich pieniędzy, wszystko jedno, czy bezpośrednio czy pośrednio.

A na zakończenie trochę faktów.
Badania wykonane już w 1990 roku udowodniły, że dzieci nieszczepione są zdecydowanie zdrowsze od dzieciszczepionych.
Dzieci szczepione są bardziej narażone na astmę, egzemy, infekcje ucha, nadpobudliwość.
Nastąpił 10-krotny wzrost zachorowań na zapalenia migdałków u dzieci szczepionych
Podobne wyniki otrzymali naukowcy niemieccy w 2011 roku.
Przebadano 17.461 dzieci w wieku od 0 do 17 lat.
Częstość występowania astmy u szczepionych dzieci wynosi 4.7%, a nieszczepionych około 2%.
Katar sienny u szczepionych wynosi 10.7%, a u nieszczepionych 3%.
Neurodermity u dzieci szczepionych to 13.2%, a u nieszczepionych to około 7%.
Szczepionki uczuliły 40% dzieci na co najmniej jeden alergen.

Dlaczego w Polsce nie przeprowadza się takich badań?
Dlaczego Ministerstwo opiera się na dywagacjach osób opłacanych przez przemysł, a nie na pracach naukowych?
Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie, Szanowny Czytelniku.

Pamiętaj:
„Szczepione są dzieci z rodzin biednych, niewykształconych z dzielnic lumpenproletariatu, kolorowi.
Nie szczepią się dzieci z rodzin bogatych, wykształconych, białych”.

A Ty Czytelniku, do jakiej grupy należysz?
dr J. Jaśkowski

To nie większość tworzy prawdę,
To prawda powinna stanowić większość”.

„Kłamstwo musi być przedstawione jako prawda!”
Dlatego mamy mas media - jj


Gdańsk 24.07.2016 r.