czwartek, 18 stycznia 2018

Aby utrzymać nieprzerwaną produkcję mleka, krowy są rok rocznie zmuszane do przechodzenia cyklu ciąży i porodów, a cielęta są im zaraz odbierane. Podczas oddzielania, matki i dzieci rozpaczliwie wołają się nawzajem. Wszystkie formy hodowli mlecznych są związane z przymusowym zapładnianiem krów. Człowiek siłą wkłada ramię głęboko do odbytnicy krowy, aby ustawić pozycję macicy, a następnie wciska instrument do pochwy krowy, aby wprowadzić nasienie. Klatka służąca do unieruchomienia zwierzęcia podczas tej procedury jest przez przemysł mleczny powszechnie nazywana poskromem (od „poskramiania”), a w USA – „rape rack”, czyli „klatką gwałtu”. Około połowa urodzonych cieląt jest płci męskiej. W hodowli na mleko nie mają racji bytu i dlatego wysyła się je do ferm, gdzie są hodowane na cielęcinę albo bezpośrednio na aukcję, gdzie w wieku zaledwie paru dni są sprzedawane i zabijane. Cielęta płci męskiej używane do produkcji cielęciny są bezceremonialnie poddawane kastracji i zabijane w wieku czterech miesięcy po tym, jak spędziły swoje krótkie życie w małych boksach lub zagrodach. Po 4-6 lat, krowy mleczne stają się "wybrakowane" od ciągłej przymusowej produkcji mleka. Często już słabe i chore, cierpią tak podczas transportu na aukcję/targ jak i w rzeźni. Dla tych delikatnych zwierząt są to traumatyczne przeżycia. Krowy mogą dożyć 25 lat lub dłużej jeśli pozwoli się im żyć swobodnie, bez eksploatacji i rzeźni.

Zdjęcie użytkownika Wyzwolenie Zwierząt.