piątek, 13 lipca 2018

INFRADŹWIĘKI – CICHY ZABÓJCA W TWOJEJ OKOLICY

Infradźwięki nie mają zapachu, nie mają smaku, nie widać ich, rzadko da się je usłyszeć, a mimo to niektórzy bardzo cierpią z ich powodu. Są produkowane przez elektrownie wiatrowe. Według wielu obiegowych opinii poziom hałasu infradźwiękowego może być tak duży, że stanowi poważne zagrożenie dla ludzkiego zdrowia.

Infradźwięki, pozorna niesłyszalność

Hałas infradźwiękowe jest hałasem, w którego widmie występują składowe o częstotliwościach infradźwiękowych od 2 do 20 Hz i o niskich częstotliwościach słyszalnych.
Współczesna literatura powszechnie stosuje pojęcie hałasu niskoczęstotliwościowego, czyli takiego, którego zakres częstotliwości mieści się od 10 Hz do 250 Hz.
W skład hałasu infradźwiękowego wchodzą infradźwięki, których według powszechnego mniemania w ogóle nie słychać.
Jednak same infradźwięki odbierane są przez organizm specyficzną drogą słuchową, głównie przez narząd słuchu oraz przez receptory czucia wibracji.
Ich słyszalność uzależniona jest od poziomu ciśnienia akustycznego.
Progi słyszenia infradźwięków są tym wyższe, im niższa jest ich częstotliwość.
Przykładowo dla częstotliwości 6 ÷ 8 Hz wynosi ona około 100 dB., a dla częstotliwości 12 ÷ 16 Hz około 90 dB.

infradźwięki-cichy-zabójca.jpg
fot.123rf.com

Energia, która towarzyszy infradźwiękom, może powodować u człowieka wystąpienie zjawiska rezonansu struktur i narządów wewnętrznych, które odczuwalne jest już od 100 dB.
Gdy poziom ciśnienia akustycznego przekroczy wartość 140 dB infradźwięki, mogą być przyczyną trwałych i szkodliwych zmian w organizmie.
Jak dotąd infradźwięki stanowiły główny problem osób pracujących w przemysłowym środowisku pracy, ponieważ ich głównym źródłem są liczne urządzenia, takie jak:
  • sprężarki,
  • silniki,
  • wentylatory,

infradźwięki-cichy-zabójca.jpg
fot.123rf.com

  • młyny,
  • kotły,
  • kominy,
  • piece hutnicze (głównie piece elektryczne łukowe),
  • urządzenia odlewnicze.
Od pewnego czasu stały się również powodem do skarg ze strony społeczeństwa na całym świecie, mieszkającego w pobliżu elektrowni wiatrowych.

Syndrom turbiny wiatrowej

Wspomniane wcześniej zjawisko rezonansu struktur i narządów wewnętrznych organizmu, subiektywnie odczuwane już od 100 dB. opisywane jest jako nieprzyjemne uczucie wewnętrznego wibrowania oraz uczucie ucisku w uszach.

infradźwięki-cichy-zabójca.jpg
fot.123rf.com

Osoby narażone na wpływ infradźwięków podczas pracy uskarżają się na chroniczne stany zmęczenia, senność, dyskomfort, zaburzenia równowagi, sprawności psychomotorycznej oraz zaburzenia funkcji fizjologicznych.
Obiektywnie stany te potwierdzono, odkrywając u takich osób zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym, charakterystyczne dla obniżenia stanu czuwania.
W 2009 roku dr Nina Pierpont z Uniwersytetu Princeton w swoim opracowaniu pt. „Wind Turbine Syndrome A Report on Natural Experiment” opisała tzw. syndrom turbiny wiatrowej, czyli zespół objawów zgłaszanych przez mieszkańców pobliskich turbin wiatrowych, a dotyczących zwłaszcza emitowanego przez nie hałasu i infradźwięków.
Na opisany przez autorkę syndrom składają się takie objawy jak: bóle głowy, zaburzenia snu, zaburzenia słuch – tzw. dzwonienie w uszach, zaburzenia koncentracji i uwagi, odczuwanie wewnętrznych wibracji w organizmie (uczucie pulsowania w klatce piersiowej, drgawki, uczucie niepokoju, przyspieszone bicie serca, mdłości), permanentne zmęczenie, nerwowość i drażliwość oraz brak motywacji do działania.

infradźwięki-cichy-zabójca.jpg
fot.123rf.com

Według Pierpont problem wrażliwości na hałas nie jest spowodowany nieprawidłowo funkcjonującą psychiką człowieka (jak to próbują perswadować niektórzy naukowcy), lecz jest to problem czysto neurologiczny, który nie zależy od psychiki człowieka.
A nawet wręcz przeciwnie – hałas rozpoczyna w organizmie człowieka łańcuch fizycznych przemian i zaburzeń, które w rezultacie prowadzą do problemów z psychiką i złym samopoczuciem człowieka.

Czego nie słychać, to…

Powszechnie uważa się, że to, czego nie słychać, nie może mieć wpływu na organizm, a to, że istnieją osoby, którym to przeszkadza, to tylko pozostaje w kwestii ich czystego wymysłu.
Dlatego też wszelkie zarzuty stawiane elektrowniom wiatrowym są szybko przez lobby odpierane naukowo.

infradźwięki-cichy-zabójca.jpg
fot.depositphotos.com

W 2014 roku prof. Aleca N. Salta i prof. Jeffreya T. Lichtenhana z Wydziału Otolaryngologii Szkoły Medycznej Uniwersytetu Waszyngtona w St. Luis przeprowadzili badania pt.
W jaki sposób hałas generowany przez turbiny wiatrowe wpływa na ludzi?”, w których dokładnie przeanalizowali argumenty, którymi podpierają się zwolennicy, stawiania wiatraków twierdząc, że w żadnym wypadku nie zagrażają one ani zdrowiu, ani otoczeniu człowieka.
Otóż w pierwszej kolejności pochylono się nad ignorowaniem kwestii infradźwięków, ponieważ wedle elektrowni wiatrowych mierzone poziomy są poniżej progu słyszalności.
Naukowcy sprawdzili jednak, że niemal wszystkie pomiary poziomu hałasu wiatraków dokonywane są zwykle według charakterystyki częstotliwościowej „A” w oparciu o niesłuszne założenie, że słyszalność jest jedynym kryterium, przez które infradźwięki mogą powodować zmiany w organizmie.
W ten sposób odrzuca się także wszelkie możliwości występowania jakichkolwiek dolegliwości ze strony układu fizjologicznego człowieka oraz występowania jakiejkolwiek odmiany syndromu turbiny wiatrowej.

infradźwięki-cichy-zabójca.jpg
fot.depositphotos.com

Jednak lekarze pomimo to wielokrotnie spotykają się u swoich pacjentów z symptomami, których przyczyny występowania nie da się wyjaśnić w inny sposób niż spowodowane hałasem infradźwiękowym.
Zauważono jednak, że rzetelne, obiektywne pomiary, które uwzględniają pełną skalę częstotliwości dźwięków, emitowanych przez wiatraki pokazują, iż generują one infradźwięki na poziomie zdolnym do stymulacji ucha ludzkiego w rozmaity sposób.
Ponadto we wszelkich opracowaniach i dokumentach prezentowanych przez przemysł elektrowni wiatrowych, hałas wytwarzany przez wiatraki porównuje się do delikatnego szumu liści, dźwięków pracującej w innym pomieszczeniu lodówki, klimatyzatora czy też szumu płynącej wody.
Jeśli jednak poziom hałasu pracującego wiatraka byłby taki sam jak wyżej wymienionych źródeł, to czy ludzie naprawdę by się uskarżali na jego uciążliwość, a niektórzy nawet opuszczaliby domy z tego powodu?