poniedziałek, 31 grudnia 2018

Zatkany nos? Jak pozbyć się przeziębienia?

Zatkany nos wbrew pozorom nie jest spowodowany nadmierną ilością śluzu. Stan ten jest konsekwencją podrażnienia i stanu zapalnego naczyń krwionośnych w zatokach, powodujących obrzęk.
Nadmierna produkcja śluzu jest tego objawem.
Według American Academy of Otolaryngology–Head and Neck Surgery, do głównych przyczyn zatkanego nosa należą:
  • Infekcje. Zatkany nos mogą spowodować wirusy przenoszone drogą kropelkową. Absorbowane nosem, powodują że organizm uwalnia histaminę, co zwiększa przepływ krwi do nosa i powoduje obrzęk tkanki nosowej.
  • Alergie, czyli: alergiczny nieżyt nosa, katar sienny, gorączka sienna czy letnie przeziębienie. Zwykle następują w reakcji zapalnej na daną substancję. Do powszechnych alergenów należą: pyłki, sierść zwierzęca, pleść i kurz.
  • Przewlekły/naczynioruchowy nieżyt nosa. Daje zwykle takie same objawy, jak alergiczny nieżyt nosa, jest jednak innym stanem, ponieważ nie dotyczy układu odpornościowego. Wywołany jest zwykle: ciążą, stresem psychicznym, nieprawidłowym funkcjonowaniem tarczycy, ekspozycją na działanie drażniących substancji (np. dym tytoniowy lub perfumy) oraz nadmiernym i długotrwałym stosowaniem aerozoli do nosa.
  • Nieprawidłowości w budowie. Niektóre osoby borykają się ze zniekształceniami w nosie i przegrodzie nosowej, które zwykle spowodowane są urazem. Może to powodować większą podatność na zatykanie nosa. Zadziałać tak może również powiększenie migdałków, guzy nosa i ciała obce (np. małe przedmioty, które często wkładają do nosa dzieci).

Szybkie metody na drożny nos

  • Nawodnienie
Odpowiednia ilość płynów w organizmie pomaga rozrzedzić śluz w nosie, wypierając go i zmniejszając ciśnienie w zatokach. Najlepszym wyborem będzie woda, ale nie zapominajmy również o ciepłej herbacie, zupie, domowym bulionie lub wodzie kokosowej.
  • Gorący prysznic
Wdychana podczas gorącego prysznica para, pomaga zmniejszyć stan zapalny i wydzielanie śluzu w drogach nosowych. Pozwala odzyskać możliwość swobodnego oddychania – choćby na chwilę.
Jeżeli nie czujemy się na siłach (lub mamy już prysznic za sobą), wystarczy włączyć gorącą wodę w kuchni czy łazience, bądź wlać ją do miski. Następnie pochylamy się nad taflą gorącej wody i przykrywamy głowę ręcznikiem. Pozwólmy wodzie parować i oddychajmy głęboko. Bądźmy przy tym jednak bardzo ostrożni, by nie oparzyć się wodą lub parą.
  • Udrażnianie nawilżaczem
Dobrym sposobem na obkurczenie śluzówki jest nawilżacz. Zamienia wodę w wilgoć, wypełniającą powietrze i zwiększającą jego wilgotność. Pomoże rozrzedzić śluz w nosie, a także złagodzi obrzęk naczyń krwionośnych i podrażnione tkanki w nosie.
Skuteczne są zarówno nawilżacze z ciepłą, jak i zimną mgiełką. Jednak, jeśli w domu są dzieci, poleca się raczej stosowanie tych drugich, by uniknąć przypadkowego oparzenia. Nawilżacz należy zawsze utrzymywać w czystości, by nie rozwinęły się w nim bakterie i pleśń.
  • Neti Pot
Należy używać filtrowanej lub destylowanej wody. Głowę umieszczamy bezpośrednio nam zlewem lub umywalką. Dziubek Neti umieszczamy w jednym nozdrzu, a następnie przechylamy naczynie, aż woda wpadnie do kanału nosowego. Po tym jak znajdzie się w środku, wyleci przez drugie nozdrze. Cały proces powtarzamy przez ok. 1 minutę, a następnie robimy to samo z drugim nozdrzem.
  • Ciepły kompres
Prosty sposób na złagodzenie dyskomfortu. Namaczamy ręcznik w ciepłej wodzie, wykręcamy i kładziemy na górnej części twarzy – tak by zakryć czoło, oczy, policzki i nos. Dający ciepło rącznik, pomoże złagodzić stan zapalny i otworzyć kanały nosowe. Do gorącej maczanki, można dodać również sól, co zwiększy jej efektywność. Hipertoniczna wartość roztworu soli, może pomóc wyeliminować zatory.
  • Solne aerozole
W każdej aptece kupić można m.in. roztwory z naturalnie słonej wody morskiej. Obkurczają spuchnięte tkanki, rozcieńczają śluz, zmniejszają przekrwienie i zapewniają odpowiednie nawilżenie jamy nosowej.
Możemy również stworzyć własny roztwór. Wystarczy rozpuścić 2 łyżeczki soli himalajskiej lub innej dobrej w 0,5 szklanki wody, doprowadzić do wrzenia, a następnie pozwolić jej ostygnąć. Za pomocą butelki z zakraplaczem wprowadzić do każdego nozdrza.

Co jeszcze pomoże w walce z zatkanym nosem?

Co w przypadku, gdy powyższe metody nie zadziałają? Po jakie środki warto sięgnąć?
  • Czosnek
Jest znany ze swoich antybakteryjnych i przeciwgrzybicznych właściwości. Wykazuje również potencjał w łagodzeniu przekrwienia. Jedno z badań wykazało, że osoby przyjmujące czosnek przez 3 miesiące w trakcie sezonu jesienno-zimowego, przeziębiały się rzadziej w stosunku do tych przyjmujących placebo.
Czosnek możemy oczywiście dodać do jedzenia. Warto spróbować też innej metody – rozcięte ząbki czosnku wkładamy do małego garnuszka ze szklanką wody i podgrzewamy, aż zacznie parować. Następnie ostrożnie (by się nie poparzyć!) wdychamy parę.
  • Masaż twarzy lub akupresura
Delikatne masowanie zatok, może pomóc złagodzić objawy. Możemy również spróbować samodzielnej akupresury. Należy lekko naciskać na grzbiet nosa za pomocą kciuka i palca wskazującego. Drugą ręką dotykamy mięśni znajdujących się po obu stronach karku.
  • Chrzan
Zawiera dużo siarki, która pomoże pomóc złagodzić skutki zapalenia zatok, w tym nagromadzenie śluzu. Spożywanie chrzanu pomaga pozbyć się gęstego śluzu, przy jednoczesnym zmniejszaniu jego ilości.
Szczyptę świeżo startego chrzanu umieszczamy w ustach, do momentu aż zaniknie smak. Następnie połykamy go, co pomoże usunąć również śluz z tylnej części gardła. Jeśli sytuacja jest naprawdę zła, zastosować możemy nawet do łyżeczki chrzanu.
Jeśli metoda ta zwiększy produkcję śluzu oznacza to, że organizm pracuje nad pozbyciem się go z kanałów.
  • Ocet jabłkowy
Wśród wielu prozdrowotnych właściwości octu jabłkowego, znajduje się również łagodzenie zatorów w górnych drogach oddechowych. Zawiera on potas, który pomaga w usuwaniu śluzu, a także zapobiega wzrostowi bakterii. Wystarczy wymieszać łyżeczkę octu ze szklanką wody i wypić ją.
  • Herbatka miętowa
Mentol znajdujący się w naparze, może pomóc złagodzić problemy z oddychaniem. Najlepiej stosować świeże lub suszone liście mięty pieprzowej, dodać cytrynę i łyżeczkę miodu, pamiętając, że zbyt gorący napój zabija jego właściwości. Taka mieszanka ma właściwości rozrzedzające śluz.
  • Olejki eteryczne
Badanie z 2009 roku, opublikowane w Laryngoscope wykazało, że eukaliptole znajdujące się w olejku eukaliptusowym, są bezpiecznym i skutecznym remedium na zapalenie zatok. Oczyszczają drogi oddechowe ze śluzu, łagodzą kaszel, a także usuwają bakterie i drobnoustroje z powietrza.
Najlepszym sposobem na skorzystanie z jego właściwości w tej sytuacji, będzie inhalacja. Dodany do gorącej kąpieli sprawi, że powstała para będzie miała terapeutyczne właściwości.
Zadziałać może również dodanie kilku kropel do balsamu, na chusteczkę czy wmasowanie w klatkę piersiową. Metoda ta wymaga jednak połączenia go z olejem bazowym, w przeciwnym razie, może powodować niepożądane skutki uboczne.
Źródło: longevitas.pl
Opracowała Ewa Wysocka

niedziela, 30 grudnia 2018

Czym grozi używanie pasty do zębów i szamponu

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley (USA) odkryli, że dzieci, które są narażone na działanie substancji chemicznych zawartych w paście do zębów, szamponie i mydle, mogą mieć skłonności do przedwczesnego dojrzewania płciowego.

Z kolei zwiększa to ryzyko zachorowań na choroby psychiczne, raka piersi i organów płciowych – informuje „The Star”.
W badaniu uczestniczyło 388 dziewcząt, których stan zdrowia monitorowano od samego urodzenia do wieku dojrzewania. Specjaliści określili główne czynniki, które wpływają na wzrost i rozwój organizmów dzieci. Jednocześnie przedwczesne dojrzewanie określono jak wzrost piersi i pierwsze miesiączki przed skończeniem ósmego roku życia. Wiadomo, że wcześnie dojrzewające dziewczynki, dorastając, borykają się z problemami społecznymi i są podatne na ryzykowne zachowania jako nastolatki. Dziewczęta zwykle wchodzą w okres dojrzewania w wieku 11 lat.
Według specjalistów wczesne dojrzewanie, obserwowane podczas długoletnich badań, może być związane z substancjami chemicznymi w produktach higieny, tj. ftalany, parabeny i fenole. Ich działanie przypomina działanie hormonów, co prowadzi do zakłóceń w funkcjonowaniu układu hormonalnego. Jednak naukowcy podkreślają, że ich wpływ na organizm musi zostać potwierdzony w przyszłych badaniach.

Jako młody lekarz wierzyłem w szczepionki

Plik:Szczepionka strep pneu.jpg

Jestem z zawodu lekarzem, choć właściwie przestałem już praktykować – szczególnie jeżeli chodzi o konwencjonalną medycynę. Wierzę w medycynę naturalną, holistyczną i „cybermedicine”. Taką medycyną się zajmuję – nie tylko jako hobby.

Przestałem praktykować z kilku powodów; ogólnie rzecz biorąc uważam że obecnie lekarze w ogóle przestali leczyć ludzi. Lekarze stali się głównie handlowcami – przedstawicielami wielkich koncernów farmaceutycznych. Zajmują się wyłącznie sprzedażą leków.
Światem rządzi pieniądz i rozmaite interesy… A cóż to za interes wyleczyć człowieka… Najlepszy interes polega na sprzedaży leków i technologii – przez całe życie – każdego pacjenta.
Obecnie nie wierzę również w skuteczność szczepionek. Kiedyś, jako młody lekarz wierzyłem. To moim zdaniem kolejny przekręt współczesnej medycyny.
Ogólnie rzecz biorąc – wszystkie Szczepionki zawierają osłabione albo też nieżywe bakterie czy wirusy. Podaje się je pacjentom, najczęściej w formie zastrzyku po to aby sprowokować mechanizmy odpornościowe człowieka do produkcji przeciwciał i w ten sposób „przygotować” go do potencjalnej infekcji tymi patogenami (bakteriami, wirusami).
Pomijając rozmaite działania uboczne szczepionek, o których naprawdę wiele już napisano, moim zdaniem szczepionki tak naprawdę osłabiają mechanizmy odpornościowe człowieka – czy też zwierzęcia. Moim zdaniem, szczepionki działają całkowicie odwrotnie – do tego co im się przypisuje; do czego je się stosuje.
Podam przykład. Kiedyś np w XIV wieku, panowała bardzo groźna epidemia dżumy – tzw. „czarnej śmierci” – spowodowała ona śmierć milionów ludzi; ponad połowę populacji Europy. Epidemie tej dżumy zdarzały się jeszcze wiele razy przez następne stulecia, aż w XVIII wieku – „czarna śmierć” zniknęła z map Europy.
Po prostu ludzkość uodporniła się całkowicie na bakterie dżumy. A przecież wtedy nie było żadnych szczepionek.
Tak samo było z wieloma innymi chorobami np. gruźlicą, syfilisem.
Syfilis był chorobą „endemiczną” pośród Indian amerykańskich. Bakterie syfilisa (Krętki blade) przywieźli do Europy żeglarze Kolumba i na Starym Kontynencie była to ostra, śmiertelna choroba zakaźna. Potem stała się przewlekłą chorobą zakaźną – trzy etapową, trwającą lata – ludzkość zaczęła sama się uodparniać na kiłę.
Przykładów można podawać wiele…
Moim zdaniem leczenie wszystkich chorób zakaźnych powinno się leczyć poprzez odpowiednią dietę, właściwy, zdrowy tryb życia, suplementy – w sposób jak najbardziej naturalny.
Każdy człowiek musi słuchać swojego ciała – dbać o własne zdrowie.
Byłem lekarzem przez wiele lat; spotkałem wielu chorych zakaźnie – w dzieciństwie miałem kilka szczepionek – ale jako dorosły NIGDY.
I nigdy – nie chorowałem na żadną chorobę zakaźną… A rozmaitych przypadków grypy leczyłem tysiące. Sam NIGDY się nie szczepiłem.
Takie jest moje zdanie odnośnie szczepionek. I nie mam w tym – żadnego interesu.
A jak ktoś będzie mnie chciał podać do Sądu – bardzo proszę.
Pozdrawiam – życzę zdrowia – prawdziwego – nieudawanego.
Autorstwo: dr Ryszard Opara
Źródło: NEon24.pl  Żródło:https://wolnemedia.net/jako-mlody-lekarz-wierzylem-w-szczepionki/

Osteoporoza to szkorbut kości a nie niedobór wapnia



Smuci mnie, kiedy widzę starsze kobiety diagnozowane na „osteopenię” czy „osteoporozę” słuchające swoich lekarzy i przyjmujących suplementy wapnia, a nawet problematyczne leki pod nazwą bisfosfoniany. Jest to nieracjonalne, dogmatyczne i szkodliwe podejście do problemu degradacji kości, kiedy się starzejemy.
W okresie praktykowania nefrologii i medycyny wewnętrznej, widziałam wielu pacjentów cierpiących na chorobę naczyniową przyjmujących zalecane dawki wapnia. Rentgen pokazywał zarysy zwapnionych naczyń krwionośnych i zwapnione zastawki serca.
Zwapniona tętnica piersiowa często widoczna u kobiet leczonych na nadciśnienie. Główny lek stosowany w nadciśnieniu – moczopędny thiazide, działa w ten sposób, że organizm zatrzymuje wapń, a traci magnez i potas. Przypadkowo widzimy te rodzaje zwapnienia w dużych tętnicach całego organizmu, nie tylko w klatce piersiowej.
Matryca kości ulokuje wapń i składniki odżywcze tam, gdzie mają być, jeśli obecne są prawidłowe hormony i składniki odżywcze. Nie trzeba dodawać, że siła grawitacji w postaci ćwiczeń obciążających ma zasadnicze znaczenie i powinna stanowić podstawę zdrowego szkieletu.
Dlatego nie bój się ćwiczyć z ciężarem w plecaku, jeśli nie masz choroby dysku lub bólu krzyża.
Jeszcze będziesz musiała dowiedzieć się co możesz zrobić pod względem dietetycznym i w relacjach międzyludzkich, żeby pomóc organizmowi się wyleczyć. Suplementy to żadne substytuty dobrych substancji odżywczych. W końcu naukowcy ciągle odkrywają nowe, nieznane nam rzeczy o jedzeniu i jego interakcje z organizmem.
Najpierw musisz dowiedzieć się o roślinach zawierających największe ilości witaminy C, witaminy K, magnezu i minerałów np. boru i krzemu. Krzem jest też ważny dla kości. Pamiętaj, że depresja ma wiele przyczyn. Niekiedy przyczyną mogą być niedobory dietetyczne, niekiedy depresja może wynikać z uwięzienia w niezdrowej dynamice rodziny. Kontrowersyjnie, powiedziałabym również, że depresja może mieć również źródło duchowe.
Ale ponieważ ważny jest czas, to suplementy są jedną drogą na jaką możesz wejść. Podczas gdy lekarze zalecają suplementy wapnia i fosamax (kwas alendronowy), to według mnie lepsza jest suplementacja witamin C, K2 i D3, oraz boru, krzemu i magnezu. One są dużo ważniejsze w profilaktyce złamań i zachowaniu zdrowych kości niż wapń.
Wapń w końcu wyląduje w mięśniach serca, zastawkach serca i w naczyniach krwionośnych, prowadząc do choroby sercowo-naczyniowej. Ale jeśli masz wystarczające ilości witaminy C, D3 i K2, twój organizm skieruje wapń z przyjętego pożywienia tam gdzie ma być, nie do serca i naczyń krwionośnych.
Witamina C działa na kilka sposobów by wzmocnić kości:
– mineralizuje kość i pobudza rozrost komórek ją tworzących;
– zapobiega zbytniej degradacji kości poprzez hamowanie komórek wchłaniających kości;
– zmniejsza stres oksydacyjny czyli proces starzenia;
– jest istotna w syntezie kolagenu.
Kiedy jest niskie stężenie witaminy C, dzieje się wręcz odwrotnie. Mnożą się komórki kości degradujące kość zwane osteoklastami, i nie powstają osteoblasty – komórki składające minerały i tworzące nowe kości.
Badania wykazały, że starci pacjenci ze złamaniami kośćmi mieli znacznie niższe poziomy witaminy C we krwi niż ci, którzy nie łamali sobie kości. Gęstość mineralna kości jest większa u tych, którzy uzupełniają witaminę C, niezależnie od poziomu estrogenu.
Witaminę K2 dobrze znają lekarze holistyczni, jest bardzo ważna dla zdrowia sercowo-naczyniowego i kości. Uzupełnianie jej jest też dobrym pomysłem jeśli niepokoją cię sprawy serca i kości.
I oczywiście stara dobra witamina D3 na poziomie ok. 50-70 mg/ml pomoże ci w funkcjonowaniu układu odpornościowego i zachowaniu zdrowych kości.
To może się wydawać dużą suplementacją, ale dla mnie jest ważna, gdyż przynosi więcej korzyści niż mocne kości. Obecnie dostarczenie wystarczającej ilości witaminy D z pożywienia nie jest łatwe. Dzięki toksynom z jakimi się stykamy, nawet przy najlepszej diecie, potrzebujemy więcej witaminy C wewnętrznie niż nasi przodkowie. Dorośli powinni przyjmować 2-5 g dziennie askorbinianu sodu. Jeśli masz kamienie w nerkach albo chorobę nerek, skonsultuj się z lekarzem.
Ludzie, małpy i świnki morskie nie wytwarzają żadnej witaminy C. Dlatego powinniśmy ją suplementować. Koty ważące 5-7 kg syntetyzują ponad 15 razy zalecaną dzienną dawkę witaminy C dla ludzi. Kozy wielkości przeciętnego dorosłego człowieka nie mające stresu syntetyzują około 13 g dziennie, a w stresie do 100 g. Nie bój się przyjmować witaminy C, gdyż jest to jeden z najbardziej nietoksycznych i bezpiecznych znanych suplementów.
Autorstwo: dr Suzanne Humphries
Tłumaczenie: Ola Gordon
Źródła oryginalne: www.DrSuzanne.net, Greenmedinfo.com
Źródła polskie: Wolna-Polska.plChomikuj.pl

środa, 26 grudnia 2018

Celiakia czy zatrucie glifosatem? Naukowcy domyślają się co stoi za epidemią nietolerancji glutenu



Badanie opublikowane w czasopiśmie Interdisciplinary Toxicology w 2013 r. mówi o tym, jakoby glifosat miał być odpowiedzialny za rozwijanie się nietolerancji na gluten. Badanie to zostało całkowicie zignorowane przez media w tym czasie. Obecnie uznaje się glifosat za substancję rakotwórczą oraz powodującą wiele niebezpiecznych chorób.

Jak twierdzą naukowcy, objawy nietolerancji glutenu i celiakii są szokująco podobne do objawów u zwierząt laboratoryjnych narażonych na działanie glifosatu. Ponadto liczba osób, u których zdiagnozowano nietolerancję glutenu i celiakię wzrosła wraz z częstszym stosowaniem glifosatu w rolnictwie, zwłaszcza w związku z praktyką opryskiwania ziarna herbicydem tuż przed żniwami, która która stała się rutyną w latach 90.
Sugerowano, że gwałtowny wzrost liczy przypadków celiakii wynika po prostu z lepszych narzędzi diagnostycznych. Najnowsze badania potwierdzają jednak, że nie jest to prawdą.

Zatrucie glifosatem daje objawy identyczne jak przy celiakii. Są to m. in. brak równowagi flory bakteryjnej jelit, niedobory żelaza, kobaltu, miedzi oraz innych rzadkich metali, czy problemy z płodnością i donoszeniem ciąży.
W 2009 r. naukowcy poszukiwali przeciwciał glutenu w zamrożonej surowicy odpornościowej pobranej w latach 1948–1954 i porównali je z próbkami pobranymi współcześnie. Odkryli oni 4-krotny wzrost częstości występowania celiakii u młodszego pokolenia. W związku z niekontrolowanym używaniem szkodliwego herbicydu przez rolników, warto wykluczyć z diety produkty zbożowe, które najwyraźniej mogą spowodować poważne problemy zdrowotne.

To nie byłby pierwszy raz gdy korporacja Monsanto zostaje oskarżona o zatrucie dużej cześci populacji. Wcześniej był skandal z pestycydem DDT (dichlorodifenylotrichloroetan), który był kiedyś masowo stosowany do walki z komarami, które przenosiły malarię. Odkrywca tej substancji Paul Mueller otrzymał nawet Nagrodę Nobla w 1948 roku. Oprócz zwalczania owadów był również wykorzystywany w rolnictwie. Potem okazało się, że pojawiły sie dowody szkodliwego wpływu na ludzi i w 1972 roku wprowadzono zakaz stosowania DDT w większości krajów.

To także poważny problem dla przyszłości technologii GMO, bo przecież nasiona rundup ready były szeroko stosowane. Skoro jednak glifosat zyskał złą sławę, może to oznaczać, że technologia Rundup Ready bez Rundupu nie będzie stosowana przez rolników. 
Glifosat jest substancją wykorzystywaną głównie w produkcji środków owadobójczych. Preparatznajduje się na rynku od przeszło 40 lat. Najpopularniejszy środek, herbicyd o nazwie Roundup, produkowany jest przez koncern Monsanto. W Polsce znajdują się również dziesiątki innych produktów, zawierających glifosat. 

Parlament Europejski poparł całkowity zakaz stosowania herbicydów opartych na glifosacie oraz natychmiastowe ograniczenie ich używania. Obecna zgoda na stosowanie tej substancji na terenie Unii Europejskiej wygasła 15 grudnia. Spodziewane jest jednak odnowienie zgody na przynajmiej 10 lat. Jednak zgoda krajów członkowskich na przedłużenie stosowania glifosatu nie wydaje się obecnie czymś oczywistym.

wtorek, 25 grudnia 2018

Fałszywa szczepionka: ryzyko bez żadnych korzyści. Prof. Maria Dorota Majewska

A
Plik:Szczepionka strep pneu.jpg
W 2017 r. włoscy naukowcy Antonietta Gatti i Stefano Montanari, którzy zbadali 44 szczepionki stosowane w Europie, wykazali, że zawierają one mieszanki różnych toksycznych metali w postaci mikro i nanocząstek. http://medcraveonline.com/IJVV/IJVV-04-00072.php.   Ich wyniki zostały potwierdzone przez niezależne grupy badawcze.   Teraz włoscy uczeni zabrali się za dokładne zbadanie składu wszystkich stosowanych szczepionek i uzyskali na ten cel od europejskich biologów donację  10 000 euro.  
W grudniu br. grupa badaczy Corvelva ogłosiła pierwsze wyniki badania 6-walentnej szczepionki (6 w jednym) Infanrix Hexa produkowanej przez firmę GlaxoSmithKline (GSK), która zgodnie z opisem producenta powinna zawierać antygeny następujących patogenów: toksoid tężca i dyfterytu, antygeny krztuśca, 3 inaktywowane szczepy wirusów polio, antygeny wirusa żółtaczki B (Wzw b), oraz polisacharyd bakterii Hemophilus influenzae (Hib).  https://www.ema.europa.eu/documents/product-information/infanrix-hexa-epar-product-information_en.pdf.  
Naukowcy byli zaszokowani, gdyż w szczepionce tej nie znaleźli żadnego z opisanych antygenów. Wykryto w niej jednak 65 różnych chemicznych zanieczyszczeń, szereg toksyn, nierozpoznane nierozpuszczalne i nietrawione przez enzymy polimery białkowe (będące prawdopodobnie agregatem indywidualnych antygenów), oraz rozmaite bakteryjne peptydy zdolne do stymulowania reakcji alergicznych i autoimmunologicznych.   https://www.corvelva.it/speciali-corvelva/analisi/vaccingate-initial-results-on-infanrix-hexa-chemical-composition.html.  Rozpuszczalność antygenów oraz ich podatność na trawienie przez enzymy są niezbędne dla interakcji z układem odpornościowym i produkcji przeciwciał.  To wskazuje, że zbadana szczepionka Infanrix Hexa jest całkowicie bezwartościowa, gdyż układ odpornościowy nie wyprodukuje przeciwciał do teoretycznie zawartych w niej antygenów.  Czyli nie uodporni przeciw żadnej z ww. chorób.  
Natomiast wielka liczba zanieczyszczeń i trucizn zawartych w tej szczepionce wskazuje na jej dużą toksyczność, która ujawniła się już w badaniu klinicznym z 2009 r, podczas którego 36 dzieci zmarło, a 1700 zostało okaleczonych po jej podaniu. Mimo to, została ona zatwierdzona na globalnym rynku, więc zatruwa i zabija niemowlęta na całym świecie.  W Polsce nie jest refundowana, więc naiwni rodzice płacą za nią z własnych kieszeni (1 ampułka kosztuje ok 180 zł), szkodząc swym dzieciom i nie dając im żadnej ochrony przed chorobami.  Rodzice powinni natychmiast zaprzestać jej stosowania, a MZ powinno wycofać ją ze sprzedaży.  Przewiduje się, że firma GSK zostanie oskarżona o fałszerstwa lub karygodne  niechlujstwo przy produkcji szczepionek i nawet oskarżona o liczne morderstwa.   https://vaxxter.com/infanrix-hexa-65-toxins-found-all-risk-no-benefit/
Prof. Maria Dorota Majewska

Nie obdarowujmy dzieci słodyczami na święta

Slodycze.JPG

Słodycze są źródłem bezwartościowych kalorii i szkodzą zdrowiu, zwłaszcza najmłodszych dzieci – przekonuje ekspert żywieniowy programu edukacyjnego „1000 pierwszych dni dla zdrowia” Anna Sobolewska-Wawro. Dlatego lepiej nie dodawać ich do świątecznych prezentów.

Dietetyk Anna Sobolewska-Wawro podkreśla, że słodycze to zbędny dodatek do diety, a dla maluchów w pierwszym okresie życia (pierwsze 1000 dni) są szczególnie szkodliwe.
Żywienie dziecka w tym krytycznym okresie ma istotny wpływ na programowanie jego metabolizmu i stanu zdrowia w przyszłości, w tym na ryzyko otyłości, cukrzycy, chorób sercowo-naczyniowych, alergii, chorób autoimmunologicznych. W dodatku w pierwszych latach życia nabywamy nawyki żywieniowe, które towarzyszą nam później, dlatego warto, by były zdrowe.
„Warto zdobyć się na odwagę i poprosić wigilijnych gości o niekupowanie dziecku słodyczy. Nawet najbardziej rozpieszczająca babcia powinna zrozumieć, że jeżeli maluch nie dostanie sklepowych łakoci, to tak naprawdę nic go nie ominie. Rezygnacja ze słodyczy nie odbierze dziecku radości ze świąt” – tłumaczy Sobolewska-Wawro, cytowana w informacji prasowej przesłanej PAP.
Dietetyk przypomina, że okres bożonarodzeniowy ogólnie sprzyja wzmożonemu spożyciu cukru. Tymczasem czas świąteczny nie powinien być żywieniowym wyjątkiem dla organizmu, zwłaszcza młodego i znajdującego się w okresie intensywnego rozwoju. Dlatego rodzice powinni przemyśleć, czy słodkie dodatki do prezentów są naprawdę konieczne, zwłaszcza, że w codziennej diecie polskich maluchów i tak znajduje się już zbyt dużo cukru. Z badania pt. „Kompleksowa ocena sposobu żywienia dzieci w wieku od 5. do 36. miesiąca życia – badanie ogólnopolskie 2016 rok” wynika, że aż 75 proc. dzieci po 1. roku życia codziennie spożywa cukier w nadmiarze. Badanie zostało przeprowadzone przez ekspertów z Instytutu Matki i Dziecka, z inicjatywy Fundacji NUTRICIA.
„Jeżeli rodzice chcą dodać do prezentu słodki akcent, niech będzie on dla dziecka wartościowy. Z pomocą bakalii, płatków owsianych, daktyli i bananów można wyczarować wiele smakowitych kombinacji. Mogą być to na przykład owsiane batoniki czy kuleczki kokosowe zrobione z kaszy jaglanej. Opiekunowie mogą także przygotować zdrowe pierniczki z pełnoziarnistej mąki, bez dodatku cukru, ozdobione płatkami migdałów” – tłumaczy Sobolewska-Wawro. Takie produkty będą dla dziecka nie tylko smaczne, ale i zdrowsze.
Według specjalistki rodzice mogą przygotować dziecku nawet chipsy, na przykład z cienko pokrojonych jabłek zapieczonych samodzielnie lub z odrobiną cynamonu.
„W okresie 1000 pierwszych dni życia dzieci poznają świat wszystkimi zmysłami – nie tylko smakiem. Właśnie dlatego dla malucha ogromne znaczenie będą miały ciekawe kolory i kształty podawanych mu posiłków. Takie wspomnienia zostaną w głowie dziecka i będą znacznie trwalsze niż to, czy na swoje drugie święta zjadło ono czekoladowe bombki. Warto o tym pamiętać!” – dodaje Sobolewska-Wawro.
Więcej informacji na temat zasad zdrowego żywienia małych można znaleźć na stronie programu „1000 pierwszych dni dla zdrowia”. Rodzice i opiekunowie maluchów mogą skorzystać z tzw. kalendarza żywienia dziecka (www.1000dni.pl/kalendarz-zywienia). Dokument ten na jednej stronie mieści wszystkie najważniejsze zalecenia dotyczące żywienia malucha w tym kluczowym dla rozwoju okresie.

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Świąteczne ryby i ich… pasożyty

Trudno sobie wyobrazić wigilijny stół bez potraw z ryb – karpia, śledzi, a coraz częściej także bardziej egzotycznych ryb i owoców morza. Ale nie wszyscy wiedzą, że wraz z rybami trafiać do naszych domów mogą także ściśle z nimi związane drobne bezkręgowce, najczęściej ich pasożyty – mówi PAP biolog dr Radomir Jaskuła z UŁ.

Ekspert uspokaja, że pasożyty ryb nie stanowią zagrożenia dla ludzi, nie są w stanie na nich pasożytować, a niemal zawsze podczas zakupów ryb są już martwe. „Spotkanie z nimi w okresie przedświątecznym może być dla większości ludzi jedną z bardzo niewielu okazji, by zobaczyć te zadziwiające bezkręgowce na żywo” – podkreśla dr Radomir Jaskuła z Katedry Zoologii Bezkręgowców i Hydrobiologii Uniwersytetu Łódzkiego.
Na świąteczne stoły trafia coraz większa różnorodność ryb słodkowodnych i morskich, zarówno krajowych, jak i egzotycznych, pochodzących z Afryki czy Azji. Są wśród nich m.in. rekiny czy jesiotry, te ostatnie także pod postacią kawioru. Na świąteczne stoły trafiają owoce morza: ośmiornice, kalmary, langusty czy homary.
„I wraz z rybami kupowanymi na targach czy w sklepach trafiać do naszych domów mogą także drobne bezkręgowce. Bardzo często są to ich pasożyty, przebywające na rybiej skórze, na skrzelach, a niekiedy także wewnątrz ryb” – zaznaczył ekspert.
Wśród nich wymienił pijawki rybie (Piscilola geometra) – mierzące około 2-6 cm długości pierścienice o mocno wydłużonym ciele zakończonym na obu końcach charakterystycznymi przyssawkami. Według biologa gatunek ten jest pospolicie spotykany w wodach słodkich w naszym kraju, a także w przybrzeżnych wodach Bałtyku. Na święta trafiać może do naszych domów głównie z karpiem, niekiedy również z sandaczem czy szczupakiem.
„W naszym kraju występuje jeszcze co najmniej kilkanaście innych gatunków pijawek blisko spokrewnionych z tą pijawką rybią i wszystkie są pasożytami zewnętrznymi ryb” – dodał dr Jaskuła.
Inną grupą rybich pasożytów, które niekiedy znaleźć można na rybach przy okazji przedświątecznych zakupów są splewki – czyli niewielkie pasożytnicze skorupiaki, będące krewniakami raków, krabów i krewetek.
Pospolitym gatunkiem w Polsce jest splewka karpiowa (Argulus foliaceus). Także i ten pasożytniczy bezkręgowiec posiada przyssawki, dzięki którym jest w stanie przytwierdzać się do rybiej skóry i skrzeli. „Podobnie jak w przypadku pijawek, splewki często celowo wybierają skrzela jako miejsce pasożytowania na rybach, gdyż zapewnia im to łatwy dostęp do krwi żywiciela” – wyjaśnił biolog.
Z kolei na wielu gatunkach ryb morskich, m.in. na dorszu czy płastugach, w tym np. flądrze, dość regularnie trafiają się widłonogi (Cyclopoda). Znakomita część gatunków z tej grupy skorupiaków jest niewielkich rozmiarów – ledwie do dwóch milimetrów – i prowadzi planktonowy tryb życia w morzach czy jeziorach. Stanowią one ważny składnik pokarmu różnych gatunków ryb i ich narybku.
Ocenia się, że wśród blisko 13 tys. gatunków, jakie dotychczas poznano w tej grupie, blisko połowa to pasożyty, w tym również pasożyty ryb, które mogą trafiać na nasze stoły. „Przykładem może tu być spotykany na płastugach gatunek Acanthochondria cornuta, który podobnie jak inne pasożytnicze widłonogi, ma silnie przekształcone ciało przystosowane do osiadłego, pasożytniczego trybu życia” – dodał dr Jaskuła.
Ekspert uspokaja, że żadna z tych grup pasożytniczych bezkręgowców nie stanowi zagrożenia dla człowieka i nie jest w stanie na nim pasożytować. „Niemal zawsze gatunki pasożytów, które znajdujemy w marketach na rybach, są martwe. Wynika to przede wszystkim z faktu, że wiele ryb przechowywanych jest poza wodą, a często w formie mrożonej” – podkreślił dr Radomir Jaskuła z UŁ.
Autorstwo: Kamil Szubański

Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl  żródło:https://wolnemedia.net/swiateczne-ryby-i-ich-pasozyty/

niedziela, 23 grudnia 2018

Chemioterapia rozprzestrzenia raka na cały organizm – kolejne wyniki badań

Chemioterapia rozprzestrzenia raka na cały organizm powodując gwałtowny wzrost komórek nowotworowych krążących po całym ciele w tym w płucach – do takiego wniosku doszli naukowcy Albert Einstein College  Uniwersytetu Yeshiva.
Badania prowadzone przez zespół badaczy pod kierunkiem George Karagiannis koncentrowały się na skutkach jakie powoduje chemioterapia w przypadku raka piersi,  planowane są wkrótce kolejne tego typu testy pod kątem innych tkanek.
Wyniki opublikowano w Science Translational Medicine –  Neodjuwantowachemioterapia powoduje przerzuty z raka piersi za pośrednictwem mechanizmu TMEM. 
Zauważono między innymi, że rak piersi szybko rozprzestrzenia się na inne części ciała, kiedy trzy rodzaje komórek są w bezpośrednim kontakcie tj. komórki śródbłonka, Tie2-Hi mikrofagi okołonaczyniowe oraz komórki nowotworowe wytwarzające białko MenA, wzmacniające zdolność komórek rakowych do inwazji naczyń krwionośnych i szybkiego rozprzestrzeniania się tworząc odległe przerzuty.
W momencie kiedy te trzy rodzaje komórek wejdą ze sobą w kontakt tworzą przyjazne środowisko do przerzutów tzw Tumor Microenvironment of Metastasis (TMEM). Wraz ze wzrostem współczynnika TMEM wzrasta ryzyko przerzutów.
Badania prowadzone na myszach i ludziach, wykazały że po zastosowano chemioterapiiwzrasta poziom TMEM. U większości pacjentów, u których zastosowano w leczeniu paklitaksel, doksorubicynę i cyklofosfamid wzrósł poziom TMEM, u kilku nawet pięciokrotnie w porównaniu z wynikami biopsji przed chemioterapią.
Podsumowując, chemioterapia pomimo zmniejszenia rozmiarów guza znacznie zwiększa ryzyko przerzutów.
Zasadność chemioterapii staje pod coraz większych znakiem zapytania.
Wyniki badań z ostatnich lat bezsprzecznie wykazują, że stosowanie chemioterapii bardzo często powoduje odwrotny skutek do zamierzonego, to co miało leczyć – szkodzi.
Kilka lat temu odkryto, że zdrowe komórki uszkodzone przez chemioterapię wydzielają więcej białka WNT16B, co zwiększa przeżywalność komórek rakowych, powodując wzrost guza i odporność na dalsze leczenie.
W ubiegłym roku The Lancet opublikował materiały z zebranych statystyk, z których wynika, że nie sam nowotwór ale chemioterapia jest przyczyną śmierci pacjentów chorych na raka.
Chemioterapia co prawda zabija komórki guza, lecz pozostawia komórki macierzyste  odporne na chemioterapię i radioterapię, a to one powodują przerzuty.  Poza tym jest bardzo toksyczna zabija zdrowe komórki, prowadząc do osłabienia układu immunologicznego i wyniszczenia organizmu.
Naukowcy od lat poszukują bezpiecznych i skutecznych sposobów leczenia raka, ale z powodu nacisków i lobbingu korporacji farmaceutycznych, które czerpią olbrzymie zyski z kosztownych zabiegów, naturalne substancje pomimo obiecujących wyników nie są wdrażane, a wręcz potępiane i ośmieszane w domenie publicznej na rzecz kosztownych, aczkolwiek szkodliwych ryzykownych zabiegów.

Żródło:https://sekrety-zdrowia.org/chemioterapia-rozprzestrzenia-raka/?fbclid=IwAR0dE29DGfanWh7EOMF1XIQuEuwBCQ6wDgCcmn0-dFImqW3IINHWp1PTa20

sobota, 22 grudnia 2018

Czym grozi „syndrom bożonarodzeniowej choinki”?


Już wkrótce Boże Narodzenie, ale w przedświątecznym ferworze immunolodzy i alergolodzy ostrzegają przed pojawieniem się „syndromu choinki bożonarodzeniowej”. Często na drzewach leśnych występuje pleśń, która może wywoływać alergie.

W sumie istnieje około 50 odmian takiego grzyba, który może być niebezpieczny dla ludzi. Reakcja alergiczna może być wywołana nie tylko przez pleśń, ale również bezpośrednio przez drzewko. Żywica, pyłki i pleśń mogą wywoływać takie objawy jak swędzenie, kichanie, katar, zapalenie skóry, chrypka, problemy z oddychaniem, a nawet ból głowy. Często ludzie mylą te objawy z przeziębieniem lub wirusem.
Pleśnią jest zainfekowanych około 70% wszystkich świerków. Ponadto, w temperaturze pokojowej i przy dodatkowym „ogrzewaniu” girlandami, zarodniki zaczynają rosnąć i swobodnie latać w powietrzu, przenikając do dróg oddechowych.
Świerki hodowane specjalnie na sprzedaż są poddawane działaniu szkodliwych chemikaliów. Takie drzewa są szczególnie niebezpieczne dla palaczy, alergików i osób cierpiących na astmę.
Eksperci ostrzegają, że choinki nie powinno się trzymać w domu dłużej niż przez tydzień.

Źródło: pl.SputnikNews.com

piątek, 21 grudnia 2018

Rak fałszywie pozytywnie diagnozowany

Rak – diagnoza spada na wielu jak grom z jasnego nieba. Na zbyt wielu, wielokrotnie bowiem choroba jest błędnie diagnozowana. Niepotrzebny strach, niepotrzebnie wdrażane uciążliwe terapie pociągają za sobą fatalne skutki. Jak często zdarzają się takie przypadki? Jak wynika z raportów – zdecydowanie zbyt często!

W ciągu ostatnich dziesięcioleci na masową skalę przeprowadza się badania przesiewowe przy użyciu bardzo czułych technik. Pozwalają one wykrywać nieprawidłowości, które w żadnym stopniu nie zagrażają życiu ani nawet pogorszeniu stanu zdrowia. Mimo wszystko wdraża się wyniszczające leczenie, często nawet „profilaktycznie” przy samym tylko podejrzeniu raka.
Nie każda zmiana nowotworowa wymaga podjęcia radykalnych środków. Weźmy na przykład nowotwory piersi. Z ostatnich badań zaprezentowanych na konferencji lekarzy onkologów w Chicago wynika, że u 70% kobiet z rakiem piersi niepotrzebnie wdraża się chemioterapię, która sama sobie zwiększa ryzyko przerzutów.
Nie każdy guz to rak. Np. w przypadku raka sutka diagnozowanego w badaniach mammograficznych w ponad 50% nie mamy do czynienia z rakiem, w większości są to nieinwazyjne nowotwory przewodowe sutka tzw. DCSI, które mogą rozwinąć się w raka zaledwie w 10% przypadków. Niestety natychmiast ordynuje się inwazyjne metody leczenia – zupełnie niepotrzebnie. Tylko w USA w przeciągu 30 lat poddano niepotrzebnej chemioterapii ponad 1,3 miliona kobiet.
„British Journal of General Practice” pisze o „nadmiarze terapii”. Odkąd istnieje medycyna zawsze miały miejsca błędne diagnozy i szkodliwe skutki terapii. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach skala tego zjawiska wzrosła ogromnie. Błędne diagnozy, często stawiane „na wyrost”, błędna klasyfikacja chorób, fałszywe pozytywne wyniki, wykrywanie chorób u osób zdrowych jest obecnie w skali jak piszą trudnej do oszacowania.
Niestety, to nie wszystko.
Aż trudno w to uwierzyć, ale zdarzają się obrzydliwie niemoralne praktyki celowego diagnozowania raka u osób zdrowych, po to by zarabiać pieniądze na ich leczeniu. Słynny proces dr Farid Fata lekarza hematologa z Michigen, USA ujawnił gigantyczny przekręt. Przez kilka lat lekarz celowo stawiał fałszywe diagnozy i podawał zdrowym pacjentom chemioterapię. Przez ten okres otrzymał wynagrodzenie od ubezpieczyciela Medicare w wysokości 62 mln dolarów. Policja federalna zgromadziła dowody oszustwa na 553 pacjentach, którzy poddani byli bez potrzeby chemioterapii kosztującej 34 mln USD.
Z powyższych historii płynie słuszny wniosek. Diagnozę nowotwór czy rak należy konsultować u co najmniej 2-3 niezależnych lekarzy i nie dać się owładnąć strachem. Przytoczone raporty bezlitośnie obnażają machinę definiowania chorób poprzez chęć jak najwcześniejszego zdiagnozowania problemów a przez to znajdowanie nabywców na farmakoterapię. Nadawanie etykiety „rak” każdej zmianie jest ogromnie szkodliwe. Sparaliżowani strachem a nawet opętani paranoją znalezienia szybko działającego remedium wybierają terapie obarczone wysokim ryzykiem. Sama diagnoza rak lub jego podejrzenie wywołuje szok i ogromny lęk, który załamuje system odpornościowy. Stan fizjologiczny lęku sam w sobie prowadzi do aktywacji białek oporności wielolekowej w komórkach nowotworowych. Uleganie negatywnej sugestii wywołuje efekt nocebo – pojawienie niepożądanych objawów. Wszystko tylko potwierdza tezę, że tzw. badania profilaktyczne przynoszą więcej szkody niż pożytku.

SEZAMIE otwórz się! 10 zdumiewających faktów o tym super nasionku. Sayer Ji



Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę dowodów wspierających korzyści zdrowotne, sezam mógłby znajdować się zarówno w domowej apteczce, jak i w szafce kuchennej.

Sezam (Sesamum indicum) jest jedną z najstarszych uprawianych roślin na świecie, cenioną jako oleiste nasionko od co najmniej 5.000 lat. Mimo że zaczyna zdobywać przychylność z powodu jego wyjątkowo dużą zawartość wapnia i magnezu, niewielu zdaje sobie sprawę z tego, że jest również jednym z najpotężniejszych pokarmów leczniczych powszechnie konsumowanych jeszcze dzisiaj.
Jego historia jako leku sięga 3.600 lat do czasów egipskich, kiedy wymieniano go na zwojach z Ebers jako preferowany lek. Również kobiety w starożytnym Babilonie używały go w mieszance z miodem w celu przedłużenia młodości i urody, a rzymscy żołnierze konsumowali tę miksturę dla krzepy i energii.
W ostatnich 20 latach wypływa mnóstwo informacji naukowych pokazujących, że  ziarno sezamu i jego składniki zawierają ponad 30 sprawdzonych właściwości terapeutycznych, zobacz sesame research page.  Biorąc pod uwagę te nowe rewelacje, wydawałoby się, że sezam mógłby znajdować się zarówno w domowej apteczce, jak i w szafce kuchennej.
Poniżej tylko 10 sprawdzonych naukowo właściwości leczniczych tego produktu spożywczego-leku:
1.Cukrzyca Diabetes: Badanie opublikowane w 2011 w Clinical Journal of Nutritionwykazało, że olej sezamkowy /sesame oil poprawiał skuteczność doustnego leku przeciwcukrzycowego glibenklamidu u pacjentów z cukrzycą typu 2. [1]  Inne badanie opublikowane w 2006 w Journal of Medicinal Foods wykazało, że zastąpienie olejem sezamowym wszystkich olejów jadalnych obniża ciśnienie krwi / lowers blood pressure i glukozę w cukrzycy z nadciśnieniem. [2]
2.Nadciśnienie / High Blood Pressure:  Badanie opublikowane w 2006 w Yale Journal of Biological Medicine pokazało, że olej sezamowy ma właściwości lecznicze dla pacjentów z nadciśnieniem przyjmujących diuretyki albo beta-blokery. I znowu, zastąpienie nim wszystkich olejów do normalnego obniżało ciśnienie zarówno skurczowe jak i rozkurczowe, poza tym, że zmniejszało peroksydację lipidów (jełczenie ciała) i stres oksydacyjny. [3]Jednym ze składników sezamu obniżających ciśnienie / sesame seed’s antihypertensiveeffects są peptydy, które działają jako inhibitory enzymu konwertującego angiotensynę.[4]
3.Zapalenie dziąseł / kamień nazębny // Gingivitis/Dental Plaque: olej sezamowy używano w tym celu od tysięcy lat w tradycyjnej medycynie indyjskiej znanej jako Ayurveda w procesie znanym jako „ssanie oleju”. Polega on na „obracaniu” oleju przez dłuższy czas żeby zapobiec próchnicy zębów, cuchnącemu oddechowi, krwawieniu dziąseł, suchości gardła, i dla wzmocnienia zębów, dziąseł i żuchwy. Teraz badania kliniczne potwierdzają , że korzystnie wypada wobec chemicznego preparatu czyszczenia jamy ustnej (chlorheksydyna) w poprawie wywołanego przez kamień nazębny zapalenia dziąseł / plaque-induced gingivitis[5] i że może zmniejszyć rozrost bakterii beztlenowych reducing Streptococcus mutanswiązanych z tworzeniem się kamienia nazębnego. [6]
4.Masaż niemowląt / massaging infants: badanie opublikowane w Indian Journal of Medical Research w 2000 wykazało, że masowanie niemowląt tym olejem poprawiało zarówno ich rozwój jak i sen, w porównaniu z olejami mineralnymi. [7]
5.Stwardnienie rozsiane / Multiple Sclerosis (MS): w zwierzęcym modelu MS, znanym tez jako eksperymentalne autoimmunologiczne zapalenie mózgu i rdzenia / encephalomyelitis, olej sezamowy chroni myszy przed rozwojem tej choroby zmniejszając wydzielanie IFN-gamma, kluczowego czynnika w rozpoczęciu się zapalenia autoimmunologicznego i urazu systemu nerwowego. [8] Zbadano również jego potencjalne korzyści w innej chorobie neurodegeneracyjnej – chorobie Huntingtona / Huntington’s disease[9]
6.Wywołane przez antybiotyki uszkodzenie nerek / Antibiotic-Induced Kidney Damage: olej sezamowy chroni przed wywołanym przez gentamycynę uszkodzeniem nerek u szczurów poprzez zmniejszenie uszkodzenia oksydacyjnego wywołanego przez antybiotyk. [10]
7.Miażdżyca / Atherosclerosis: olej sezamowy zapobiega powstawaniu zmian miażdżycowych u szczurów na diecie aterogennej. [11] Pokryto, że przeciwutleniacz i przeciwzapalny  lignin w nasionach sezamu znany jako sezamol / sesamol częściowo odpowiada za jego właściwości anty-aterogenne. Sezamol wykazał się posiadaniem ponad 20 korzystnych farmakologicznie aktywnych właściwości, z których wiele przyczynia się  do poprawy układu sercowo-naczyniowego.
8.Depresja / Depression: Ten sam lignin sezamol wykazał się działaniem antydepresyjnym w rozpaczy behawioralnej u przewlekle zestresowanych myszy, konkretnie poprzez modulację stresu oksydacyjno-nitrozującego / oxidative-nitrosative stress i stanu zapalnego. [12]
9.Wywołane naświetlaniem uszkodzenie DNA / DNA Damage: sezamom, jak odkryto, chroni przed tym uszkodzeniem, prawdopodobnie dzięki właściwościom przeciwutleniaczowym. [13]  Potrafi zmniejszyć śmiertelność u leczonych naświetlaniem myszy, po części zapobiegając uszkodzeniom jelit i śledziony. [14]   W porównaniu z innym potężnym antyoksydantem, melatoniną / melatonin, jest 20 x bardziej skuteczny jako wymiatacz wolnych rodników. [15]
10.Rak / Cancer: sezam zawiera rozpuszczalny w tłuszczach lignin o fitoestrogennych właściwościach znany jako sezamie, i który sprawdzono na hamowanie rozrostu szerokiego zakresu komórek rakowych, takich jak:
  • Białaczka
  • Szpiczak mnogi / Multiple Myleoma
  • Rak jelita grubego / okrężnicy
  • Rak prostaty / gruczołu krokowego
  • Rak piersi
  • Rak płuc
  • Rak trzustki
Antynowotworowe skutki sezaminu powiązano z sygnalizacją NF-kappaB. [16]
Sezam zasługuje na uznanie, wraz z czosnkiem, miodem, kurkumą i kilkoma innymi substancjami, jako łatwo dostępny i tani produkt spożywczy-lek, który konsumowany regularnie  może ratować życie / could quite possibly save lives.
Sayer Ji
Tłum. Ola Gordon/http://chomikuj.pl/OlaGordon