
Jednym z najistotniejszych powodów absurdalności świata, w którym obecnie żyjemy jest to, że czerpiemy z zasobów, których nie dyskontujemy w zgodzie z ich pełnym przeznaczeniem, obwarowani arbitralnymi przekonaniami, które godzą w istotę zrównoważonego rozwoju. Rozwiązanie tej kwestii leży w naszej chęci do redukcji potrzeb, których de facto nie potrzebujemy.
Rocznie zabijamy około 70 miliardów zwierząt. Całkowita ilość pokarmu roślinnego (w 90% zjadanego przez zwierzęta) wystarczyłaby na wyżywienie od 17 do 27 miliardów ludzi.
Dane Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) wykazują, że w skali świata marnuje się rocznie ok. 1,6 miliarda ton 
Grozę tej nonszalancji potęguję to, że wciąż ponad 2 miliardy ludzi cierpi z powodu niedożywienia, a prawie 800 milionów z powodu głodu.
W Polsce żyje ok. 2,5 miliona osób o dochodach poniżej minimum egzystencji. Jednocześnie Polacy wyrzucają na śmietnik ok. 30 proc. zakupów żywnościowych. Co najwyżej 0,5 proc. niewykorzystanego pokarmu jest dystrybuowane przez wspomagające ubogich banki żywności. Prawda jest taka, że im więcej jedzenia wytwarzamy, tym większe powodujemy straty.
Marnowanie 
Każdego roku hodowanych jest na potrzeby żywnościowe około 70 miliardów zwierząt (wyliczenia nie uwzględniają ryb). Zintensyfikowana hodowla jest jednym z z decydujących czynników powodujących obecnie najpoważniejsze problemy środowiskowe. Odpowiada ona za 37% światowej 
Rozwiązaniem tej sytuacji może być syntetyczna produkcja żywności. Wtedy po pierwsze nie zabijalibyśmy aż tylu zwierząt, a po drugie bardzo redukowalibyśmy cywilizacyjne problemy związane z marnotrawstwem.
Polska w 2013 r. wprowadziła zwolnienie z VAT darowizn żywności dokonywanych przez jej dystrybutorów i producentów oraz możliwość wliczenia jej wartości w koszty. Jednak takie same możliwości daje utylizacja żywności, łatwiejsza niż przekazywanie jej potrzebującym.
Polski parlament przegłosował ustawę, głoszącą, że sprzedawcy żywności w placówkach o powierzchni sprzedaży powyżej 250 metrów kwadratowych, będą musieli zawierać z organizacjami pozarządowymi umowy o nieodpłatnym przekazywaniu pokarmów na cele społeczne. Gdyby taka umowa nie została zawarta, sprzedawca mógłby zostać ukarany.  Problem w tym, iż duże sklepy i  hurtownie odpowiadają jedynie za 5 proc. marnowanej żywności. Prawo ma także kłopot z regulacją sposobów wykorzystania 
Od przepisów oraz innowacji technologicznych ważniejsze są jednak umiar i  zdrowy rozsądek konsumentów. Przestańmy więc kupować dla zasady i wyrzucać wciąż zdatną do spożycia