sobota, 31 października 2020

Ślepota będzie wyleczalna?

 


Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że DNA ssaków, zawiera geny odpowiedzialne za naprawę uszkodzonej siatkówki. Z jakiegoś powodu ewolucja zablokowała ich pracę, ale geny te można sztucznie pobudzić. Do takiego wniosku doszli biolodzy, którzy opisali już swoje odkrycie w artykule naukowym w czasopiśmie „Science”.

Zespół kierowany przez Setha Blackshawa z Johns Hopkins University, badał dlaczego wiele zwierząt jest znacznie bardziej uzdolnionych pod względem regeneracji niż ssaki. Za przykład, badaczom posłużył chociażby danio pręgowany, który może naprawić uszkodzenia na jego siatkówce. Naukowcy odkryli, że po uszkodzeniu siatkówki u tych ryb aktywowane są tzw. komórki Muellera. W zasadzie, są one „przeprogramowywane” w komórki macierzyste i to właśnie z nich powstają nowe neurony siatkówki.

Ssaki również posiadają komórki Muellera, ale z jakiegoś powodu powyższy proces nie zachodzi u ludzi. Autorzy nowego badania, odkryli, które geny są aktywowane, gdy siatkówka zostaje uszkodzona u danio pręgowanego, kurczaka i myszy. Okazało się, że te same geny występują u danio pręgowanego, ptaków i myszy. Sęk w tym, że jeśli siatkówka zostanie już uszkodzona, u kurczaków włączają się tylko niektóre z nich. Tymczasem u myszy, geny przeprogramowujące komórki glejowe nie są aktywne wcale. Jak odkryli biolodzy, dzieje się tak dlatego, że istnieją inne geny, które aktywnie temu przeciwdziałają.

Są to tak zwane czynniki transkrypcyjne – białka, które przyłączają się do cząsteczki DNA i blokują pracę określonych genów. W tym, jak się okazało, geny odpowiedzialne za regenerację siatkówki. W ramach eksperymentu biolodzy zablokowali syntezę NF-I u myszy. Ku ich zaskoczeniu komórki glejowe Müllera natychmiast rozpoczęły proces „odrodzenia”. Po 21 dniach powstały z nich nowe neurony, jednak tylko dwóch typów: bipolarne i amakrynowe.

Siatkówka zawiera wiele typów komórek nerwowych, więc ten wynik jest nadal daleki od całkowitej regeneracji. Trudno jest zrozumieć ewolucyjne korzyści genów, które hamują naprawę neuronów. Naukowcy jeszcze tego nie odkryli. Dokładne badanie systemu regeneracji neuronów siatkówki i sił przeciwstawiających się temu może utorować drogę do zwycięstwa nad ślepotą.

Autorstwo: M@tis
Zdjęcie: By Staszewski - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=7499066
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl


czwartek, 29 października 2020

Co stanie się z ciałem, jeśli „zerwiemy” ze słodyczami?



Przyczyną bezsenności i próchnicy jest słodkie – twierdzi endokrynolog Tatiana Boczarowa. W rozmowie ze Sputnikiem powiedziała, co się stanie, jeśli wyeliminujemy cukier z diety. Dla wielu jest odkryciem to, że słodkie to nie tylko cukier, cukierki i torty.

Produkty, które trafiają na nasz stół często dodatkowo zawierają cukier – od jogurtów owocowych i serków po sos chili. Dlatego nie można całkowicie wyeliminować słodyczy. Jednak realne jest zmniejszenie ich udziały w diecie – podkreśliła endokrynolog.

Trzeba czytać etykiety: produkty zawierające więcej niż 22,5 grama cukru na 100 gramów są zbyt słodkie. Producenci w różny sposób oznaczają cukier na opakowaniach. Może on występować pod kilkoma nazwami, takimi jak hydrolizowana skrobia, melasa, fruktoza, maltoza, cukier puder.

DZIEŃ PIERWSZY

Jeśli postanowimy zrezygnować ze słodyczy, pierwsze, co możemy zrobić dla siebie, to najeść się podczas głównych posiłków. „Nie należy łączyć rezygnacji ze słodyczy z dietą, przynajmniej na początkowym etapie – nie trzeba być ciągle na wpół głodnym. Organizm znajdzie się w nowych dla siebie warunkach i lepiej niech się do nich przyzwyczai, a dopiero potem można uciąć kalorie. Tak będzie znacznie prościej” – powiedziała „Sputnikowi” Tatiana Boczarowa.

Jak twierdzi, do diety powinno się włączyć wolne węglowodany – makaron i produkty pełnoziarniste: ryż brązowy, pęczak, płatki owsiane, kaszę gryczaną. Pozwoli to na długo zaspokoić głód i uniknąć podjadania.

Już pierwszego dnia pojawi się wieczorem uczucie mniejszego zmęczenia niż zwykle. Dzień minie bez spadku poziomu glukozy, a nastrój będzie wyrównany.

DZIEŃ DRUGI I TRZECI

Apetyt stanie się stabilniejszy. Psychiczne uzależnienie od jedzenia zniknie: przestanie ciągnąć do „żucia czegoś z nudy” lub zajedania stresu. Sen będzie mocniejszy: słodycze nie tylko powodują krótkotrwały wzrost dopaminy (hormonu przyjemności), ale także stymulują produkcję kortyzolu (hormonu stresu).

Jeśli regularnie czujecie się śpiący w ciągu dnia, ale macie problemy z zasypianiem w nocy, sprawdźcie, ile słodyczy zawiera wasze menu.

DZIEŃ PIĄTY

Kubki smakowe staną się bardziej wrażliwe. Na przykład, smak owoców i warzyw będzie bardziej wyrazisty. Naprawdę poczujecie smak kawy, która staje się intensywniejszy, jeśli nie dodamy do niej cukru.

Poprawi się praca jelit.

Słodycze osłabiają równowagę mikroflory, wywołują wzdęcia, rozwój dysbiozy, a także utrudniają wchłanianie witamin i minerałów. W szczególności żelazo, wapń, magnez, fosfor, witaminy A, D, E i wiele innych pożytecznych substancji są wchłaniane w jelitach – wyjaśniła lekarka.

Zmieni się wygląd skóry. Cukier przyczynia się do niszczenia kolagenu, białka, które uelastycznia skórę i zapobiega przedwczesnemu powstawaniu zmarszczek.

DZIEŃ SIÓDMY

Waga spadnie o 800 gramów – kilogram, nawet jeśli liczba kalorii pozostanie taka sama. Powodem tego jest to, że insulina znajdzie się pod kontrolą, a płyny nie będą się zatrzymywać w organizmie. Ciało zacznie zużywać własne zapasy tłuszczu.

MIESIĄC

Za miesiąc wszystkie te zmiany staną się bardziej wyraźne. Rezygnacja ze słodyczy wpłynie na cały organizm – od przewodu pokarmowego po poziom hormonów. Metabolizm poprawi się; bezsenność zniknie; utrata wagi nawet do czterech kilogramów. Generalnie poprawi się jakość życia.

ROK

Nie tylko nastąpi redukcja wagi, ale z dużym prawdopodobieństwem raczej utracone kilogramy już nie wrócą. Wzmocni się układ odpornościowy.

Będziecie rzadziej odwiedzać dentystę, bo w wyniku rozpadu cukru w jamie ustnej powstaje kwas, który uszkadza powierzchnię zębów, co w dłuższej perspektywie prowadzi do próchnicy – podkreśliła Tatiana Boczarowa.

Pozytywne zmiany wynikające z rezygnacji ze słodyczy będą widoczne.

Źródło: pl.SputnikNews.com  Żródło: https://wolnemedia.net/co-stanie-sie-z-cialem-jesli-na-zawsze-zerwiemy-ze-slodyczami/

środa, 28 października 2020

Piłeś kiedyś Coca-Colę? Jadłeś coś z Nestle? Jeśli tak, to powinieneś to przeczytać.

 

Ilustracja

Piłeś kiedyś Coca-Colę? Jadłeś coś z Nestle? Jeśli tak, to powinieneś to przeczytać!
Jeśli skorzystałeś kiedyś z produktów firm takich jak Procter & Gamble, Kodak, General Motors, Coca-Cola lub Nestle istnieją spore szanse, iż padłeś ofiara manipulacji na neuronach.
Odpowiedz sobie na pytanie dlaczego właściwie to te przedsiębiorstwa, a nie inne, są znane na całym świecie, a ich produkty sprzedają się w gigantycznych ilościach?
Otóż firmy te są pionierami w dziedzinie neuromarketingu, czyli kontrolowanej manipulacji umysłami konsumentów.
Te firmy giganci jako pierwsi posłużyli się technikami tej nowej gałęzi marketingu, a raczej marketingiem „przyszłości” zarówno do badania rynku jak i, co najważniejsze, kampanii reklamowej swoich produktów.
Na stronie Forbes.com przeczytać można artykuł już z roku 2006, a wiec całą dekadę wstecz, potwierdzający, że bez badań nad gadzim mózgiem klientów, firmy jak General Motors czy Coca-Cola nie osiągnęłyby takiego sukcesu.
A TERAZ DO RZECZY. CZYM JEST NEUROMARKETING?
To stosunkowo nowy rodzaj marketingu, który powstał, ponieważ metody klasycznego marketingu nie sprawdzają się. Okazuje się bowiem, że my jako konsumenci pytani w zwykłych badaniach marketingowych o to, czego chcemy i oczekujemy, bardzo często odpowiadamy w ankietach jedynie tak, aby zadowolić rozmówcę, a nie tak, jak naprawdę myślimy. Neuromarketing powstał więc, by „wyeliminować margines błędu w badaniach marketingowych”, tj. by przejrzeć nas jako konsumentów. Mówiąc przejrzeć mówię literalnie, gdyż neuromarketing wykorzystuje m.in. funkcjonalny rezonans jądrowy, badanie pulsu oraz kodowanie ruchów twarzy naszego ciała.
Do pozostałych (otwarcie przyznanych, nie zapominajmy), metod badawczych, należą m.in. elektroencefalografia, reakcja skórno-galwaniczna, eye tracking (obserwacja ruchu oka), chronometria kognitywna oraz neuroobrazowanie.
Takimi metodami koncerny zyskują informację na temat nieświadomych nam mechanizmów odpowiedzialnych za nasze decyzje nabywcze, podczas interakcji z produktem, jego reklamą itp. Są to informacje na wagę, dosłownie, złota ponieważ eksperci dowiadują się nie tylko w jaki sposób reagujemy na ich produkty. Dowiadują się, jak na takie decyzje wpływać bez udziału naszej świadomości, a za pomocą wspomnianych wyżej mechanizmów.
Niestety. To nie teorie spiskowe – już w samej swej definicji neuromarketing nie tylko nas bada, ale przede wszystkim: „wykorzystuje pomiary ludzkich zachowań, reakcji psychofizjologicznych w procesie optymalizacji bodźców marketingowych”, „wspiera tworzenie przekazu komunikacyjnego zgodnie z wiedzą neuronaukową” oraz „wykorzystuje techniki neuro do wspierania sprzedaży”.
Pod zawiłą definicją, która usypia naszą czujność, kryje się kontrolowana manipulacja na mnie i tobie, posuwająca się aż tak daleko, jak do bezpośredniego oddziaływania na ośrodki naszego mózgu odpowiedzialne za podejmowanie decyzji. To odbywa się bez naszej świadomości, a cały proces działa podstępnie „od zaplecza”. Oznacza to, że już nie od nas zależy na co się zdecydujemy. Pomijam już kwestię badań i kwestii, czy są one dzisiaj przeprowadzane tylko na wybranej, świadomej tego grupie ludzi (niektóre z pomiarów z powodzeniem można by przecież nawet samemu wykonać własnym smartfonem). Wystarczyłoby przebadać jeden ludzki mózg, by wpłynąć na ich tysiące, gdyż mamy je przecież takie same – a potem wcisnąć przycisk KUP. Tak podstępnie, od zaplecza.

GADZI MÓZG – STEROWANIE OD ZAPLECZA
Paul McLean, amerykański neurobiolog stworzył teorię ewolucji potrójnego mózgu która mówi, że ludzki mózg, to w zasadzie trzy mózgi w jednym: nowy, neocortex (część kory nowej mózgu), limbiczny, układ limbiczny oraz mózg stary, gadzi (kora stara mózgu).
Każda z tych części funkcjonuje u nas jakby niezależny mózg: racjonalny, emocjonalny i instynktowny. Mimo, iż ta teoria budzi wiele kontrowersji wśród naukowców, to z jakiegoś powodu cieszy się ona szczególnym zainteresowaniem speców od neuromarketingu i NLP (programowania neurolingwistycznego).
Skupmy się na gadziej części mózgu – to przede wszystkim na niej skupia się cała uwaga podczas szkoleń neuromarketingowych. Nie bez powodu. To właśnie gadzi mózg w badaniach pokazuje bezpośrednio co dany produkt znaczy dla nas na najbardziej fundamentalnym pułapie; bezpieczeństwo, zagrożenie, korzyść, czy stratę. Jest tak dlatego, że gadzia część mózgu odpowiada za najbardziej fundamentalne funkcje życiowe, takie jak przetrwanie, uczucie głodu, oddychanie, decyzje instynktowne oraz ma za zadanie trzymać nas z dala od niebezpieczeństwa. Co jednak najciekawsze, odpowiada on za nasze decyzje jako nabywców usług i towarów. To własnie w nim znajduje się przycisk „KUP”. To tam ostatecznie zapada decyzja o tym, czy coś kupimy, czy nie, komu uwierzymy, a kto spotka się z naszą dezaprobatą.
Znając proces powstawania podświadomej odpowiedzi na produkt, można ten proces również stymulować. Aby zbudować wierność dla swej marki wśród klientów i cieszyć się bogactwem, należy po prostu wiedzieć, jak wywołać pozytywną reakcję w naszym gadzim mózgu. Niestety istnieją proste metody bezpośredniego wpływu na ten ośrodek, bez mowy o udziale naszego racjonalnego myślenia czy woli.
Mimo, iż dla większości z nas takie informacje to nowość, eksperci od neuromarketingu wiedzą od dawna, że nasza ostateczna reakcja na produkt jest determinowana poprzez tę nieświadomą część naszego umysłu. Jednym z nich jest Patrick Renvoise, który twierdzi, że aż 99% naszych decyzji zapada instynktownie, a więc w gadzim mózgu. Rozumiesz teraz, dlaczego to tak ważne, abyśmy wiedzieli coś o tej branży, a o gadzim mózgu co najmniej tyle samo, co eksperci? Gdyby co wieczór okradano twój dom, chciałbyś chyba dowiedzieć się, którędy wkradają się złodzieje? Jeśli zdaje ci się, że wiedza jest droga i czasochłonna, to spróbuj niewiedzy.
TECHNIKI MANIPULACJI
Przede wszystkim należy wiedzieć, że gadzi mózg pracuje na zasadzie bodźca i odpowiedzi na niego. Renvoise twierdzi, iż istnieje sześć głównych bodźców na które reaguje, a więc sześć sposobów wymuszenia na nas zakupu bez naszej świadomej decyzji.
Przede wszystkim, nasz gad w samym centrum zainteresowania stawia… Siebie. Jest egoistycznie nastawiony do wszystkiego, a więc musi widzieć korzyści. Jeśli coś bezpośrednio oznacza dla niego zysk, przetrwanie, bezpieczeństwo, to wielkie szanse, że to właśnie kupimy, a jeżeli coś kojarzy mu się z zagrożeniem, bólem – będzie zmuszał nas do ucieczki.
Sprawdź sam, jak to działa: kupiłbyś odświeżacz do samochodu, który lekko zalatuje gabinetem dentystycznym? Albo perfumy dla żony, które nosiła jędzowata szefowa? To właśnie twój gadzi mózg broni się teraz przed tymi sugestiami. W podobny sposób manipuluje się dzisiaj ludźmi, wykorzystując mechanizmy strachu i przyjemności, umiejscowione w naszym gadzim ja.
Mówiąc, że gadzi mózg musi „widzieć korzyści” mówiłam dosłownie, ponieważ obraz znaczy dla tej części umysłu najwięcej. Co ciekawe, nerw wzrokowy jest bezpośrednio połączony z gadzią częścią i przesyła sygnały o 40 razy szybsze, niż nerw słuchowy. Poprzez bodźce wzrokowe można osiągnąć więcej, niż logiczne wyjaśnienia i opisy. Racjonalnie produkt mniej znanej marki może być dla nas zdrowszy, tańszy, lepszej jakości, a my i tak mamy duże szanse wybrać ten, którego wygląd podświadomie wywołał u nas poczucie korzyści, bezpieczeństwa itd.
A więc dlatego też większość dzieci płacze na widok strasznej miny, a my sami ufamy bardziej ludziom z pogodnymi rysami twarzy. Coś znajomego kojarzy się często z czymś bezpiecznym. A przecież wcale nie istnieją logiczne przesłanki, żeby tak z góry zakładać.
Do gadziego mózgu przemawia również wszystko co namacalne, innymi słowy KONKRETY. Coś, co można zobaczyć, dotknąć. Coś, co ma formę. Nie potrafi on bowiem rozumować, nie pojmuje logicznych haseł, lecz trafiają do niego jasne komunikaty, wiadomości. Reaguje też na kontrasty, często znaczące „z tym będzie ci dobrze” a „bez tego będzie ci źle”.
Ponadto na gadzi mózg, a więc także naszą ostateczną decyzję w procesie nabywania, wielki wpływ ma pierwsze wrażenie jak i ostatnie minuty naszej interakcji z produktem, reklamą czy przedstawicielem handlowym. Początek i koniec determinują percepcję danego zdarzenia dla gadziego mózgu, czyli to, w jaki sposób je odbierzemy.
Pierwsze wrażenie jest filtrem, przez który będziemy widzieć zdarzenie, a ostatnie minuty zadecydują o naszej końcowej opinii, pieczątce jaką opatrzony zostanie produkt w naszym umyśle.
Przykład? Wyobraź sobie stoisko z kremami opływające w luksus, złote i białe barwy; ekspedientki przebrane za złotoskóre Kleopatry, pachnące mlekiem i miodem, tworzą filtr: luksus. Odtąd rozmawiając z nimi i biorąc kremy do ręki będziesz mieć wrażenie, że jakość kremów jest dobra, składniki naturalne, wybrane selektywnie, formuła i receptura sprawdzone, a krem ekskluzywny.
Ale jeżeli ostatnie wrażenie nie będzie dobre, jeśli sprzedawczynie potraktują cię oschło i z pośpiechem, bądź wyślą inny negatywny sygnał do twojego gadziego mózgu, to zapamiętane jako ostatnie wrażenie pozostanie wpisane do naszej podświadomości, jako swoiste hasło, kod tego produktu. Np.:wyzysk.
A co, gdyby stoisko pachniało środkami czystości używanymi w szpitalach, a kremy sprzedawały starsze pomarszczone panie? To przecież wcale nie znaczyłoby, że kremy nie działają, ale większość z nas raczej ominęła by to miejsce ze względu na zapach szpitala, kod: niebezpieczeństwo oraz widok zmarszczek, czyli jasny komunikat (choć nielogiczny): ten krem równa się zmarszczki.
Oczywiście mamy też pozostałe części mózgu, ludzie odczuwają również emocje, są zdolni do zaawansowanych procesów myślowych, itd. Wielu z nas przecież jest świadomych swoich decyzji. Gdyby jednak przyjrzeć się dzisiejszym masom napierającym do kas w supermarketach i zawartości ich sklepowych koszyków, noszonych ubrań i akcesoriów, to można by w to faktycznie uwierzyć. Podczas, gdy na rynku znajdują się tysiące, setki firm sprzedających produkty, czasem zdaje się, że wszyscy dookoła nas korzystają z jednej, wspólnej marki. Takim fenomenem są np. torby Micheala Korsa, które widzę codziennie w zastraszających ilościach na ulicach Oslo.
Na szczęście niektórzy z nas, ku mojej uciesze, coraz liczniejsi, przebudzają się z tego prymitywnego snu, w jaki nas pewne siły na świecie starają się dzisiaj pogrążyć i wykorzystują do życia zasoby nam dane, które czynią z nas istoty myślące i oświecone. Nie łapiemy się już tak łatwo mną haczyki i stereotypy, a budzi się w nas pragnienie bycia istotą świadomą i posiadającą własne myśli. Przynajmniej ja chcę w to wierzyć i dostrzegać we współludziach.
Nie wiem jak was, ale mnie martwi, co niesie ze sobą ta technika. W jakim stopniu możemy dzisiaj mówić o wolnej woli, wolności wyboru, jeśli dzięki znajomości reakcji zachodzących w naszych mózgach można bezpośrednio wpłynąć na ośrodek odpowiedzialny za nasze decyzje? Jeśli to działa na nasze decyzje co do produktów – czyż nie jest logiczna dedukcja, iż podobna technika może działać na nasze poglądy dotyczące innych kwestii? Poglądy życiowe, polityczne, działania i zachowania?
ILE OSÓB TORUJE SOBIE DZISIAJ DROGĘ DO NASZEGO „TAK” BEZ UDZIAŁU NASZEJ ŚWIADOMOŚCI?
Wiedza o tym, w jaki sposób podejmujemy decyzje i jak na nie bezpośrednio wpływać bez naszej woli przypomina mi czasy, w których Jakub I Stuart napisał swoją Demonologię, a co za tym idzie, paleniami czarownic. Niestety, dziś nikt ich nie pali, a w dodatku noszą one garnitury i sporo zarabiają.
Jak się uchronić? Myślę, że jedynym wyjściem jest bycie tu i teraz. Próbujmy wykształcić w sobie nawyk „przebudzenia” za każdym razem, gdy mamy podjąć jakąś decyzję – od kupna produktów spożywczych po kredyty i wchodzenie w interesy z innymi ludźmi. Następnym razem wrzucając do koszyka kaszkę dla dziecka z Nestle zobacz skład, a zdziwisz się, że zawiera biały cukier (cukier krzepi, faktycznie, ale jedynie patogeny chorobotwórcze).
Poświęćmy swój czas, nie kupujmy impulsywnie, posługujmy się narzędziem do myślenia logicznego. Zgłębmy temat i porównajmy kaszki Nestle z innymi, zanim na oślep karmić dziecko tak, jak większość twoich koleżanek.
Kupując Cini Minis nie ufajmy, że jemy pożywny posiłek naładowany witaminami, a zobaczmy listę szkodliwych dodatków jakie zawierają i ich działanie na nasze ciała. Podobnie postępujmy ze wszystkim.
Jest nas tu całkiem sporo na globie, więc to co przedłuża nam życie nie będzie najszerzej reklamowane. Ufajmy bardziej samym sobie, niż masom ludzi na autopilocie prymitywnego mózgu. Wyróbmy w sobie trzeźwość i cierpliwość, aby wybrać to, co praktyczne i dobre, a nie to, co sprzedaje się najlepiej. Nawet jeśli zdaje nam się, że nas nie sięga manipulacja, to chyba każdemu z nas zdarzyło się wrócić do domu z poczuciem źle wydanych (i bez sensu) pieniędzy, niekorzystnego kontraktu w jaki weszliśmy bądź innych decyzji, których nie potrafimy uzasadnić. Wtedy powinna się nam zapalić czerwona lampka.
Cokolwiek nabywamy, w cokolwiek inwestujemy, pamiętajmy, że nasze pieniądze, to nasza energia w fizycznej formie. Bądźmy czujny nie tylko swoich reakcji na osoby czy produkty, ale pilnujmy, by używać swojej najwyższej części mózgu i analizujmy, czy nasze myśli zmierzają w logicznym porządku, czy może wkradły się pewne nielogiczne bodźce i uczucia, które zmieniają logiczny tor myśli, wniosku i decyzji.
Oczywiście, apeluje aby nie popadać w obsesję ani zaprzestać wierzenia w swoje przeczucia, jeśli takie zwykli jesteśmy miewać. Możemy kupić sobie przecież torebkę Prady, RayBany i korzystać z produktów znanych marek, upewnijmy się jedynie, że na pewno tego chcemy i potrzebujemy i, że jesteśmy w każdej chwili naszego życia tuż za jego sterem.
Autorstwo: Katarzyna Gawrońska
Źródło: Wolna-Polska.pl
BIBLIOGRAFIA
1. http://www.twittermastermarketing.eu/neuromarketing-reptilian-brain/
2. http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16769143
3. http://www.forbes.com/forbes/2006/0703/044.html
4. http://youtu.be/7l9XrQfJf4I
5. http://youtu.be/_rKceOe-Jr0

Miażdżący raport! Im częściej nosisz maskę tym pewniej zachorujesz na COVID-19!

 


Docierają do nas coraz bardziej sprzeczne i sensacyjne informacje dotyczące badań nad naturą koronawirusa SARS-CoV-2. Okazuje się, że ryzyko zakażenia jest tym większe, im częściej nosimy maseczki, które w założeniu mają chronić nas przed infekcją!

Z raportu Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (Centers for Disease Control and Prevention - CDC) wynika, że w okresie od 1 do 29 lipca w USA tylko niecałe 4 proc. osób zakażonych koronawirusem nie nosiło maski nigdy. Natomiast aż ponad 70 proc. nosiło ją zawsze.

Spośród osób, które miały pozytywny wynik na obecność SARS-CoV-2, przeważająca większość nosiła więc maski cały czas. Tylko niecałe 8 proc. badanych nie nosiło ich w ogóle lub robiło to rzadko.

Osoby zakażone przebadano w kontekście tego, jak często nosiły maskę w ciągu ostatnich 14 dni przed wykryciem koronawirusa. Tylko sześć osób odpowiedziało, że „nigdy”, tyle samo orzekło, że „rzadko”. 11 osób odpowiedziało, że „czasami”, 22 „często”, natomiast aż 108 odpowiedziało, że „zawsze” nosiło maski.

Zatem tych, którzy maski nosili  zawsze było 70,6%, a i tak zostali oni zakażeni.

Autorzy raportu wyniki skomentowali tak, że status każdego przypadku COVID-19 może także podlegać błędnej klasyfikacji z powodu niedoskonałej czułości lub specyficzności testów opartych na PCR.

A zatem konkluzja jest następująca: Testy nie dają wiarygodnego wyniku, a maseczki nie dają wiarygodnej ochrony. Tymczasem, zabawa w trzymaniu społeczeństwa „za mordę” trwa w najlepsze.

 Żródło: https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/miazdzacy-raport-im-czesciej-nosisz-maske-tym-pewniej-zachorujesz-na-covid-19


niedziela, 25 października 2020

Kwiaty które leczą.

 



Kwiaty są nie tylko piękne, ale można je używać jako podstawowe składniki w żywności i medycynie. Wiele jadalnych kwiatów zawiera duże ilości fenoli i mają wspaniałe zdolności przeciwutleniaczowe. Można je dodawać do jedzenia albo w herbatkach by zapobiec przewlekłej chorobie.
Remedia kwiatowe są bardzo proste bo są niemal bezsmakowe, można je podawać w każdym daniu, w wodzie pitnej, albo „prosto z krzaczka”. Ponadto dawkowanie jest standardowe dla prawie wszystkich gatunków zwierząt, niezależnie od wielkości, wieku czy stanu zdrowia.
Kwiaty nie działają przeciwko tradycyjnym lekom, bo ich działanie ma wpływ na inne płaszczyzny. To pozwala lekarzom holistycznym nie dokonywać drastycznych terapeutycznych wyborów (remedia kwiatowe vs. leki), a raczej bardzo dobrze współdziałają z tradycyjnymi metodami leczenia, bo pomagają ludziom i zwierzętom pokonać sytuacje stresowe i być częścią procesu leczenia.
1) Jaśmin: Zapach jaśminu sprzyja dobremu samopoczuciu i spokojowi. Jako kwiat pachnący zwykle dodaje się go do zielonej herbaty i do surówek. Mówi się, że mają właściwości przeciwnowotworowe i przeciwwirusowe. Korzyści zdrowotne herbatki jaśminowej: zmniejsza ryzyko choroby serca, wzmacnia system odpornościowy i zapobiega cukrzycy.
2) Róża: Królowa kwiatów zajmuje szczególne miejsce w chińskiej medycynie. Mówi się, że zawiera fenole o właściwościach przeciwzapalnych. Jest bogatym źródłem witamin mogących zmniejszyć ryzyko choroby serca, raka i cukrzycy. Czerwona róża zwiększa energię organizmu i czyni nas aktywnymi poprzez pobudzanie gruczołów nadnerczy, indygo daje nam pewność siebie i spokój usuwając lęk i zahamowania.
3) Piwonia: Piękna piwonia to nie tylko dekoracja ślubów / wesel, ale jedzona może łagodzić depresję. Jest jednym z najstarszych kwiatów, jej historia liczy 4.000 lat. Ma mocne właściwości uspokajające i przeciwkonwulsyjne. Często stosuje się ją w zaburzeniach neurologicznych i przy koszmarach nocnych oraz nadciśnieniu. Piwonia zawiera składnik przeciwzapalny – paeonol, który czyni ją cennym składnikiem środków przeciwzapalnych i przeciwgrzybiczych, w podrażnieniach i stanach zapalnych skóry.
4) Mak kalifornijski: Nie martw się, nie uzależnia i nie zawiera żadnego opium. Właściwości: łagodzi lęki i bezsenność, w problemach z pęcherzem moczowym u dzieci i dorosłych. Można go stosować z innymi naturalnymi środkami przez dłuższy okres by pomóc w depresji i zmęczeniu.
5) Bratek: Te jaskrawego koloru duże kwiaty nie tylko pięknie wyglądają, ale są korzystne dla serca i ciśnienia krwi z uwagi na dużą zawartość potasu i innych minerałów. Kremy i maści z bratków mają właściwości przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, i dlatego stosuje się je w leczeniu takich dolegliwości skórnych jak łuszczyca, egzema, swędzenie, liszajec i ciemieniucha. Skuteczna jest również herbatka z bratków do picia i jako okład na skórę.
6) Hibiscus / chińska róża: Często używa się jej do dekoracji surówek i w postaci herbatki. Zawiera antocyjaniny i przeciwutleniacze, obniża ciśnienie krwi i poziom cholesterolu. Liście są bogatym źródłem polifenoli, które obniżają stężenie lipidów [właściwości hipolipidemiczne] i są przeciwutleniaczami. Przeprowadzone w Portugalii badania wykazały, że napoje z hibiscusem lepiej działają jako przeciwutleniacz niż inne. Polifenole w liściach mają właściwości przeciwnowotworowe.
7) Lotos: Kwiaty lotosu są popularne w kulturach wschodnich i zachodnich z uwagi na ich skuteczność w zwalczaniu stanu zapalnego, biegunki jak również poważniejszych chorób np. cholera i zapalenie oskrzeli. Syrop z tych kwiatów jest bardzo dobrym środkiem na ostry kaszel.
8) Aksamitka: Popularny pod nazwą genda phool w Indii, Chińczycy piją z niej herbatkę. Leczy miejscowe rany na skórze. Zawiera dużo białka luteiny znanej jako witamina dla oczu, przez co zapobiega chorobom oczu.
9) Chryzantema: Bogata w przeciwutleniacze i minerały, ma właściwości przeciwrakowe i przeciwzapalne. Badania wykazały, że wyciąg z tych kwiatów pomaga w leczeniu zaburzeń kostnych np. osteoporozy.
10) Męczennica: Ma właściwości lecznicze pomocne w bezsenności, lękach, niepokoju i epilepsji. Ma dobry wpływ na nerwy, łagodzi ból i uspokaja.
11) Sangwinaria kanadyjska: Ten mały biały kwiatuszek jest bardzo skuteczny w małych dawkach w leczeniu zaburzeń oddechowych. Można zrobić z niego pastę wymieszaną z innymi składnikami i nakładać na skórę w przypadku wysypki, kurzajek i innych dolegliwości skórnych. Herbatka z niej jest bardzo skuteczna w oczyszczaniu krwi i obniżaniu gorączki.
12) Stokrotka: Ma liczne właściwości lecznicze zarówno w infuzji jak i jako środek przeczyszczający, oraz wykrztuśny do usuwania z organizmu substancji toksycznych. Wykorzystuje się ją w leczeniu zaburzeń fizycznych np. zapalenie stawów i reumatyzm. W postaci maści pomaga w leczeniu ran.
Źródło: http://preventdisease.com/news/16/010516_12-Flowers-You-Didnt-Know-Heal-The-Body.shtml
tłum. Ola Gordon

sobota, 24 października 2020

Kłamstwo o wapniu powinna poznać każda kobieta

My wife 1

Osteoporoza to choroba cechująca się porowatymi i kruchymi kośćmi. Dotyka 44 mln Amerykanów, 1 na 3 kobiety i 1 na 5 mężczyzn. Dotknięci osteoporozą mają zwiększone ryzyko utraty wzrostu, złamania biodra, nadgarstka i kręgów i przewlekłego bólu.

Jeśli przekonano Cię byś wierzyła, że kluczem w profilaktyce osteoporozy jest zwiększone przyjmowanie wapnia i przejście na leki farmaceutyczne, to nie jesteś sama.
Moim zadaniem tu jest przeprowadzenie Cię przez całe zamieszanie i sprzeczne informacje na temat osteoporozy i przedstawienie bezpieczniejszej, bardziej skutecznej metody zapobiegania utracie masy kostnej i osteoporozie.
Czytaj dalej by poznać prawdę o osteoporozie i niedoborze wapnia, które witaminy mogą uczynić prawdziwą różnicę, i zaskakującym związku między utratą kości i chorobą Alzheimera.

Prawda o osteoporozie i niedoborze wapnia

Jestem pewien, że słyszałaś iż powodem osteoporozy i kluczem do jej zapobiegania jest wapń, prawda?
Niestety, nic nie może być dalsze od prawdy.
Dr Robert Thompson napisał książkę na ten temat zatytułowaną Kłamstwo o wapniu [The Calcium Lie], wyjaśniającą iż kość składa się z co najmniej 12 minerałów i wyłączne skupianie się na suplementach wapnia prawdopodobnie pogorszy gęstość kości i zwiększy ryzyko osteoporozy!
Jak napisałem we wcześniejszym artykule, dr Thompson zaleca stosowanie nieprzetworzonej soli jako dużo zdrowszą alternatywę niż suplement wapnia.
Zalecam stosowanie soli himalajskiej, bo to jest wspaniały sposób odżywiania organizmu minerałami śladowymi potrzebnymi mu do poprawnego funkcjonowania.

Dlaczego Sally Field może narażać się na osteoporozę stosując Boniva

Jeśli na osteoporozę przepisano Ci lek taki jak Fosamax, Actonel albo Boniva, bardzo ważne jest byś zrozumiała jak działają te leki zanim wpuścisz je do swojego organizmu.
Portal Webmd tak opisuje leki bifosfonianowe:
http://www.webmd.com/osteoporosis/bisphosphonates-for-osteoporosis
„… leki antyresorpcyjne, co oznacza, że spowalniają lub zatrzymują naturalny proces, który rozpuszcza tkankę kostną, skutkując zachowaniem lub zwiększeniem gęstości i siły kości„.
Przykro mi powiedzieć, że to tylko połowa historii. Stosowanie tego rodzaju leków farmaceutycznych to najgorszy sposób próby leczenia albo zapobiegania osteoporozie, i powiem Ci dlaczego.
Mimo że one zwiększą gęstość kości, te leki są trucizną!
One działają zabijając pewne komórki w kościach nazywane osteoklastami. Osteoklasty niszczą kość jako część naturalnego procesu regeneracji. Zabicie tych komórek oznacza, że pozostają Ci tylko osteoblasty, które zwiększają gęstość kości, ale nie ich siłę.
W rezultacie Twoje kości tracą naturalną zdolność budowania nowej kości i dostosowania się do ciągle zmieniających się stosowanych sił.
Teraz masz grubsze kości ale słabsze, co faktycznie zwiększa ryzyko złamań kości. Co więcej, te leki powiązano z pewnymi strasznymi skutkami ubocznymi, łącznie ze zwiększonym ryzykiem wrzodów i:
  • Problemy ze wzrokiem np. mętny obraz, ból i obrzęk
  • Złamanie kości udowej i martwica kości szczęki [osteonekroza]
  • Uszkodzenie wątroby i niewydolność nerek
  • Migotanie przedsionków
  • Rak przełyku
  • Hipokalcemia (zbyt niski poziom wapnia we krwi).
Kolejny niepokojący fakt?
Fosomax to ta sama klasa chemiczna (fosfonian) jak czyścik śladów po mydle jakiego używasz w łazience! Przykro mi mówić, nie zaskakuje to, że firmy farmaceutyczne nigdy nie umieściły tej informacji na etykiecie przepisywanego Ci leku.

Trzymaj się z dala od sterydów

Wyniki badania przeprowadzonego na Washington University School of Medicine w St Louis potwierdzają to, że istnieje mocny związek między osteoporozą i stosowaniem sterydów:
Wysoka dawka kortyzonu to druga najczęstsza przyczyna osteoporozy, i obecnie nie ma żadnej prawdziwej terapii na ten poważny skutek uboczny” – mówi senior autor dr Steven L Teitelbaum, profesor patologii i immunologii.
Biorąc pod uwagą częstotliwość z jaką stosuje się te leki w leczeniu wielu różnych chorób, jest to główny problem medyczny„.
Wniosek jaki wysunięto z badania był taki, że choć steryd kortyzon wydaje się hamować zdolność osteoklastówdemontażu starych kości u normalnych genetycznie myszy, to niezdolność konstrukcji szkieletowej do odnawiania się może powodować znaczne osłabienie kości w wyniku starzenia i stresu.
Jeśli cierpisz na chorobę autoimmunologiczną np. reumatoidalne zapalenie stawów, astma, stwardnienie rozsiane albo przewlekła obstrukcyjna choroba płuc, klikaj na te linki (klikalne linki dostępne w źródle/Red. W-P)z naturalnymi alternatywami leczenia. [rheumatoid arthritis, asthma, multiple sclerosis chronic obstructive pulmonary disease]
Ale jest jeden hormon sterydowy, który prawdopodobnie pomoże budować kości, i jest nim progesteron. Wiele kobiet przed i po menopauzie ma niedobór tego ważnego hormonu.

Nietolerancja glutenu i utrata masy kostnej

Czy często masz problemy z żołądkiem?
Przewlekłe gazy, nudności, wzdęcia, biegunka, konstypacja i zaćmiony mózg mogą być oznakami niezdiagnozowanej nietolerancji glutenu.
Gluten to białko występujące w zbożach takich jak pszenica, żyto i jęczmień. Jak mówią dane statystyczne z University of Chicago Celiac Disease Center, średnio 1 na 133 zdrowych osób w USA cierpi na celiakię [nietolerancja glutenu], a wcześniejsze badania wykazały, że ta liczba może wynosić aż 1 na 33 w populacjach ryzyka.
Ci z niezdiagnozowaną nietolerancją glutenu często mają zaburzenia wchłaniania substancji odżywczych z powodu przewlekłego uszkodzenia jelit. To oznacza, że Twój organizm nie może optymalnie przyjmować sych substancji z pokarmu i dystrybuować ich w całym organizmie.
To zaburzenie wchłaniania substancji odżywczych może prowadzić do osteoporozy.
Jeśli często doświadczasz wymienionych wyżej objawów, dieta bezglutenowa może być kluczem jakiego potrzebujesz by prowadzić zdrowe, może po raz pierwszy, życie.
Moja książka Dieta bez zbóż [The No Grain Diet] wyjaśnia szczegółowo szkodliwe skutki zdrowotne cukrów i zbóż, nawet dla tych którzy nie mają nietolerancji glutenu.

Inne produkty żywnościowe prowadzące do utraty masy kostnej

Przetwarzana żywność i fast foody to najgorsza rzecz jaką wpuszczasz do organizmu. Żeby on funkcjonował prawidłowo, wymaga rodzaju zrównoważonej diety, którą proponuję w następnej części.
Przetworzone produkty takie jak czipsy, frytki, „dania” z mikrofalówki, soda i słodycze zawierają bardzo mało substancji odżywczych i bardzo dużo niestrwanych tłuszczów i niebezpiecznych dodatków np. wysokofruktozowy syrop kukurydziany, aspartam i konserwanty.
Jeśli uważasz, że przestawienie się z diety składającej się głównie z przetwarzanych produktów na zdrową i odżywczą dietę jest niemal niemożliwe, powiem Ci, że to jest łatwiejsze niż myślisz. We wcześniejszym artykule wyjaśniłem jak przestawić się z przetwarzanej żywności 7 łatwymi krokami, i jak dostarczyć organizmowi to czego chce.
Kiedy gotujesz, zalecam unikać wszystkich opartych na omega-6 olejów np. kukurydzianego, szafranowego i sojowego. Oleje te są pełne wysoko przetwarzanych, szkodliwych tłuszczów omega-6, które wpływają na stan zapalny organizmu.
Zamiast tego zalecam stosowania zdrowych olejów z oliwek i kokosowego.

Produkty zapobiegające utracie masy kostnej

Zalecam konsumpcję szerokiej różnorodności organicznych, jeśli można lokalnie uprawianych warzyw by osiągnąć równowagę podstawowych witamin i minerałów w organizmie. Łatwym sposobem zwiększenia ilości warzyw jest dieta składająca się z blendowanych warzyw. Jest to skuteczny sposób dostarczania najlepszych substancji odżywczych i łatwy do strawienia i wchłonięcia przez organizm.
Pamiętaj, ważne jest by jeść zgodnie ze swoim typem odżywiania, bo dieta która jest dobra dla jednej osoby może nie być dobra dla innej. Poświęć chwilę by zrobić test [FREE nutritional typing test] by określić Twój typ i rodzaj pokarmów idealnych dla Twojej osobistej biochemii.
Jednym z produktów który wykazał się być pomocny w zmniejszaniu utraty masy kostnej i osteoporozy jest cebula. Jak napisałem we wcześniejszym artykule, badanie wpływu cebuli na szczury w laboratorium okazało się obiecujące.

Zapobiegnij utracie masy kostnej – przebywaj na słońcu

Korzyści zdrowotnych wit. D nie można przecenić. Alarmująca liczba ludzi w Ameryce ma niedobór wit. D, a to może doprowadzić do licznych problemów zdrowotnych, łącznie z osteoporozą.
Pomimo tego co mogłaś usłyszeć, odpowiednie narażanie na słońce nie jest złe. Jest zdrowe i konieczne. Tylko 15-20 minut przebywania na słońcu dziennie może znacznie poprawić Twoje zdrowie, a odpowiednie narażanie na słońce to idealny sposób zachowania w optymalnym przedziale wit. D. Alternatywnie, możesz korzystać z łóżka do opalania.
Ale jeśli żadna z tych opcji nie jest dostępna, następną jest przyjmowanie suplementu wit. D3. Typowa dzienna dawka wit. D dla osoby dorosłej wynosi 5.000-10.000 jednostek.
Pamiętaj, bardzo ważne jest sprawdzenie Twojego stężenia wit. D by uniknąć przedawkowania. Optymalny poziom wit. D we krwi dla zdrowej osoby jest 50-70 ng/ml.

Wit. K2 jest ISTOTNA w profilaktyce osteoporozy

Vit. K można klasyfikować jako albo K1, albo K2:
  1. Wit. K1: znajduje się w zielonych warzywach, idzie prosto do wątroby i pomaga zachować zdrowy system krzepnięcia krwi. (To jest rodzaj witaminy jakiej potrzebują niemowlęta dla ochrony przed poważnymi zaburzeniami systemu krzepnięcia krwi.) Ta witamina przeciwdziała zwapnianiu Twoich naczyń krwionośnych, i pomaga kościom zatrzymywać wapń i budować odpowiednią strukturę krystaliczną.
  2. Wit. K2: Ten rodzaj wit. K wytwarzają bakterie. Występuje w dużej ilości w jelitach, ale niestety nie jest stąd wchłaniana i wychodzi z kałem. K2 idzie prosto do ścianek naczyń krwionośnych, kości i tkanek innych niż wątroba. Występuje w sfermentowanych produktach, zwłaszcza w japońskim natto, które jest najbogatszym źródłem K2.
Vit. K2 może się przekształcać w organizmie w K1, ale z tym są pewne problemy, które omówię. Jako suplement, K1 jest tańsza, i dlatego ją podaje się nowonarodzonym.
Żeby było nawet trudniej, jest kilka rodzajów form wit. K2.
 MK4 i MK7 to dwie najważniejsze formy K2, i w organizmie działają zupełnie inaczej:
  • MK4 to produkt syntetyczny, bardzo podobny do wit. K1, i organizm potrafi K1 przetworzyć na MK4. Ale MK4 ma bardzo krótkie życie – około 1 godziny, czyniąc ją słabym kandydatem na suplement. Po dotarciu do jelita pozostaje głównie w wątrobie, gdzie jest potrzebna do syntezy czynników krzepnięcia krwi.
  • MK7 to nowszy czynnik o bardziej praktycznych zastosowaniach, bo w organizmie przebywa dłużej, zyje 3 dni, co oznacza, że masz większą szansę zbudowania stałego poziomu krwi w porównaniu z MK4 czy K1.
MK7 to wyciąg z japońskiego fermentowanego produktu sojowego pod nazwą natto. Można faktycznie dostarczyć dużą ilość MK7 z natto, gdyż jest stosunkowo niedrogi i dostępny w większości azjatyckich sklepów. Ale niewielu osobom odpowiada jego zapach i śluzowata konsystencja i trudno im go tolerować.
Dowody sugerują, że wit. K2 jest niezbędna dla kości, ale jest substancją odżywczą której większość z Was nie dostaje w odpowiednich ilościach z diety.
W jaki sposób wit. K wpływa na zdrowie kości?
Osteokalcyna to białko wytwarzane przez osteoblasty (komórki odpowiadające za tworzenie kości), i wykorzystywana jest w kości jako integralna część procesu jej tworzenia. Ale osteokalcyna musi być „karboksylowana” zanim może być skuteczna. Wit. K działa jako kofaktor dla enzymu, który katalizuje karboksylację osteokalcyny.
Wit. K2 okazuje się być dużo bardziej skutecznym „aktywatorem” osteokalcyny niż K1.
Przeprowadzono niezwykłe badania skutków ochronnych wit. K2 przed osteoporozą:
  • Liczne japońskie badania wykazały, że wit. K2 całkowicie odwraca utratę masy kostnej, i w niektórych przypadkach nawet ją zwiększa u osób dotkniętych osteoporozą.
  • Zgromadzone dowody 7 japońskich badań pokazują, że suplementy wit. K2 wywołują 60% redukcję w złamaniach kręgów i 80% redukcję w złamaniach bioder i innych miejsc.
  • Holenderskie badania wykazały, że wit. K2 jest 3 x bardziej skuteczna niż K1 w zwiększaniu ilości osteokalcyny kontrolującej budowę kości.
Mimo że organizm może przekształcać K1 w K2, badania pokazują, że ilość K2 wytwarzanej tylko w tym procesie jest niewystarczający. Nawet jeśli przyjmujesz wystarczająco dużo K1, organizm wykorzystuje ją do wytwarzania czynników krzepnięcia, pozostawiając małą resztkę dla kości.
Innymi słowy, Twoja wątroba preferencyjnie wykorzystuje wit. K1 do aktywacji czynników krzepnięcia, a większość innych tkanek preferencyjnie wykorzystuje K2.
Wykryto również, że wit. K2 daje inne korzyści, oprócz kościom!
Wit. K2 to klej biologiczny, który włącza wapń do kości. Dietetyczne źródła K2 można znaleźć w tradycyjnie sfermentowanych pokarmach np. tempeh, miso, natto i sos sojowy.

Osteoporoza u mężczyzn

Tu coś o osteoporozie u mężczyzn, czego możesz nie wiedzieć: mężczyźni w wieku 50+ mają większe ryzyko osteoporozy niż raka prostaty. Występuje u nich z powodu choroby zwanej hipogonadyzm, co może prowadzić do kurczenia się wzrostu o kilka centymetrów. Czynniki ryzyka u mężczyzn to:
  • Alkoholizm
  • Otyłość
  • Palenie papierosów
  • Zaburzenia żołądkowo-jelitowe
  • Siedzący tryb życia
  • Brak narażania na słońce.
Mężczyźni z wcześniej istniejącymi chorobami np. astmą, rozedmą płuc, chorobą Crohna, przepukliną dysków i chorobami autoimmunologicznymi przyjmujący sterydy takie jak prednizon lub kortyzon o wiele bardziej zwiększają swoje ryzyko rozwoju osteoporozy.

Zadziwiający związek między Alzheimerem i utratą masy kostnej

W badaniu zmierzono i zanotowano masę kostną 987 mężczyzn i kobiet o średnim wieku 76 lat. Obserwowano ich przez 13 lat i śledzono kto z nich zachorował na Alzheimera albo demencję.
Wyniki pokazały, że kobiety o najniższych pomiarach masy kostnej miały większe niż 2 x prawdopodobieństwoAlzheimera albo demencji niż te o mocniejszych kościach.
Jeśli 70-letnia kobieta ma niższą masę kostną, to oznacza, że nie była wystarczająco narażona na estrogen jak powinna. Dlatego wydaje się, że estrogen odgrywa kluczową rolę w rozwoju osteoporozy, jak również choroby Alzheimera.

Dużo łatwiej jest zapobiegać utracie masy kostnej niż ją leczyć

Prawdą są słowa Benjamina Franklina: „Uncja prewencji jest lepsza od funta leczenia”. Teraz kiedy masz wiedzę by podejmować mądre decyzje o profilaktyce i leczeniu osteoporozy, jesteś gotowa na przejęcie kontroli nad swoim zdrowiem!
By Dr Mercola
Źródło: http://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2010/12/21/osteoporosis-prevention-and-treatments-exposed.aspx
\KLIKNIJ w link poniżej i polub stronę"Jak być zdrowym całe życie"na Facebook , a będziesz na bieżąco informowany o nowych artykułach ze strony
https://www.facebook.com/Ryszard-Piotr-Jak-by%C4%87-zdrowym-ca%C5%82e-%C5%BCycie-811427708999378