Trwająca od miesięcy tresura społeczeństw, choć pomyślana precyzyjnie i realizowana z wyrachowaniem, zawiera pewne luki oraz niekonsekwencje, które podważają narrację rządów, skupioną na natarczywym przypominaniu, co może nas ochronić przed COVID-19.
Zamknięto gospodarki, a ludzi zmuszono do pracy zdalnej. Brak możliwości robienia tradycyjnych zakupów w centrach handlowych, wymusił zwiększenie ilości zakupów dokonywanych w Internecie, co bardzo mocno wpłynęło na ogromny wzrost wartości rynkowej gigantów IT, takich jak chociażby Amazon.
Początek pandemii, to nieustanny deficyt maseczek ochronnych, ich ceny wzrosły kilkanaście albo i kilkadziesiąt razy, w porównaniu z czasami przed COVID-19, a ludzie i tak je kupowali, bo koronapanika była dopieszczana przez polityków i media.
Wielu ludzi zamawiało maski w Sieci, choćby we wspomnianym Amazonie.
I co taki ktoś zyskał na takim zakupie? Czy faktycznie pomógł sobie oraz innym w zmniejszeniu ryzyka zakażenia?
Na pudełku masek zakupionym w sklepie Jeffa Bezosa, jest wyraźnie napisane, że one nie chronią przed złapaniem jakiejkolwiek choroby oraz infekcji. A osób, które takie maski nosiło w skali całego świata, zapewne były dziesiątki milionów albo i więcej.
Jednak władze, w tym te rządzące naszym krajem, cały czas powtarzają „dystans-dezynfekcja-maseczki”. Okazuje się jednak, że nie wszyscy są tak zamknięci na pewne fakty.
Ostatnio urzędnicy gminy Halmstad w Szwecji, zabronili używania masek i wszelkich środków ochrony indywidualnej w szkołach. Powołując się na szwedzką agencję zdrowia publicznego stwierdzono, że nie ma żadnych naukowych dowodów na to, by nosić maski.
Czy tym samym Szwecja, która od początku ma inną politykę walki z pandemią niż reszta państw, zapoczątkuje falę decyzji odwołujących obecne nakazy sanitarne?
https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/szwecja-powoli-zakazuje-uzywania-masek-majacych-chronic-nas-przed-covid-19