wtorek, 5 kwietnia 2022

Tabletka na życie

 

Do drzwi pewnej apteki zapukała kobieta. Miała około 40 lat, podkrążone oczy, przygarbione plecy i ciężki chód.
To był środek nocy i stary aptekarz wyjątkowo wziął dyżur. Mógł tego nie robić, ale z jakiegoś powodu tutaj był.
- W czym mogę pani pomóc?
Tej nocy nie padał deszcz, a mimo to twarz kobiety była mokra.
- Czy coś się stało? - zaniepokoił się mężczyzna.
Kobieta otarła dłonią policzki i wzięła oddech.
Westchnęła.
- Czy ma pan tabletkę na życie?
Zapadła cisza.
Mężczyzna zakasłał. Zastanawiał się, czy może powiedzieć kobiecie to, co usłyszał pewnej nocy kilkadziesiąt lat wcześniej. Nie wiedział, czy mu uwierzy.
- Oczywiście, że mam. Proszę poczekać.
Przez chwilę go nie było, a gdy wrócił, szedł bardzo powoli, niosąc coś ostrożnie.
To był kubek z parującym płynem. Podał go kobiecie.
- Proszę napić się tej herbaty.
Kobieta upiła kilka łyków, badając smak napoju.
-Rozumiem, że w środku jest tabletka?
-Tak.
Aptekarz przyglądał się jej twarzy. Cienie pod oczami znikały, a nawet pojawiły się rumieńce.
Usiadł obok kobiety i nic nie mówił.
Nie spieszył się. Nie pytał.
Po prostu był przy niej.
Lek działał.
W końcu kobieta się odezwała.
- Czy mogę o coś zapytać?
Aptekarz uśmiechnął się.
- To była zwykła herbata, prawda?
- Prawda.
- Co jest w takim razie tabletką na życie?
- Mogę to pani powiedzieć, ale pani powie to komuś, kto spyta panią o to samo. Obiecuje pani?
- Jasne.
- Tabletką na życie jest uwaga, czas i życzliwość.
- To zbyt proste. I takie zwykłe.
- Takie jest życie. Proste i zwykłe. I nie trzeba go komplikować.
- A co jeśli lek nie zadziała?
- Proszę wziąć tych tabletek więcej.
Noc była wyjątkowo długa.
A tabletka zadziałała.
Każdy z nas może przekazać ją dalej, nie trzeba być aptekarzem, lekarzem ,
… wystarczy być CZŁOWIEKIEM ❤️
- autor nieznany