Ostatnie przesłuchania przedstawicieli korporacji Pfizer przed Parlamentem Europejskim mogą mieć poważne skutki prawne. Okazało się, że Pfizer w ogóle nie badał, czy szczepionka blokuje transmisję wirusa. To oznacza, że kraje wprowadzały paszporty szczepionkowe na podstawie fałszywych informacji albo bez jakichkolwiek badań. Czy teraz nadejdzie czas na odpowiedzialność prawną winnych nielegalnej dyskryminacji ludzi?
Wcześniej w przesłuchaniu przed PE zrezygnował szef Pfizera Alber Bourla. Wysłał tam w zastępstwie Janine Small, dyrektorkę firmy Pfizer. To właśnie ona przyznała, że firma Pfizer nie testowała szczepionki pod kątem zapobiegania przenoszeniu Covid przed jej udostępnieniem opinii publicznej.
„Musieliśmy naprawdę działać z prędkością nauki… musieliśmy robić wszystko, co było ryzykowne”. - powiedziała Small
Jak to możliwe, że dziesiątki milionów ludzi zmuszono do wstrzykiwania sobie regularnie dziwnych preparatów, które jak się okazuje nie były odpowiednio przebadane, a potem stosowano prześladowania tych, którzy odmówili takiej ingerencji we własne ciało. Możliwości sa tylko dwie - ktoś okłamał decydentów, albo dobrze o tym wiedzieli, ale paszport szczepionkowy nie był wprowadzany dla bezpieczeństwa zdrowotnego, ale w celu zwiększenia kontroli społeczeństwa. Cel był inny niż wmawiano to ludziom. Myślę że część polityków mogła w to uwierzyć, ale liderzy świadomie kłamali.
Poszlaką wskazującą na to, że celem było ustanowienie systemu kredytu społecznego jest fakt, że między innymi za takie publikacje nasz portal został zdemonetyzowany przez Google. Co jakiś czas pojawiają się kolejne tematy, których nie wolno poruszać, oczywiście króluje w nim zakaz krytyki szczepionek, covida i innego niż antropogeniczne globalnego ocieplenia. Wśród tematów, o których mądrzej nie wspomnieć była też krytyka kodów QR i dyskryminacji ludzi na podstawie przyjętych procedur medycznych. Przekonywano nas, że szczepimy się dla babci - teraz wiadomo, że kłamano, albo ludzie, którzy to twierdzili uwierzyli komuś kto ich okłamał. Co będzie dalej?
Minął już kolejny dzień od tego skandalu i w sprzedajnych mediach jest cicho na te temat. Media dobrze sobie zdają sprawę, że są częścią problemu ipowiny odpowiedzieć za to kłamstwo. To samo dotyczy wszechwładnych i bezkarnych portali społęcznościowych, które zostały wykorzystane do szczepionkowej propagandy i cezury. Teraz wszyscy udają, że nie ma tematu, po prostu o nim nie wspominając, a jak wiadomo czego nie ma w telewizji tego po prostu nie ma. Kłamcy i złoczyńcy, którzy uczynili z naszego życia dwuletnie piekło, udają, że nie ma sprawy i brną dalej w swoje kłamstwa usiłując jakoś przetrwać.
Najlepszym przykłądem jest polskie Ministerstwo Zdrowia, w którym nadal zasiadają ci sami skompromitowani politycy. Uwierzyli oni tak bardzo w swoją bezkarność, że odmawiają podania informacji publicznych, które muszą podawac na mocy prawa i zabawiają się w jakieś dziwne covidopwe gusła ustanawiając koszulę ministra Adama Niedzielskiego, w której rzekomo się zaszczepił, czymś w rodzaju relikwii covidowej religii.
Bezkarność się jednak powoli kończy, czego dowodem jest wczorajszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie (Sygnatura akt: II SAB/Wa 78/21). Uznano w nim, że minister zdrowia nie może ignorować pytań i musi ujawnić, kto uznał szczepionki przeciw Covid-19 za bezpieczne.Informacja o szczepieniach przeciwko covid to informacja publiczna. Minister zdrowia musi więc ujawnić m.in., jakie posiada dowody bezpieczeństwa szczepionek. Ma też obowiązek podać dane i funkcje urzędników wchodzących w skład zespołu, który opiniował i zatwierdził szczepionki przeciwko Covid-19. Orzeczenie jest prawomocne.
Sąd orzekł, że przedstawiciele resortu powinni przesłać odpowiedzi na wszystkie pytania, m.in. czy firmy farmaceutyczne zostały zwolnione od odpowiedzialności za ewentualne powikłania poszczepienne. Ministerstwo zasłoniło się ogólnym stwierdzeniem o braku kompetencji w zakresie odpowiedzialności za wystąpienie negatywnych odczynów poszczepiennych. Minister nie udzielił też żadnej odpowiedzi, czy lekarze byli szkoleni w sprawie szczepień i kto wspierał takie szkolenia. Ministerstwo zignorowało także pytanie o dowody bezpieczeństwa szczepionek przeciwko Covid-19 oraz prośbę o podanie imion, nazwisk i funkcji publicznych osób wchodzących w skład zespołu, który opiniował te szczepionki i ocenił jako bezpieczne dla społeczeństwa.
W związku z tym trzeba ich również zapytać w tym samym trybie - skąd wzięli założenie, że preparaty mRNA zatrzymują transmisję wirusa, bo Pfizer przyznał, że tego nie badano, a przecież kłamano publicznie o szczepieniu się "dla babci" i rozkręcono potężną dyskryminację ludzi z QR w oparciu o to kłamliwe założenie. Żarty się kończą i nadchodzi czas rozliczeń winnych hekatomby 200 tysięcy Polaków, którzy umarli nie doczekując się pomocy tak zwanej Służby Zdrowia.
Żródło:https://zmianynaziemi.pl/bezcenzury/skandal-szczepionkowy-nie-badano-czy-zatrzymuja-transmisje-wprowadzono-dyskryminacje