czwartek, 14 lutego 2019

Dlaczego warto przejść na weganizm – rozmowa z Ryszardem Piotrem


Dziś wywiad z Ryszardem Piotrem , weganinem, autorem bloga “Jak być zdrowym całe życie”, który poda powody, dla których warto przejść na dietę wegańską.
Agata:
Witam Cię bardzo serdecznie. Jesteś w środowisku wegańskim, wegetariańskim kojarzony jako osoba o dość ekscentrycznych zamiłowaniach kulinarnych. Jak to się u Ciebie zaczęło? Nie wyglądasz jak zabiedzony weganin 🙂
Ryszard Piotr:
Stereotypowa opinia na temat wegetarianina/weganina jest taka, że jest to wychudzona, anemiczna osoba z niedoborami żywnościowymi. Ja od 13 lat nie jem mięsa, a obecnie jestem weganinem. Bardzo aktywnie spędzam czas, jeżdżę na rowerze, ćwiczę na siłowni. Mimo tego, że nie jem mięsa, mam dużo energii.
Dieta roślinna wcale nie musi być droga i monotonna. Polecam wybrać się na spacer do lasu po zbiór leśnego runa. Grzyby mają bardzo dużo białka. Dla przykładu najwięcej białka zawiera prawdziwek, a na drugim miejscu purchawka. Trzeba tylko uważać, by purchawki jeść młode, dopóki nie wybuchają. Można jeść też huby, ale tylko dwa gatunki: siarkową i łuskowatą. Zjada się grzyby młode, po uprzednim obgotowaniu.

Agata:
Kto by pomyślał, że można jeść huby, purchawki, a nawet żołędzie! Ciągle się słyszy na temat histerii wokół białka. Że weganizm doprowadzi do niedoborów żywnościowych, szczególnie do niedoborów białka. Co Ty na to?
Ryszard Piotr:
Udało się wmówić konsumentom, że mięso jest niezbędne do życia, ponieważ mięso zawiera proteiny. A w rzeczywistości białko znajduje się w wielu warzywach, o czym przemysł spożywczy już tak chętnie nie przypomina.
W 2011 roku Patrik Baboumian, weganin, strongman, uzyskał tytuł najsilniejszego człowieka Niemiec. Mistrz Europy w trójboju siłowym oraz zwycięzca innych siłowych konkursów takich jak np. podnoszenie ciężkich beczek.
Natomiast w świecie zwierząt najsilniejszymi ssakami są: słoń, hipopotam, nosorożec, goryl, a więc są to zwierzęta roślinożerne.
Do budowy mięśni mięso nie jest niezbędnym pokarmem. Do tego potrzebujemy białka, a wartościowe białko znajduje się w roślinach.
Agata:
Dlaczego warto przejść na wegetarianizm/weganizm?
Ryszard Piotr:
Są 3 główne aspekty:
1) Zdrowie. Jak martwe zwłoki chorego zwierzęcia mogą przyczyniać się do naszego zdrowia? Zwierzęta są hodowane w przemysłowy sposób. Są karmione najtańszą paszą GMO. Od momentu urodzenia do momentu śmierci są non stop chore.   Aby mogły ten cykl przetrwać, są faszerowane antybiotykami i innymi „lekarstwami”. Okres rozwoju zwierzęcia został przyspieszony, więc w zwierzęta pompuje się również sterydy, żeby jak najszybciej rosły. Kolejna sprawa to adrenalina. Zwierzęta tuż przed śmiercią wyczuwają swój koniec, bo widzą jak ich pobratymcy są zażynani i uwalniają do krwi adrenalinę.
Jak coś chorego może leczyć? Każdy indywidualnie musi sobie udzielić odpowiedzi.
2) Świadomość. Każdy sobie zdaje sprawę, że zwierzęta cierpią. Ciągle zestresowane, w betonowych boksach, przechodzą tortury. Zwierzęta są pełne negatywnej energii. Osoba jedząca mięso nakłania do zabijania i współuczestniczy w zabijaniu. Energia tego cierpiącego zwierzęcia przechodzi na osobę, która go zjada. Z cierpienia nie można zbudować zdrowia.
3) Duchowość. Można powiedzieć, że obecnie jest „moda” na duchowość. Ludzie jeżdżą na różne warsztaty, medytują, oczyszczają się. Mięso jest nisko wibracyjnym pokarmem. Nie jest możliwy rozwój duchowy, nie jest możliwe osiąganie wyższego stanu świadomości spożywając martwe zwłoki zwierzęcia.
Agata:
Słyszysz pewnie zarzuty, że Twój pokarm roślinny jest skażony chemią. Co wtedy odpowiadasz?
Ryszard Piotr:
Odpowiadam: a świnia, którą Ty zjadłeś, czym była karmiona, paszą z BIO delikatesów? Na pewno nie. Świnia dostaje najgorszą, przemysłową paszę. Na kilogram mięsa przypada 10 kg paszy. To jest skoncentrowana pigułka trucizny. Zatem zjadasz 10 razy więcej trucizny niż ja. Ja nie zjem na raz 10 kg soczewicy. A zjedzenie kilograma mięsa w jednym posiłku nie jest dużym problemem.
Agata:
Jak łagodnie przejść na dietę roślinną?
Ryszard Piotr:
Najlepiej stopniowo. Ja najpierw zrezygnowałem z mięsa ssaków, czyli z wołowiny, wieprzowiny, potem przestałem jeść mięso kurczaka i indyka. Na koniec zrezygnowałem z konsumowania ryb. W końcu przyszła pora na eliminację nabiału, jajek. Na wszystko przyszedł odpowiedni czas. U każdego ten czas jest inny, ale – zwierzęta tego czasu nie mają. Jeśli ktoś myśli o przejściu na wegetarianizm, weganizm, lepiej dla zwierząt będzie, jeśli szybko się na to zdecyduje. Ale – niech to będzie stopniowe.
I jeszcze bardzo ważna rzecz: błędem jest niezastąpienie kotleta mięsnego niczym innym. Organizm jest przyzwyczajony do otrzymania pewnej dawki kalorii. Najlepiej wprowadzić do menu dania strączkowe. W prosty sposób można przygotować strączkową bazę pod kotlety czy pasztety.
Agata:
Co się zmienia u osób, które przejdą na dietę roślinną?
Ryszard Piotr:
Na diecie roślinnej zwiększa się świadomość żywnościowa. Kolejnym krokiem do zdrowia jest zwiększona ilość jedzonych owoców, warzyw w formie naturalnej, czyli na surowo. Tylko surowe rośliny są w pełni wartościowe. Warzywa, owoce poddane obróbce termicznej, pozbawiane są wartościowych składników odżywczych.
Co do surowych owoców i warzyw, najlepiej pić codziennie soki wyciskane z wyciskarki wolnoobrotowej. Witaminy i mikroelementy skoncentrowane w szklance soku są najlepiej przyswajane w takiej formie. Należy pamiętać, by do soku dodać tłuszcz, by witaminy A, D, E, K – rozpuszczane w tłuszczach wchłonęły się.
Agata:
Stosujesz dodatkowe suplementacje, np. witaminę B12?
Ryszard Piotr:
Nie suplementuję się witaminą B12. Hoduję grzybek herbaciany zwany kombuchą, z którego robię napój i suplementuję się tylko tym napojem. Zawiera on wystarczającą ilość witaminy B12.
Z naturalnych suplementów warto jeszcze wspomnieć o koncentracie 84 minerałów i pierwiastków.  Samodzielnie przyrządzam ormus – zawiesinę z soli himalajskiej. Zawiesinę przygotowuję z kilograma soli himalajskiej i codziennie suplementuję łyżeczkę tej substancji, dając pod język.
Agata:
I na koniec jeszcze jedna kwestia: istnieje obiegowa opinia, że człowiek „od zawsze” jadł mięso. Nawet gdyby, czego to dowodzi?  Czy nie powinniśmy iść do przodu w kierunku rozwoju i zaprzestać złych rzeczy, które dawniej robiliśmy? I jeszcze ta argumentacja, że mamy pozostałości kłów i ogonów, no po prostu…
Ryszard Piotr:
Na pewno nie jesteśmy drapieżnikami, bo nie mamy kłów, nie mamy też ogonów, tylko kość ogonową. Wszystkie drapieżniki mają enzymy do trawienia mięsa w ustach i w przewodzie pokarmowym. Kwas solny roślinożercy jest o niższym stężeniu niż mięsożercy. Jelito cienkie człowieka jest długie, nie przystosowane do trawienia mięsa. Jelito drapieżnika jest krótkie, by zjedzone mięso nie gniło i nie zalegało zbyt długo.
Bardzo dziękują za spotkanie.
Wywiadu udzielił:
Ryszard Piotr 
Blog Ryszarda
Grupy Ryszarda Piotra na FB: