NIE WSZYSTKIE TREŚCI Z OPUBLIKOWANYCH MATERIAŁÓW, ODZWIERCIEDLAJĄ POGLĄDY ADMINISTRATORA STRONY.
wtorek, 31 marca 2020
7 roślin które oczyszczają Twoje pomieszczenie.
Dzień dobry kochani, ja dzisiaj do Was z nowym „strachem”. Nie będzie bowiem o jedzeniu, ale o kwiecie, który w domu powinniście mieć Zwyczajna, niezwyczajna roślina…
Jeśli wydaje Ci się, że siedząc wygodnie w fotelu w domu i popijając spokojnie swojego szejka Ci nic nie grozi, to jesteś w błędzie. Bowiem niebezpieczeństwa czyhają wszędzie i nie mam tutaj na myśli walącego się sufitu na głowę, chociaż i to może się przytrafić gdy masz pecha.
Jeśli często miewasz bóle głowy, nudności może to być spowodowane nie tylko złą dietą i niewysypianiem się.
Wiele materiałów wykorzystywanych w budownictwie i do wykańczania wnętrz jest źródłem szkodliwych lotnych substancji: farby, kleje, lakiery, panele sufitowe, płyty wiórowe, płytki podłogowe, linoleum, sklejka, tapety, substancje uszczelniające emitują m.in. formaldehyd, ksylen i benzen (formaldehyd uznawany jest za substancję potencjalnie rakotwórczą u ludzi. Urządzenia elektroniczne, np. drukarki, fotokopiarki, monitory, odczynniki, wyświetlarki emitują formaldehyd, toulen, benzen, trójchloroetylen, amoniak i inne związki.
Dywany i wykładziny, szczególnie wieloletnie, są źródłem formaldehydu i zanieczyszczeń biologicznych, kurzu i drobnoustrojów. Wykorzystywane w biurach i mieszkaniach tkaniny, tapicerka, korektory, ręczniki papierowe, torby plastikowe, zasłony, rozpuszczalniki (takie jak perfumy, produktów zapachowych, farby, kleje, wykładziny, czyszczenie wyrobów), pył i cząstki (sierść zwierząt domowych, pleśnie, pestycydy i chemia budowlana)kosmetyki (np. waciki do demakijażu, zmywacz do paznokci, woda chlorowana), tusz, kuchenki gazowe, formularze i blankiety a nawet detergenty służące do utrzymywania czystości emitują formaldehyd, aceton alkohole, chloroform itp. Także ludzie i zwierzęta są źródłem wydzielin biologicznych, takich jak ksylen, toluen,amoniak, alkohole czy aceton. Wiele z tych materiałów emituje substancje lotne nawet kilka miesięcy i dłużej.
Badania zainicjowane przez NASA w latach 70. XX wieku pokazały, że popularne rośliny doniczkowe posiadają potencjał oczyszczania powietrza w pomieszczeniach zamkniętych. Wykorzystanie doświadczeń NASA oraz późniejszych zespołów badawczych pozwoliło na stworzenie listy roślin oczyszczających powietrze w pomieszczeniach. Jak pokazały doświadczenia, niektóre mechaniczne systemy oczyszczania powietrza mogą zwiększać stężenie szkodliwych związków, dlatego rośliny stanowią korzystniejsze rozwiązanie.
Zanieczyszczenie powietrza w pomieszczeniach jest prawdziwym problemem dzisiaj, ale można zrobić wiele małych zmian, które mają duży wpływ na jego oczyszczenie.
Wiele roślin, pomaga pozbyć się trucizn. Ponieważ niektóre z tych toksyn wymagają więcej interwencji niż inni, chcę skupić się na najprostszych rzeczach, które możesz zrobić już teraz w Twoim domu!
Kupić rośliny, które bardzo pomogą uporać się z problemem
Usuwanie z powietrza szkodliwych lotnych substancji!
Udowodniono, że rośliny doniczkowe usuwają z powietrza takie substancje jak formaldehyd, benzen, toluen, aceton, rtec, trójchloroetylen, alkohole, amoniak i inne
Zmniejszają stężenie niektórych alergenow w powietrzu
Zmniejszają liczbę drobnoustrojów w powietrzu
Powietrza jest swieże, szczególnie korzystne w okresach zimowych w klimacie umiarkowanym
Poprawa samopoczucia i zdrowia np. pacjentów szpitali, pracowników biur oraz więźniów.
Poprawa kreatywności u dzieci i pracowników.
Prawdopodobne zmniejszenie agresywności u ludzi
Rośliny, które bez problemu można dostać i posadzić w domu, nie ma wymówek
Falenopsis (ćmówka )
Obejmuje 66 gatunków występujących naturalnie w Azji południowo-wschodniej i północnej Australii. Rośliny te są łatwe w uprawie i cechują się długotrwałym kwitnieniem, ich kwiaty są okazałe, różnobarwne, niektóre wydzielają zapach. Dlatego należą do popularnych roślin ozdobnych uprawianych w pomieszczeniach.
Gerbera Jamesona
Roślina ozdobna hodowana na kwiat cięty.
Figowiec benjamina
W swoim naturalnym środowisku drzewo osiągające wysokość do 30 m. Ma delikatne, zwieszające się w dół gałęzie.
Roślina ozdobna – jako roślina doniczkowa jest warta uprawy ze względu na drzewkowaty pokrój, przewieszające się gałązki, małe, spiczasto zakończone liście. W starszym wieku zajmuje dużo miejsca. Jednak warto ją mieć.
Sansewieria gwinejska
Roślina dorasta do 120 cm wysokości, jednakże zazwyczaj osiąga do 80 cm. W sprzedaży również są karłowate odmiany do 30 cm. Sansewieria gwinejska posiada długie, ostro zakończone liście o szerokości 5-6 cm i zielonej barwie z żółtawym lub kremowym brzegiem
Anturium Andrego
Roślina ozdobna, uprawiana jako doniczkowa lub w szklarniach na kwiaty cięte.
Zielistka Sternberga
Jest jedną z najczęściej uprawianych roślin ozdobnych. Swoją popularność zawdzięcza zarówno dużym walorom dekoracyjnym (jej jasnozielone liście dobrze komponują się z innymi, ciemniej ubarwionymi roślinami )
Nefrolepis wyniosły
W krajach o ciepłym klimacie roślina ta jest uprawiana w ogrodach, nad zbiornikami wody, w Polsce głównie w szklarniach i w mieszkaniach jako roslina pokojowa. Liście używane są często do ozdabiania bukietów, wieńców i okolicznościowych wiązanek
Nie zapominajcie o wietrzeniu mieszkania, które jest bardzo ważne!
Znad szklanicy wody kłaniam się Państwu nisko
Miłego dnia!
Wasza W
poniedziałek, 30 marca 2020
Epidemia otyłości wśród dzieci
Eksperci WHO ostrzegają przed „eksplozją horroru” dziecięcej otyłości i wieszczą globalną katastrofę jeśli rządy nie podejmą żadnych działań.
Powołana w 2014 r. przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) Komisja ds. otyłości dzieci przeprowadziła globalne badania wagi dzieci poniżej piątego roku życia. Wyniki analiz i zalecenia przedstawiła w specjalnym raporcie opublikowanym 25 stycznia.
Wnioski płynące z analiz są bardzo niepokojące. Na świecie otyłość i nadwaga wśród dzieci poniżej piątego roku jest coraz bardziej powszechna. Liczba dzieci w tym przedziale wiekowym dotkniętych tym problemem, w ciągu ostatnich 25 lat, wzrosła z 31 do 41 mln. Nadwaga i otyłość w dzieciństwie, często skutkuje nadwagą w dorosłym życiu, a „pulchne” dzieci cierpią na różne dolegliwości fizyczne i psychiczne utrudniające codzienne życie.
Problem otyłości u dzieci jest często niedoceniany w tych krajach, w których kulturowo otyłość małych dzieci uznawana jest za oznakę zdrowia. Autorzy raportu zauważają, że niedożywienie we wczesnym dzieciństwie naraża dzieci wysokie ryzyko otyłości, zwłaszcza gdy zmienią się wzorce odżywiania, zwiększy dostępność wysokoenergetycznego i ubogiego w składniki odżywcze taniego jedzenia.
W 2014 roku, 48 proc. dzieci z nadwagą i otyłych mieszkało w Azji, a kolejne 25 proc. w Afryce. Alarmujące są dane dla Europy, w której 13 proc. maluchów waży za dużo. W Ameryce Północnej problem ten dotyka niespełna 10 proc. dzieci i jest o wiele bardziej powszechny wśród dorosłych.
W liczbach bezwzględnych, najwięcej grubych małych dzieci jest w krajach średniozamożnych (lower-middle income oraz upper-middle income) niż w bogatych (high income).
„To nie jest wina dzieci. Nie można winić dwuletniego dziecka, że jest grube, leniwe i je zbyt dużo” – podkreślał Peter Glucksman, ekspert WHO, w rozmowie z dziennikarzami.
Zalecenia Komisji są proste: więcej zdrowej żywności, akcyza na słodkie napoje i więcej aktywności fizycznej. Dlatego, eksperci WHO uważają, że w walce z otyłością w dzieci konieczne jest większe zaangażowanie polityczne ze strony poszczególnych rządów krajowych.
„WHO musi współpracować z rządami, aby wdrożyły szereg środków odnoszących się do środowiskowych przyczyn otyłości i nadwagi, aby dać dzieciom zdrowy start w życie, na jaki zasługują. Musimy zrozumieć, że otyłość nie pozwala ludziom korzystać ze zdobyczy cywilizacyjnych, które przyczyniły się do wydłużenia życia” – apeluje Peter Gluckman.
Krytykowana przez liberalnych polityków walka ze śmieciowym jedzeniem w polskich szkołach wydaje się więc być krokiem w dobrym kierunku.
Na koniec podkreślić, że Komisja postuluje między innymi wprowadzenie podatku od słodkich napojów gazowanych. Wprowadził go w 2013 roku Meksyk. Wynosi on 10 proc. ceny. W 2016 podatek od słodkich napojów wprowadzi prawdopodobnie amerykański stan Kalifornia. Ostatnio także premier Wielkiej Brytanii David Cameron po zapoznaniu się z danymi na temat otyłości dzieci w Wielkiej Brytanii zapowiedział rozpatrzenie możliwości wprowadzenia takiego podatku.
Inne konkretne zalecenia Komisji to chociażby podjęcie przez rządy działań na rzecz ograniczenia dostępności śmieciowego jedzenia na obiektach sportowych i w miejscach zabaw dzieci, oraz zwiększenie dostępności zdrowego jedzenia w biednych społecznościach.
Autorstwo: TMS
Autorstwo: http://strajk.eu/epidemia-otylosci-wsrod-dzieci-swiatowa-organizacja-zdrowia-alarmuje/
Autorstwo: http://strajk.eu/epidemia-otylosci-wsrod-dzieci-swiatowa-organizacja-zdrowia-alarmuje/
niedziela, 29 marca 2020
sobota, 28 marca 2020
Amerykańscy lekarze leczą zakażonych koronawirusem witaminą C i osiągają bardzo dobre rezultaty
Terapia uderzeniowymi dawkami witaminy C okazuje się być skuteczna w zwalczaniu koronawirusa. Zaleca ją jednak nie tylko powszechnie znienawidzony przez środowisko lekarskie producent suplementów Jerzy Zięba, ale amerykańscy medycy, którzy notują dobre rezultaty u pacjentów poddawanych takiemu leczeniu.
Lekarze z Nowego Jorku, leczący pacjentów zakażonych koronawirusem za pomocą dużych dawek witaminy C twierdzą, że czują się oni „znacznie lepiej”. Terapia ta jest regularnie wyśmiewana jako znachorstwo, ale okazuje się, że jest skuteczna w praktyce. Stosując ją wzorowano się na doświadczeniach swoich kolegach z Chin, którzy również z sukcesami testowali do walki z koronawirusem skuteczność dużych dawek witaminy C.
Oczywiście amerykańscy eksperci są świadomi tego, że leczenie witaminą C jest uważane za kontrowersyjną metodę ze względu na niechęć ze strony środowiska medycznego preferującego medykamenty produkowane przez koncerny farmaceutyczne, dlatego chcąc uniknąć ostracyzmu, asekuracyjnie dodają, że stosują tą terapię eksperymentalnie. Nie ma to jednak zbyt dużego znaczenia dla ludzi, którzy dzięki witaminie C zdrowieją.
Pacjenci z Nowego Jorku, z wywoływaną koronawirusem chorobą Covid-19, przyjmują kilka razy dziennie, wlewy dożylne po 1500 miligramów witaminy C. Jak twierdzi Dr Andrew Weber, pulmunolog ze szpitala Northwell Health, pacjenci otrzymujący witaminę C czują się znacznie lepiej od tych, którzy jej nie dostali. Ich symptomy chorobowe zanikają.
Terapia witaminą C jest od kilku lat atakowana jako znachorstwo. Światowa Organizacja Zdrowia nie zaleca przyjmowania większych dawek niż 90 miligramów dziennie dla mężczyzn i 75 miligramów dla kobiet. Aby uzyskać efekty terapeutyczne konieczne jest zatem wielokrotne przekroczenie dozwolonych poziomów, uważanych za bezpieczne dla zdrowia.
Powszechne ostatnio ostrzeganie przed przyjmowaniem dużych dawek witaminy C przypomina podobną czarną kampanię informacyjną jaka od lat prowadzona jest względem witaminy B17 zwanej też amigdaliną. Rozpuszczono plotki, że spożywanie zawierających ją pestek owoców, jest śmiertelnie niebezpieczne ze względu na zawartość związków cyjanku. Mimo to, a może przez ten zakaz, setki tysięcy ludzi zdobywa pestki moreli i spożywa je, jako najbardziej wartościowe źródło witaminy B17.
Tak się składa, że obie te witaminy są obecnie często kojarzone z naturalnymi terapiami antyrakowymi, które są oferowane na rynku dla często zdesperowanych ludzi. Część z nich twierdzi potem, że mają poprawę swojego stanu mimo to dostęp do tych preparatów jest stale ograniczany. Można odnieść wrażenie, że dyskredytowanie tych metod leczenia może mieć na celu nie tyle dobro pacjentów, co utrzymanie gigantycznych dochodów przemysłu farmaceutycznego.
piątek, 27 marca 2020
Jakże łatwo jest zniszczyć to, co kochamy!
Jakże łatwo jest zniszczyć to, co kochamy! Jak prędko powstają pomiędzy nami przegrody, wystarczy jedno słowo lub gest. Cień może paść z przyczyn nastroju, złego zdrowia, czy pożądania; i to, co było świetlane, staje się smutne i uciążliwe.
Kochamy mózgiem, nie sercem. Intelekt może się zmieniać i dopasowywać, ale nie miłość. Intelekt może stać się nieprzystępny i niewrażliwy na cierpienie, ale miłość tego nie zdoła; intelekt potrafił zawsze wycofać się i zabezpieczyć; może być wyłączny, zaborczy, osobisty, lub bezosobisty.
A miłości nie można do niczego przystosować, nie da się jej zamknąć w żadne opłotki i niczym zabezpieczyć. Smutek naszego życia polega na tym że nazywamy miłością to, co właściwie należy do intelektu. Przepełniamy serce tym, co pochodzi z dziedziny myśli więc serca nasze są wciąż puste i głodne.Kochamy mózgiem, nie sercem. Intelekt może się zmieniać i dopasowywać, ale nie miłość. Intelekt może stać się nieprzystępny i niewrażliwy na cierpienie, ale miłość tego nie zdoła; intelekt potrafił zawsze wycofać się i zabezpieczyć; może być wyłączny, zaborczy, osobisty, lub bezosobisty. A miłości nie można do niczego przystosować, nie da się jej zamknąć w żadne opłotki i niczym zabezpieczyć. Smutek naszego życia polega na tym że nazywamy miłością to, co właściwie należy do intelektu. Przepełniamy serce tym, co pochodzi z dziedziny myśli więc serca nasze są wciąż puste i głodne.
Najtrudniej nam zrozumieć że nie istnieją żadne sposoby ni środki by przywołać miłość gdy pożąda jej nasze "ja". Gdy dogłębnie zrozumiemy tę prawdę, wówczas zaświta możliwość przyjęcia czegoś, co nie jest z tego świata. A gdy przyjdzie błogosławieństwo tej miłości, będziesz mnie kochał bez względu na to, jakim jestem, bo miłość twa będzie wówczas zupełnie niezależna od mego postępowania.
Jiddu Krishnamurti.
Kochamy mózgiem, nie sercem. Intelekt może się zmieniać i dopasowywać, ale nie miłość. Intelekt może stać się nieprzystępny i niewrażliwy na cierpienie, ale miłość tego nie zdoła; intelekt potrafił zawsze wycofać się i zabezpieczyć; może być wyłączny, zaborczy, osobisty, lub bezosobisty.
A miłości nie można do niczego przystosować, nie da się jej zamknąć w żadne opłotki i niczym zabezpieczyć. Smutek naszego życia polega na tym że nazywamy miłością to, co właściwie należy do intelektu. Przepełniamy serce tym, co pochodzi z dziedziny myśli więc serca nasze są wciąż puste i głodne.Kochamy mózgiem, nie sercem. Intelekt może się zmieniać i dopasowywać, ale nie miłość. Intelekt może stać się nieprzystępny i niewrażliwy na cierpienie, ale miłość tego nie zdoła; intelekt potrafił zawsze wycofać się i zabezpieczyć; może być wyłączny, zaborczy, osobisty, lub bezosobisty. A miłości nie można do niczego przystosować, nie da się jej zamknąć w żadne opłotki i niczym zabezpieczyć. Smutek naszego życia polega na tym że nazywamy miłością to, co właściwie należy do intelektu. Przepełniamy serce tym, co pochodzi z dziedziny myśli więc serca nasze są wciąż puste i głodne.
Najtrudniej nam zrozumieć że nie istnieją żadne sposoby ni środki by przywołać miłość gdy pożąda jej nasze "ja". Gdy dogłębnie zrozumiemy tę prawdę, wówczas zaświta możliwość przyjęcia czegoś, co nie jest z tego świata. A gdy przyjdzie błogosławieństwo tej miłości, będziesz mnie kochał bez względu na to, jakim jestem, bo miłość twa będzie wówczas zupełnie niezależna od mego postępowania.
Jiddu Krishnamurti.
czwartek, 26 marca 2020
Rokrocznie we Włoszech umiera około 600 tysięcy osób.
Przyjrzyjmy się kilku suchym statystykom z Włoch. Populacja Włoch to ponad 60 milionów, dwa razy więcej niż wynosi populacja Polski. Rokrocznie we Włoszech umiera około 600 tysięcy osób. W 2012 roku odnotowano 613.520 zgonów z różnych powodów. W 2017 roku, za 49,8% zgonów odpowiadało zapalenie dolnych dróg oddechowych.
Uśredniając 45% z 600 tysięcy to 270 tysięcy zgonów z powodu zapalenia dolnych dróg oddechowych w ciągu roku. Rozkładając to na 12 miesięcy wychodzi 22,500 zgonów z powodu zapalenia dolnych dróg oddechowych w ciągu miesiąca. Biorąc pod uwagę, że jest to zapalenie dolnych dróg oddechowych, to zgony nasilają się w sezonie jesień-wiosna.
Teraz pytanie, czy teraz we Włoszech ludzie umierają tylko na koronawirusa bez udziału powikłań pogrypowych, zapalenia płuc i innych infekcji dróg oddechowych? Czy ktoś to teraz rozróżnia, czy wszyscy trafiają do koronowirusowego worka? Skoro miesięcznie we Włoszech umiera około 52,000 osób z różnych powodów to czy dodatkowe (albo i nie, bo tak na prawdę to nie wiadomo) 5,000 mogło wywołać klęskę, „stan wojny”, sparaliżować służbę zdrowia i państwo?
Czy przez te dodatkowe 5 tysięcy trzeba było wzywać wojsko do utworzenia konwojów ze zmarłymi? Po co ten cyrk? O co w tym chodzi? Przecież to jakiś absurd.
Ponad to, według krajowego raportu zdrowia Włoch, średnia wieku wśród zmarłych kobiet to ponad 83 i pół roku, a wśród mężczyzn – ponad 79 lat. Do 16 marca w związku z koronawirusem zmarło 601 kobiet i 1402 mężczyzn. Wśród zmarłych jest 17 osób poniżej 50 lat. Pięć z nich było poniżej 40 lat i byli to mężczyźni z ciężkimi współistniejącymi chorobami.
Teraz jak się okazuje w internecie, cała Polska zna jakiegoś Włocha co umarł na koronawirusa, a połowa zna tych znajomych Włocha, poniżej 40 roku życia, a było ich aż 5 (teraz pewnie więcej).
W grudniu 2017 roku Światowa Organizacja Zdrowia – WHO ostrzegała na swojej stronie internetowej, że każdego roku w sezonie grypowym będzie umierać 650 tysięcy osób z powodu infekcji dróg oddechowych.
Poniżej znajduje się link do strony WHO:
środa, 25 marca 2020
Dziecięca otyłość okazała się jeszcze groźniejsza
Otyłość u dzieci zwiększa ryzyko przedwczesnej śmierci. Do takiego wniosku doszli pracownicy Instytutu Karolinska w Szwecji, wyniki ich badań zostały opublikowane w „Medical Xpress”.
Naukowcy przeprowadzili eksperyment, w którym wzięło udział około siedmiu tysięcy dorosłych osób, które w wieku od trzech do 17 lat cierpiały na otyłość, a także 34 tysiące osób bez problemów zdrowotnych.
Jak się okazało po trzech i pół roku obserwacji, w pierwszej grupie śmiertelność wyniosła 0,55 procent, podczas gdy w drugiej – 0,19 procent. Średni wiek w chwili śmierci wynosił 22 lata. „Nasze badanie pokazuje, że otyłe dzieci mają znacznie wyższe ryzyko przedwczesnej śmierci już w młodym wieku” – powiedziała Emilia Hagman, jedna z autorek badania. Badanie pokazało również, że dzieci z nadwagą częściej cierpią na lęki i depresję.
Eksperci doradzili rodzicom, aby monitorowali wskaźnik masy ciała dzieci, a jeśli ich waga wykracza poza odpowiedni zakres – skonsultowali się z lekarzem, który pomoże im dostosować dietę i styl życia dziecka do jego potrzeb.
wtorek, 24 marca 2020
Przemysł cukierniczy płacił za fałszowanie badań naukowych
Jak mawiają - cukier to biała śmierć. Jest bardzo szkodliwy dla naszego zdrowia, uzależniający i dodawany niemal do każdego produktu spożywczego. Co więcej, od wielu lat próbuje się nas przekonać, że są inne związki, np. tłuszcz czy cholesterol, które są rzekomo o wiele bardziej niebezpieczne. Nic bardziej mylnego.
Żródło:http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/przemysl-cukierniczy-placil-za-falszowanie-badan-naukowych
Na światło dzienne wyszły właśnie dokumenty z lat 60. minionego wieku. Odkryli je naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. Przedstawiają one spółkę Research Foundation Sugar, znaną dziś jako Sugar Association, w bardzo negatywnym świetle, gdyż opłaciła ona trzech naukowców z Uniwersytetu Harvarda, którzy zajmowali się badaniem wpływu cukru i tłuszczy na zdrowie serca.
Każdy z autorów badań otrzymał po 50 tysięcy dolarów aby zwalił winę za choroby serca na tłuszcze nasycone i cholesterol, przy jednoczesnym "wybieleniu" cukrów. Kłamliwe artykuły zostały opublikowane i wskazywały, że spożywanie dużych ilości cukrów wcale nie prowadzi do choroby układu krążenia czy otyłości.
Minęło wiele lat od tamtych wydarzeń - naukowcy, którzy brali udział w przekręcie, oraz ówcześni szefowie spółki Research Foundation Sugar już nie żyją, więc nikt nie zostanie ukarany, lecz praktyki te stosowane są do dnia dzisiejszego. Korporacja Coca-Cola, największy na świecie producent napojów słodzonych, wielokrotnie płaciła naukowcom, ekspertom ds. żywienia i trenerom fitness za promocję swoich produktów i przekonywanie, że Coca-Cola nie jest szkodliwa i nie powoduje otyłości.
Żródło:http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/przemysl-cukierniczy-placil-za-falszowanie-badan-naukowych
poniedziałek, 23 marca 2020
Palenie w ciąży uszkadza wątrobę płodu
Związki z dymu papierosowego uszkadzają komórki wątroby płodu. Co więcej, ich wpływ na płody męskie i żeńskie jest inny.
Naukowcy, których pracami kierowali specjaliści z Uniwersytetu w Edynburgu, opracowali nowy sposób oceny wpływu palenia przez matkę na tkankę wątroby dziecka. By uzyskać tkankę wątroby płodu, autorzy publikacji z pisma „Archives of Toxicology” wykorzystali pluripotencjalne komórki macierzyste. Komórki wątroby wystawiano na oddziaływanie szkodliwych związków z dymu papierosowego, zwłaszcza tych, o których wiadomo, że dostają się do krążenia dziecka.
Jak można się było spodziewać, okazało się, że koktajl różnych substancji wywoływał w wątrobie większe szkody niż jego poszczególne składniki. Akademicy zauważyli także, że substancje z dymu papierosowego inaczej uszkadzały tkankę chłopców i dziewczynek. U tych pierwszych powodowały większe bliznowacenie, a u tych drugich oddziaływały raczej na metabolizm.
„Wiadomo, że dym papierosowy szkodzi płodowi, ale brakuje nam narzędzi, by badać to w szczegółowy sposób. Nowe podejście oznacza, że dysponujemy źródłami odnawialnej tkanki, która umożliwi nam zrozumienie komórkowego wpływu papierosów na dziecko” – podsumowuje dr David Hay z Uniwersytetu w Edynburgu.
Autorstwo: Anna Błońska
Na podstawie: EurekAlert.org
Źródło: KopalniaWiedzy.pl
Na podstawie: EurekAlert.org
Źródło: KopalniaWiedzy.pl
niedziela, 22 marca 2020
Zagadka papryczki chili
Odkryte dwa lata temu „spalające tłuszcz” właściwości papryczek chili okazały się związane z tym, jak zawarte w nich substancje wpływają na zachowanie bakterii w mikroflorze jelit i na źródła zapalenia w organizmie człowieka, głosi artykuł opublikowany w czasopiśmie „mBio”.
„Papryczki chili stają się coraz popularniejsze na całym świecie, a niedawno nasi koledzy odkryli, że ich przyjmowanie pozwala zrzucić nadmiar tłuszczu i pozbyć się związanych z nim zaburzeń, w tym problemów z metabolizmem glukozy. Nikt nie wiedział jednak, jak działa papryka chili” – opowiada Chao Kang z Trzeciego Wojskowego Uniwersytetu Medycznego w Chongqing (Chiny).
Według danych WHO, począwszy od lat 1980-ych na świecie obserwuje się globalną epidemię otyłości. W zeszłym roku co trzeci mieszkaniec świata, czyli w sumie 1,9 miliarda ludzi miało problemy z nadwagą, około 15 % cierpiało na ciężkie formy otyłości. Według danych WHO, 47% chorób, a przede wszystkim choroby wieńcowe, cukrzyca i rak, są związane z otyłością.
Dwa lata temu amerykańscy nauowcy z uniwersytetu w Wyoming przypadkowo odkryli, że spożywanie papryki chili albo jej głównej substancji czynnej – kapsaicyny – czyniło myszy prawie całkiem odpornymi na spożycie wysokokalorycznego lub tłustego pokarmu. Blokowanie receptorów, odpowiadających za rozpoznawanie tych molekuł, pozbawiało papryczkę chili jej „magicznych” właściwości, które wciąż jednak pozostawały zagadką dla naukowców.
Kang i jego zespół znaleźli odpowiedź na tę zagadkę, obserwując, co zmienia się w pracy jelit w organizmie kilkudziesięciu myszy, z których część karmiono tłustym jedzeniem z dodatkiem kapsaicyny, a część – wysokokalorycznym jedzeniem bez takich dodatków.
Te obserwacje pozwoliły odkryć kilka niezwykłych rzeczy: podjadanie papryczek chili obniża poziom zapaleń, często pojawiających się w organizmie odżywianym tłustym jedzeniem, a także zapobiega „przyklejaniu” bakterii do ścianek jelit i nie pozwala im przeniknąć do wewnętrznych warstw jelit. Ponadto, papryczki chili tłumią działanie jednego z receptorów jelit, związanych z rozwojem chronicznych zapleń i innych problemów o charakterze immunologicznym.
Dzięki temu we krwi w innych częściach ciała myszy spożywających kapsaicynę gromadziło się o wiele mniej „odrywków” bakterialnych błon komórkowych, których nagromadzenie w organizmie zwykle prowadzi do stanu zapalnego. Wszystko to, jak uważają naukowcy, sprzyja temu, że organizm myszy spalał kalorie, a nie gromadził je w warstwie tłuszczowej.
Przyczyną tego, zdaniem Kanga, było to, że kapsaicyna nie pozwalała na rozmnażanie się bakteriom, zwykle dominującym w jelitach organizmów z nadwagą. Te bakterie zwykle są głównym źródłem „odrywków” błon komórkowych trafiających do organizmu ludzi i myszy, a także są przyczyną rozwoju stanów zapalnych. Poza tym, kapsaicyna nie pozwała na zniżanie działania pożytecznych elementów mikroflory wydzialających kwas masłowy i jego pochodne, wzmacniające ścianki jelit.
Wszystko to, jak zauważa Kang i jego zespół, udowadnia, że terapia papryką chili rzeczywiście działa i lekarstw stworzonych na jej bazie można używać do walki z globalną epidemią otyłości.
Zdjęcie: pixel2013 (CC0)
Źródło: pl.SputnikNews.com
Źródło: pl.SputnikNews.com
piątek, 20 marca 2020
Ponad 99 proc. ofiar śmiertelnych koronawirusa we Włoszech miało inne choroby [BADANIE]
To wnioski z najnowszych badań przeprowadzonych we Włoszech. Ponad 75 proc. ofiar śmiertelnych miało wysokie ciśnienie krwi, a ponad 35 proc. cierpiało na cukrzycę.
Rzymski instytut zbadał statystyki dotyczące 18 proc. przypadków śmiertelnych koronawirusa. Okazało się, że tylko 3 ofiary śmiertelne (0,8 proc. wszystkich wziętych pod uwagę) nie miało żadnych wcześniejszych chorób. Prawie połowa ofiar śmiertelnych dotyczyła osób z co najmniej trzema wcześniejszymi schorzeniami. Pozostałe dwie grupy ofiary śmiertelnych (po 25 proc.) cierpiały na jedno oraz dwa wcześniejsze schorzenia.
Ponad 75 proc. ofiar miała wysokie ciśnienie krwi, ok. 35 proc. cierpiało na cukrzycę oraz około jednej trzeciej wszystkich wziętych pod uwagę miało choroby serca.
Średni wiek ofiar śmiertelnych we Włoszech wyniósł 79,5 lat. Wszystkie ofiary w wieku poniżej 40 roku życia to mężczyźni z poważnymi problemami zdrowotnymi, na które cierpieli przed zakażeniem się koronawirusem.
Po tym, jak liczba zgonów we Włoszech przekroczyła 2500, co oznacza wzrost o 150 proc. względem ubiegłego tygodnia, władze odpowiedzialne zdrowie publiczne próbowały zbadać statystyki, aby lepiej walczyć z epidemią koronawirusa. Badanie być może pozwoli uzyskać nowy wgląd w wysoki poziom śmiertelności we Włoszech.
źródło:
- Bloomberg
- https://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artykuly/1461999,ponad-99-proc-ofiar-smiertelnych-koronawirusa-we-wloszech-mialo-inne-choroby-badanie.html
- Żródło: https://wolna-polska.pl/wiadomosci/ponad-99-proc-ofiar-smiertelnych-koronawirusa-we-wloszech-mialo-inne-choroby-badanie-2020-03
czwartek, 19 marca 2020
DYREKTOR SZPITALA W GENUA I PREZYDENT WŁOSKIEGO STOWARZYSZENIA DO SPRAW INFEKCJI zajmuje stanowisko wobec koronowirusa: WE WŁOSZECH NIKT NIE ZMARŁ NA TEGO WIRUSA!
Można włączyć polskie napisy.
NIE MA ŚMIERTELNYCH OFIAR!
„Sytuacja jest trudna, bo ludzie nie rozumieją, o co tu chodzi - że jest to tylko wielkie zamieszanie, które się sztucznie wytwarza.
Wczoraj obejrzałem tych 11 zmarłych..
to jest dla mnie bardzo smutne .. jestem chrześcijaninem i smuci mnie to, czasem nawet płaczę... ale z tych 11 umarłych nikt nie zmarł na koronawirusa. Jeden z nich umarł bo miał zawał serca i grypę jednocześnie.. Jeżeli znajduje się dzisiaj kogoś kto umarł w domu - robi się pośmiertnie test i już zalicza się ten przypadek na konto koronawirusa. (przypisek: ponieważ wirusy korony nosimy w sobie prawie wszyscy, jak co roku, tyle tylko ze normalnie ich się nie szuka- nie robi się na nie testów. W tym roku zaczęto ich szukać - i oczywiście, znajdować).
Powinniście uważać, bo to już jest coś w rodzaju wojny. Trzeba być rozsądnym. We Włoszech nie zmarł NIKT na koronawirusa. Tutaj jest ciężka grypa, influenza - ale nic niebezpiecznego!
Również te 30 osób które zmarły w Chinach - to była też normalna grypa.
- Jak się ma ze środkami ostrożności?
Co mamy robić?
- Wy nic nie musicie robić!! Jest tyle strachu! Te całe media..to jest śmieszne... niczego nie potrzeba, wystarczy myć ręce i to wszystko. To jest zupełnie normalna grypa, nic nadzwyczajnego. Znaleziono tyle przypadków , bo dokładnie tego szukano (za pomocą niezweryfikowanych testów, mój przypisek), Ludzie mogą być zupełnie spokojni. Tego wirusa jest naprawdę tak mało..nikt nie musi się obawiać, że to jest epidemia! Nikt na to nie umarł.
- Czy ludzie mają zostać w domu? Bo ludzie się boją... Czy mają normalnie pracować?
- Ludzie są tak zaprogramowani.. ty masz normalnie wykonywać swoją pracę.. nie blokujcie życia w waszym mieście .. bo wy sami się wykończycie! Występowałem w programie telewizyjnym w Rzymie i mówiłem o tym, byłem w Mediolanie..problem nie istnieje. Oni wywołują strach, mówiąc codziennie o wirusie. Jeżeli myjesz ręce i nie wkładasz ich ciagle do ust, nie będziesz miał tego zaziębienia...To jest grypa. Jeżeli ciagle czegoś dotykasz i wkładasz ręce do ust, to dostaniesz grypę. Ale to jest normalna grypa.
- Dlaczego jest pan jedynym lekarzem, który tak się wypowiada, jako dyrektor szpitala?
- Wszyscy się boją. Ci którzy poszli na zewnątrz.. ci ( tych słów nie rozumiem; przypisek Alicja).. lekarze boją się mediów. Ja tego sobie nie wymyśliłem- to mówią statystyki. Wirus występuje w 2%, a zapalenie płuc w 4% ! To jest o wiele poważniejsze niż wirus. Cały system (społeczny) się zawali, jeśli ludzie zawalą. Jedno jest zupełnie jasne i ważne: jeżeli macie grypę, nie biegnijcie od razu do szpitala.. zostańcie w domu, grypa sama przejdzie. Nie zapychajcie szpitali z tego powodu, bo to jest błąd. Bo ten wirus do tej pory nikogo jeszcze nie zabił. Dziękuję.”
18.03.2020
Wypowiedź dyrektora kliniki; od 9 minuty wideo:
Dr. Wodarg mówi wprost – nie istnieje żadna pandemia Koronawirusa!
Dr. Wodarg mówi wprost – nie istnieje żadna pandemia Koronawirusa! Żąda on komisji śledczej w parlamencie Niemiec z powodu pozbawienia ludności wolności i drastycznego naruszania praw człowieka i radzi mądrym prawnikom zająć się poważnie tym skandalem.
Jest pulmonologiem, internistą, specjalistą w zakresie higieny i medycyny środowiskowej oraz zdrowia publicznego, był wiele lat posłem SPD i przewodniczącym Komisji Zdrowia w Radzie Europy.
Mówi on: Samo określenie pandemia zostało nie wiadomo dlaczego zmienione i używane jest w innym znaczeniu. Do tej pory słowo „pandemia” było określeniem choroby, która w wielkiej sile objawiała się na całym globusie. Takie coś nie ma obecnie miejsca. Teraz zmieniono znaczenie tego terminu w tym sensie, że jest to choroba występująca na całym świecie, niezależnie w jakim nasileniu. Tylko że – w tym sensie co roku mamy pandemię!
Opracowano szybkie testy, potem wprowadzono ludzi w panikę poprzez media… Ludzie biegną w panice do lekarzy, a potem są na potęgę testowani, jak nigdy dotąd! ponieważ do tej pory nikogo to nie interesowało, ponieważ każdego roku pojawiają się nowe wirusy koronowe. To jest całkiem normalne. Ale teraz wszyscy, którzy doświadczają objawów grypy, są testowani i oczywiście wirus zostaje znaleziony…
Statystyki rosną… ponieważ on jest … ponieważ nosimy go w sobie, prawie wszyscy … jak co roku … Chorzy idą więc do szpitala, chociaż w normalnych okolicznościach wyleczyliby grypę w domu … i tylko niektórzy poszliby do lekarza. W szpitalu dochodzą do tego niebezpieczne wirusy szpitalne … które jak zawsze – powodują większość zgonów … zawsze i na całym świecie …
Dzieci są traktowane prawie jak przestępcy, ponieważ nie chorują … ale tak jest z każdym, kto ma zdrowy układ odpornościowy. Więc zabrania się wszystkim kontaktów socjalnych, towarzyskich spotkań, normalnego życia … Wszyscy są traktowani jako potencjalne niebezpieczeństwo. Ludzie stali się dla siebie wrogami. I nakręcają się sami dalej w tym kierunku.
Poniżej cała wypowiedź dr. Wolfgang Wodarga w j.niemieckim z napisami w j.angielskim
źródło:
https://www.wodarg.com/
https://www.youtube.com/
https://www.facebook.com/
Koronowirus. Potrafisz samodzielnie myśleć? To ten film jest dla ciebie.
CORONAVIRUS - Del Bigtree - polskie napisy
Mydło zwalcza wirusy skuteczniej niż środki z alkoholem
Eksperci ostrzegają, że środki antyseptyczne są mniej skuteczne w walce z koronawirusem niż mydło. Ta informacja może nieco zaskakiwać, ale w dużym stopniu wynika ze sposobu aplikacji tych środków w czasie trwającej obecnie epidemii SARS-CoV-2.
Skuteczność środków antyseptycznych mniejsza przede wszystkim dlatego, że wiele osób, nie ma na tyle cierpliwości aby poczekać na wyschnięcie środka. Wydaje im się, że zaraz po jego nałożeniu można ponownie korzystać z naszych rąk. Jest to błędne przekonanie, które w obliczu epidemii może być również bardzo niebezpieczne dla naszego otoczenia.
Tymczasem, korzystając z mydła wirusy są faktycznie zmywane dzięki zawartych w nim substancjach tłuszczowych. Mydło zostało więc uznane przez naukowców za najlepszą broń przeciwko temu wirusowi. Koronawirus SARS-CoV-2 jest przenoszony przez krople śluzu uwięzione w powietrzu lub na ręce. Następnie znajduje się na klamkach, balustradach lub innych powierzchniach dotykanych przez dużą liczbę osób.
Wirus jest przenoszony przez powierzchnie łatwiej niż bezpośrednio od jednej osoby do drugiej. SARS-CoV-2 jest dość ciężki, więc nie pozostaje w powietrzu przez długi czas, ale szybko osiada na ziemi - w przeciwieństwie do na przykład wirusa odry. Po znalezieniu się w rękach nowej osoby wirus może łatwo dostać się do organizmu poprzez błony śluzowe na twarzy.
Mydło powoduje, że powłoka lipidowa otaczająca wirusa rozpuszcza się a sam wirus ginie. Badania dowodzą, że ryzyko przeniesienia zakażenia przez mycie rąk zmniejsza się o 20%.
Aby mydło było skuteczne, ważne jest jego dobre spienienie. Temperatura wody nie ma wielkiego znaczenia. Ciepła woda jest nieco lepsza ponieważ zaware w mydle tłuszcze rozprzestrzeniają się szybciej niż w zimnej wodzie.
Alkoholowy środek antyseptyczny działa w nieco inny sposób. Alkohol w jego składzie również osłabia właściwości chemiczne powłoki lipidowej wirusa, a dodatkowo może niszczyć materiał genetyczny samego wirusa. Jednak warunkiem koniecznym jest zawartość alkoholu w środku antyseptycznym, która musi wynosić co najmniej 60%. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), zaleca stosowanie środka antyseptycznego jako alternatywy dla mydła tylko w przypadkach, w których mycie rąk nie jest możliwe