NIE WSZYSTKIE TREŚCI Z OPUBLIKOWANYCH MATERIAŁÓW, ODZWIERCIEDLAJĄ POGLĄDY ADMINISTRATORA STRONY.
poniedziałek, 28 lutego 2022
niedziela, 27 lutego 2022
czwartek, 24 lutego 2022
CZEGO LEKARZ CI NIE POWIE
środa, 23 lutego 2022
Choroba dwubiegunowa - jak pomóc?
Kiedy wpadasz w depresję, możesz czuć się zdruzgotany i pozbawiony nadziei na lepsze jutro. Tracisz zainteresowanie lub przyjemność z większości czynności. Kiedy twój nastrój zmienia się w manię lub hipomanię (mniej ekstremalną niż mania), możesz czuć się euforyczny, pełen energii lub niezwykle rozdrażniony. Te wahania nastroju mogą wpływać na sen, energię, aktywność, osąd, zachowanie i zdolność jasnego myślenia.
Epizody wahań nastroju mogą występować rzadko lub kilka razy w roku. Chociaż choroba afektywna dwubiegunowa trwa przez całe życie, możesz kontrolować wahania nastroju i inne objawy, przestrzegając planu leczenia. W większości przypadków choroba afektywna dwubiegunowa jest leczona lekami i poradnictwem psychologicznym (psychoterapia).
Istnieje kilka rodzajów zaburzeń dwubiegunowych i pokrewnych. Mogą obejmować manię lub hipomanię i depresję. Objawy mogą powodować nieprzewidywalne zmiany nastroju i zachowania, powodując znaczne cierpienie i trudności w życiu.
- Zaburzenie dwubiegunowe typu I
Miałeś co najmniej jeden epizod maniakalny, który może poprzedzać lub następować epizody hipomanii lub dużej depresji. W niektórych przypadkach mania może wywołać oderwanie się od rzeczywistości (psychoza).
- Choroba afektywna dwubiegunowa II
Miałeś przynajmniej jeden epizod dużej depresji i przynajmniej jeden epizod hipomanii, ale nigdy nie miałeś epizodu maniakalnego. Zaburzenie cyklotymiczne. Miałeś co najmniej dwa lata — lub rok w przypadku dzieci i nastolatków — wiele okresów objawów hipomanii i okresów objawów depresyjnych (choć mniej ostrych niż poważna depresja).
- Inne rodzaje
Należą do nich na przykład zaburzenia afektywne dwubiegunowe i pokrewne wywołane niektórymi lekami lub alkoholem lub spowodowane stanem chorobowym, takim jak choroba Cushinga, stwardnienie rozsiane lub udar.
Choroba afektywna dwubiegunowa II nie jest łagodniejszą postacią choroby afektywnej dwubiegunowej typu I, ale odrębną diagnozą. Podczas gdy epizody maniakalne w chorobie afektywnej dwubiegunowej typu I mogą być poważne i niebezpieczne, osoby z chorobą afektywną dwubiegunową typu II mogą być w depresji przez dłuższy czas, co powoduje znaczne upośledzenie w funkcjonowaniu. Chociaż choroba afektywna dwubiegunowa może wystąpić w każdym wieku, zazwyczaj diagnozuje się ją w wieku nastoletnim. Objawy mogą się znacznie różnić w zależności od osoby, a nawet zmieniać w czasie.
Mania i hipomania to dwa różne typy epizodów, o niemal identycznych objawach. Mania jest cięższa niż hipomania i powoduje bardziej zauważalne problemy w pracy, szkole i zajęciach towarzyskich, a także trudności w relacjach. Może też wywoływać oderwanie się od rzeczywistości (psychozę) i wymagać hospitalizacji. Zarówno epizod maniakalny, jak i hipomaniakalny obejmują trzy lub więcej z tych objawów:
- Nienormalnie optymistyczny, nerwowy lub przewodowy
- Zwiększona aktywność, energia lub pobudzenie
- Przesadne samopoczucie i pewność siebie (euforia)
- Zmniejszona potrzeba snu
- Niezwykła gadatliwość
- Przeładowanie bodźcami
- Rozproszenie
- Słabe podejmowanie decyzji — na przykład kupowanie, podejmowanie ryzyka seksualnego lub dokonywanie głupich inwestycji
Więcej na temat choroby dwubiegunowej można przeczytać w artykule na blogu poradni Spopkój w Głowie pod adresem https://www.spokojwglowie.pl/choroba-dwubiegunowa/
Żródło: https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/choroba-dwubiegunowa-jak-pomoc
Wstępne wyniki wskazują na skuteczność amantadyny
Wstępne wyniki badań dotyczące amantadyny w leczeniu COVID-19 wskazują na trend w kierunku skuteczności leku u pacjentów włączonych do badania w ciągu pięciu dni od potwierdzenia zakażenia przy braku istotnych działań niepożądanych – skomentował lider projektu badawczego dotyczącego amantadyny prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak, kierownik Kliniki Neurologii SPSK nr 4 w Lublinie.
Prof. Rejdak, prowadzący projekt badawczy “Zastosowanie amantadyny w zapobieganiu progresji i leczeniu objawów COVID-19 u pacjentów zarażonych wirusem SARS-COV-2″ zaprezentował wstępne wyniki prowadzonego badania klinicznego.
„Nasze wstępne wyniki badań wczesnej interwencji z zastosowaniem amantadyny są interesujące i wskazują na trend w kierunku skuteczności leku u pacjentów włączonych do badania w ciągu pięciu dni od potwierdzenia zakażenia przy braku istotnych działań niepożądanych. Cieszymy się, że mamy zgodę Agencji Badań Medycznych na kontynuację badania” – wyjaśnił prof. Rejdak na stronie szpitala klinicznego.
Równocześnie prof. Rejdak zaznaczył, że „wnioski nie są jednoznaczne z dotychczasowymi rezultatami badania leku przeprowadzonego na Śląsku”. O wynikach badania na Śląsku ponad tydzień temu, 11 lutego, poinformował prof. Adam Barczyk ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Przyznał on na konferencji prasowej, że „w populacji pacjentów z COVID-19 leczonych w szpitalu nie ma żadnych różnic między tymi, którzy stosowali placebo bądź tymi, którzy stosowali amantadynę”. Również Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec przekazał wtedy, że w świetle najnowszych informacji nie ma dowodów naukowych, które potwierdzałyby skuteczność leczenia amantadyną w przypadku pacjentów chorych na COVID-19.
Z kolei szpital kliniczny w Lublinie przypomniał, że uczestnikami prowadzonego przez nich badania są pacjenci zarażeni wirusem SARS-CoV-2 i obarczeni czynnikami ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 (wiek i choroby współistniejące). Nie później niż w piątym dniu po potwierdzeniu badaniem laboratoryjnym infekcji wirusem SARS-COV-2 amantadyna lub placebo dodawana jest do standardowej opieki medycznej.
„Spośród około 500 pacjentów zakażonych wirusem SARS-CoV-2 i objętych wczesną opieką medyczną w 7 ośrodkach klinicznych (aktywna rekrutacja), do badania włączono i poddano randomizacji 110 pacjentów. Wstępną analizę oceny bezpieczeństwa i skuteczności terapeutycznej wykonano u 93 uczestników badania klinicznego w obu grupach (placebo vs amantadyna), którzy ukończyli okres obserwacji 15 dniowej (faza podwójnie zaślepiona). W dniu włączenia do badania (dzień 1) hospitalizacji wymagało 19,6 proc. pacjentów, którzy zostali zrandomizowani do przyjmowania amantadyny i 14,6 proc. pacjentów, którzy wylosowali przyjmowanie placebo, natomiast pozostali uczestnicy pozostawali w obserwacji ambulatoryjnej” – napisano.
Szpital w Lublinie zaznaczył, że u większości pacjentów w obu grupach zaobserwowano łagodny przebieg choroby.
„Stwierdzono trend w kierunku skuteczności amantadyny, wyrażający się w dniu 15 wyższym odsetkiem pacjentów bezobjawowych (62 proc. amantadyna vs. 52 proc. placebo) oraz ciężkich powikłań i zgonu (amantadyna 0 proc. vs. placebo 4,6 proc.). W analizie bezpieczeństwa odnotowano 41 zgłoszeń efektów niepożądanych (17 w grupie otrzymującej amantadynę i 24 w grupie otrzymującej placebo). 10 zgłoszeń określono jako umiarkowanie ciężkie (4 w grupie z amantadyną i 6 w grupie z placebo) oraz 1 jako ciężkie (0 w grupie z amantadyną i 1 jako zgon w grupie z placebo)” – podsumowała placówka. Ponadto zaznaczyła, że badanie jest kontynuowane, by ocenić wpływ amantadyny na występowanie opóźnionych powikłań COVID-19 (tzw. zespół post-COVID-19).
Szpital przekazał także, że wyniki badań wczesnej obserwacji uczestników badania klinicznego (15 dni) wykazały m.in. pozytywny profil korzyści do ryzyka (B/R) w leczeniu zakażenia wirusem SARS-CoV-2 dla uczestników badania klinicznego w grupie z amantadyną. Ponadto obserwowano łagodny przebieg u większości pacjentów i 0,93 proc. śmiertelność w całej populacji uczestniczącej w badaniu (2,4 proc. w grupie placebo i 0 proc. w grupie przyjmującej amantadynę).
„W związku z realizacją niniejszego badania klinicznego około 500 chorych uzyskało kwalifikowaną pomoc medyczną w związku z rozpoznaniem potwierdzonego laboratoryjnie zakażenia wirusem SARS-COV-2 w ramach wizyt preselekcyjnych” – dodał szpital w komunikacie na swojej stronie.
Poinformował również, że ABM będzie „kontynuowała badania kliniczne w oparciu o wstępne wyniki, z planowaną rekrutacją do 15 kwietnia 2022 roku w części podwójnie zaślepionej oraz przedłużenia obserwacji w części otwartej przez kolejne 6 miesięcy”.
Ośrodkami realizującymi badanie są: Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie, Uniwersytet Medyczny w Lublinie; Uniwersyteckie Centrum Kliniczne Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego w Warszawie; Regionalny Szpital Specjalistyczny im. dr. Władysława Biegańskiego, Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Grudziądzu; Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej w Wyszkowie; Kliniczny Szpital Wojewódzki Nr 2 im. Św. Jadwigi Królowej w Rzeszowie; Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki im. Jana Bożego w Lublinie; SPZOZ Kalwaria Zebrzydowska; Centralny Szpital Kliniczny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Warszawie.(PAP)
Autorstwo: Klaudia Torchała
Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl https://wolnemedia.net/wstepne-wyniki-wskazuja-na-skutecznosc-amantadyny/
piątek, 18 lutego 2022
W odpowiedzi na działania reżimu w Kanadzie, ludzie rozpoczęli bieg na banki
To zachowanie obywateli kraju klonowego liścia w oczywisty sposób wyjaśnia dlaczego władza nienawidzi gotówki i robi co może, żebyśmy zostali z cyfrowym kontem pełnym ważnych przez ograniczony czas "pieniędzy" elektronicznych zwanych roboczo CBDC ( Central Bank Digital Currency). Tylko obecność gotówki powoduje, że ludzie mogą funkcjonować bez łaskawej zgody na to ze strony rządzących. Działania rządu kanadyjskiego względem protestujących dowodzą, że obawy wyrażane pod względem cyfrowego pieniądza są jak najbardziej uzasadniony, a rządzący już teraz próbują niszczyć swoich wrogów za pomocą wrogiego wykorzystania systemu bankowego.
Dowodzi to oczywistego faktu, że nie wolno pozwolić na pozbawienie ludzi gotówki, nawet jeśli politycy będą się starali obrzydzić ją za pomocą celowo indukowanej inflacji. Z gównianym tracącym na wartości pieniądzem jest słabo, ale jak widać po przypadku kanadyjskim, gdybyśmy byli już bez gotówki tylko z cyfrowym CBDC, bylibyśmy zupełnie zgubieni. Swoją drogą ciekawe czy ktoś może sobie wyobrazić co by się działo gdyby polski rząd zablokował pieniądze na kontach na przykład działaczy KOD lub lewicowych aborcjonistek. Wycie lewicy słychać by było chyba na Księżycu, a tymczasem jeśli ktoś protestuje przeciwko lewackiej dyktaturze, to wszystkie opcje są dobre i nikt w mediach nie śmie się nawet zająknąć o tym bezprawiu w negatywny sposób.
Kanada przeszła od dobrze znanego i u nas kłamstwa o "wytrzymaniu jeszcze dwóch tygodni w celu spłaszczenia krzywej”, do „jesteś zwolniony, jeśli nie dostaniesz szprycy”, a nawet „twoje konto bankowe zostanie zamrożone, jeśli będziesz przeciwko nam pokojowo protestować”. Tak się kończy, gdy odda się władzę komunistom. Konsekwencje rządów lewicy są zawsze takie same, chaos, bieda i zamordyzm.
środa, 16 lutego 2022
Niedobór witaminy D czternaście razy zwiększa ryzyko ciężkiego COVID-19
Obecność infekcji w organizmie może obniżyć poziom witaminy D, dlatego naukowcy postanowili przeanalizować jej wartości uzyskane od dwóch tygodni do dwóch lat przed COVID-19 i porównać je z przebiegiem choroby. Ich praca po raz kolejny udowadnia, że niedobór witaminy D jest czynnikiem ryzyka ciężkiego COVID-19.
Oprócz ważnej roli w zdrowiu kości, witamina D jest powiązana z korzyściami w chorobach autoimmunologicznych, sercowo-naczyniowych i oddechowych. Wraz z nadejściem pandemii COVID-19 lekarze zaczęli przepisywać ją częściej, aby zapobiec infekcji, ponieważ odgrywa ważną rolę w stymulowaniu odpowiedzi immunologicznej. Izraelscy naukowcy wykazali, jak określone wskaźniki wpływają na przebieg infekcji. W ich eksperymencie wzięło udział 1176 osób.
Niedobory (mniej niż 20 ng/ml) były czternaście razy poważniejsze w przypadku COVID-19 w porównaniu z 40 ng/ml. Śmiertelność na tle niedoboru wyniosła 25,6%, a przy optymalnych wskaźnikach 2,3%.
Wszystkie dane skorygowano pod kątem płci, wieku, choroby przewlekłej i innych czynników potencjalnie wpływających na wynik. Oznacza to, że niski poziom witaminy D znacząco przyczynia się do ciężkości i śmiertelności COVID-19, jak podsumowali autorzy badania.
poniedziałek, 14 lutego 2022
Przepuklina kręgosłupa – jak ją rozpoznać i leczyć?
Wiele osób pracuje obecnie przy komputerze. Spędzanie kilku godzin dziennie w pozycji siedzącej nie jest jednak zdrowe dla kręgosłupa. Może ono bowiem doprowadzić do przeciążeń, których skutkiem będzie przepuklina. Jak można ją rozpoznać oraz jakie są sposoby jej leczenia?
CZYM JEST PRZEPUKLINA KRĘGOSŁUPA?
Przepuklina kręgosłupa to nic innego jak schorzenie krążków międzykręgowych. Polega ono na utracie przez nie elastyczności, a także zmianie ich położenia. Powszechnie powstanie przepukliny kręgosłupa nazywa się wypadnięciem dysku. Obecnie schorzenie to jest znacznie częściej diagnozowane u ludzi młodych, niż miało to miejsce w przeszłości. Wynika to przede wszystkim z siedzącego trybu życia oraz pracy przy komputerze. Może być ona również skutkiem dźwigania ciężkich przedmiotów.
Zazwyczaj przepuklina powstaje w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, rzadziej w odcinku piersiowym albo szyjnym. Wiąże się ona z odczuwaniem narastającego bólu kręgosłupa. W początkowej fazie może on nie wpływać w większy sposób na komfort codziennego funkcjonowania, jednakże z czasem może zdecydowanie utrudnić wykonywanie nawet prostych czynności. Przepuklinie mogą towarzyszyć również inne dolegliwości, takie jak na przykład mrowienie, drętwienie, rwa kulszowa, bóle głowy, problemy z wykonywaniem ruchów głową, szumy uszne, czy też utrata czucia w kończynach.
Istnieją pewne czynniki ryzyka, które zwiększają ryzyko wystąpienia przepukliny kręgosłupa. Należy wśród nich wskazać wiek pacjenta (35-50 lat), jego płeć (częściej z tym problemem zmagają się mężczyźni), otyłość, wykonywanie pracy fizycznej, palenie papierosów, a także obciążenia natury genetycznej.
JAK WYGLĄDA LECZENIE PRZEPUKLINY KRĘGOSŁUPA?
Leczenie przepukliny kręgosłupa należy zacząć od zmiany trybu życia i swoich nawyków. Przede wszystkim konieczne jest unikanie czynników, które powodują nasilanie się dolegliwości. Chodzi tutaj na przykład o pracę fizyczną, czy też dźwiganie ciężkich przedmiotów. Co więcej, nawet noszenie dziecka może być szkodliwe dla kręgosłupa.
Jeżeli ból będzie naprawdę duży, wówczas należy sięgnąć po środki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Pomocne mogą okazać się także zimne okłady. Osoby, które zmagają się z tego typu problemami, powinny wykonywać ćwiczenia rozciągające kręgosłup oraz mięśnie. Co więcej, zwiększą one również ogólną wydolność organizmu.
Jeżeli zaś chodzi o leczenie przepukliny kręgosłupa, to niezwykle przydatna może okazać się tutaj laseroterapia, krioterapia, a nawet leczenie prądem. W razie zgody lekarza pacjent może również udać się do fizjoterapeuty. Skuteczność masaży leczniczych bywa bowiem bardzo wysoka. Natomiast jeżeli przepuklina przybrała zaawansowaną formę, wówczas jedyną formą leczenia, jaką można zastosować, jest operacja. Polega ona na usunięciu części przepukliny. Zabieg ten wykonywany jest pod znieczuleniem ogólnym i cechuje się wysokim wskaźnikiem powodzenia. Pacjent zazwyczaj wychodzi do domu po upływie 24 lub 48 godzin po zakończeniu operacji. Konieczne jest jednak unikanie przez kilka tygodni długiego siedzenia oraz wykonywania prac fizycznych.
CZY ISTNIEJE RYZYKO POWIKŁAŃ?
Przepuklina kręgosłupa jest schorzeniem, które nieleczone, może być bardzo poważne w skutkach. Może ono bowiem doprowadzić do niedowładu kończyn, paraliżu, czy też zatoru płucnego. W związku z tym osoba, która zmaga się z tego typu problemem, powinna jak najszybciej udać się do lekarza, aby zdiagnozować chorobę oraz podjąć właściwe leczenie. Należy jednak wskazać, że powikłania po wykonaniu operacji występują niezwykle rzadko.
Przepuklina kręgosłupa to poważny problem zdrowotny, który dotyczy coraz młodszych ludzi. Schorzenie to ma charakter cywilizacyjny, jest skutkiem siedzącego trybu życia. Aby się przed nim chronić, warto uprawiać sport i wykonywać różnego rodzaju ćwiczenia. Dobrze również ograniczyć dźwiganie, a najlepiej całkowicie z niego zrezygnować.
Autorstwo: Paweł Stasiuk
Źródło: MagazynFakty.pl https://wolnemedia.net/przepuklina-kregoslupa-jak-ja-rozpoznac-i-leczyc/
poniedziałek, 7 lutego 2022
Długotrwałe zdalne nauczanie źle wpływa na psychikę uczniów
Od poniedziałku wszyscy uczniowie w Polsce powrócili do nauki zdalnej. Do tej pory w większej części kraju uczniowie klas I-III uczyli się w szkołach. W formule zdalnej uczą się też studenci.
Psycholożka dr Marta Znajmiecka z Instytut Psychologii Uniwersytetu Łódzkiego zapytana o to, jakie są konsekwencje wielomiesięcznego nauczania w takiej formie, zwróciła uwagę przede wszystkim na aspekt zdrowia psychicznego.
“Proces nauczania obejmuje nie tylko kwestie przekazywania wiedzy i jej nabywania, ale również mieści się w nim wychowanie i zaspokajanie potrzeb, m.in. kontaktu z drugim człowiekiem, bycia w grupie społecznej. Teraz te potrzeby nie są zaspokajane od roku” – zauważyła.
Mówiąc o skutkach długotrwałego nauczania zdalnego, wskazała na szkody w zdrowiu psychicznym.
“Myślę, że będziemy dotykać tych problemów coraz więcej. Wiele dzieci już teraz potrzebuje pomocy psychologa lub terapeuty” – zaznaczyła.
“Nasilają się różne lęki. Spotykamy się z takimi sytuacjami, że wieku młodych ludzi boi się wyjść z domu na ulicę. Gdy spotykają się w realu, to nie bardzo wiedzą, jak ze sobą być i o czym rozmawiać” – wyjaśniła.
Według ekspertki wiele konsekwencji związanych ze zdrowiem psychicznym dopiero się ujawni. “Będzie szereg negatywnych skutków tej izolacji” – podkreśliła.
Wskazała też na obniżoną efektywność nauczania. “Ona drastycznie spadnie, ci ludzie będą mieli deficyty, które gdzieś będą musieli nadrobić, na przykład w postaci korepetycji. To będzie z czasem wychodziło” – podkreśliła.
Jednak najgorszą konsekwencję lockdownu – według psycholożki – będą skutki społeczne dla rozwoju młodych ludzi, które są nie do nadrobienia: nabywanie kompetencji społecznych, doświadczenia w byciu z drugą osobą, komunikacji, rozwiązywania konfliktów.
“Jeśli tylko będzie to możliwe, należy rozważyć powrót do nauczania hybrydowego” – rekomenduje ekspertka.
Dr Znajmiecka dodała, że do młodych ludzi w procesie uczenia obecnie kierowany jest jednostronny przekaz.
“Nie mają możliwości współdziałania w zespole albo te możliwości są mocno ograniczone” – powiedziała. W jej ocenie oznacza to, że nauka odbywa się “bardzo wąskim kanałem”.
“Nauczyciel przekazuje, uczeń zwykle indywidualne pracuje, coś też robi się w zespołach, ale to nie jest rodzaj interakcji jak w realu. Sfera społeczna jest w dużej mierze niezaspokojona” – zaznaczyła.
W ocenie dr Znajmieckiej nauczanie zdalne wymaga wielu kompetencji zarówno od prowadzącego, jak i od uczniów: umiejętności skupienia, samomotywacji, koncentracji.
“A przecież rozpraszaczy jest bardzo dużo. Obserwuję, jak młodzież się uczy. Często włączona jest muzyka w tle, telefon leży obok, obok jakaś gra. Efektywność procesu nauczania w sposób zdalny jest, z moich obserwacji, dużo mniejsza” – zaznaczyła.
Według niej konieczne jest stosowanie innych metod nauczania. “U mnie się sprawdzają na przykład krótkie prace oddawane w czasie zajęć, włączone kamerki, mimo że uczniowie czy studenci robią to niechętnie. Dzięki temu lepsza jest interakcja w czasie zajęć” – podkreśliła.
Autorstwo: Szymon Zdziebłowski
Zdjęcie: KuzinaNatali (pl.DepositPhotos.com)
Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl https://wolnemedia.net/dlugotrwale-zdalne-nauczanie-zle-wplywa-na-psychike-uczniow/