Czy jedzenie mięsa jest dla nas korzystne?
Zacznijmy od mięsa samego w sobie. Komórki zwierzęce, w przeciwieństwie do komórek roślinnych mających sztywne ściany komórkowe i prosty układ krążenia, szybko umierają, kiedy zostają odłączone od dostaw krwi.
Kiedy zwierze umiera białka w jego komórkach się koagulują, a niszczące enzymy zaczynają niezwłocznie niszczyć komórki. Rezultatem jest powstawanie niszczącej substancji znaną ptomainą, która jest źródłem wielu chorób. Niszczenie komórek odnosi się do wszelkiego rodzaju komórek martwego zwierzęcego mięsa, także drobiu i ryb. Każde mięso jest zanieczyszczone.
Przyczyną są rozkładające się i gnijące białka, jak też przez robaki i pasożyty biorące udział w rozkładzie struktur białkowych. Martwy ptak czy ryba nie są już „świeże”, nie ma znaczenia co z nim zrobisz. Sprytne metody konserwacji, jak zamrażanie czy dodawanie rakotwórczych konserwantów do mięs, nie przywrócą mu życia ani nie spowodują, że stanie się ono świeższe. Procesy gnilne i namnażanie się bakterii zaczynają się zaraz po śmierci i są już w zaawansowanym stadium, kiedy mięso ma kilka dni.
Następnie należy wziąć pod uwagę proces trawienny. W jego centrum tkwi nasza niezdolność do odpowiedniego rozbijania mięsnych białek na aminokwasy. W przypadku zwierząt mięsożernych, w przeciwieństwie do ludzi, większość procesu trawienia odbywa się w żołądku, a nie w jelicie cienkim. Mięso znajduje się w ich stosunkowo krótkich jelitach jedynie przez niedługi czas. U ludzi jednak kawałki niestrawionego mięsa przechodząc z żołądka do jelit.
Nasze jelito cienkie, które ma około 5-6 metrów, przetwarza większość naturalnych pokarmów w ciągu kilku godzin. Jednak kiedy pożywienie okazuje się mięsem, może pozostawać w jelitach nawet przez 24 godziny lub wręcz 48 godzin. Przez ten czas większość jest już rozłożona lub przegniła. Proce gnilny skutkuje powstawaniem mięsnych toksyn, jak kadaweryna czy putrescyna, i innych substancji trujących.
Jako że pozostałości niestawionego mięsa mogą być przetrzymywane w rozległych ścianach jelit przez 20-30 lat lub dłużej, nie jest zaskoczeniem wykrywanie tak licznych nowotworów jelit u osób jedzących mięso, a w praktyce żadnych u wegetarian i zwierząt mięsożernych. Nowotwór jelita jest w wielu przypadkach właściwy po prostu inną nazwą przewlekłego zatrucia gnijącym mięsem.
W trakcie trawienia mięsa wytwarzają się steroidowe metabolity posiadające rakotwórcze właściwości. Poza tym poddawanie mięsa obróbce cieplnej w wysokiej temperaturze powoduje wydzielanie związków chemicznych, jak aminy heterocykliczne (HCA), nieobecnych w surowym mięsie.
Te trucizny działają w organizmie jak patogeny (częste czynniki chorobotwórcze). Według badań przeprowadzonych przez National Cancer Institute (NCI), jak i przez europejskich oraz japońskich badaczy, istnieje 17 różnych HCA – powstających w wyniku gotowania mięsa pochodzącego z części mięśniowych wieprzowiny, wołowiny, ptactwa i ryb – które zwiększają ryzyko zachorowania na raka.
Nerki, które usuwają zanieczyszczenia z krwi, również cierpią z powodu przeładowania toksynami pochodzącymi z mięsa, składającymi się głównie z zanieczyszczeń azotowych. Nawet u osób jedzących jedynie umiarkowane ilości mięsa nerki zmuszone są do trzykrotnie większej pracy niż u wegetarian.
Ogólnie rzecz biorąc, młodzi ludzie mogą poradzić sobie z takimi przeciążeniami nerek, ale kiedy zaczną się starzeć, ryzyko uszkodzenia nerek znacząco wzrośnie. Po wielu latach regularnej konsumpcji mięsa ciało może nagle poddać się powodzi toksycznych substancji wypływających z niestrawionego mięsa.
Badanie przeprowadzone w Niemczech pokazało, że osoby w średnim wieku spożywające mięso w godzinach wieczornych były bardziej podatne na wystąpienie zawału serca następnego ranka. Zbyt wiele białek dostających się do krwi może ją zagęścić i drastycznie odciąć dopływ tlenu do serca i innych narządów, takich jak mózg.
SKAŻENIE MIĘSA
Badania pokazały, że wszyscy, którzy jedzą mięso, mają robaki i występuje u nich wysokie ryzyko zakażenia pasożytami jelit. Nie jest to wyjątkowo zaskakujące, jeśli weźmie się pod uwagę, że martwe mięso jest ulubionym celem mikroorganizmów różnego rodzaju. Badania przeprowadzone w 1996 roku przez Amerykański Departament Rolnictwa wykazały, że około 80% wołowiny jest zakażone chorobotwórczymi mikrobami.
Głównym źródłem tych organizmów są odchody. Badania z 2005 roku, przeprowadzone przez Uniwersytet w Arizonie, ujawniły, że w przeciętnym zlewie kuchennym znajduje się więcej bakterii kałowych niż w przeciętnej muszli klozetowej.
Źródłem tego biologicznego zagrożenia w domu jest mięso, które kupujesz w zwykłym sklepie spożywczym lub markecie. Zarazki i pasożyty znajdujące się w mięsie osłabiają układ odpornościowy i są źródłem wielu chorób. W rzeczywistości większość zatruć pokarmowych w dzisiejszych czasach jest związane ze spożyciem mięsa. Podczas masowej fali zachorowań w okolicach Glasgow 16 z ponad 200 zarażonych osób zmarło na skutek spożycia mięsa zakażonego bakterią E.coli.
W wielu innych częściach świata zdarzają się podobne przypadki. Ponad pół miliona Amerykanów, z których większość to ludzie młodzi przechodziło zatrucia zmutowaną bakterią kałową (E.coli), pochodzącą z mięsa. Te zarazki są głównym powodem niewydolności nerek wśród dzieci w Stanach Zjednoczonych. Nie wszystkie pasożyty działają tak szybko jak bakterie E.coli. Większość z nich wywołuje długofalowe efekty, które stają się zauważalne dopiero po latach jedzenia mięsa.
W dzisiejszych czasach mięso zawiera nowe, szczególnie groźne, zmutowane zarazki; zarażenie nimi grozi śmiercią. Aby zatruć się salmonellą, trzeba spożyć przynajmniej milion tych zarazków. Jednak aby zatruć się jednym z nowych, zmutowanych zarazków, wystarczy, że spożyje się ich około pięciu. Innymi słowy, malutki kawałeczek niedosmażonego hamburgera, przełożonego z kuchenki na twój talerz, wystarczy, żeby Cię zabić.
Naukowcy zidentyfikowali już ponad tuzin czynników chorobotwórczych, przenoszonych przez żywność, powodujących wspomniane konsekwencje. Amerykańskie Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom potwierdza, że tak naprawdę nie znamy zarazków stojących za większością chorób i zgonów spowodowanych zakażeniami żywości.
RYBY
Wiele problemów związanych z czerwony mięsem i drobiem odnosi się również do ryb. Ryby hodowane w komercyjnych zbiornikach są praktycznie tak samo skażone substancjami chemicznymi jak zwierzęta pochodzące z „farm – fabryk”. Poza tym, wraz ze wzrastającym zanieczyszczeniem oceanów, rzek i jezior, wzrasta poziom toksycznych substancji chemicznych, jak rtęć, w rybach i skorupiakach, które są odławiane z naturalnych zbiorników ziemi.
Andreas Moritz, VADEMECUM NATURALNEGO ZDROWIA