„Wiesz co” – zaczęła znajoma na mój wniosek, że może za długo przesiaduje na Facebooku – „ale ja w ten sposób mam kontakt ze swoimi znajomymi z Polski i mogę dzielić się tym, co u mniej się dzieje na co dzień.” W zasadzie nie było nic więcej do powiedzenia. Ludzie używają Facebooka (FB) z różnych powodów, ale bardzo ogólnie te powody można spiąć klamrą „powodów społecznych” (Nadkami, Hoffman, 2012). Psychologów zastanawia fenomen portali społecznościowych, które z racji natury rzeczy nie dostarczają dotyku czy wymiany spojrzeń. Mimo tego, bardzo wiele osób posiada aktywne konta. Znamy jednak bardzo ciekawe badania, które wykazują istnieje dwukierunkowego procesu rządzącego dążeniem do fejsbukowania, jak i ciągłym pozostawaniem w nim.
Kennon Sheldon, Neetu Abad i Christian Hinsch wychodząc z teorii autodeterminacji SDT zastanowili się nad pytaniem, czy fejsbukowanie pomaga ludziom zapokoić potrzeby relacji z innymi.
Teoria autodeterminacji Ryana i Deciego (albo samookreślania – w języku polskim nazwa jest różnie tłumaczona, a pochodzi od angielskiego self-determination theory, SDT) kładzie nacisk na trzy podstawowe potrzeby: autonomii, kompetencji oraz relacji z innymi. Dzięki tej teorii wiadomo, dlaczego osobom pracującym za darmo z własnej woli mniej się chce pracować, jeśli jednak dostaną wypłatę. W badaniach Sheldon i współpracownicy skupili uwagę na ostatniej potrzebie – relacji z innymi, jako tej, która w największym stopniu koresponduje ze społecznym charakterem aktywności na Facebooku.
Sheldon jest doświadczonym badaczem rozwijającym teorię SDT i uważa, że na potrzeby można patrzeć z dwóch różnych perspektyw: jako motywacji do określonego zachowania lub z punktu widzenia podtrzymania określonego efektu. W praktyce, czy częstsze użytkowanie FB jest spowodowane tym, że czujemy się zaniedbani społecznie (motywacja) czy dlatego, że realizujemy swoją potrzebę kontaktu z innymi (wynik) to siedzimy na FB? Na chłopski rozum, interpretacja potrzeby jako motywu i jako wyniku zachowania sprowadza się do odpowiedniego postawienia konia w stosunku do wozu (albo przed wozem = motyw, albo za wozem = wynik).
W serii czterech badań testujących hipotezy Sheldona brali udział studenci pierwszego roku w liczbie różniącej się zależnie od etapu badania: od 1002 studentów w pierwszym do 96, 94, 98 osób w kolejnych trzech. Pierwsze badanie było momentem decydującym: ukazało paradoksalną zależność – częstsze użytkowanie FB było zarówno związane z zaspokojeniem poczucia relacji z innymi jak i poczuciem wyobcowania (samotności). Odkrycie tego zaprzeczającego zdrowemu rozsądkowi zjawiska zachęciło badaczy do zaprojektowania kolejnych trzech badań.
Badacze spodziewali się, że poczucie wyobcowania pcha do częstego zaglądania na FB, natomiast częste zaglądanie na FB daje nam poczucie kontaktu z innymi.W pierwszym przypadku fejsbukowanie to strategia radzenia sobie z brakiem relacji, natomiast w drugim przypadku nagrodą fejsbukowania jest poczucie kontaktu z innymi. Kolejne badania zdają się potwierdzać tę tezę – etap trzeci badań pokazał, że odcięcie FB na 48 godzin zmniejszyło poczucie kotaktu z innymi, ale nie miało wpływu na poczucie wyobcowania. Etap czwarty polegał na wyznaczeniu sobie czasowego celu ograniczenia FB. Osoby z poczuciem wyobcowania stawiały sobie mniej ambitne cele.
Te badania wymagają dalszych analiz i replikacji, ale obraz jaki się z tego wyłania, nie jest najbardziej optymistyczny. Jak piszą Sheldon, Abad i Hinschprzesiadywanie na FB jako strategia rodzenia sobie z poczuciem samotności idealnie wpasowuje się w ogólny trend postrzegania Internetu jako narzędzia zaspokajającego samotność i prowadzącego do uzależnienia. Natomiast jest to złudne narzędzie. Wyniki pokazują, że poczucie samotności wcale nie zmniejsza się przez użytkowanie Facebooka. Co więcej, być może jest tak, że samotna osoba doświadcza przelotnych pozytywnych uczuć fejsbukując, ale nie rozwiązuje to jej rzeczywistych społecznych problemów, które to poczucie samotności spowodowały. W ten sposób koło się zamyka.
Autor: