Pszczelarze z USA biją na alarm już od jakiegoś czasu. Jednak skala wymierania pszczół jest wciąż zastraszająca. W ubiegłym roku utracono około 50% pszczół, co zmusza naukowców do rozmowy na temat możliwości wystąpienia katastrofy ekologicznej i upadku całej populacji pszczół z powodu epidemii roztocza Varroa destructor.
Według naukowców z University of Maryland, to już drugi rok gdy populacja pszczół spada tak gwałtownie. Dzieje się to nie tylko na skutek nadużywania pestycydów. ale też w dużej ilości przypadków, na skutek choroby zwanej warrozą. Roztocza rozprzestrzeniają się z bardzo dużą prędkością zwłaszcza w okresie letnim,co dodatkowo utrudnia funkcjonowanie pszczelej rodziny.
Jak twierdzą eksperci, w Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach rozwinęła niebezpieczna sytuacja ponieważ liczba pszczół domowychs padła w ubiegłym roku o 40%, a ich dzikich krewnych o kolejne 44%. Główną przyczyną wymierania pszczół jest epidemia pasożytniczych roztoczy Varroa destructor. Te stawonogi są bardzo niebezpieczne dla pszczół, a ze względu na fakt, że są nośnikiem kilku wirusów, zakażenia, które powodują prowadzą do odkształcenia skrzydeł pszczół, a także wielu innych problemów.
Pasożyt pochodzi z Azji Wschodniej, ale z powodu działalności człowieka, po raz pierwszy rozszedł się po Europie, a następnie dostał się do Ameryki. Tam do dzisiaj jest uważany za jedną z głównych przyczyn masowego wymierania pszczół w koloniach, ponieważ żaden z podgatunków pszczoły miodnej, z wyjątkiem niektórych rosyjskich, nie wytworzył w sobie ochrony przed tym roztoczem. Niektórzy pszczelarze celowo zaszczepiają w swoich ulach inne roztocza, Stratiolaelaps scimitus, które są z kolei pasożytnicze względem Varroa destructor, ale ich stosowanie to tylko półśrodek.
Według badań, liczba pszczół w Stanach Zjednoczonych, w dalszym ciągu będzie spadać. Taki trend, według autorów badania, mówi o pilnej potrzebie rozwoju środków, które pozwoliłyby władzom danego kraju, dokonanie działań w celu ochrony pszczół przed wyginięciem.