Z cyklu: „P-272, państwo istnieje formalnie” - dr J. Jaśkowski
O tym, że obniżanie poziomu edukacji jest jednym z głównych celów Ministerstwa - nie wiadomo dlaczego zwanego Oświaty - pisałem niejednokrotnie. Wbrew innym publikatorom, twierdzę, że jest to celowe działanie tzw. agentów wpływu, opłacanych przez City of London Corporations. Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać starą rzymską zasadę: „Kto płaci ten wymaga”. Praktycznie nie znam człowieka, który nie potwierdzałby tej zasady, wszystko jedno, czy to kupując w hipermarkecie, czy odbierając buty od szewca. Wszyscy, z wyjątkiem wakcynologów w Polsce.
Oto niedawno w termedia.pl z 23 marca 2018 r. p. prof. Leszek Szenborn podał do wiadomości wszem i wobec, że „odra nigdy nie zniknęła”. Nowość polega na tym, że zachorowania na tę chorobę pojawiają się w krajach, w których były szczepienia, co oznacza, że niedoskonałe wykonawstwo szczepień spowodowało nawrót tej choroby. I dalej, „ponieważ Polacy podróżują, przywożą wirusa odry do nas z zagranicy”.
W jednej wypowiedzi tyle błędów.
Po pierwsze, jak orzekł to Sąd Najwyższy Niemiec, wirusolodzy nie udowodnili istnienia wirusa odry. Wyrok ogłoszono już przed 3 laty, więc było trochę czasu, aby się z nim zapoznać.
Po drugie, P. prof. Leszek Szenborn, mając jak widać przeciwne zdanie co do istnienia wirusa odry z sobie tylko wiadomych powodów nie chciał występować przed Sądem w Niemczech, chcąc udowodnić swoją tezę o istnieniu tego wirusa.
Po trzecie, już chyba ze 3 lata minęły od czasu podania do wiadomości publicznej informacji o nagrodzie 100 000 dolarów dla każdego, kto udowodni skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek. I znowu „nasz” wirusolog nie zgłosił się po ową nagrodę. Ja wiem, że dolar spadł w stosunku do złotówki, ale dla kogoś zapewniającego permanentnie o skuteczności i bezpieczeństwie szczepionek zagarnięcie takiej nagrody nie powinno stanowić problemu. Ja rozumiem, że na tym stanowisku te głupie 100 000 dolarów to pestka, ale można by je przeznaczyć np. na dożywianie dzieci w szkołach, szczególnie na ścianie wschodniej, gdzie podobno ponad 30 % przychodzi to szkoły bez śniadania. Ale by się dzieciaki cieszyły, chyba przez kilka lat by to starczyło na te śniadania.
A co najciekawsze, nawet CDC ogłosiło w 2000 roku o wyeliminowaniu wirusa odry z obiegu. Skąd się nagle pojawił w szczepionych w 98 – 99 % społecznościach?
Reasumując; wirusolodzy to takie dziwne psychiatryczne stwory, które postępują w myśl zasady Kalego:
„Jak Kali kraść to dobrze, ale jak Kalemu kraść, to źle”.
Proszę zauważyć jak Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, że nie udowodniono istnienia wirusa odry, to szybko zamiatają sprawę pod dywan i nadal wprowadzają przymus szczepień przeciwko Odrze. Przymus szczepień egzekwowany wyrokami tych samych organów sądowniczych, które poddają w wątpliwość sam fakt istnienia wirusa odry.
Czyli należy postawić proste pytanie: „co ONI wstrzykują naszym dzieciom”?
Oczywiście żadna z tzw. państwowych z nazwy polskich instytucji nie podaje składu szczepionek. Proszę przypomnieć sobie moją dyskusję telewizyjną z p. Bucholc, kiedy to pełniąca funkcję kierownika zakładu kontroli szczepionek nie wiedziała, co znajduje się na stronie internetowej jej zakładu, a chodziło o szczepionki zawierające rtęć. Kobieta ta, w „żywe oczy” przeczyła obecności rtęci, pomimo okazania wydruku strony internetowej jej Zakładu, z podanym składem szczepionek zawierających rtęć. Następnego dnia informacja o rtęci w szczepionkach zniknęła ze strony PZH.
https://www.youtube.com/watch?v=FzV_bscoj_c
https://www.youtube.com/watch?v=b3Wd2_vCOKU
Poza tym, wszystkie sanepidy są zarejestrowane w Izbie Handlowej we Frankfurcie [Niemcy] i to nie jako całość systemu, tylko każdy z osobna, podobnie jak inne przedsiębiorstwa handlowe. Trudno więc twierdzić, komu one podlegają, ponieważ instytucja kontrolna nie powinna w założeniu zajmować się handlem. Istnieje wyraźny konflikt interesów.
Nie mając możliwości zapoznania się z krajowymi danymi muszę więc oprzeć się na danych zachodnich. Jak wiadomo, w nowelizacji ustawy z 2008 roku o chorobach zakaźnych, zamknięto dostęp do danych statystycznych w Polsce obywatelom, dotyczących zachorowań na choroby zakaźne.
Otóż, International Journal of Vaccines and Vaccination przedstawił prace stwierdzającą, że w wielu szczepionkach znajdują się nanocząsteczki nieorganiczne [medcraveonline.com].
PT Autorzy tej pracy zadali sobie trud i dokonali analizy szczepionek za pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego, wyposażonego w mikrosondę rentgenowską. Wyniki były druzgocące dla przemysłu szczepionkarskiego. W każdej z badanych szczepionek przeznaczonych dla dzieci znaleziono m.in. wolfram – w szczepionkach firmy Glaxo i Novaris.
Jest poza wszelką dyskusją, że metali ciężkich po pierwsze, nie powinno być w szczepionkach, po drugie, jeżeli są, to powinny być wyszczególnione w ulotce.
I mamy poważny problem.
Po pierwsze, Pediatrzy w Polsce masowo okaleczający dzieci szczepionkami, generalnie nie znają składu szczepionek.
Po drugie, nie przestrzegają Ustawy o Chorobach Zakaźnych z 2008 roku, która wyraźnie podaje, że obowiązek przedstawienia składu szczepionek spoczywa na PT Lekarzach, wykonujących szczepienia, czy kwalifikujących do szczepień.
I proszę zauważyć, żaden Rodzic nie dostaje ulotki, lub informacji ze składem szczepionek, co w dobie kserokopiarek nie powinno stanowić żadnego problemu, ale „medycy” zasłaniają się tajemnicą i odsyłają do sanepidu.
A co robi sanepid?
Jak Piłat umywa „rence” i odsyła do strony PZH.
A co robi PZH?
Postępuje w myśl zasady: „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem”.
Trzeba podkreślić, że metale te nie ulegają biodegradacji i kumulując się np. w układzie nerwowym, zaburzają przekazywanie sygnałów. Objawiać się to może upośledzeniem rozwoju. Bardzo często rodzice dzieci poszkodowanych podają, że pierwszym objawem jaki zauważyli, to cofnięcie się w rozwoju swoich dzieci, poszkodowanych, przez Koncerny City of London Corporations.
Czyli nie ma żadnej wątpliwości, że liczy się zysk, podobnie jak w filmie pt: ”Sami swoi”. Sądy Sądami, a „sprawiedliwość”, czyli zysk, musi być po naszej stronie. No, bo nie ma żadnej wątpliwości, że liczy się zysk koncernów City of London Corporations.
W jaki sposób tak szybko ogłupiono ludność zamieszkującą tereny jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem?
To proste.
Służby Specjalne, czyli głównie Informacja Wojskowa, przygotowując tę ustawkę zwaną „Okrągłym Stołem”, w pierwszej kolejności oddała w obce „rence” kontrolę nad mass mediami.
Nie jest to nic nowego.
Jest to doktryna opracowana przez City of London Corporations już przed ponad 200 laty. Środki masowego przekazu, wówczas tylko prasa i książki, które rozpowszechniały informacje dla opinii publicznej, miały jako główny cel takie preparowanie wiadomości, aby społeczeństwo było przekonane, że jedynym rozwiązaniem jest to, które podaje rząd. Oczywiście, rząd był całkowicie kontrolowany w każdym kraju przez agentów City.
Tak jest do dnia dzisiejszego.
Łatwo to prześledzić na podstawie rzekomej próby otrucia jakiegoś szpiega w Londynie. Każdy, nawet najbardziej zacofany osobnik wie, że jak wzywamy pogotowie ratunkowe, to pojawia się po 10 - 15 minutach i próbuje coś robić.
Zdjęcia, przekazywane natomiast przez wszystkie stacje na całym świecie przedstawiające tę inscenizację rzekomego zatrucia, pokazują nie zwykłe pogotowie ratunkowe, ale służby chemiczne.
Proste pytanie: a skąd oni wiedzieli, że trzeba wysłać służby chemiczne, a nie zwykłe pogotowie ratunkowe?
Przecież jeżeli widzimy na przystanku jakiegoś słaniającego się osobnika, to dzwonimy po pogotowie ratunkowe, a nie pod specjalny numer służb chemicznych.
A kto z przygodnych obserwatorów w ogóle wyczuł ten rzekomy gaz? Tak więc z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, po pogotowie ratunkowe mógł dzwonić tylko ten agent, który ów gaz wypuścił.
Poza tym, znowu chłopcy ze służb specjalnych przedobrzyli na ekranie, chcąc pokazać gaz, pokazali służby chemiczne. Chcieli uwiarygodnić w oczach telewidzów napad gazowy. Niestety, w realnym świecie wyszło jak w cyrku. Od razu zachwiało komentarzami o rzekomym gazie. Również masowe włączanie się innych Rządów, nie tylko europejskich, do usuwania ze swojego terenu rosyjskich przedstawicieli, jest dowodem wprost, które te kraje są koloniami City of London Corporations.
Przez ponad 700 lat wpływania, a właściwie kontrolowania polityki światowej, City wypracowało skuteczne metody działania. Ewentualny zysk z całej tej „gazowej” operacji może mieć tylko bowiem City. Jakiekolwiek zamieszki mogą być przyczyną dalszej inflacji i potem resetowania zadłużenia banków. Stosowany od 2007 roku systematyczny dodruk pieniądza z szybkością 60 miliardów dolarów dobiega bowiem końca.
City rządzi za pomocą przysłowiowych trzech przycisków. Te guziczki to:
• Seks.
• Władza.
• Pieniądze.
Praktycznie ten ostatni guzik ma największe znaczenie. Nie na darmo 97-98% całego światowego pieniądza znajduje się w City. Mając takie zasoby, może w dowolnym kraju wprowadzać swoje dyrektywy, np. w zakresie oświaty i propagandy.
Za pieniądze można pracować w wywiadzie.
Za pieniądze można testować szczepionki na dzieciach na całym świecie,
Za pieniądze można testować bezkarnie leki na ludziach na całym świecie.
Pieniędzmi wyrównują zdradę i kalectwo.
Nie na próżno Rothschild powiedział: „Nieważne kto rządzi w danym kraju, ważne, kto tworzy pieniądz w tym kraju”.
Stąd mamy banki centralne w każdym kraju. Kraje, które nie chciały otworzyć Banku Centralnego, przestały istnieć w ostatnich dwu dekadach. Przykład: Libia, czy Irak. Natomiast największe medialne zagrożenie dla pokoju światowego – Korea, istnieje bez przeszkód. City musi mieć własnego wroga w celu zwiększania podatków, czyli okradania ludności pod pretekstem bezpieczeństwa narodowego.
Dlatego w oświacie wprowadza się testy, czyli tresuje młodzież w jednym, jedynym poprawnym kierunku. Wiadomo, czym Janek za młodu nasiąknie, tym Jan na starość trąci.
Dlatego w medycynie wprowadza się procedury. Tylko w ten sposób można przewidzieć zapotrzebowanie na dany lek, czyli nie ponosić strat z powodu przeterminowania produktu.
Dlatego opłaca się użytecznych trolli podsuwając im spreparowane dokumenty. W taki sposób ogłupia się np. Posłów i Senatorów, poprzez tzw. Opnie wydawane przez Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji Kancelarii Sejmu np. OT 660 pt: ”Kontrowersje wokoło szczepień obowiązkowych”, niejakiej p. Joanny Granowskiej.
Powstaje dodatkowy problem, czy to już jest przestępstwo z zakresu Kodeksu Karnego, czyli fałszowanie dokumentów, czy jeszcze nie. Przecież to jest oficjalny dokument, a zawiera nieprawdziwą treść, chociażby taką, jak mianowanie niejakiego Jennera lekarzem, kiedy każdy jako tako wykształcony lekarz i historyk wie, że Jenner nigdy nie był lekarzem, żadnej szczepionki nie wynalazł, ponieważ już na prawie 100 lat przed nim [ 1717 roku] w Anglii, lady Mary wprowadziła ten zabobon hinduski do medycyny angielskiej.
I mamy kolejny problem. W Sejmie i Senacie zasiada sporo lekarzy. Żaden nie zaprotestował przeciwko takiemu fałszowaniu historii chorób zakaźnych. Albo więc temat nie jest ich najmocniejszą stroną, albo nie czytają dokumentów przygotowywanych przez to Biura. Albo zadziałał jeden z trzech guzików. Sam musisz wybrać odpowiedź, Dobry Człeku.
Pamiętaj tylko, że rynek szczepionek to obecnie 28 miliardów dolarów, a w 2024 roku ma osiągnąć wg Transparency Market Research, aż 72.5 miliarda dolarów.
Dlatego w Polsce przebywają „doradcy amerykańscy” do spraw szczepień, dlatego nasilają się kary na rodziców.
Dlatego Ministerstwo, nie wiadomo dlaczego, zwane Zdrowia, zwiększa wydatki z budżetu na zakupy szczepionek.
Dlatego potrzebne są posłuszne trolle.
dr J. Jaśkowski
Kontakt: jerzy.jaskowski@o2.pl Żródło:http://alexjones.pl/aj/aj-nwo/aj-kartel-farmaceutyczny/item/128862-choroby-zakazne-wiedza-i-wiara
O tym, że obniżanie poziomu edukacji jest jednym z głównych celów Ministerstwa - nie wiadomo dlaczego zwanego Oświaty - pisałem niejednokrotnie. Wbrew innym publikatorom, twierdzę, że jest to celowe działanie tzw. agentów wpływu, opłacanych przez City of London Corporations. Wystarczy ze zrozumieniem przeczytać starą rzymską zasadę: „Kto płaci ten wymaga”. Praktycznie nie znam człowieka, który nie potwierdzałby tej zasady, wszystko jedno, czy to kupując w hipermarkecie, czy odbierając buty od szewca. Wszyscy, z wyjątkiem wakcynologów w Polsce.
Oto niedawno w termedia.pl z 23 marca 2018 r. p. prof. Leszek Szenborn podał do wiadomości wszem i wobec, że „odra nigdy nie zniknęła”. Nowość polega na tym, że zachorowania na tę chorobę pojawiają się w krajach, w których były szczepienia, co oznacza, że niedoskonałe wykonawstwo szczepień spowodowało nawrót tej choroby. I dalej, „ponieważ Polacy podróżują, przywożą wirusa odry do nas z zagranicy”.
W jednej wypowiedzi tyle błędów.
Po pierwsze, jak orzekł to Sąd Najwyższy Niemiec, wirusolodzy nie udowodnili istnienia wirusa odry. Wyrok ogłoszono już przed 3 laty, więc było trochę czasu, aby się z nim zapoznać.
Po drugie, P. prof. Leszek Szenborn, mając jak widać przeciwne zdanie co do istnienia wirusa odry z sobie tylko wiadomych powodów nie chciał występować przed Sądem w Niemczech, chcąc udowodnić swoją tezę o istnieniu tego wirusa.
Po trzecie, już chyba ze 3 lata minęły od czasu podania do wiadomości publicznej informacji o nagrodzie 100 000 dolarów dla każdego, kto udowodni skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek. I znowu „nasz” wirusolog nie zgłosił się po ową nagrodę. Ja wiem, że dolar spadł w stosunku do złotówki, ale dla kogoś zapewniającego permanentnie o skuteczności i bezpieczeństwie szczepionek zagarnięcie takiej nagrody nie powinno stanowić problemu. Ja rozumiem, że na tym stanowisku te głupie 100 000 dolarów to pestka, ale można by je przeznaczyć np. na dożywianie dzieci w szkołach, szczególnie na ścianie wschodniej, gdzie podobno ponad 30 % przychodzi to szkoły bez śniadania. Ale by się dzieciaki cieszyły, chyba przez kilka lat by to starczyło na te śniadania.
A co najciekawsze, nawet CDC ogłosiło w 2000 roku o wyeliminowaniu wirusa odry z obiegu. Skąd się nagle pojawił w szczepionych w 98 – 99 % społecznościach?
Reasumując; wirusolodzy to takie dziwne psychiatryczne stwory, które postępują w myśl zasady Kalego:
„Jak Kali kraść to dobrze, ale jak Kalemu kraść, to źle”.
Proszę zauważyć jak Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, że nie udowodniono istnienia wirusa odry, to szybko zamiatają sprawę pod dywan i nadal wprowadzają przymus szczepień przeciwko Odrze. Przymus szczepień egzekwowany wyrokami tych samych organów sądowniczych, które poddają w wątpliwość sam fakt istnienia wirusa odry.
Czyli należy postawić proste pytanie: „co ONI wstrzykują naszym dzieciom”?
Oczywiście żadna z tzw. państwowych z nazwy polskich instytucji nie podaje składu szczepionek. Proszę przypomnieć sobie moją dyskusję telewizyjną z p. Bucholc, kiedy to pełniąca funkcję kierownika zakładu kontroli szczepionek nie wiedziała, co znajduje się na stronie internetowej jej zakładu, a chodziło o szczepionki zawierające rtęć. Kobieta ta, w „żywe oczy” przeczyła obecności rtęci, pomimo okazania wydruku strony internetowej jej Zakładu, z podanym składem szczepionek zawierających rtęć. Następnego dnia informacja o rtęci w szczepionkach zniknęła ze strony PZH.
https://www.youtube.com/watch?v=FzV_bscoj_c
https://www.youtube.com/watch?v=b3Wd2_vCOKU
Poza tym, wszystkie sanepidy są zarejestrowane w Izbie Handlowej we Frankfurcie [Niemcy] i to nie jako całość systemu, tylko każdy z osobna, podobnie jak inne przedsiębiorstwa handlowe. Trudno więc twierdzić, komu one podlegają, ponieważ instytucja kontrolna nie powinna w założeniu zajmować się handlem. Istnieje wyraźny konflikt interesów.
Nie mając możliwości zapoznania się z krajowymi danymi muszę więc oprzeć się na danych zachodnich. Jak wiadomo, w nowelizacji ustawy z 2008 roku o chorobach zakaźnych, zamknięto dostęp do danych statystycznych w Polsce obywatelom, dotyczących zachorowań na choroby zakaźne.
Otóż, International Journal of Vaccines and Vaccination przedstawił prace stwierdzającą, że w wielu szczepionkach znajdują się nanocząsteczki nieorganiczne [medcraveonline.com].
PT Autorzy tej pracy zadali sobie trud i dokonali analizy szczepionek za pomocą skaningowego mikroskopu elektronowego, wyposażonego w mikrosondę rentgenowską. Wyniki były druzgocące dla przemysłu szczepionkarskiego. W każdej z badanych szczepionek przeznaczonych dla dzieci znaleziono m.in. wolfram – w szczepionkach firmy Glaxo i Novaris.
Jest poza wszelką dyskusją, że metali ciężkich po pierwsze, nie powinno być w szczepionkach, po drugie, jeżeli są, to powinny być wyszczególnione w ulotce.
I mamy poważny problem.
Po pierwsze, Pediatrzy w Polsce masowo okaleczający dzieci szczepionkami, generalnie nie znają składu szczepionek.
Po drugie, nie przestrzegają Ustawy o Chorobach Zakaźnych z 2008 roku, która wyraźnie podaje, że obowiązek przedstawienia składu szczepionek spoczywa na PT Lekarzach, wykonujących szczepienia, czy kwalifikujących do szczepień.
I proszę zauważyć, żaden Rodzic nie dostaje ulotki, lub informacji ze składem szczepionek, co w dobie kserokopiarek nie powinno stanowić żadnego problemu, ale „medycy” zasłaniają się tajemnicą i odsyłają do sanepidu.
A co robi sanepid?
Jak Piłat umywa „rence” i odsyła do strony PZH.
A co robi PZH?
Postępuje w myśl zasady: „Mowa jest srebrem, a milczenie złotem”.
Trzeba podkreślić, że metale te nie ulegają biodegradacji i kumulując się np. w układzie nerwowym, zaburzają przekazywanie sygnałów. Objawiać się to może upośledzeniem rozwoju. Bardzo często rodzice dzieci poszkodowanych podają, że pierwszym objawem jaki zauważyli, to cofnięcie się w rozwoju swoich dzieci, poszkodowanych, przez Koncerny City of London Corporations.
Czyli nie ma żadnej wątpliwości, że liczy się zysk, podobnie jak w filmie pt: ”Sami swoi”. Sądy Sądami, a „sprawiedliwość”, czyli zysk, musi być po naszej stronie. No, bo nie ma żadnej wątpliwości, że liczy się zysk koncernów City of London Corporations.
W jaki sposób tak szybko ogłupiono ludność zamieszkującą tereny jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem?
To proste.
Służby Specjalne, czyli głównie Informacja Wojskowa, przygotowując tę ustawkę zwaną „Okrągłym Stołem”, w pierwszej kolejności oddała w obce „rence” kontrolę nad mass mediami.
Nie jest to nic nowego.
Jest to doktryna opracowana przez City of London Corporations już przed ponad 200 laty. Środki masowego przekazu, wówczas tylko prasa i książki, które rozpowszechniały informacje dla opinii publicznej, miały jako główny cel takie preparowanie wiadomości, aby społeczeństwo było przekonane, że jedynym rozwiązaniem jest to, które podaje rząd. Oczywiście, rząd był całkowicie kontrolowany w każdym kraju przez agentów City.
Tak jest do dnia dzisiejszego.
Łatwo to prześledzić na podstawie rzekomej próby otrucia jakiegoś szpiega w Londynie. Każdy, nawet najbardziej zacofany osobnik wie, że jak wzywamy pogotowie ratunkowe, to pojawia się po 10 - 15 minutach i próbuje coś robić.
Zdjęcia, przekazywane natomiast przez wszystkie stacje na całym świecie przedstawiające tę inscenizację rzekomego zatrucia, pokazują nie zwykłe pogotowie ratunkowe, ale służby chemiczne.
Proste pytanie: a skąd oni wiedzieli, że trzeba wysłać służby chemiczne, a nie zwykłe pogotowie ratunkowe?
Przecież jeżeli widzimy na przystanku jakiegoś słaniającego się osobnika, to dzwonimy po pogotowie ratunkowe, a nie pod specjalny numer służb chemicznych.
A kto z przygodnych obserwatorów w ogóle wyczuł ten rzekomy gaz? Tak więc z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, po pogotowie ratunkowe mógł dzwonić tylko ten agent, który ów gaz wypuścił.
Poza tym, znowu chłopcy ze służb specjalnych przedobrzyli na ekranie, chcąc pokazać gaz, pokazali służby chemiczne. Chcieli uwiarygodnić w oczach telewidzów napad gazowy. Niestety, w realnym świecie wyszło jak w cyrku. Od razu zachwiało komentarzami o rzekomym gazie. Również masowe włączanie się innych Rządów, nie tylko europejskich, do usuwania ze swojego terenu rosyjskich przedstawicieli, jest dowodem wprost, które te kraje są koloniami City of London Corporations.
Przez ponad 700 lat wpływania, a właściwie kontrolowania polityki światowej, City wypracowało skuteczne metody działania. Ewentualny zysk z całej tej „gazowej” operacji może mieć tylko bowiem City. Jakiekolwiek zamieszki mogą być przyczyną dalszej inflacji i potem resetowania zadłużenia banków. Stosowany od 2007 roku systematyczny dodruk pieniądza z szybkością 60 miliardów dolarów dobiega bowiem końca.
City rządzi za pomocą przysłowiowych trzech przycisków. Te guziczki to:
• Seks.
• Władza.
• Pieniądze.
Praktycznie ten ostatni guzik ma największe znaczenie. Nie na darmo 97-98% całego światowego pieniądza znajduje się w City. Mając takie zasoby, może w dowolnym kraju wprowadzać swoje dyrektywy, np. w zakresie oświaty i propagandy.
Za pieniądze można pracować w wywiadzie.
Za pieniądze można testować szczepionki na dzieciach na całym świecie,
Za pieniądze można testować bezkarnie leki na ludziach na całym świecie.
Pieniędzmi wyrównują zdradę i kalectwo.
Nie na próżno Rothschild powiedział: „Nieważne kto rządzi w danym kraju, ważne, kto tworzy pieniądz w tym kraju”.
Stąd mamy banki centralne w każdym kraju. Kraje, które nie chciały otworzyć Banku Centralnego, przestały istnieć w ostatnich dwu dekadach. Przykład: Libia, czy Irak. Natomiast największe medialne zagrożenie dla pokoju światowego – Korea, istnieje bez przeszkód. City musi mieć własnego wroga w celu zwiększania podatków, czyli okradania ludności pod pretekstem bezpieczeństwa narodowego.
Dlatego w oświacie wprowadza się testy, czyli tresuje młodzież w jednym, jedynym poprawnym kierunku. Wiadomo, czym Janek za młodu nasiąknie, tym Jan na starość trąci.
Dlatego w medycynie wprowadza się procedury. Tylko w ten sposób można przewidzieć zapotrzebowanie na dany lek, czyli nie ponosić strat z powodu przeterminowania produktu.
Dlatego opłaca się użytecznych trolli podsuwając im spreparowane dokumenty. W taki sposób ogłupia się np. Posłów i Senatorów, poprzez tzw. Opnie wydawane przez Biura Analiz, Dokumentacji i Korespondencji Kancelarii Sejmu np. OT 660 pt: ”Kontrowersje wokoło szczepień obowiązkowych”, niejakiej p. Joanny Granowskiej.
Powstaje dodatkowy problem, czy to już jest przestępstwo z zakresu Kodeksu Karnego, czyli fałszowanie dokumentów, czy jeszcze nie. Przecież to jest oficjalny dokument, a zawiera nieprawdziwą treść, chociażby taką, jak mianowanie niejakiego Jennera lekarzem, kiedy każdy jako tako wykształcony lekarz i historyk wie, że Jenner nigdy nie był lekarzem, żadnej szczepionki nie wynalazł, ponieważ już na prawie 100 lat przed nim [ 1717 roku] w Anglii, lady Mary wprowadziła ten zabobon hinduski do medycyny angielskiej.
I mamy kolejny problem. W Sejmie i Senacie zasiada sporo lekarzy. Żaden nie zaprotestował przeciwko takiemu fałszowaniu historii chorób zakaźnych. Albo więc temat nie jest ich najmocniejszą stroną, albo nie czytają dokumentów przygotowywanych przez to Biura. Albo zadziałał jeden z trzech guzików. Sam musisz wybrać odpowiedź, Dobry Człeku.
Pamiętaj tylko, że rynek szczepionek to obecnie 28 miliardów dolarów, a w 2024 roku ma osiągnąć wg Transparency Market Research, aż 72.5 miliarda dolarów.
Dlatego w Polsce przebywają „doradcy amerykańscy” do spraw szczepień, dlatego nasilają się kary na rodziców.
Dlatego Ministerstwo, nie wiadomo dlaczego, zwane Zdrowia, zwiększa wydatki z budżetu na zakupy szczepionek.
Dlatego potrzebne są posłuszne trolle.
dr J. Jaśkowski
Kontakt: jerzy.jaskowski@o2.pl Żródło:http://alexjones.pl/aj/aj-nwo/aj-kartel-farmaceutyczny/item/128862-choroby-zakazne-wiedza-i-wiara