Wiele obecnych na rynku produktów spożywczych zawiera nawet niewielką dawkę antybiotyków. Może stać się to przyczyną otyłości - twierdzą eksperci.
Antybiotyki zakłócają mikroflorę jelitową, co powoduje zmiany w ilości przyswajalnych kalorii, czasie rozkładu produktów i pracy organizmu jako całości.
Jeśli jeszcze są to słodkie, tłuste potrawy, typowe dla "zachodniej diety", to problemy z utrzymaniem prawidłowej wagi ciała są gwarantowane. Mikrobiolog Martin Blazer ustalił, że myszy, które otrzymywały niewielkie dawki antybiotyków, ważyły dwa razy więcej i odkładały więcej tkanki tłuszczowej.
Spowodowane to było właśnie zmianą mikroflory, a tym samym zmianą metabolizmu. Co więcej, zwierząt nie ratowała nawet racjonalna dieta. Podobne wyniki uzyskano we wcześniejszym badaniu, przeprowadzonym w Bristolu na 12.000 dzieci, którym w pierwszych sześciu miesiącach życia zostały podane antybiotyki. Dzisiaj w Europie 70% antybiotyków jest wykorzystywanych w rolnictwie. Wskaźnik dla USA sięga 80%.
Chociaż w 1998 roku Unia Europejska zakazała stosowania niektórych antybiotyków w hodowli zwierząt, to do tej pory można wykryć obecność tych substancji w mięsie i mleku. Spowodowane jest to faktem, że antybiotyki przyspieszają przybieranie masy ciała u zwierząt. A to bez wątpienia duża korzyść dla hodowców.
Innym przykładem są badania mleka krów, przeprowadzone w 2011 r. w Hiszpanii i Maroku, które wykazały obecność, oprócz antybiotyków, także leków przeciwbólowych i hormonów. Sytuacja ma się podobnie w przypadku ryb hodowlanych.