Nie wszystkie treści z opublikowanych artykułów, odzwierciedlają poglądy admina..

STRONA TA ZOSTAŁA ZAŁOŻONA W CELU PROPAGOWANIA ZDROWEGO STYLU ŻYCIA I ODŻYWIANIA. NIECH MOJE BEZINTERESOWNE DZIAŁANIE PRZYSPORZY KORZYŚCI JAK NAJWIĘKSZEJ LICZBIE LUDZI I ZWIERZĄT. BO ZDROWIE SIĘ TYLKO TAKIE MA JAK SIĘ O NIE ZADBA.

czwartek, 2 lutego 2023

Smak dymu tytoniowego jest oddechem śmierci.




Gdy dowiedziałem się iż mój bardzo dobry znajomy, który palił papierosy wraz ze mną choruje obecnie na raka płuc z przerzutami do mózgu i zostało mu już tylko 4 miesiące życia, świat zawirował w moich oczach. Paliłem papierosy przez 35 lat i rzuciłem palenie, a jak to się odbyło przeczytajcie sami.

NIEWINNE POCZĄTKI
Papierosy zacząłem palić w ukryciu mając niespełna 18 lat życia, w okresie gdy palenie dodawało dorosłości i pewności siebie oraz uchodziło za dobry ton wśród ówczesnej młodzieży lat 1960. Zaczęło się jak zwykle w takich przypadkach bardzo niewinnie, w szkole średniej od kilku papierosów dziennie, które dostałem od palących kolegów i koleżanek.
Rodzice palili, i nie zwracali uwagi na zapach nikotyny wydobywający się z moich ust. Paliłem wówczas papierosy bez filtrów około paczki dziennie z kolegami i koleżankami głównie w piwnicy w parku, jak nikt nie widział – wówczas palenie na ulicy było mocno piętnowane i ścigane – na wycieczkach czy w szkole średniej na przerwach lekcyjnych głównie w WC czy szatni.
Później już na studiach paliłem bez ograniczeń, papieros wówczas młodemu studentowi nie tylko dodawał animuszu, uspakajał (tak sobie wmawiałem), ale i dodawał pewności siebie głównie przed egzaminami. No bo jak bez „fajki” na zabawach studenckich, spacerach z dziewczyną, która także paliła papierosy, tak wówczas było, a tych co nie palili była zdecydowana mniejszość. Młody organizm nie reagował na dym tytoniowy w ogóle, tak mi się wówczas zdawało.
PALENIE NA CAŁEGO
Praca zawodowa to już palenie w pracy i domu. Wiadomo nerwy i stresy powodowały zwiększone dawki nikotyny dochodziło do tego, że paliłem dziennie około 2 paczek papierosów. Nic się wówczas nie działo miałem małą zgagę i częste przeziębienia. Kondycja była dobra. Pływałem, biegałem nic się nie działo z moim organizmem wyniki i badania były w normie.
Po ślubie żona się zbuntowała – nie paliła i nie chciała wdychać dymu papierosowego głównie gdy była w ciąży, więc paliłem na balkonie.
Papierosy zawsze były drogie, a ja paliłem minimum 2 paczki dziennie i musiałem mieć ich tygodniowy zapas w domu. Na papierosy zawsze musiały być pieniądze. Na wakacjach dużo czasu pochłaniało zdobycie i zakup odpowiedniej marki ulubionych papierosów. Teraz wiem, że to był z mojej strony egoizm.
Palenie papierosów dawało mi przyjemność samego palenia tytoniu. Gdy w pewnym momencie…
Latka leciały, a ja ciągle paliłem 2 paczki dziennie, smakowały mi te fajki, były wciąż nowe marki na rynku, które kupowałem coraz droższe i lepsze, producenci namawiali „Pal są te papierosy nieszkodliwe, mają przecież super filtry” i paliłem.
Po 35 latach takiego palenia, kiedyś w nocy ogromny ból rozerwał mi czaszkę. Takiego bólu nigdy nie czułem. Prawie wyłem. Okazało się, że to ropa wydostaje się z moich dziąseł. Dentysta o 23.00 i diagnoza: albo rzucamy palenie NATYCHMIAST albo zostanę pozbawiony własnych zębów w okropnych bólach.
DECYZJA – RZUCAM PALENIE I CO DALEJ?
Decyzję podjąłem nie namyślając się zbyt długo: RZUCAM PALENIE NATYCHMIAST postanowiłem wówczas już na fotelu dentystycznym. Gdy lekarz aplikował mi w dziąsła przy pomocy igieł antybiotyk. Wówczas policzyłem przepaliłem w swoim życiu około 85 tys. zł. Boże, ile? „Niezła fura poszła z dymem” – mówił mój syn. Więc do dzieła – nie palę postanowiłem i basta. Rzucam palenie od razu już teraz i wyrzuciłem paczkę papierosów ostentacyjnie do śmietnika.
Dni lecą bez papierosa, a palić się chce. Muszę zresetować komputer… oszukać organizm, zająć nim czymś nowym. Inaczej oszaleję. Kupowałem wówczas marchew na kilogramy i jadłem jak wiewióra. Jadłem co popadło, byle oszukać organizm, byle nie palić.
Po miesiącu poczułem, że się od środka rozpadam. Tętno ponad 200, serce wali jak młot. Wizyta u lekarza rodzinnego po pomoc, gdyż dłużej sam sobie nie poradzę. Dostałem receptę i wykupiłem witaminę PP, to taka „czysta nikotyna”. Trochę pomogło. Ale chcę palić. Natychmiast. Mówię sobie „koniec”, nie dam już rady już po mnie idę po papierosy. Ratunek przyszedł niespodziewanie. Syn namawia mnie i żonę na jazdę na nartach. I pomogło! Ogromny wysiłek fizyczny, strach, powietrze ostre, górskie i już nie myślę o paleniu. Udało się przetrwać kolejne 14 dni.
Już nie ciągnie tak mocno, spodobały mi się narty i pływanie na basenie i spacery i rower. Eureka! Wysiłek i zabawa eliminuje pragnienie tytoniu.
UDAŁO SIĘ, ALE NIEBEZPIECZEŃSTWO WCIĄŻ CZYHA
Ale, jak to w życiu bywa, uwaga, zamieniło się ono z nikotyny na częste zaglądanie do lodówki, co niestety owocuje brzusiem. Ale co tam, wolę to niż fajki. I już nie mam tej porannej zgagi, a po schodach po dwa stopnie mogę swobodnie wejść i jakoś czuję inne smaki i zapachy. Zupa inaczej smakuje i schabowy jest jakiś inny. Zamiast papierosów, kupuję kombinezon narciarski.
I tak minęło już ponad 8 lat bez papierosa. Jestem innym człowiekiem i chyba jestem dumny z siebie. Zrobiłem dla siebie głownie coś dobrego dla siebie i innych. Sukces rzucenia palenia tkwi w naszych głowach i w postanowieniach, ponieważ nie trudno jest zacząć palić, ale trudniej jest zakończyć palenie. A może i dlatego także jeszcze żyję – kto to wie.
Może i wam się uda, drodzy palacze. Naprawdę warto spróbować, pokażcie kto tu rządzi Wy czy papierosy?
APEL
Wstrząśnięty ciężką chorobą mego znajomego z powodu palenia papierosów artykuł ten dedykuję wszystkim tym palaczom, dla których życie i zdrowie jest ważniejsze od dymu papierosowego i oby nie było jak zwykle za późno. Rzućcie palenie, gdyż dym tytoniowy jest oddechem śmierci.
Autorstwo: poznaniak