Izraelskie społeczeństwo należy do najbardziej zaszczepionych na świecie. 1 sierpnia kraj jako pierwszy na świecie zaczął podawać trzecią dawkę szczepionki - początkowo osobom w wieku powyżej 60 lat, stopniowo obniżając wiek i ostatecznie rozszerzając dodatkowe szczepienia na wszystkich w wieku powyżej 12 lat. Na dzień dzisiejszy trzecią dawkę szczepionki przeciw COVID-19 otrzymało ponad 2,6 miliona osób.
Z nieznanego do końca powodu, Izrael odnotował mocny wzrost zakażeń. Podczas trwającej czwartej fali, w szczytowych momentach potwierdzano ponad 11 tys. nowych dziennych zakażeń. To zapoczątkowało dyskusje o rozszerzeniu programu szczepień o kolejną - już czwartą dawkę.
Salman Zarka, doradca rządu Izraela ds. koronawirusa oraz dyrektor Centrum Medycznego Ziv w Safedzie powiedział, że kraj powinien już przygotowywać się do ewentualnego podawania czwartych dawek szczepionki na COVID-19. Według niego kolejna "dawka przypominająca" może zostać zmodyfikowana w taki sposób, aby lepiej chroniła przed nowymi wariantami koronawirusa. Tamtejsze ministerstwo zdrowia ogłosiło, że tzw. zielone przepustki mają ważność przez 6 miesięcy od podania drugiej lub trzeciej dawki szczepionki, co sugeruje, że czwarta dawka może być podawana już w najbliższych miesiącach.
Izrael obecnie zmaga się z wariantem Delta. A co jeśli w kraju pojawią się kolejne mutacje? Społeczeństwo będzie najwyraźniej tak długo szczepione, aż wyczerpie się cały alfabet nazw dla nowych mutacji. Nie wiadomo jeszcze, jak podawanie kolejnych dawek wpłynie na zdrowie zaszczepionych, ale koncerny farmaceutyczne z całą pewnością już zacierają ręce.