Nie wszystkie treści z opublikowanych artykułów, odzwierciedlają poglądy admina..

STRONA TA ZOSTAŁA ZAŁOŻONA W CELU PROPAGOWANIA ZDROWEGO STYLU ŻYCIA I ODŻYWIANIA. NIECH MOJE BEZINTERESOWNE DZIAŁANIE PRZYSPORZY KORZYŚCI JAK NAJWIĘKSZEJ LICZBIE LUDZI I ZWIERZĄT. BO ZDROWIE SIĘ TYLKO TAKIE MA JAK SIĘ O NIE ZADBA.

wtorek, 31 marca 2015

MNIEJ NOWOTWORÓW DZIĘKI ZMIANIE DIETY


                                                                                   

Mniej nowotworów w Polsce dzięki zmianie diety

Opublikowano: 05.02.2015 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie

Zmiany w sposobie żywienia u części Polaków spowodowały spadek zachorowalności na niektóre nowotwory, głównie takie jak rak żołądka, wątroby, trzustki i przełyku – powiedział w środę na konferencji prasowej w Warszawie prof. Mirosław Jarosz.

Największy spadek odnotowano w przypadku raka żołądka. Według dyrektora warszawskiego Instytutu Żywności i Żywienia prof. Jarosza, zachorowalność na ten typ nowotworu zmniejszyła się w ostatnich latach o 70 proc. „Z naszych wyliczeń wynika, że zmiana sposobu odżywiania oraz lepsze przechowywanie żywności, głównie dzięki upowszechnieniu chłodziarek, w latach 1960-2011 uchroniło przed rakiem żołądka w sumie około 51 tys. Polaków” – dodał.

Podobnie jest z innymi nowotworami. Jak wynika z przedstawionych na konferencji danych, od 1995 r. zachorowalność na raka wątroby spadła o 40 proc. wśród mężczyzn i aż o 66 proc. u kobiet. W tym samym okresie zmniejszyła się liczba przypadków raka trzustki: o 33 proc. wśród mężczyzn i o 20 proc. u kobiet. Mężczyźni o 31 proc. rzadziej chorują na raka przełyku, a wśród kobiet o 65 proc. spadła zachorowalność na raka pęcherzyka żółciowego.

Jak na razie nie udało się w naszym kraju zmniejszyć zapadalności na raka jelita grubego, który również mocno wiązany jest ze sposobem odżywiania. „Na razie zmniejszyło się jednak tempo, w jakim wzrastała zachorowalność na ten typ nowotworu. W ostatnich latach jest ono wyraźnie mniejsze i jest to również zasługa zmiany sposobu odżywiania” – podkreślił prof. Jarosz.

Z raportu Instytutu Żywności i Żywienia obejmującego lata 1960-2011 wynika, że nieprawidłowa dieta, zwłaszcza wysokie spożyciu tłuszczów i cukrów prostych, a także nadwaga, w aż 30-70 proc. odpowiadają za powstawanie różnych typów nowotworów. „W przypadku niektórych z nich, takich jak rak żołądka i jelita grubego, zmiany w diecie mogłyby uchronić przed zachorowania nawet połowę naszych rodaków” – przekonywał prof. Jarosz.

Według specjalisty najbardziej jest to widoczne na przykładzie raka żołądka, jednego z najbardziej złośliwych nowotworów. Spadek zachorowalności na ten nowotwór wyraźnie przypada okres, w którym część Polaków zmieniła dietę na bardziej korzystną dla zdrowia. Przykładowo w latach 1960-2005 spożycie owoców zwiększyło się w naszym kraju aż 2,5-krotnie, a warzyw – o 41 proc.

Z kolei spożycie soli – która jest jednym z głównych czynników ryzyka raka żołądka – w latach 1999-2011 spadło o 26 proc. Jak przypomnieli specjaliści, sól zmniejsza grubość pełniącej rolę ochronną śluzówki żołądka – a gdy jest ona cieńsza, łatwiej zagnieżdża się w niej bakteria Helicobacter pylori zwiększająca ryzyko raka tego narządu.

Zaleca się, żeby dzienne spożycie soli nie przekraczało 5 g, gdy sięga ono 6-8 g ryzyko raka żołądka wzrasta o 41 proc., a dzienne spożycie soli powyżej 8 g – zwiększa ryzyko nowotworu żołądka o 68 proc. „Odwrotne, przeciwnowotworowe działanie wykazuje dieta bogata w warzywa i owoce. Spożycie 50 g warzyw dziennie zmniejsza ryzyko raka żołądka o 19 proc.” – zaznaczył prof. Jarosz.

Zdaniem specjalistów ważna jest również częstotliwość spożywania warzyw i owoców. Gdy sięgamy po nie od jednego do trzech razy dziennie, ryzyko zachorowania na nowotwory zmniejsza się o 14 proc. Spożywanie ich trzy do pięciu razy dziennie sprawia, że spada ono o 29 proc. proc., a pięć-siedem razy – o 36 proc.

„Im więcej spożywamy warzyw i owoców, tym lepiej” – ocenił specjalista. Istotne jest również, by zmniejszyć spożycie tłuszczów zwierzęcych oraz cukrów prostych, tym bardziej, że zwiększają one ryzyko otyłości, która również zwiększa ryzyko zachowania na różne nowotwory.

Z każdym kilogramem nadwagi i otyłości rośnie bowiem zagrożenie rakiem jamy ustnej, gardła, krtani, przełyku, żołądka, trzustki, wątroby, jelita grubego, nerki, prostaty, piersi i trzonu macicy – przypomniano na środowym spotkaniu. „Dbałość o prawidłową dietę i masę ciała powinna być zatem kluczowym elementem profilaktyki chorób nowotworowych” – uważa prof. Jarosz.

Specjalista zwrócił również uwagę, że u kobiet każda ilość alkoholu zwiększa ryzyko raka piersi. Jego zdaniem nadal spożywamy też zbyt dużo czerwonego mięsa, cukru, alkoholu i w ogóle jemy zbyt dużo, co jest szczególne niekorzystne przy mniejszej aktywności fizycznej.

Autorstwo: Zbigniew Wojtasiński
Źródło: PAP – Nauka w Polsce

LECZNICZA MOC PRZYTULANIA.





 Wiemy, że ludzie doświadczający konfliktu z innymi mają mniejszą zdolność zwalczania wirusów przeziębienia. [Skądinąd] wiemy też, że osoby wspominające o wsparciu społecznym są częściowo chronione przed wpływem stresu na stan psychiczny […]. Sprawdzaliśmy [więc], czy postrzeganie wsparcia społecznego jest równie skuteczne w zabezpieczaniu przed będącą wynikiem stresu zwiększoną podatnością na zakażenia i czy przytulanie może częściowo odpowiadać za [to] poczucie wsparcia.


U 404 zdrowych dorosłych postrzeganie wsparcia oceniano za pomocą kwestionariusza, a częstość występowania konfliktów interpersonalnych i przytulania określano w ramach wywiadów telefonicznych, przeprowadzanych w ciągu 14 kolejnych wieczorów. Później ochotników celowo wystawiono na oddziaływanie wirusów przeziębienia i poddawano kwarantannie, podczas której odnotowywano wystąpienie choroby i natężenie objawów.


Okazało się, że postrzegane wsparcie zmniejszało ryzyko zakażenia pod wpływem stresu. Uściski odpowiadały za 1/3 ochronnego wpływu społecznego wsparcia. U zarażonych badanych większe postrzegane wsparcie i częstsze przytulanie skutkowały lżejszymi symptomami, bez względu na to, czy doświadczali oni konfliktów, czy nie.


– To sugeruje, że przytulanie przez zaufaną osobę jest dobrą metodą okazywania wsparcia, a zwiększanie częstości przytulania może być skutecznym sposobem ograniczenia zgubnego wpływu stresu. Ochronny wpływ uścisku da się przypisać samemu kontaktowi fizycznemu lub interpretowaniu przytulania jako behawioralnego wskaźnika wsparcia oraz intymności.


Autor: Anna Błońska

Na podstawie: Carnegie Mellon University

Źródło: Kopalnia Wiedzy

MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA!?( no fakt u nas dzisiaj pada ha ha ).

poniedziałek, 30 marca 2015

POLSKI LEPSZY I NAJZDROWSZY! JAK ODRÓŻNIĆ POLSKI CZOSNEK OD CHIŃSKIEGO!

MĄDRY I GŁUPI!

PSZCZOŁY GINĄ MASOWO ! Albert Einstein podobno powiedział że od czasu jak wyginą pszczoły to ludzkości pozostaną jeszcze cztery lata!?



Znalezione obrazy dla zapytania pszczoŁy

Najnowsze badania naukowe wskazują na to, że obecne w Europie gatunki pszczół są w kłopocie. Liczebność populacji tych zwierząt spada w drastyczny sposób. Jeśli nie zostanie to jakoś wyhamowane to co dziesiąty gatunek wyginie.
W sumie na kontynencie europejskim zidentyfikowano dotychczas około 2000 rodzajów pszczół. Świadomość, że wkrótce zostanie to zredukowane dziesięciokrotnie jest porażająca. Pszczelarze twierdzą, że holokaust tych owadów powodują przede wszystkim pestycydy oraz zmiany klimatu.
Statystyki liczebności dzikich pszczół nie są do końca znane, ale można się spodziewać podobnych procesów wpływających na ich liczebność, jak te obserwowane dla populacji w jakiś sposób kontrolowanych przez człowieka. Bardzo niewiele osób w ogóle zauważa, że jest jakiś problem z liczebnością owadów zapylających, a ich znaczenie dla środowiska jest niezwykle istotne.
Problem polega na tym, że zdobycze biotechnologii w postaci pestycydów i upraw GMO zabijają nie tylko szkodniki, ale i pszczoły. Rośliny są modyfikowane tak, aby produkować substancje powodujące porażenie neurologiczne owadów, co czyni je nieszkodliwymi i bezbronnymi. Technologia ta jest lubiana przez farmerów, ale jej koszty są dużo wyższe niż się to wydaje.
Skoro 10% gatunków pszczół jest zagrożonych wyginięciem, oznacza to, że popełniono jakieś niewybaczalne błędy, które mogą spowodować, że owady zapylające nie będą w stanie wykonać swojej pracy, co oznacza, że żywności będzie mniej i będzie droższa. Jeśli komuś wydaje się, że jego ten problem nie dotyczy, to bardzo się myli, ponieważ kłopoty pszczół to tylko przedsmak kłopotów gatunku homo sapiens.

Na podstawie: theguardian.com

 Żródło:http://wolnemedia.net/ekologia/europejskie-pszczoly-gina-w-zastraszajacym-tempie/

ZNOWU PONIEDZIAŁEK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

sobota, 28 marca 2015

FAKTY I MITY O MLEKU . PIJ MLEKO BĘDZIESZ KALEKĄ .


DEPRESJA A BRAK WITAMINY "D"



Naukowcy z University of Oregon uważają, że istnieje związek po​​między depresją, a brakiem witaminy D u zdrowych, młodych kobiet. Niedobór witaminy to jednak tylko jeden z czynników prowadzących do wystąpienia objawów depresji klinicznej.

Witamina D jest niezbędna do utrzymania zdrowych kości i mięśni. Jej niedobory mogą prowadzić do deficytu odporności, rozwoju niektórych form raka i chorób układu sercowo-naczyniowego.

Jak podaje Zee News, aby zbadać związek depresji i niedoboru witaminy D, naukowcy przebadali 185 studentek, w wieku 18-25 lat. Poziom witaminy D oceniano wykonując badanie krwi. Jednocześnie uczestniczki wypełniały co tydzień przez 5 tygodni kwestionariusze, które miały wychwycić objawy depresji.

U większości kobiet, u których wystąpiły objawy depresji, zaobserwowano niedobór witaminy D. Naukowcy podkreślają, że suplementowanie witamin jest ważne, ale nie powinno zastępować sprawdzonych, skutecznych metod leczenia depresji klinicznej.


INTERPRETACJA MANIPULACJA.

OBY TO NIE BYŁA NASZA JEDYNA DZISIEJSZA I JUTRZEJSZA AKTYWNOŚĆ.

piątek, 27 marca 2015

SZKODLIWOŚĆ I TOKSYCZNOŚĆ OPAKOWAŃ ŻYWNOŚCI.WYWIAD Z FARMACEUTĄ. JANUSZEM NAWOLSKIM.

Znalezione obrazy dla zapytania PETY BUTELKI


                                                                         

WSZYSTKO PRZEZ TO GMO . HA HA .

TABLETKI KTÓRE SĄ W STANIE SZTUCZNIE POBUDZIĆ EMPATIĘ I ŻYCZLIWOŚĆ . CIEKAWE!



 Specjaliści z Kalifornii odkryli lek wpływający na nasze ludzkie odruchy. Powoduje on takie uczucia jak współczucie i litość. Potwierdzono, że tabletka jest w stanie sztucznie pobudzić uczucia empatii i życzliwości. Jako podstawę do eksperymentu zastosowano lekarstwo na chorobę Parkinsona, które nazywa się "Tolcapone."Tabletki wpływają na obszary mózgu, które są odpowiedzialne za osobowość, podejmowanie decyzji oraz zachowania społeczne. Według twórców tabletki może ona pomagać leczyć choroby psychiczne, takie jak schizofrenia lub ciężkie uzależnienia.

 

W badaniu uczestniczyły dwie grupy ochotników. Jedni otrzymali placebo, a drudzy wspomniany lek, który zwiększa czasowo ekspozycję dopaminy. Jego działanie jest związane z pobudzaniem uczucia nagrody i motywacji.

 

Uczestnicy badania spożywający Tolcapone byli bardziej hojni i uczciwsi, niż ci, którzy przyjmowali tylko placebo. Eksperci mają nadzieję, że działanie leku na funkcje społeczne zostanie kiedyś wykorzystane w leczeniu chorób psychicznych.

Żródło:http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/naukowcy-opracowali-pigulke-zyczliwosci

NO I STAŁA SIĘ JASNOŚĆ !

środa, 25 marca 2015

MATKO NIE ŻAŁUJ DZIECKU CUKRU!

10 mitów na temat zdrowego odżywiania

Opublikowano: 06.07.2013 | Kategorie: Publicystyka, ZdrowieChcesz się zdrowo odżywiać, idziesz więc do dietetyka lub lekarza rodzinnego po porady. W 9 przypadkach na 10 wyjdziesz jednak z jego gabinetu otumaniony frazesami. Nie wystarczy już bowiem dzisiaj dietetyk mówiący ludziom np. „pijcie mleko” , tylko potrzebny jest taki, który powie „pijcie jak już to jedynie PRAWDZIWE świeże mleko, nieprzetworzone, od zdrowej zadbanej krowy (a jeszcze lepiej kozy), która pasła się na łące, a nie takiej, która była szybko karmiona paszami pełnymi chemikaliów, pobudzających laktację hormonów i antybiotyków, w oborze bez okien”. Dietetyk przyszłości nie będzie wmawiał nam, iż mięso jest „źródłem zdrowia, siły i niezbędnych aminokwasów, które nigdzie indziej nie występują” skoro mamy badania i dowody, iż jest wręcz przeciwnie. Skoro po tej planecie chodzą ludzie w podeszłym jak na nasze kryteria wieku, idealnie zdrowi i tryskający witalnością, właśnie dzięki temu, że białek zwierzęcych nie biorą do ust i na pewno nie jest to wirtualny fakt, bo ci ludzie istnieją naprawdę, nawet można sobie z nimi pogadać przez internet i oglądać codziennie na YouTube.

Dzisiaj śmieszą nas przedwojenne obrazki w stylu „Matko! Nie żałuj dziecku cukru”, ale zapewniam Cię, że za kilkadziesiąt lat tak samo śmiech będzie budzić dzisiejsza „piramida żywieniowa”(opracowana po raz pierwszy ok. 30 lat temu przez kanadyjskich naukowców), w którą co poniektórzy wpatrzeni są jak w obrazek i traktują jak świętą wyrocznię, ze zbożami-zapychaczami jako podstawą, z obowiązkiem codziennego spożywania krowiego nabiału jako „podstawowego źródła wapnia” i odpowiednio spreparowanych martwych tkanek zwierzęcych jako „źródła wysokiej jakości białka”.

Zmian w świadomości ludzi nie da się powstrzymać. Ta świadoma grupa rośnie z dnia na dzień. I to bardzo dobry znak! Ludzie CHCĄ być zdrowi, to jest nasze naturalne prawo. Wbrew temu, co sądzą niektóre środowiska. Nie patrzmy przy tym na lekarzy i dietetyków jak na wyrocznię, ich autorytet jest często wykorzystywany w nie całkiem zacnych celach. Lekarze w białych kitlach zachęcający ludzi do palenia byli tuż po wojnie pokazywani w reklamach papierosów. A pediatrzy straszyli jeszcze przed wojną matki, że jeśli w żywieniu swego dziecka ograniczą cukier (dający siłę i zdrowie niczym nie przymierzając dzisiejsze białka zwierzęce), to będzie to miało nieobliczalne skutki.

W ciągu ostatnich 30-40 lat nie tylko jednak zmieniła się nam rzeczywistość (telefony komórkowe, komputery i kolorowy telewizor w każdym domu), ale przede wszystkim diametralnie zmieniło się to, co 3 razy dziennie ląduje w naszych organizmach (pomijam inne wpływy środowiskowe, zatruwane gleby, wody, chemikalia w kosmetykach i nie przebadane długoterminowo dodatki do żywności). Zniknął z naszych stołów prawdziwy chleb, prawdziwe masło, prawdziwe mleko, prawdziwe warzywa i prawdziwe mięso. Jesteśmy jakby w środku wielkiego eksperymentu na ludziach tak naprawdę. Co jeszcze ludzki organizm jest w stanie wytrzymać, zneutralizować i strawić. Może kolejny dodatek do żywności, może organizmy modyfikowane genetycznie… Tak się nie da, natura zgłosi się zawsze po swoje. I to widać po rosnących zachorowaniach na różne obrzydliwe choróbska, na które kiedyś (a i to z rzadka) chorowali tylko starcy i biedacy. Dzisiaj choroby cywilizacyjne dotykają wszystkich, bez względu na status majątkowy lub wiek. Dzisiaj już nie sam pieniądz się liczy. Liczy się INFORMACJA. Żyjemy w erze informacji. Sam pieniądz już nie wystarczy by żyć długo, zdrowo i szczęśliwie. Można być bogatym lecz nie mając INFORMACJI wydać swoje pieniądze na głupoty i stosunkowo szybko zwinąć się z tego świata w bólu i w męce chorób i przedwczesnej niedołężności.

Jeśli ta informacja nie idzie odgórnie (ośrodki akademickie, uregulowania prawne ze strony rządu itd.) to musi iść oddolnie, czyli od ludzi do innych ludzi, czemu internet i rozwój komunikacji wybitnie dzisiaj sprzyja. A my mamy w tym kraju trochę mądrych ludzi, np. prof. Kinga Roszkowska-Wiśniewska, która wiele lat temu jako pierwsza poruszyła niewygodne dla co poniektórych środowisk tematy np. głodówek leczniczych, rewitalizacji, długowieczności itd. Albo Dr Ewa Dąbrowska, która odważyła się wydać 2 książki na ten temat. Jest przy tym też bardzo bolesne, że np. taka pani doktor Ewa Dąbrowska musi się ze swoimi wykładami chować gdzieś po jakichś kościelnych ośrodkach ojców Pallotynów i robić to jako „rekolekcje”, zamiast być zapraszana przez ośrodki akademickie i nagradzana oklaskami. W Stanach pewnie miałaby własną klinikę a co najmniej oblegany gabinet. Niestety wszystko co „holistyczne”, „naturalne” lub „niekonwencjonalne” w tym kraju nie ma racji bytu, zaś dietetycy uczą się jedynie dalece nieaktualnych lecz wciąż miłościwie nam panujących frazesów.

Oto 10 popularnych mitów na temat zdrowego odżywiania.

MIT 1: CUKIER BRĄZOWY JEST ZDROWSZY NIŻ BIAŁY

Laureat Nagrody Nobla niemiecki biochemik Otto H. Warburg dowiódł toksycznego działania sacharozy na ludzki organizm. W brązowym cukrze jest nieco mniej sacharozy, ponieważ proces produkcyjny został zakończony przed odzieleniem melasy, stąd zawiera ten cukier nieco więcej minerałów pochodzących z surowca (burak lub trzcina) niż jego rafinowany wybielany chemikaliami biały kolega. Niemniej jednak toksyna pozostaje toksyną. Uzależniającą w dodatku.

Używanie cukru brązowego zamiast białego różni się więc tym, co palenie papierosów z filtrem od tych bez filtra. A i to pod warunkiem, że mamy do czynienia z prawdziwym brązowym cukrem, a nie cukrem białym, dla picu pokolorowanym przez cukrownika karmelem.

MIT 2: CHLEB PEŁNOZIARNISTY JEST ZDROWSZY NIŻ BIAŁY

Chleb pełnoziarnisty owszem jest zdrowszy niż ten upieczony z oczyszczonej rafinowanej białej mąki, jednak dotyczy to TYLKO chleba na naturalnym zakwasie. Problem polega na tym, że w osłonie ziaren znajdują się antyodżywcze substancje – fityny, utrudniające ludzkiemu organizmowi przyswajanie ważnych minerałów i witamin zawartych w zbożach. Jedynie proces naturalnej fermentacji jest w stanie fityny zneutralizować i przy okazji spowodować wytworzenie dobroczynnych dla nas związków na ich miejsce. Nie zrobi tego fermentacja drożdżowa ani dodanie zakwasu w proszku. Ciasto na naturalnym zakwasie wymaga godzin wyrastania, cierpliwości i miłości. Taki chleb jest możliwy do wykonania w zasadzie jedynie w domu.

Chleba na naturalnym zakwasie próżno szukać nawet w najlepszych w piekarniach. Piekarze najczęściej bowiem używają dzisiaj zakwasu w proszku (lub drożdży), ponieważ taki chlebek rośnie im szybko (nomen omen jak na drożdżach). Nawet chleb określony na opakowaniu jako „chleb na zakwasie” nie gwarantuje, że w procesie produkcyjnym został użyty NATURALNY ZAKWAS. W 99,99% przypadków będzie to przemysłowy zakwas sproszkowany, czyli witajcie fityny, żegnaj zdrowy pełnoziarnisty chlebku. Ponownie mamy zatem sytuację, w której spożywanie chleba pełnoziarnistego zrobionego na drożdżach lub sproszkowanym zakwasie różni się od spożywania chleba białego tym samym, co palenie papierosów z filtrem od tych bez filtra. A i to pod warunkiem, że chleb jest upieczony z autentycznej pełnoziarnistej mąki, a nie białej dla picu pokolorowanej przez piekarza karmelem (w ekstremalnych przypadkach syntetycznym).

MIT 3: AMINOKWASY EGZOGENNE SĄ TYLKO W POKARMACH ODZWIERZĘCYCH

Aminokwasy są generalnie wszędzie. Główka sałaty ma tyle białka co porcja kurczaka, jak podaje Victoria Boutenko, mistrzyni zielonych koktajli. Miliony ludzi na różnych szerokościach geograficznych nie jada produktów zwierzęcych, a nie tylko nie padają od tego trupem z braku egzogennych niezbędnych do życia aminokwasów, ale wręcz ich organizmy uzdrawiają się w razie potrzeb od wielu cywilizacyjnych schorzeń.

Wyrok jest jeden: jeśli Twój dietetyk zalecił Ci jadać produkty zwierzęce argumentując to brakiem aminokwasów egzogennych w roślinach – zwolnij go. To nie jest dobry dietetyk. Gdyby był lekarzem mówiłoby się na niego konował.

MIT 4: MLEKO JEST NIEZBĘDNE DLA ZDROWYCH KOŚCI

Dla zdrowych kości potrzebnych jest szereg różnych współdziałających ze sobą czynników, ale przemysłowo pasteryzowane lub poddane technologii UHT mleko z pewnością nie jest jednym z nich. Wręcz przeciwnie – w krajach o najwyższym spożyciu (pasteryzowanego) nabiału (USA, kraje skandynawskie, Holandia itd.) notuje się najwyższą liczbę złamań oraz zachorowań na osteoporozę. Podobnie jest u Eskimosów (mimo iż nabiału nie spożywają) czerpiących swój wapń z ryb spożywanych razem z kośćcem. Odzwierzęce źródła wapnia nie są zatem najlepszym rozwiązaniem. Aby strawić zakwaszające pokarmy zwierzęce organizm musi pobrać alkalizujące minerały z naszych zębów i kości, w tym wapń.

Zdecydowanie zatem lepiej sięgnąć po ziarna (mak, sezam) oraz zielonolistne warzywka (szpinak, brokuł, sałata itd.). Wapnia tam u nich dostatek, a nie zaburzają nam równowagi kwasowo-zasadowej. Jeśli mleko to jedynie w ograniczonych ilościach i tylko mleko surowe, niepasteryzowane, przy czym kozie jest zdrowsze niż krowie. A najzdrowsze jest roślinne, np. mleko migdałowe, alkalizujące, pełne wapnia, magnezu i innych cennych dla zdrowych kości substancji.

MIT 5: GUMA DO ŻUCIA BEZ CUKRU PRZYWRACA PRAWIDŁOWE PH W USTACH

Guma do żucia nie zawiera w składzie kompletnie niczego, co mogłoby przywrócić prawidłowe pH w ustach ani w ogóle gdziekolwiek! To ludzka ślina alkalizuje pH w ustach, a nie składniki chemicznej gumy do żucia. Nie polecam w celu wywołania wzmożonego wydzielania śliny wkładać do buzi syntetycznej gumy do żucia, bo jest to krótko mówiąc szkodliwy toksyczny syf, pełen nieobojętnych dla zdrowia chemikaliów (prym wiodą syntetyczne słodziki typu aspartam, acesulfam, syntetyczne aromaty i barwniki itd.). Nawet gumy dla dzieci nie są od nich wolne!

Pożuć można naprawdę cokolwiek, listek mięty lub bazylii, ziarenka kopru włoskiego itd. Efekt przywrócenia prawidłowego pH w ustach dzięki wzmożonemu wydzielaniu śliny nastąpi, a przy tym nie niszczymy sobie zdrowia chemiczną gumą do żucia.

MIT 6: POTRZEBUJEMY BARDZO DUŻO BIAŁKA, KONIECZNIE Z MIĘSA I NABIAŁU

Białkomania to niezmiernie rozpowszechniona moda, nie ustępująca od niemal stu lat: to na początku XX w. uważano, że im więcej białka (szczególnie pochodzącego z martwych tkanek zwierzęcych) w diecie tym lepiej. Mania opanowała wszystkich – od lekarzy i dietetyków aż po zwykłego Kowalskiego. Nie ma chyba wegetarianina, który choć raz w życiu nie usłyszałby „Nie jesz mięsa (nabiału)? Serio? To skąd Ty czerpiesz białko?” Mit o tym, że białka w roślinach nie ma jest idiotyzmem tak obezwładniająco popularnym, że zastanawia mnie skąd się to bierze. Wracając myślami do czasów, gdy ja sama również należałam do grona osób o tym fakcie święcie przekonanych dochodzę do wniosku, że owe błędne przekonania wynosimy najpierw ze szkoły (należy bezwzględnie przestrzegać piramidy żywieniowej: dla białka jadamy mięsko, dla wapnia nabiał, a dla witamin warzywa, dlatego dieta musi być różnorodna czyli urozmaicona, słyszysz, baranie, u-roz-ma-i-co-na!), a potem niemal codziennie z miłą chęcią powtarzane są one ustami mediów: kobiecych czasopism, telewizji, radia i mainstreamowych portali internetowych z poradami dietetyków. Tymczasem – patrz punkt numer 3: białko jest dosłownie wszędzie. Mało tego – osoby dorosłe wcale nie potrzebują aż tyle białka ile nam się wmawia. Gdy białka dostarczamy za dużo – organizm tak naprawdę nie wie co z nim robić i wariuje, nie nadążając produkować enzymów zdolnych do ich zmetabolizowania. Wiele chorób cywilizacyjnych jest spowodowanych właśnie nadmiarem białka w organizmie. Nadmiar białka grozi chorobami nerek, nowotworami, osteoporozą, cukrzycą typu 2 czy chorobą wieńcową. Czyli tymi wszystkimi chorobami, które dzisiaj są tak rozpowszechnione. Jeszcze nigdy jednak dotąd w historii ludzkości dostęp do białka nie był tak tani i powszechny. Mięso i nabiał (czyli białkowe bomby) są obecnie jadane 3 razy dziennie – na śniadanie, obiad i kolację. No bo jak sobie wyobrazić choćby jeden posiłek BEZ BIAŁKA?! No białko obowiązkowo musi być.

Albo spróbuj pójść do restauracji i zamówić coś bez mięsa lub nabiału – popatrzą się na Ciebie jak na wariata: jak można zamówić posiłek nie zawierający białka? Nie uchodzi, białko jest o-bo-wiąz-ko-we! Nikogo nie zastanawia, że taka np. krowa nie czerpie przecież białka z mięsa, tylko z zielonych roślin. Albo takie niemowlęta, w ciągu roku potrajające swoją wagę potrzebują do wzrostu bardzo dużo białka jak najbardziej, a tymczasem mleko kobiece ma go raptem ok. 1,8% (dla porównania: sok z marchwi ok. 1,4%, w gotowanym ziemniaku czy płatkach owsianych mamy 1,8%) i jest to „jakimś cudem” wystarczające dla takiego szybko rosnącego niemowlaka. Zjadający dużo białka dorosły człowiek rosnąć może co najwyżej… wszerz. I tak najczęściej się dzieje. Kończy się na tym, że otumaniony powszechnie panującą białkomanią obywatel dochodząc do emerytury jest najczęściej już postrzegany jako wrak społeczno-zdrowotny. Hunzowie w tym wieku płodzą dzieci i zastanawiają się co będą porabiać przez kolejne 65 lat. U nas w tym wieku obywatel choruje bo musi, oczekuje się tego wręcz od niego. Jest już starym dziadem. Na Gwiazdkę może dostać co najwyżej Biovital albo ciepłe skarpetki. Zdrowy i żwawy, sprawny fizycznie i psychicznie 65-latek, pełen młodzieńczych sił witalnych, mający pasje i zainteresowania oraz aktywne życie seksualne to nienormalna rzecz w tym naszym chorym społeczeństwie. Masz jeść duuużo białka i to najlepiej 3 razy dziennie, przestrzegać człowieku piramidy żywieniowej i chorować, rozumiesz, baranie? Chorować masz jak już zakończysz aktywność zawodową. To nie wypada NIE chorować tak kompletnie na nic W TWOIM WIEKU!

MIT 7: SOKI TO SAMO ZDROWIE

Owszem, soki to faktycznie esencja zdrowia, ale… nie wszystkie soki. Bardzo ważny jest sposób w jaki sok powstał i co z nim dalej robiono. Soki z kartonu będą mieć zawsze mniejsze wartości odżywcze niż wyciśnięty na świeżo sok zrobiony w domu (pod warunkiem, że jest to sok, a nie nic nie warty sokopodobny napój z kobylastym napisem „100% naturalny” na froncie kartonu). Soki kupne są często rozwadniane, dosładzane i pasteryzowane, mają dodane regulatory kwasowości, czasem sztuczne słodziki, aromaty i barwniki. Czasem są produkowane z koncentratu. Takie „soki” są bezużyteczne zdrowotnie. Nie próbuj na takich sokach przeprowadzać oczyszczania organizmu, Twoje wysiłki spełzną bowiem na niczym. Jeśli chcesz pić soki dające kopa i oczyszczające, to muszą być w takim razie PRAWDZIWE soki, czyli wyciskane na świeżo za pomocą wolnoobrotowej wyciskarki (ostatecznie może być sokowirówka, ale soki z niej są dużo gorszej jakości i mniej odżywcze).

Wyciskaj co w rękę wpadnie: warzywa, owoce, kiełki, młodą trawę pszeniczną itd. Najlepiej wypijać je w ciągu kilkunastu minut od wyciśnięcia, gdy procesy utleniania nie rozpoczęły swojej niszczycielskiej działalności. Szklanka prawdziwego soku dziennie to niezbędne minimum dla ochrony zdrowia i witalności.

MIT 8: JOGURT TO ZDROWY POKARM

Jogurt to owszem zdrowy pokarm, ale nie każdy jogurt! Strzeż się jak ognia sklepowych „jogurtów owocowych”, są one najczęściej dosładzane cukrem lub sztucznym słodzikiem, często mają dodane sztuczne barwniki i aromaty ponieważ owocowa pulpa przemysłowa jest przetwarzana z gorszej jakości owoców. Te truskawki jak malowane są jedynie na opakowaniu, nie oszukujmy się. Nie oczekuj po takim produkcie działania zdrowotnego.

Najlepszy jogurt to ten naturalny (biały), optymalnie jeśli zrobiony z surowego niepasteryzowanego mleka samodzielnie w domu (za pomocą sprytnego urządzenia – jogurtownicy, ale można trzymać w ciepełku pracujący jogurt również zawinięty w gazety, ręczniki i kocyk). Gdy już masz gotowy jogurt możesz szaleć smakowo: dodaj zmiksowane świeże owoce, rodzynki, wiórki, syrop karobowy, płatki musli i na co tylko masz ochotę. Jogurt domowy można zrobić również z mleka roślinnego, np. migdałowego. Warto też sięgać po kiszonki (ogórki, kapusta, oliwki itd.) częściej niż po jogurt: kiszonki działają na nasz układ pokarmowy w podobnie dobroczynny sposób jak jogurt, ale nie zawierają białek zwierzęcych.

MIT 9: MARGARYNA (OLEJ ROŚLINNY) JEST ZDROWSZY OD MASŁA

W sporze masła z margaryną lepiej zaufać krowom niż chemikom. Serio! Jak nie patrzeć – masło jest tłuszczem pochodzenia naturalnego. Margaryna natomiast jest wymysłem nowoczesnego człowieka, który chciał Matkę Naturę naśladować, ale mu jak zwykle nie wyszło. Syntetycznie otrzymany tłuszcz do pięt nie dorasta oryginałowi, musi mieć dodane barwniki i aromaty aby przypominać pierwowzór, mieć ładny kolorek i „maślany” smak. Margaryna to nic innego jak uwodorniony ciekły tłuszcz roślinny, w którym molekuły kwasów tłuszczowych zostały zmuszone do zmiany konfiguracji (z naturalnej „–cis” na nienaturalną „–trans”) właśnie po to, by otrzymać postać stałą – czyli smarowną margarynę lub blok tłuszczu cukierniczego wykorzystywanego przy przemysłowej produkcji ciastek i herbatników. Gdyby kupne ciasteczka były robione na prawdziwym masełku kosztowałyby fortunę, a tak są tanie i powszechnie można je za psie pieniądze zakupić i truć się nimi (tymi tłuszczami trans) swobodnie. Podobnie jak margaryną, zachwalaną w reklamach jako zdrowa (!) alternatywa ponoć niezdrowego (!), bo zawierającego cholesterol masła.

Prawda jest taka, że masło (mowa o tym prawdziwym maśle, czyli pochodzącym od krów pasących się trawą) pomaga obniżać poziom „złego” cholesterolu, ponadto zawiera naturalne (a nie syntetyczne, dodane w procesie produkcyjnym) witaminy A, E, K2 i D oraz ważne i potrzebne minerały takie jak jod, chrom, cynk, miedź czy selen. Badania przeprowadzone przez naukowców wskazują, że mężczyźni jedzący masło byli o połowę mniej narażeni na choroby serca niż jedzący margarynę (Nutrition Week 3/22/91, 21:12). Strzeż się wszystkiego co zawiera tłuszcze trans: margaryny i wyroby wyprodukowane z jej użyciem, potrawy smażone i pieczone w temperaturze wyższej niż 160 stopni, oleje roślinne rafinowane nawet jeśli są „z pierwszego tłoczenia” (nota bene najbogatszym źródłem kwasów Omega-3 nie są wcale wbrew pozorom ryby czy olej rzepakowy, lecz olej lniany, nierafinowany, wyciskany na zimno). Margaryny ponadto są pełne innych nienaturalnych substancji, przy ich produkcji wykorzystuje się mnóstwo chemikaliów (wybielacze, heksany, mono i di-glicerydy kwasów tłuszczowych, aromaty, barwniki, sztuczne witaminy, sterole, emulgatory i konserwanty). Jednym słowem margaryna to jedzonko Frankensteina pochodzące z laboratorium. Nie karm tym swojego organizmu, który pochodzi od Matki Natury. To nie skończy się dobrze bo nie może.

MIT 10: POWINNO SIĘ PIĆ MINIMUM 2 LITRY WODY DZIENNIE

Niech nikt Ci nie mówi ile wody dziennie powinieneś pić. Słuchaj zawsze swojego organizmu, obserwuj kolor moczu (nie powinien być niemal całkiem biały ani też ciemnożółty, lecz słomkowy) i przestań liczyć wypijane szklanki wody. Inne zapotrzebowanie na wodę będziemy mieć w upalny dzień a inne w zimowy.

Nadmiar wody też może zabić! Ten stan nazywany jest zatruciem wodnym, podczas którego dochodzi do hyponatremii i rozwodnienia płynów ustrojowych. Często występującym objawem jest nieustające pragnienie, którego dalsze picie wody nie jest w stanie ugasić. Jak daleko może sięgać ludzka głupota pokazuje przypadek pewnej młodej dziewczyny w USA, Jennifer Strange, która wzięła udział w konkursie lokalnej stacji radiowej aby wygrać konsolę do gier. Miała co 15 minut wypić litr wody. Po 2 godzinach i 8 litrach wypitej wody dziewczyna pożegnała się z życiem w wyniku zatrucia wodnego. Nie pij wody gdy nie czujesz pragnienia, tylko po to aby wypełnić „dzienną normę”, ponadto wodę zawiera też nasze pożywienie, jeśli jadasz dużo surowych soczystych warzyw i owoców lub pijesz wyciskane z nich soki, to przy normalnej pogodzie odwodnienie Ci nie grozi i nie musisz wcale trzymać się sztywnej normy dodatkowych 2 litrów wody dziennie. Równie dobrze będziesz mieć dobre samopoczucie przy ilości 1 litra czy 1,5l. Powtórzę: nie warto słuchać się w tej materii żadnych guru, niech jedynym guru będzie tylko i wyłącznie Twój własny organizm.

Autor: Marlena

Powyższa treść pochodzi ze strony www.AkademiaWitalnosci.pl

MĄDRY CZŁOWIEK UCZY SIĘ OD KAŻDEGO!

JESZCZE TROCHĘ.

WYPALANIE TRAW JEST PRZESTĘPSTWEM , ZABIJA LUDZI I ZWIERZĘTA !( temat na czasie.)

wtorek, 24 marca 2015

RODZICU CZY WIESZ CO OGLĄDA TWOJE DZIECKO!?TE DZIECI OGLĄDAJĄ BAJKĘ W TELEWIZJI!ZOBACZ FILM!

WPŁYW TELEWIZJI NA MŁODE KSZTAŁTUJĄCE SIĘ UMYSŁY.



 


                                                                    
                                                                        

PRIORYTETY.WARTO WIEDZIEĆ CO JEST WAŻNE W NASZYM ŻYCIU!

Warto wiedzieć co jest
ważne w naszym życiu – Przemyśl dokładnie swoje priorytety  Pewnego dnia Profesor filozofii 
przybył na wykład z kilkoma rekwizytami.
Swoje zajęcia rozpoczął od postawienia
przed studentami zgromadzonymi  w klasie
dużego szklanego słoika pustego w środku.

Następnie zaczął wypełniać wnętrze słoika
przyniesionymi ze sobą piłkami do golfa.
Gdy nie był w stanie włożyć ani jednej piłki więcej
zapytał się studentów, czy słoik jest już pełny?

Oczywiście wszyscy zgodnie stwierdzili, 
że słoik jest pełny.

W takim wypadku Profesor postanowił pokazać studentom
drobne kamyczki, które również przyniósł ze sobą,
i które następnie zaczął pomału wsypywać do słoika.
Profesor potrząsnął słoikiem delikatnie tak,
by kamyczki równomiernie wypełniły 
puste miejsca pomiędzy piłeczkami do golfa.
"Czy teraz słoik też jest pełny?"-zapytał retorycznie Profesor
na co wszyscy ponownie odpowiedzieli twierdząco "tak".

Wtedy Profesor pokazał przyniesione ze sobą
pudełko z piaskiem, który zaczął przesypywać do słoika.
Oczywiście i w tym przypadku piasek wypełnił 
puste przestrzenie pomiędzy piłeczkami i kamykami
i duża jego część także zmieścił się w słoiku.

Profesor zapytał ponownie zebranych, 
czy słoik jest pełny i w tym przypadku, 
na co usłyszał jednogłośną odpowiedź: "tak".

Na koniec Profesor postanowił zrobić
dwie filiżanki kawy, które wlał następnie do słoika.
Kawa oczywiście bez problemu zmieściła się w słoiku
równomiernie wypełniając pustą przestrzeń w jego wnętrzu.
Studenci zareagowali śmiechem.

"Panie i Panowie, może to i wydawać się zabawne ... 
- powiedział Profesor do śmiejących się studentów - 
... ale ten słoik reprezentuje Państwa życie!
Ponieważ nasze życie jest jak ten szklany słoik!

Piłeczki golfowe reprezentują wszystkie ważne rzeczy
w naszym życiu, tj: rodzina, dzieci, zdrowie, przyjaciele itd.
a także nasze pasje i zainteresowania - te rzeczy,
które zapełnią nasze życie nawet wtedy
gdybyśmy wszystko inne stracili i tylko to by nam pozostało. 

Drobne kamyczki to inne rzeczy, które też są poniekąd ważne
takie jak praca, dom, samochód itd.

Piasek reprezentuje wszysko pozostałe poza tym, 
po prostu drobne sprawy.

Jeżeli przesypalibyście Państwo do słoika 
w pierwszej kolejności tylko piasek, 
nie pozostałoby wystarczająco miejsca 
na piłeczki golfowe czy nawet kamyki.

Tak samo jest i w naszym życiu!

Jeżeli poświecamy czas i energię głownie na drobne sprawy,
nigdy nie wygospodarujemy wystarczająco miejsca
na te rzeczy, które są tak na prawdę istotne.

Zwracajmy więc więcej uwagi na te sprawy, 
które są ważne dla naszego szczęścia:
pobawmy się z dziećmi,
znajdźmy czas by zbadać się u lekarza,
zaprośmy najbliższych gdzieś na obiad.

Pamiętajmy, że i tak zawsze znajdzie się czas
by posprzątać mieszkanie czy pozmywać naczynia.

W pierwszej kolejności zajmujmy się w życiu
naszymi prawdziwymi klejnotami
rzeczami które są na prawdę ważne
dla naszego ogólnego szczęścia.
I te właśnie rzeczy powinny być dla nas
najwyższym priorytetem. 
Pozostałe rzeczy to tylko piasek!"

Gdy Profesor skończył swój wywód, 
jeden ze studentów podniósł rękę i zapytał co zatem przedstawia piwo?

Profesor uśmiechnął się i odpowiedział:
"Piwo to piwo. Pokazuje, że niezależnie od tego jak wypełnione wydaje ci się twoje życie, zawsze znajdzie się w nim miejsce na piwo z przyjacielem."

NAJLEPSZE ŹRÓDŁA WITAMINY C !


Żródło

DZIECI MASOWO TRUTE PSYCHOTROPAMI.

a

Ponad 600 tysięcy amerykańskich dzieci do 3 roku życia, w tym prawie 300 tysięcy niemowląt jest regularnie trutych różnymi psychotropami (nasennymi, uspokajającymi, antydepresantami, antypsychotykami, stymulantami, etc.).

 Te leki nie są przeznaczone dla dzieci i czynią w ich mózgach ogromne spustoszenia.   Przyczyną tych wielkich, najczęściej nielegalnych eksperymentów na małych dzieciach jest pandemia poszczepiennych chorób psychicznych u dzieci w USA (autyzmu, ADHD, OCD, bezsenności, stanów lękowych, depresji, samookaleczania, agresji, upośledzenia umysłowego etc.). Dzieci od urodzenia ciężko zatrute toksycznymi szczepionkami, a potem systematycznie trute toksyczną żywnością (GMO, konserwanty, koloranty) nie mają szans na normalny rozwój. Do pediatrycznych chorób psychicznych i neurologicznych dochodzi gama poszczepiennych chorób autoimmunologicznych, takich jak cukrzyca, astma, alergie i inne.   

 Biznes szczepienny jak widać przynosi gigantyczne zyski z nawiązką. Najpierw zarabia na masowym okaleczaniu zdrowych dzieci toksycznymi szczepieniami, potem czerpie wielkie zyski sprzedając chorym dzieciom leki psychotropowe, które jeszcze bardziej je okaleczają.  Profity z tego biznesu idą do kieszeni   oligarchów farmaceutycznych, a tracą na tym dzieci, ich rodziny oraz całe społeczeństwo.

Autor. prof.Maria Dorota Majewska
Żródło:http://www.cchrint.org/2014/05/21/10000-toddlers-on-adhd-drugs-tip-of-the-iceberg/

poniedziałek, 23 marca 2015

CZĘSTE OGLĄDANIE TELEWIZJI



Częste i długie oglądanie telewizji nie tylko sprawia, że stajesz się nieświadomy, ale też powoduje bierność i odbiera ci energię. Dlatego, zamiast oglądać, co popadnie, wybieraj konkretne programy. Zawsze gdy sobie o tym przypomnisz, oglądając je, poczuj wewnętrzne ożywienie. Albo od czasu do czasu zwracaj uwagę na swój oddech. Co trochę, w regularnych odstępach, odwracaj twarz od ekranu, tak aby nie zawładnął on całkowicie twoim wzrokiem. Nie nastawiaj odbiornika głośniej, niż jest to potrzebne, tak aby dźwięk nie przewyższał twojego poziomu słyszalności. Podczas projekcji reklam wyciszaj fonię. Nie chodź spać od razu po wyłączeniu telewizora ani, co jeszcze gorsze, nie zasypiaj przy włączonym odbiorniku.

Eckhart Tolle

WIOSNA I CO TERAZ.

KOCHAŁ ZWIERZĘTA! PRZECZYTAJ , WŁĄCZ MYŚLENIE !




Sam Simon, którego nazwiska może nie kojarzysz, jest twórcą i współautorem "The Simpsons" - bodajże najpopularniejszej kreskówki w historii telewizji. Powinienem napisać "był", albowiem Sam Simon zmarł właśnie w wieku 59 lat na nowotwór.
Odszedł otoczony najbliższymi, ale też ogromną wdzięcznością naszych braci mniejszych. Sam nigdy nie  żałował pieniędzy na cele charytatywne - głównie związane z ratowaniem zwierząt. W ostatnich latach swojego życia - gdy wiedział, że choruje - wydał większość swojej fortuny w wysokości stu milionów USD wspierając zarówno swoją fundację ratującą zwierzęta ("Sam Simon Foundation"), jak i chyba największą międzynarodową organizację obrony praw zwierząt PETA ("People for the Ethical Treatment of Animals") oraz takie organizacje, jak "Save the Children" oraz "Sea Shepherd Conservation Society".
Miał świadomość bestialstwa ludzkiego gatunku wobec zwierząt jak mało kto. Pod koniec życia sięgnął po działania radykalne - zakupił statek, który  po odpowiednich wzmocnieniach prowadził akcje uniemożliwiające japońskim zbrodniarzom mordowanie wielorybów. Wykupywał też cyrki i ogrody zoologiczne, aby uwolnić dręczone tam zwierzęta i przywrócić im wolność.
Podobno uśmiechał się do ostatniej chwili. Rozumiem go doskonale. Zrobił coś, co przynajmniej w jakimś skromnym stopniu pozwala nam używać słowa "ludzki" bez krztuszenia się obłudą, którą to słowo od dawna obrosło.
Thanks Sam...


niedziela, 22 marca 2015

DZIECI WIEDZĄ LEPIEJ . A MY ?! DZIECKO INDYGO.



                                                                          
                                                                              

POWITANIE WIOSNY NA ŚLĘŻY . 21.03.2015.

Granitowa rzeźba kultowa " niedźwiedź"

 Masyw Ślęży - Ślęża (718 m n.p.m.)

  

Góra Ślęża (dawniej także nazywana Sobótką, niem. Zobtenberg - Góra Sobótka) – jest najwyższym szczytem Masywu Ślęży. 

Etymologia nazwy 

 

 Nazwa góry pochodzi prawdopodobnie od starosłowiańskiego wyrazu ślęg ("wilgoć, mokrość, mokra pogoda, błoto"), który oznacza miejsca podmokłe i spowite często mgłą. Słowo ślęg ma związek z panującym tutaj swoistym klimatem. Odosobnienie masywu, przy znacznych różnicach wysokości względnej (ok. 500 m) spowodowało, że klimat charakteryzuje się stosunkowo dużą ilością opadów. 

 Od słowa ślęg miały wziąć swe nazwy: rzeka Ślęza (płynąca przez rozległe mokradła), góra Ślęża (wilgotność masywu), plemię Ślężanie oraz w dalszej przyszłości wzięła się stąd nazwa całej krainy, Śląsk.

"Owa góra wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego ogromu oraz przeznaczenia, jako, że odprawiano na niej przekląte, pogańskie obrzędy"

- tak pisał o górze w początkach XI wieku niemiecki kronikarz Thiethmar, biskup z Merseburga (975 - 1018), jest to najstarszy znany zapis o Ślęży.

"Na słowiańskiej góry szczycie, 

Pod jasną nadziei gwiazdą,

Zapisuję wróżby słowa:

Wróci, wróci w stare gniazdo

Stare prawo, stara mowa - I natchnione Słowian życie"

- tak pisał o Ślęży latem 1848 roku Roman Zmorski (1822 - 1867). Schronisko na Ślęży dnia 15 kwietnia 1967 roku nazwano imieniem Romana Zmorskiego. W 125 rocznicę tych słów, Oddział Wrocławski PTTK wmurował tablicę przy wejściu do schroniska (obecnie Domu Turysty).


Historia

Piękna na tle pogodnego nieba, straszna w czasie burz była w dawnych wiekach miejscem pogańskiego kultu religijnego miejscowych plemion, uznawana za "siedzibę bogów" - Śląski Olimp. Początki kultu sięgają epoki brązu (700 r. p.n.e.), a upadek przypada na początki chrystianizacji tych obszarów w X i XI w. Rozkwit sanktuarium związany był z osadnictwem celtyckich Bojów. Pod koniec IV w. p.n.e. grupy Bojów założyły sanktuarium na górze Ślęży. Ośrodek kultu na Ślęży poświęcony był przede wszystkim bóstwu słonecznemu - kult solarny. Pozostałością tamtych czasów jest wiele rzeźb kultowych i równie tajemniczych kamiennych wałów usypanych wokół szczytów Ślęży, Raduni i Wieżycy. 

 Góra Ślęża jeszcze w XI w. słynęła z pogańskich praktyk religijnych. Jednym z nich było starosłowiańskie święto Kupały, święto radości i pojednania, którego centralnym punktem jest palenie ogniska zwanego Sobótką, związana jest z Górą Ślężą, obchodzone w okresie najdłuższego dnia, znane jeszcze dziś w Polsce pod nazwą "Sobótki". 

 Ślężanie, plemię przybyłe w okresie wędrówki ludów (375 - 700 r. n.e.) zamieszkujące terytorium wokół góry Ślęży (ich ośrodek kultu religijnego) oraz nad rzeką Ślęzą (o etymologii wspólnej ze Ślężą). Nazwa plemienia pochodzi właśnie od nazwy góry i rzeki. Nazwa plemienia Ślężan została rozciągnięta na inne nadodrzańskie plemienia. W ten sposób w XII wieku ustaliła się jedna wywodząca się od plemienia Ślężan nazwa dla całego regionu, Śląsk. Nazwa krainy historycznej Śląsk pochodzi zatem od góry Ślęży i rzeki Ślęzy.

Teraźniejszość 

 

 Dzisiaj Ślęża jest miejscem masowo odwiedzanym przez cały rok, stanowiąc doskonały punkt widokowy na Sudety (zwłaszcza Gór Sowich) i Nizinę Śląską z pobliskim Jeziorem Mietkowskim i nieco odleglejszym Wrocławiem. Z budowli znajdujących się na szczycie należy wymienić:

kościół pod wezwaniem Nawiedzenia NMP z 1852 roku,

schronisko im. Romana Zmorskiego zbudowane w 1908 roku (obecnie Dom Turysty),

RTCN Ślęża - Radiowo Telewizyjne Centrum Nadawcze Ślęża, wybudowane w 1958 roku z masztem anteny nadawczej z 1972 roku o wysokości 136 metrów,

krzyż milenijny z granitu postawiony w 2000 roku,

dwunastometrowa żelbetonowa wieża wzniesiona krótko przed II wojną światową dla celów kartografii. Dziś stojąca na krańcu szczytowym Skał Zbójnickich służy jako punkt widokowy (Uwaga: od kwietnia 2014 roku wieża zamknięta ze względu na zły stan techniczny obiektu), ale przed wojną takiej potrzeby nie było - turyści wchodzili na balkon wokół wieży kościoła,

granitowa rzeźba kultowa "niedźwiedź",

fragmenty XIII-wiecznych murów zamkowych pomiędzy kościołem a grupą gabrowych Skał Zamkowych.


sobota, 21 marca 2015

DŁUGOWIECZNOŚĆ WEDŁUG MIMI KIRK!

                                        Znalezione obrazy dla zapytania mimi kirk       

Dzisiaj może zaprezentuję filmik na którym Mimi Kirk mówi o długowieczności .

 Dodam od siebie może tylko to że wszystkie soki aby były pełno wartościowe muszą być wyciskane przez wyciskarkę wolno obrotową 70/80 obr. na min.
A dlaczego , dlatego że w tradycyjnych sokowirówkach przy dużych obrotach jet też duże tarcie
 a wiadomo że jak tarcie to temperatura a jak temperatura to z witamin już nie wiele pozostanie.
Nie bez znaczenia jest też pole elektromagnetyczne które to powstałe przy wysokich obrotach ma również degradujący wpływ na wartość soku .
Należy pamiętać że witaminy z grupy A,D,E i K nie rozpuszczają się w wodzie , więc należy dodać odrobinę oleju .
No to trochę namieszałem a tak do tej pory rodzice kupowali dziecku soczek z świeżo wyciskanych owoców i warzyw na stoisku w jakimś centrum handlowym. Przekonani o jego wielkiej wartości , a tu klops sokowirówka  tarcie , wysoka temperatura witaminy baj baj do tego bez tłuszczu(oleju)\nie rozpuszczone czyli nie przyswojone witaminy.
                                                                           
Ja tylko mówię co wiem ! A co Ty z tym zrobisz to już twoja sprawa!
                                                        

                                                                                                      Ryszard Piotr

czwartek, 19 marca 2015

DESER KAWOWY NA CHŁODY. MAM NADZIEJĘ ŻE NA OSTATNIE JUŻ TEJ WIOSNY!

Smakowity i niebanalny deser kawowy na wiosenne chłody.
COFFEE PUDDING
3 łyżeczki kawy  na ¾ szklanki wody
2 łyżki cukru
2 łyżki mąki
szczypta soli
1 żółtko (delikatnie ubite)
pół łyżeczki ekstraktu waniliowego
bita śmietana do dekoracji

Składniki:





Sos dyniowy:
100 g puree z dyni
łyżka miodu
100 ml mleka
cynamon, goździki
Przygotowanie:
Zaparz mocną kawę.
Do rondelka wsyp cukier, mąkę, sól i wymieszaj z kawą na gładką masę. Gotuj na średnim ogniu, mieszając, aż zgęstnieje i zaczną tworzyć się bąble. Wówczas zmniejsz ogień do minimum i gotuj jeszcze przez 2 minuty.
Zdejmij rondelek z ognia i wbij żółtko, stale mieszając. Ponownie doprowadź masę do wrzenia i gotuj na małym ogniu jeszcze przez 2 minuty. Zdejmij z ognia i wymieszaj z ekstraktem waniliowym. Przelej gotowy pudding kawowy do wybranego naczynia i pozostaw do ostudzenia.
Sos dyniowy
Wszystkie składniki włóż do blendera i zmiksuj.
Pudding udekoruj bitą śmietaną, a następnie polej sosem dyniowym.
Czas wykonania: 25 min
http://przepisynakawe.pl/coffee-pudding-331/

TWARZ ANOREKSJI .



Minister zdrowia Francji Marisol Touraine zapowiada kampanię przeciwko "niedożywionym" modelkom. Mają mieć ustawowy zakaz występów w pokazach mody, a ich zdjęcia nie będą publikowane w kobiecej prasie.
Projekt opracowany przez socjalistycznych posłów zakłada, że każda modelka będzie musiała okazać zaświadczenie od lekarza, że ich waga nie zagraża zdrowiu. Autorzy stron internetowych i pism, które zamieszczą zdjęcia zbyt szczupłych modelek, mają ponosić karę finansową.
Głównym pomysłodawcą i twórcą tej ustawy jest socjalistyczny deputowany Olivier Veran, jednocześnie neurolog z Uniwersyteckiego Centrum Szpitalnego w Grenoble. Twierdzi on, że wśród francuskich nastolatek około 35 tysięcy cierpi na anoreksję, a mnożą się strony internetowe, które wmawiają nastolatkom, że jeśli nie mają 15-cm odstępu między udami w pozycji stojącej - nie mogą zostać uznane za zgrabne i szczupłe.
Przeciwko projektowi ustawy opowiadają się agencje modelek, projektanci mody i kobiece żurnale, które obawiają się kar nawet za publikowanie odchudzających diet. Z kolei agencje modelek obawiają się, że Paryż straci status stolicy mody, a główne pokazy przeniosą się do  bardziej tolerancyjnych pod tym względem krajów.
Ostro przeciwstawił się projektowi ustawy słynny projektant Karl Lagerfeld, który wiele razy zapewniał, że problem anoreksji wśród modelek jest wydumany. Jego zdaniem szczupłe modelki są po prostu zdyscyplinowane i potrafią się oprzeć pokusom, a większym problemem dzisiejszych czasów jest otyłość i choroby z nią związane.
Według Światowej Organizacji Zdrowia jeśli kobieta o wzroście 175 cm waży mniej niż 55 kg, jej zdrowie jest zagrożone. Według projektu nowej ustawy, zatrudniającym takie modelki miałoby grozić do pół roku więzienia i do 75 tysięcy euro grzywny.

Twarz anoreksji. Historia modelki i aktorki Isabelle Caro, która przegrała walkę z anoreksją. Była twarzą kampanii walczącej z tą chorobą, finansowanej przez jedną z włoskich firm odzieżowych.


GRYPA ŻOŁĄDKOWA .


 

 Z ostatniej chwili ..... w związku z tym że w okolicy zaczęła się panoszyć tak zwana "grypa żołądkowa......

Czyli leci górą i dołem odwodnienie organizmu i osłabienie może przypomnę że na zatrzymanie tego procesu zbawienny wpływ mają jagody leśne ale leczą borówki leśne oczywiście.
W każdej postaci jako weki , suszone bądź mrożone .
A bakteriobójczy jest świeży korzeń imbiru , czosnek i cebula oczywiście .Czyli trzej muszkieterowie w walce z agresorem!
Ja tylko mówię co wiem, a co Ty z tym zrobisz to już twoja sprawa!
                                                                                                                  Ryszard Piotr



                                                                                    

SPODNIE Z LICEUM ! TO ŻE SIĘ MIEŚCISZ W SPODNIE Z LICEUM TO NIE ZNACZY ŻE POWINIENEŚ W NICH CHODZIĆ!


NIE WYRZUCAJ, ICH A SPRAW ABY CI ZNOWU PASOWAŁY ! CHCIEĆ ZNACZY MÓC , MÓC ZNACZY CHCIEĆ!

sobota, 14 marca 2015

MOTYWACJA


Jadąc przez wioskę , w której jedyną zdobyczą cywilizacji jest asfalt, a wejścia do Unii Europejskiej zadaszenie przystanku PKS ( nie ma kościoła , szkoły , sklepu nie ma nic jak by powiedział jeden z byłych kandydatów na prezydenta) , zobaczyłem taki oto obrazek . Zatrzymałem się i porozmawiałem z tym człowiekiem  , zapytałem czy mogę mu zrobić zdjęcie i czy mogę je opublikować na blogu .Odpowiedział " a co mnie, to tam". Wyjaśniłem mu że zajmuję się propagowaniem zdrowego stylu życia i motywacją do niego i że jego charyzma jest idealna do tego żeby , ludzi którzy mają pod górkę i sądzą że jest im ciężko na jego przykładzie zmobilizowali się do działania . Ma on od 12 lat obciętą nogę i tak jak widać na zdjęciu " wyrabia "(a raczej sprząta) drzewo w lesie na opał i tak jak widać  przewozi je kilka kilometrów!!!Dla mnie jak i zapewne i dla większości jest to poza zasięgiem umysłu . Podziwiam Go i zachęcam wszystkich którzy czasowo zwątpili w swoje możliwości aby wzięli sobie jego postawę za swego rodzaju charyzmatyczny przykład do naśladowania!

                                                                                                  

Pozdrawiam serdecznie Ryszard Piotr



DZIELIĆ SIĘ OD SERCA

piątek, 13 marca 2015

JEDZENIE MIĘSA MOŻE POWODOWAĆ RAKA.


 
 Do niedawna większość lekarzy uważało że białko zwierzęce jest podstawą żywienia. Nie tak dawno Profesor David Campbell z Uniwersytetu Cornela i St. Wirginia, oraz Chirurg dr. Caldwell Esselstyn  obalili ten mit. Prowadząc przez wiele lat badania udowodnili, że białko zwierzęce nie tylko nie jest zdrowe, ale wręcz przeciwnie - powoduje raka oraz choroby serca.

W poniższym artykule chciałbym przybliżyć wszystkim prawdę, że białka i tłuszcze zwierzęce niekoniecznie służą naszemu zdrowiu, a na dodatek niszczą nasza planetę. Sprawiają to coraz liczniejsze hodowle zwierząt domowych, które coraz bardziej zanieczyszczają naszą atmosferę głównie metanem, a co w konsekwencji prowadzi do ocieplania klimatu. Prowadzą również do trzykrotnie większego skażenia wszystkich wód azotem i  fosforem w odróżnieniu od hodowli roślin, w wyniku czego giną rocznie miliony ryb głównie morskich.

Na początku skupmy się na raku. Profesor David Campbell z Uniwersytetu Cornela prze prowadzał w latach 80-tych eksperyment na szczurach mający dowieść szkodliwości białka zwierzęcego. Żeby szybko prze prowadzić badania należało po wyselekcjonowaniu kilkunastu szczurów sprawić żeby szybko zachorowały na raka.


Po podaniu szczurom czynnika rakotwórczego zastosowano u nich na przemienną dietę. Na zmianę podawano im pokarm zawierający dużą ilość białka będącego głównym składnikiem krowiego mleka - kazeinę, oraz pokarm roślinny składający się z białka pszennego i sojowego.

Okazało się że podawanie białka roślinnego nie powoduje rozwoju raka, natomiast białko zwierzęce potęgowało rozrost choroby. Po dokładnych badaniach białka znajdującego się w mleku (kazeiny) ustalono, że znajdujący się w niej związek - lizyna jest za to odpowiedzialna. Po dodaniu tejże lizyny do białka roślinnego wyniki rakotwórcze były podobne jak przy białku zwierzęcym. Wynika z tego że białka zwierzęce sprzyjają rozwojowi nowotworowemu a białko roślinne nie, ponieważ nie posiadają w swoim składzie lizyny. Badania prze prowadzano wielokrotnie na różnych szczurach, i wyniki zawsze były podobne.

Należało teraz prze prowadzić podobne badania ale na ludziach, jednak żaden kraj poza Chinami nie był tym zainteresowany ( z wiadomych powodów). Ponieważ ze względów etycznych nie można było prze prowadzić takich samych badań jak na szczurach, ograniczono się do wieloletnich obserwacji  wyselekcjonowanych prowincji. Ustalono że w rejonach gdzie spożycie białka zwierzęcego było bardzo duże, zachorowalność na raka rosła,  natomiast tam gdzie głównym pożywieniem było białko roślinne, zachorowalność na raka a także na serce(choroby układu krążenia) była minimalna.

W tym samym czasie inny naukowiec Chirurg Caldwell Esselstyn przeprowadzał badania związane z zależnością pomiędzy białkiem zwierzęcym, a chorobami układu krążenia. W latach 80-tych uznał że leczenie operacyjne serca nic nie daje i porzucił chirurgię. Nadal jednak czuł powołanie pomagania innym, więc Zajął się eksperymentem związanym z żywieniem. Pod koniec lat 80-tych dr Esselstyn zgromadził grupę 18-tu poważnie chorych pacjentów którzy razem przeszli 49 zawałów serca, zabiegów wszczepienia bajpasów, i angioplastyki serca.

Wszyscy odżywiali się w typowy sposób dla ludzi zachodu, czyli głównie białkiem zwierzęcym. Głównym zadaniem eksperymentu było nakłonienie owej grupy do zmian żywieniowych, a mianowicie do przejścia na pokarm roślinny, a tym samym do porzucenia białka zwierzęcego. Po kilku miesiącach eksperymentu stan zdrowia pacjentów wyraźnie się poprawił, a po kilku latach choroba cofnęła się całkowicie. Niestety, nie zostało to nagłośnione z wiadomych powodów.

Żaden kraj nie jest zainteresowany taką rewolucją żywieniową, ponieważ na białku zwierzęcym oparty jest prawie cały przemysł spożywczy.Musi upłynąć jeszcze sporo czasu zanim nastąpią zmiany, i ludzie staną się tego świadomi.Nie zważając jednak na czekające nas zmiany, już dziś można ograniczyć spożywanie produktów w których występuje białko zwierzęce, zastępując je pomału większą ilością owoców i warzyw. Na pewno wyjdzie nam to na zdrowie. :)

Żródło https://www.youtube.com/watch?v=Em3ANw0M5oU&ab_channel=NajlepszeDokumentyv2

 

BO ZDROWIE SIĘ TYLKO TAKIE MA ,JAK SIĘ O NIE DBA! TRENOWAĆ TRZEBA CAŁE ŻYCIE TAK JAK TA 91-LETNIA SPRINTERKA