Nie wszystkie treści z opublikowanych artykułów, odzwierciedlają poglądy admina..

STRONA TA ZOSTAŁA ZAŁOŻONA W CELU PROPAGOWANIA ZDROWEGO STYLU ŻYCIA I ODŻYWIANIA. NIECH MOJE BEZINTERESOWNE DZIAŁANIE PRZYSPORZY KORZYŚCI JAK NAJWIĘKSZEJ LICZBIE LUDZI I ZWIERZĄT. BO ZDROWIE SIĘ TYLKO TAKIE MA JAK SIĘ O NIE ZADBA.

czwartek, 31 stycznia 2019

Kilka sprawdzonych trików na zdrowie w dzisiejszych czasach - Ryszard Piotr


30 stycznia dr Hubert Czerniak stanął przed Okręgowym Sądem Lekarskim w Łodzi. Toczy się już druga rozprawa w sprawie lekarza obwinionego o kwestionowanie kalendarza szczepień. Pierwsza rozprawa odbyła się 9 stycznia. Podczas tej rozprawy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w Łodzi, który prowadził postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, odczytał wniosek o ukaranie lekarza i sformułował zarzuty. Postępowanie przed Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej toczyło się wcześniej przez półtora roku. Po tym czasie został sformułowany wniosek o ukaranie lekarza. Podczas pierwszej rozprawy lekarz skorzystał z prawa do składania wyjaśnień, podczas drugiej rozprawy (30 stycznia) zostali przesłuchani biegli, którzy zostali powołani w tej sprawie. Rzecznik postanowił powołać dwóch biegłych. Jeden był to biegły z zakresu pediatrii, drugi z zakresu chorób zakaźnych. Próbuje się go oskarżyć o działanie przeciw zdrowotne. Nie ma dyskusji na temat tego, co jest prozdrowotne, tylko czy wykonuje się polecenia z góry.


Leki z kurzego jajka


Kury zmodyfikowane genetycznie w taki sposób, by składać jaja z ludzkimi białkami, mogą pozwolić na tanią produkcję pewnych leków.

Początkowo badania zespołu z Uniwersytetu w Edynburgu koncentrowały się na produkcji wysokiej jakości białek do celów badawczych. Szybko okazało się jednak, że leki działają przynajmniej tak samo dobrze, jak białka uzyskiwane za pomocą istniejących metod.
Stosując prosty system oczyszczania, z każdego jaja można odzyskać duże ilości białka. Kury nie wykazują efektów ubocznych i składają jaja jak zwykle.
“Nie produkujemy jeszcze leków dla ludzi, ale to studium demonstruje, że kury mogą wytwarzać białka nadające się do badań farmakologicznych i biotechnologicznych w opłacalny komercyjnie sposób” – podkreśla prof. Helen Sang.
Jaja są już wykorzystywane do hodowli wirusów stosowanych w szczepionkach, np. na grypę. Podejście opisywane na łamach BMC Biotechnology jest jednak inne, gdyż terapeutyczne białka są kodowane w kurzym DNA i stanowią część białka jaja.
Na początku naukowcy skupili się na 2 białkach, które są niezbędne dla układu odpornościowego i mają potencjał terapeutyczny: na ludzkim interferonie IFNalfa2a o silnych właściwościach antywirusowych i przeciwnowotworowych oraz na ludzkiej i świńskiej wersji czynnika stymulującego tworzenie kolonii makrofagów (ang. macrophage-CSF). Ten ostatni jest badany pod kątem stymulacji uszkodzonych tkanek do samonaprawy.
Szkoci podkreślają, że do uzyskania klinicznie istotnej dawki leku wystarczyły zaledwie 3 jajka. Ponieważ kury składają do 300 jaj rocznie, takie podejście może być bardziej opłacalne ekonomicznie niż inne metody produkcji różnych ważnych leków.
Zespół dodaje, że pewne leki bazują na białkach. Należą do nich m.in. rekombinowane humanizowane przeciwciała monoklonalne bewacyzumab i trastuzumab, które stosuje się w terapii onkologicznej.
W przypadku części białkowych leków jedynym sposobem na wystarczającą jakość jest hodowla ssaczych komórek. Niestety, to droga metoda, która nie daje zbyt dużych ilości docelowych substancji. W innych metodach wykorzystuje się zaś złożone systemy oczyszczania i dodatkowe techniki przetwarzania, co podnosi koszty.
Autorstwo: Anna Błońska
Zdjęcie:By Ren West, square crop by uploader - https://www.flickr.com/photos/renwest/436827618, CC BY 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1865345
Na podstawie: University of Edinburgh
Źródło: KopalniaWiedzy.pl

środa, 30 stycznia 2019

Witamina K2 – mało znana witamina, która może uratować zdrowie

Kapusta warzywna brukselska: zdjęcie


Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z korzyści dla zdrowia, jakie oferuje witamina K2. Chociaż została opisana na początku XX wieku, przez wiele lat nie było szczegółowych badań, co skutkowało niedocenieniem jej roli zarówno w środowisku medycznym, jak i w świadomości społeczeństwa.

Witamina K w medycynie znana jest przede wszystkim jako jeden ze związków odpowiedzialnych za prawidłowy przebieg procesu krzepnięcia krwi. I chociaż jest to ważne zadanie, nie jedyne. Na ogół witaminę K utożsamia się z formą K1, a w rzeczywistości występują  dwie formy, z których ta druga jest mniej znana i znacznie ważniejsza.

Witamina K1 - występuje głównie w zielonych warzywach. Przechodzi bezpośrednio do wątroby i bierze udział w procesie krzepnięcia krwi. Rzadko występują jej niedobory.
Witamina K2 - powstaje w wyniku fermentacji bakterii. Jest obecna w sfermentowanej żywności, zwłaszcza serach i w japońskiej soi, która jest zdecydowanie najbogatszym źródłem witaminy K2 – jest to forma MK-7 powstała z ekstrakcji z fermentowanej japońskiej soi „Natto”. Niewielkie jej ilości znajdują się także w jajkach, mleku i mięsie. Często występują niedobory tej witaminy.

W społeczeństwach zachodnich występuje znacznie większe ryzyko osteoporozy i chorób układu sercowo-naczyniowego niż u mieszkańców Azji, co wynika przede wszystkim z innej diety. Zwrócono uwagę, iż ponad 80% witaminy K w typowej zachodniej diecie jest przyjmowane w postaci witaminy K1.

Witamina K2 a zdrowie człowieka
Dotychczas uważano, że ze prawidłowy stan kości odpowiada wystarczająca ilość wapnia i witaminy D. Terapia witaminą K2 wraz z suplementacją wapnia i witaminy D znacznie zmniejszyła ryzyko złamań kości u starszych ludzi. Witaminy grupy K2 wspomagają utrzymanie prawidłowego stanu fizjologicznego kości. Niewystarczająca ilość witaminy K2 prowadzi do zmniejszenia gęstości mineralnej kości, co jest kluczowym czynnikiem rozwoju osteoporozy.

Wapń jest niezbędny dla zdrowia kości, ale nieprawidłowy metabolizm wapnia może prowadzić do osteoporozy i choroby sercowo-naczyniowej. Wapń w organizmie kumuluje się głównie w kościach i zębach. Nieprawidłowe odkładanie się wapnia może występować również w wewnętrznej powłoce tętnic, w warstwie mięśniowej tętnic i w zastawkach serca. Witamina K2 kontroluje wszystkie przypadki nieprawidłowego kumulowania się wapnia. Wapń może osadzać się w naczyniach krwionośnych powodując ich zwapnienie i w efekcie rozwój płytki miażdżycowej. Suplementacja witaminą K2 zmniejszała ilość wapnia akumulowanego w obrębie naczyń sercowych, zmniejszając ryzyko choroby niedokrwiennej serca aż o 50%. Poprawia się elastyczność naczyń i ich przepustowość.

Ochronny wpływ witaminy K2 na układ krążenia potwierdziło badanie przeprowadzone w Holandii w latach 90’. Badaniem objęto 4800 osób w wieku 55-70 lat. Wykazano, iż przyjmowanie witaminy K2 zmniejsza ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca o 50%. Konsumpcja witaminy K1 nie wywołała podobnego efektu.

Rekomendowane dzienne spożycie wynosi 100mcg (mikrogramów) - według książkiJerzego Zięby „Ukryte terapie”. Witamina K2 jest szczególnie polecana w przypadkach, gdy choruje się na osteoporozę, choroby serca, Alzheimera, stwardnienie rozsiane i cukrzycę. Należy pamiętać również, że przy uzupełnianiu niedoborów witaminy K2, równocześnie należy suplementować witaminę D, bo działają one w synergii oraz przyjmować tłuszcz, gdyż jest ona rozpuszczalna w tłuszczach. Na szczególną uwagę zasługuje naturalna witamina K2 w postaci MK-7.


wtorek, 29 stycznia 2019

Jak Rockefeller zorganizował nowoczesną medycynę i zabił naturalną



Teraz ludzie patrzą na ciebie jak na dziwaka kiedy mówisz o właściwościach leczniczych roślin czy o innych praktykach holistycznych. Tak jak we wszystkim innym, w naszym nowoczesnym systemie medycznym jest duża polityka i pieniądze.
To rozpoczyna się od Johna D. Rockefellera (1839 – 1937) który był magnatem ropy, baronem rabunków, pierwszym miliarderem Ameryki i urodzonym monopolistą.
Do przełomu XX wieku kontrolował 90% wszystkich rafinerii ropy w U.S. poprzez swoją firmę Standard Oil, którą później podzielił na Chevron, Exxon, Mobil etc.
W tym samym czasie, około 1900, naukowcy odkryli „petrochemikalia” i możliwość wytwarzania z ropy wszelkiego rodzaju chemikaliów. Na przykład pierwszy plastyk – nazwany Bakelite – wyprodukowano z ropy w 1907. Naukowcy odkrywali różne witaminy i domyślili się, że z ropy można produkować wiele leków farmaceutycznych.
To była wspaniała okazja dla Rockefellera, który widział możliwość zmonopolizowania ropy, i jednocześnie przemysłu chemicznego i medycznego!
Najważniejszą sprawą w petrochemikaliach było to, że wszystko można było opatentować i sprzedać z dużym zyskiem.
Ale był jeden problem w planie Rockefellera dla przemysłu medycznego: naturalne / ziołowe leki były bardzo popularne wtedy w Ameryce. Niemal połowa lekarzy i kolegiów medycznych w Ameryce praktykowało medycynę holistyczną, wykorzystując wiedzę z Europy i tę tubylczych Amerykanów.
Monopolista Rockefeller musiał wymyślić sposób pozbycia się największej konkurencji. Dlatego zastosował strategię „problem-reakcja-rozwiązanie”. To oznacza, że wywoła problem i wystraszy ludzi, a później zaproponuje (wcześniej zaplanowane) rozwiązanie. (Podobnie jak w przypadku straszenia terrorystami, a potem „Patriot Act”.)
Udał się do swojego kumpla Andrew Carnegie – kolejnego plutokraty który swoje pieniądze zarobił na zmonopolizowaniu przemysłu stalowego [monopolizing the steel industry], który wymyślił ten plan. Z prestiżowej Carnegie Foundation wysłali człowieka o nazwisku Abraham Flexner by podróżował po kraju i donosił o stanie kolegiów medycznych i szpitali.
To doprowadziło do Flexner Report, co dało początek znanej nam teraz nowoczesnej medycynie.
Nie trzeba tu dodawać, że raport mówił o potrzebie zrewolucjonizowania i scentralizowania naszych instytucji medycznych. W oparciu o ten raport zamknięto ponad połowę wszystkich kolegiów medycznych.
Środki homeopatyczne i naturalne wyśmiewano i demonizowano; a lekarzy nawet wsadzano do więzienia.
Żeby pomóc w przekształceniu i zmianach w sposobie myślenia innych lekarzy i naukowców, Rockefeller dal ponad $100 mln dla kolegiów i szpitali, i założył filantropijny słup pod nazwą „Zarząd Edukacji” [General Education Board – GEB]. To jest klasyczne podejście marchewki i kija.
W bardzo krótkim czasie kolegia medyczne zostały uproszczone i ujednolicone. Wszyscy studenci uczyli się tego samego i medycyna sprowadzała się do wykorzystywania opatentowanych leków.
Naukowcy otrzymali duże fundusze na badania jak rośliny leczyły choroby, ale ich celem było najpierw zidentyfikowanie które chemikalia w roślinie były skuteczne, a potem odtworzenie podobnej substancji chemicznej – ale nie identycznej – w laboratorium, które można było opatentować.
Pigułka na chorobę stała się mantrą nowoczesnej medycyny.
A wy myśleliście, że bracia Koch byli źli?
Dlatego teraz, 100 lat później, produkujemy lekarzy którzy nic nie wiedzą o korzyściach odżywczych czy ziołach ani żadnej praktyce holistycznej. Mamy całe społeczeństwo zniewolone dla dobrego stanu zdrowia przez korporacje.
Ameryka wydaje 15% swojego PKB na opiekę zdrowia, która naprawdę powinna się nazywać „opieką chorób. Ona skupia się nie na leczeniu, a tylko na objawach, kreując w ten sposób stałych klientów.
Po co miałyby być prawdziwe metody leczenia? Jest to system założony przez oligarchów i plutokratów, a nie przez lekarzy.
Jeśli chodzi o raka, och, tak, Amerykańskie Stowarzyszenie Nowotworowe [American Cancer Society] założył nikt inny jak Rockefeller w 1913.
W tym miesiącu świadomości raka piersi, smutno patrzeć jak ludziom pierze się mózgi o chemioterapii, naświetlaniach i chirurgii. To temat na inny wpis na blogu… ale tu jest cytat z Johna D. Rockefellera podsumowujący jego wizję o Ameryce…
„Nie chcę narodu myślicieli. Chcę narodu robotników”.
P.S. (Tu jest dobry artykuł o establiszmencie medycznym – wojna z chiropraktykami [war against chiropractors]. W 1987 AMA została uznana za winną spiskowania przeciwko chiropraktykom [AMA was found guilty of conspiracy]. Ta wojna z lekarzami holistycznymi trwa dalej na wielu terenach.
Tłum. Ola Gordon

poniedziałek, 28 stycznia 2019

Obraz może zawierać: 3 osoby, uśmiechnięci ludzie

Nie wyrzucaj skórki od banana




Skórki od banana zazwyczaj natychmiast kończą w koszu, ale z powodzeniem można je wykorzystać na wiele sposobów. Zawierają cenne składniki odżywcze i enzymy bakterio- i grzybobójcze.

  1. Nawóz dla roślin domowych i ogrodowych. Wystarczy je zalać i już po 2-3 godzinach można podlewać rośliny.
  2. Odstraszacz mszyc. Drobno pokrojone lekko podkopać w ziemię pod rośliną.
  3. Wewnętrzna cześć skórki ładnie czyści i poleruje skórzane obuwie, skórzane meble i wyroby ze srebra.
  4. Usuwanie kurzu z liści roślin domowych nie tylko usunie kurz, ale sprawi że nie będzie tak szybko osiadał i nada liściom blasku.
  5. Wybielanie zębów. Regularne pocieranie wewnętrzną częścią skórki bezpiecznie, nie niszcząc szkliwa usunie nalot.
  6. Trądzik i hemoroidy. Kilka minut codziennie należy wcierać skóreczkę w miejsca trądziku, po zabiegu nie zmywać, najlepiej zostawić na noc. Podobnie podstępować w przypadku hemoroidów.
  7. Ukąszenia insektów i komarów. Przyłożenie skórki na miejsce ukąszenia zmniejszy ból, swędzenie i obrzęk.
  8. Łuszczyca. Pocierać 2 razy dziennie miejsca chorobowo zmienione. Po kilku dniach będzie zauważalna różnica.
  9. Maseczka. Pocieranie twarzy odżywi i wygładzi cerę.
  10. Położenie skórki na mięsie podczas smażenia, pieczenia lub grillowania sprawi że będzie bardziej soczyste.
  11. Wabik dla motyli. Wystarczy Rozłożyć w ogrodzie w rożnych miejscach skórki a na pewno pojawią się motyle.
  12. Usuwanie brodawek, kurzajek i drzazg – codziennie przymocowywać skórkę za pomocą plastra lub bandaża na noc do czasu aż brodawka odpadnie. Drzazga powinna wyjść sama w krótkim czasie.
UWAGA: do wszystkich tych czynności używać skórek dojrzałych bananów, im bardziej dojrzały tym lepiej.

skorka banana poleruje obuwie

niedziela, 27 stycznia 2019

Uzależnienie od gier komputerowych



Żyjemy w czasach niezwykłych, w czasach wielkich odkryć naukowych, wielkiego postępu technicznego. Młode pokolenie nie pamięta jak jeszcze nie tak dawno na  zwykły telefon, a właściwie na podłączenie do sieci telefonicznej, czekało się latami. Wynalezienie telefonii bezprzewodowej i Internetu  zmieniło  świat,   spowodowało, że do lamusa poszły teleksy, faksy, a w dużej mierze i telefony stacjonarne.  Zapomnieliśmy już jak najważniejsze wiadomości przekazywaliśmy za pomocą telegramów. Dziś komunikujemy się ze sobą z każdego miejsca na ziemi.  Za pomocą Skypa mamy łączność wizualną. Nie do uwierzenia jest np. fakt, że gdy otwieram  komputer  pojawia się informacja, że  mój  znajomy w dalekiej Australii ma włączony Skype!

Nie ulega wątpliwości, że wielki postęp techniczny w zakresie telefonii i Internetu zdecydowanie ułatwił życie. Telefony komórkowe posiada już większość społeczeństwa. Na przestrzeni kilku lat znalazł on zastosowanie na całym świecie.   I co ważne, przestał   być wyłącznie telefonem dla kontaktów między ludźmi, ale i pomocą naukową, a także  zabawką.  Niemal wszystkie telefony posiadają  dostęp do Internetu,  a wiadomo jak wielki zakres zarówno wiadomości,  gier a  także wszelakiego brudu, mieści się w Internecie.  Począwszy od dzieci, a skończywszy na  seniorach, wszyscy dziś korzystają ze zdobyczy tej techniki.  Wystarczy wejść do autobusu  czy  tramwaju  aby przekonać się, że większość pasażerów nie rozstaje się z telefonem. Młodzież dodatkowo jest okablowana by słuchać muzyki tworzonej przez maszyny.
Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt naszego uzależnienia od tych zdobyczy cywilizacji. Nie raz obserwowaliśmy jak spędzają wolny czas np. na wczasach   turyści z  innych krajów. Owszem spotykają się jak niegdyś,  ale nie dla rozmów i dyskusji,  lecz  kontynuowania gry na swoich smartfonach.  Analogicznie zachowuje się ich młodsze pokolenie. Wygląda to niemal jak plaga. Zanika życie towarzyskie,     a nawet zostają zachwiane relacje rodzinne.
Przeraża to starsze osoby gdy dziecko, które z rzadka  ich odwiedza,  natychmiast pędzi do komputera by znaleźć się jak najszybciej w wirtualnym świecie.  Świat realistyczny go nie interesuje.  Analogicznie zachowują się dzieci po powrocie ze szkoły. Oprócz zaniku życia rodzinnego, rozmów z rodzicami i rodzeństwem dochodzi jeszcze zmęczenie,  wynikające z przebywania w bezruchu nieraz przez wiele godzin dziennie. Świecący ekran również negatywnie wpływa   na wzrok.
Najgroźniejsze w tym wszystkim jest jednak uzależnienie  od Internetu i ogromu serwowanych w nim przeróżnych gier.  Dotyka ono zarówno naszych dzieci jak i osoby starsze. Jednakże ludzie czynni zawodowo, korzystające z komputerów w pracy,  rzadko  sięgają po nie  w domu.  Plaga uzależnień dotyka głownie osoby nie korzystające z komputerów  zawodowo. Wirtualny świat, w którym wszystko jest możliwe, wojny gwiezdne i naziemne, przeróżne  czary i widowiska, przeraźliwe  monstra. Wszystko to jest tworem nieraz chorej ludzkiej wyobraźni i  jak ktoś powiedział  „rodem z piekła”.  Być może do tego nas przygotowują twórcy tych „arcydzieł”. Napisane bowiem  jest, że  z kim i z czym  przystajesz  za życia z tym będziesz i po śmierci. Większość z nas tego sobie nie uświadamia.
Warto wiedzieć, że zależność od gier komputerowych stanowi jedno z najgroźniejszych zjawisk współczesnego świata.  Wydaje się, że człowiek niczego złego nie czyni, nie upija się, nie zażywa narkotyków, jedynie spędza czas przed ekranem.  Jednakże z jego duszą dzieje się coś  niedobrego – następują ogromne zmiany. Właściwie zależność internetowa jest i pijaństwem i narkotykiem.  Dzieje się tak bowiem dusza ludzka   traci związek z bliskimi ludźmi, zamieniając te  relacje  na wirtualne ogłupienie. Uzależniony człowiek nie może istnieć bez tych gier  jak narkoman bez narkotyków, czy alkoholik bez wódki.  Świadomość takiej osoby koncentruje się wokół świata wirtualnego  w większym stopniu niż życie realne,    które wydaje mu się szare i nudne.   Wirtualny świat  pojmuje  jako życie prawdziwe. Aby przebywać w tym świecie  poświęca  swój wolny czas, swoje zdrowie, zaniedbuje rodzinę i rezygnuje z elementarnej troski o samego siebie.  Jest to już choroba duszy, rozdwojenie jaźni,  pogrążenie w pseudo realność. Gry komputerowe to nic innego jak bezduszne idole,  przez które oddziałują na nas  demony.  Co więc począć ?
Nie łudźmy się, pozbycie się nałogu gier komputerowych nie jest  ani proste, ani łatwe. Okazuje się, że zależność od tych gier jest o wiele silniejsza niż od samego Internetu. Trudności polegają na tym, że zależność ta deformuje naszą osobowość, dla niej życiem stał się świat wirtualny. Człowiek przestaje być panem swojej woli, popada w zniewolenie.   Jeżeli człowiek uświadamia sobie swoje uzależnienie i jest gotów z tym walczyć, sprawa jest do wygrania.  Jednakże gdy uzależnienie  na tyle jest silne, że człowiek    czuje się szczęśliwym przy pokonywaniu kolejnych etapów  doskonalenia  się w tych wirtualnych zajęciach,  sprawa poważna.   Jednym  z wyjść z tej patowej sytuacji jest znalezienie czegoś nowego, silniejszego przeżycia, np. turystyka, poznanie ciekawych ludzi,  praca w organizacjach charytatywnych. Wtedy  wirtualny świat zostaje zastąpiony czymś wyższym, doskonalszym, dającym radość i szczęście.
Walka z uzależnieniem od gier komputerowych jest niemal identyczna jak walka z każdą naszą grzeszną rządzą. Wewnątrz człowiek odczuwa niepokój, rządza wymaga zaspokojenia, dusza niemal pęka, traci swoją aktywność. Rządza podpowiada  spróbuj choć ten jeden raz, nic przecież strasznego. Weź narkotyk, wypij kieliszek wódki. I nałóg wraca ze wzmożoną siłą. Aby temu zapobiec konieczna jest determinacja i siła woli.  Czasami konieczne jest pozbycie się komputera, zajęcie się czymś innym, jakąś pożyteczną sprawą, najlepiej ciężką pracą, po której zmęczeni przestaniemy myśleć o komputerze.
Należy unikać sytuacji, kiedy komputer pozostaje włączony przez cały czas.  Staje się to wielką pokusą, podobnie jak z bufetem, czy lodówką  pełnych alkoholi.  Głównym czynnikiem uzależnień w obu przypadkach jest łatwa dostępność tych rzeczy.   Rady i perswazje innych osób z reguły są mało skuteczne.  Ich pomoc to wyłącznie modlitwa. Jeśli osoba uzależniona była wierząca – konieczna jest,  zarówno jego jak i osób mu bliskich, gorąca modlitwa i post. Kontakt z Bogiem,   z kościołem.  Jest  to fakt ogólnie znany, że ludzie  radykalnie  zmieniają swoje życie po przez zwrócenie się do Boga. Eliminuje się przez to  grzeszne nawyki i przyzwyczajenia i uzyskuje się zupełnie nowe  doświadczenie – doświadczenie odrzucenia grzechu. Wiadomo, zwrócenie się do Boga jest   sprawą osobistą, nie  można nikogo do tego zmusić. Możemy tylko wesprzeć taką osobę  swoją modlitwą.
W ostatnim czasie na  Zachodzie pojawiła się kolejna gra   tzw. pokemony. Jest to wynalazek pochodzenia amerykańskiego. Do gry wykorzystuje się telefony komórkowe.  Media podają, że „pokemony opanowały świat”, lub „pokemon to kieszonkowy potwór”,  lub „świat zwariował na punkcie pokemonów”. Gra tak zniewala,  że grający tracą orientację gdzie są, co z nimi się dzieje.  A zatem następuje kolejna, jeszcze silniejsza faza uzależnienia od gier.
______________________
Oprac. na podst. Prawoslawie.ru
http://janpielgrzym.ucoz.com/publ/inne/uzaleznienie_od_gier_komputerowych/8-1-0-224
Za: https://bractvospasa.wordpress.com/2016/08/19/uzaleznienie-od-gier-komputerowych/

sobota, 26 stycznia 2019

256-letni mężczyzna przełamuje ciszę przed śmiercią i ujawnia światu szokujące sekrety


Czosnek zwalcza nowotwory mózgu bez efektów ubocznych



Komórki nowotworowe znane są z tego, że mają wysoki metabolizm i potrzebują dużo energii do szybkiego wzrostu. Naukowcy odkryli, że substancje zawarte w czosnku, sprzyjają produkcji reaktywnych form tlenu w komórkach nowotworowych mózgu, powodując ich tendencję do poprawy chemicznych sygnałów śmierci, co zapobiega wzrostowi guza mózgu.
Lecznicza moc czosnku znana jest od dawna, ale ze względu na intensywny zapach nie jest to roślina powszechnie lubiana przez konsumentów żywności. Jednak czosnek jest prawdopodobnie najpotężniejszym naturalnym lekiem występującym w przyrodzie. Bardzo możliwe, że właśnie dlatego ludzie, którzy spożywają dietę śródziemnomorską żyją długo i zdrowo.

Czosnek jest także częstym gościem w laboratoriach badawczych, gdzie próbuje się syntetyzować występujące w nim substancje celem produkcji nowych leków. Pracownicy Uniwersytetu w Waszyngtonie wykazali wcześniej, że czosnek jest 100 razy bardziej skuteczny w celu zwalczania chorób przewodu pokarmowego, niż popularne antybiotyki.

Okazuje się, że czosnek może być przydatny również dla chorych na nowotwory.  Jednym z najczęstszych i najbardziej agresywny złośliwy guzów mózgu u ludzi jest glejak. Leczenie zazwyczaj polega na chemioterapii i naświetlanie, które niestety, zabija zarówno komórki mózgu jak i nowotworowe, bez wyjątku. Agresywna kuracja jest bardzo wyczerpująca i pacjentom daje się średnią życia 15 miesięcy.

Badania wskazują, że organiczne związki siarki znajdujące się w czosnku są wyjątkowo skuteczne wobec glejaka, i mogą być używane, jako nieinwazyjna forma leczenia raka bez śmiertelnie niebezpiecznych skutków ubocznych związanych z chemioterapią. Studiowano trzy organiczne związki siarki z czosnku (DAS, DADS i DATS)  i studiowano ich interakcję z komórkami ludzkiego glejaka. Okazało się, że hydroksylowe jony sulfonofenyli zawarte w czosnku są w stanie przeniknąć przez barierę krew-mózg.

Wszystkie trzy związki wykazały skuteczność w zwalczaniu komórek nowotworowych mózgu, ale DATS okazało najbardziej efektywne.  Staje się coraz bardziej jasne, że odpowiedź komórek na te związki dotyczy ich zdolność do generowania wolnych rodników, czyli nie służą tylko jako przeciwutleniacz. Badanie zostało opublikowane w Journal of the American Cancer Society.
Czosnek zawiera organiczne związki siarki, które nie wymagają wyrafinowanych metod dostarczania pacjentom z guzami mózgu.  Naukowcy mówią, że ich naturalne pochodzenie jest znacznie lepsze dla organizmu niż stosowanie syntetyczne sposoby leczenia.

Aby skorzystać z potencjalnych właściwościach przeciwnowotworowych czosnku, należy przestrzegać pewnych zasad.  Najpierw trzeba wyciąć kawałek świeżego czosnku i pozostawić go przez piętnaście minut, a następnie zjeść.  Czas ten jest według uczonych konieczny do powstania enzymów, które produkują wspomniane powyżej związki przeciwnowotworowe.

piątek, 25 stycznia 2019

Czym i dlaczego trują nas producenci żywności

Zapewne niejednokrotnie obserwowali Państwo w sklepie klienta, który długo stoi i czyta etykietkę towaru. I niewykluczone, że sami często tak postępujemy, aby się dowiedzieć co zostało dodane do żywności. Okazuje się, że w 2017 roku przeprowadzono ponad 78 tysięcy kontroli i w 42% przypadków wykryto nieprawidłowości.

Najczęstszym wykroczeniem było niezgodne z prawdą oznakowanie żywności. Czyli dodanie do produktu substancji niewskazanych na etykietce — na przykład dodanie maltodekstryny do napoju o smaku cytrynowym lub glutaminianu sodu do flaków wołowych. Wydłużana jest data przydatności do spożycia jaj. Najwięcej podróbek jest wśród wędlin (faszerowanie fosforanami czy kolagenem) i wyrobów garmażeryjnych. Bezpardonowo zamienia się lepszy gatunek ryby na gorszy, zamiast szynki w pizzy można znaleźć mielonkę. I tak można wyliczać w nieskończoność. W 2017 roku Polacy wydali na sfałszowane artykuły spożywcze prawie 44 mld złotych.
Jak wynika z danych Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA), aż 79 procent polskich konsumentów obawia się dodatków żywnościowych. Obecnie UE zezwala na stosowanie ponad 330 różnego rodzaju „E”. I tutaj producenci też są pomysłowi. Zamiast „E 407″ możemy znaleźć na etykietce nazwę, która brzmi bardziej swojsko „karagen”.
Wyjawianiem manipulacji producentów zajmują się nie tylko takie instytucje jak Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, ale też zwykli konsumenci. Jednym z nich jest Magdalena Rybicka, która wyspecjalizowała się w tematyce zdrowej żywności i prowadzi bloga.
Jak prawdziwy detektyw, nota bene jest autorką powieści detektywistycznej, tropi wszelkie nieprawidłowości i radzi, jak przeciętny konsument może ustrzec się przed żywnością naszpikowaną chemią.
W rozmowie ze Sputnikiem stwierdziła: „Przede wszystkim należy żyć z dystansem do wszystkiego, co dzieje się wokół nas, nie poddając się manipulacjom reklamowym. Pierwszym, najrozsądniejszym krokiem do zdrowego odżywiania jest poszerzenie naszej dotychczasowej wiedzy. Nie jesteśmy królikami doświadczalnymi i powinniśmy sami zadbać o swoje zdrowie i mamy prawo wiedzieć, co spożywamy. Analiza etykiet to sprawa wymagająca czasu i cierpliwości. Warto nauczyć się rozróżniania poszczególnych substancji. Ja nabrałam wprawy po 6 miesiącach. Chodziłam z telefonem i każdą substancję sprawdzałam w internecie.”
Zdaniem Pani Magdaleny nie trzeba zniechęcać się nawzajem tym, że to i tak nic nie da, że wielcy producenci żywności są bezkarni.
Nawet jeśli kary są przewidziane, to zbyt mała jest świadomość konsumentów, aby można je było wcielić w życie. Jeśli nie chcemy być oszukiwani, musimy poszerzać naszą świadomość. Pojedyncze jednostki to za mało. Musimy jako społeczeństwo sprzeciwić się stosowaniu sztuczek przy produkcji żywności.
Jako przykład małego zwycięstwa przypomniała historię z Vegetą: „Kilka lat temu, kiedy rozpoczął się szum odnośnie zdrowego jedzenia, wprowadzono na rynek nową wegetę, pozbawioną większości dodatków, za to z glutaminianem monosodowym, ukrytym pod inną nazwą…Na szczęście konsumenci nie dali się oszukać. I w drugiej połowie zeszłego roku, Vegeta wypuściła kolejną wegetę, tym razem pozbawioną już tego składnika… Jednak zrobili jakiś tam mały kroczek do przodu.”
Szczególnie alarmująca sytuacja jest w przypadku artykułów spożywczych dla dzieci. Główną przyczyną alergii u nich są właśnie wszelkie sztuczne barwniki, wzmacniacze smaku, stabilizatory itp. “Dział dziecięcy to jest jeszcze większa tragedia, kiedy przechodzą między półkami z kolorowymi (barwnikami!) cukierkami, dekoracjami tortowymi, ciasteczkami, itd., itp.” – mówi Magdalena Rybicka. “Uważam, że cały ten dział powinien zostać w najlepszym wypadku oznaczony jako niejadalne i do sekcji z zabawkami. Niestety, jak wiadomo to głównie dzieci jedzą oczami, a więc poproszą rodzica o to, co ładniejsze, a rodzic dziecku przecież nie odmówi… i spirala nakręca się sama”.

Czy wyjściem z sytuacji jest robienie zakupów tylko u rolników, w farmerskich sklepach, których pojawia się coraz więcej? Wiele osób się chwali: ja kupuję tylko u prywaciarza. Ale, czy ktoś z Państwa kiedykolwiek sprawdzał certyfikat takiej produkcji? Bo przecież kiełbaska od rolnika nie ma etykietki!
Różnie też bywa z tzw. artykułami BIO. Komentarz pani Magdaleny: „Należałoby się dobrze zastanowić, czy produkty BIO albo produkty bezglutenowe są zdrowe i bezpieczne. Proszę wziąć do ręki jakikolwiek produkt bezglutenowy i zobaczyć, co tam jest oferowane. Przykład: chlebek bezglutenowy. Nie wiem jak bardzo musiałabym cierpieć z powodu celiakii, żeby skusić się na taki posiłek. To jest tragedia!”
Problem jakości artykułów spożywczych istnieje we wszystkich krajach. Gdzieś są bardziej rygorystyczne regulacje, gdzieś mniej. Jedno dla wszystkich jest wspólne — wyścig producentów po zyski, walka konkurencyjna. Marketing dyktuje swoje zasady. Produkt musi długo się nie psuć, ładnie wyglądać i pachnieć, inaczej nie będzie pożądany przez konsumentów. I tu koło się zamyka, bo najczęściej my sami wolimy najładniejsze, najbardziej idealne produkty. A pamiętajmy, że prawdziwa kiełbaska od farmera nie będzie różowiutka jak w reklamie z telewizji.

czwartek, 24 stycznia 2019

Pałeczki do uszu niebezpieczne dla zdrowia


Naukowcy z brytyjskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Doskonalenia Klinicznego apelują o zastanowienie się nad zwykłą procedurą czyszczenia uszu pałeczkami higienicznymi.
Okazuje się, że woskowina, którą tak staramy się usunąć, odgrywa ważną rolę i nie należy się jej pozbywać.
Zgadzają się z nimi eksperci z Amerykańskiej Akademii Otorynolaryngologii, którzy wcześniej opublikowali zalecenia dotyczące pielęgnacji uszu. Według nich woskowiny, nie powodującej dyskomfortu i nie blokującej zewnętrznego przewodu słuchowego, nie należy pozbywać się z uszu.
Jeśli chodzi o pałeczki higieniczne, które najczęściej są używane do czyszczenia uszu, nie są one skutecznym narzędziem, a nawet mogą szkodzić. Pałeczki higieniczne nie nadają się do tego z powodu rozmiaru i formy. W rzeczywistości bardziej „wcierają” woskowinę w skórę uszu niż usuwają jej nadmiar, twierdzą naukowcy.
Według lekarzy woskowina spełnia przydatną funkcję smarującą, zatrzymując brud i kurz. Zapobiega to przenikaniu bakterii chorobotwórczych do narządu słuchowego.
Ponadto uszy dobrze oczyszczają się same. Gdy poruszamy szczękami, sprzyja to wypychaniu woskowiny z kanału słuchowego. Następnie trafia ona do małżowiny usznej, a z niej jest wydalana razem z martwym naskórkiem, który stale się odradza. Te naturalne procesy same oczyszczają uszy, dlatego nie ma potrzeby, by sztucznie je przyśpieszać.
Nie należy też zapominać o pewnych zagrożeniach. Według statystyki około 10% dzieci, 5% dorosłych i 30% osób w starszym wieku czyści uszy niewłaściwie. Uszkadzają oni gruczoły łojowe, co powoduje bardziej aktywne wytwarzanie woskowiny. W niektórych przypadkach może dojść nawet do całkowitego zablokowania przewodu słuchowego.
Praktykujący lekarze twierdzą, że pacjenci często uszkadzają pałeczkami higienicznymi przewód słuchowy lub błonę bębenkową. Wśród objawów można wymienić ból, dzwonienie i swędzenie w uszach, nietypową wydzielinę i uczucie wypełnienia. W takich przypadkach należy natychmiast zwrócić się do lekarza, bo może dojść do utraty słuchu.
Ale jeśli w naszych uszach gromadzi się zbyt dużo woskowiny, a organizm nie jest w stanie samodzielnie sobie z nią poradzić, powinniśmy użyć specjalnych kropel, które ją zmiękczą. Następnie ucho można przetrzeć wilgotną miękką tkaniną.
A lekarzom specjaliści rekomendują korzystanie z nowoczesnych urządzeń elektronicznych, przy pomocy których „iryguje się ucho”, a następnie usuwa zalegającą woskowinę.
Nawiasem mówić, autorzy pracy twierdzą, że rezygnacja z pałeczek higienicznych jest korzystna nie tylko z powodu zmniejszenie ryzyka dla zdrowia. Jest to również właściwe z punktu widzenia ochrony środowiska, bo zmniejszymy ilość komunalnych odpadów z tworzywa sztucznego (a pałeczki higieniczne są właśnie z niego wykonane).

środa, 23 stycznia 2019

Coraz mniej rodziców szczepi dzieci


Dłoń w rękawiczce trzyma fiolkę liofilizowanej szczepionki przeciwko ospie.

Onet za „Dziennikiem Gazetą Prawną” informuje, że w pierwszym półroczu 2017 roku polscy rodzice ponad 23 tys. razy odmówili zaczepienia swojego dziecka. To o 10 procent więcej odmów, niż miało miejsce w 2016. Dane potwierdza również Państwowy Zakład Higieny: w 2012 roku było 5,3 tys. odmów zaszczepienia dzieci, a dwa lata później – już 12,6 tys. Czyli liczba ta stale wzrasta.[S]
Na Pomorzu odnotowano najwięcej odmów w ostatnim roku. To aż 7,45 przypadków odmowy na 1 tys. mieszkańców. Następne w kolejności są Śląsk (5,68) i Wielkopolska (5,23). Najwięcej szczepień odnotowano z kolei na Podkarpaciu oraz we wschodnich województwach.[S]
„Dziennik Gazeta Prawna” nie miał odwagi podejść do zagadnienia bezstronnie i obok przedstawienia danych statystycznych zaserwował czytelnikom dawkę propagandy proszczepiennej. Gazeta histeryzuje, że utrzymanie tego tempa nieszczepień grozi wybuchem epidemii, oraz stosuje klasyczny chwyt psychomanipulujący czytelnikami, że przemyślana decyzja uświadomionych rodziców to tylko „niezdrowa moda”.[WM]
Oprócz tego gazeta poprosiła o komentarz tylko zwolennika szczepień w postaci byłego konsultanta krajowego w dziedzinie epidemiologii prof. Andrzeja Zielińskiego. Stwierdził on, że na razie mieścimy się w bezpiecznym progu szczepień, który gwarantuje całemu społeczeństwu odporność, ale niebezpiecznie zmierzamy ku jego obniżeniu. Specjalista twierdzi, że jeżeli procent zaszczepionych spadnie z 95 procent do 80-85, już grozi to niebezpieczeństwem epidemiologicznym. „Ochrona” rozciągnięta na ogół rozciąga się wyłącznie, jeżeli nieszczepiący są kilkuprocentową mniejszością.[S]
Według doktora Pawła Grzesiowskiego z Centrum Medycyny Zapobiegawczej i Rehabilitacji, na którego również powołuje się „Onet”, jeżeli liczba odmów wzrośnie do tysiąca rocznie, to proporcje te zostaną zaburzone; a spotkanie większej ilości dzieci niezaszczepionych zw szczepionymi w przedszkolach i szkołach, spowoduje wybuchy lokalnych ognisk chorób zakaźnych.[S]
Oczywiście, gazeta nie poprosiła o wypowiedź żadnego z lekarzy przeciwnych szczepieniom, ani żadnego z lekarzy, którzy się nie szczepią.[WM]
Warto zwrócić uwagę, że podana informacja o 95% zaszczepionych nie jest do końca prawdziwa. To liczby zaszczepionych dzieci, a nie całego społeczeństwa. Wyszczepialność wśród dorosłych wynosi od 3 do 5% (z czego ok. 6% to pracownicy służby zdrowia). Faktyczny poziom wyszepialności całego społeczeństwa wynosi więc ok. 20%. Skoro szczepionki nie uodparniają na całe życie, a jedynie na kilka lat, to gdzie te wielkie epidemie odry, różyczki i świnki? Dodajmy – epidemie chorób uleczalnych i udowadniających na całe życie.[WM][MB]
Źródła informacji: Strajk.eu [S], MartaBrzoza.pl [MB]
Przeredagowanie i opracowanie: WolneMedia.net [WM]

wtorek, 22 stycznia 2019

Związek otyłości z nowotworami.

Żródło:Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=1801578


Po tym, jak nowe badania raka żołądka dodały to schorzenie do wykazu chorób wywołanych przez nadwagę, obecnie łączy się ją z 11 typami nowotworów.
Raport opublikowany przez Światową Fundacją Badań Raka (World Cancer Research Fund) oraz Amerykański Instytut Badań Raka (American Institute for Cancer Research; w skrócie AICR) podaje, że noszenie nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej zwiększa ryzyko zachorowania na raka żołądka o 23 procent wraz z każdym wzrostem wskaźnika masy ciała (BMI) o pięć jednostek.
Autorzy raportu przeanalizowali 89 różnych badań z całego świata dotyczących raka żołądka, biorąc pod uwagę wagę ludzi, poziom aktywności fizycznej i dietę. W sumie oceniono 17,5 miliona dorosłych, w tym 77 000 z rakiem żołądka.
Szefowa programów żywieniowych AICR, Alice Bender, oświadczyła: „Chcemy, aby Amerykanie wiedzieli, że są środki, które każdy może zastosować, aby zapobiec rakowi i polepszyć stan zdrowia, takie jak jedzenie większej ilości warzyw, ziaren, owoców i innych pokarmów roślinnych oraz codzienne krótkie spacery”.
Rak żołądka jest 15 najczęstszym typem raka w Ameryce i 5 najczęściej spotykanym rakiem na całym świecie. W ubiegłym roku tę chorobę zdiagnozowano u ponad 26 000 Amerykanów i szacuje się, że niespełna jedna trzecia z nich przeżyje pięć lat.
Choć dokładny związek między otyłością i rakiem nie jest do końca jasny, uważa się, że wiąże się to z konkretnymi działaniami, które wykonują komórki tłuszczowe, takimi jak zwiększenie stężenia insuliny, estrogenu i innych hormonów. W jednym z badań ustalono, że około 50 000 nowych przypadków raka wśród kobiet i 34 000 wśród mężczyzn było spowodowanych otyłością. Jeszcze większe ryzyko, bo wynoszące aż 40 procent, dotyczy takich nowotworów, jak gruczolakorak, rak przełyku i rak trzonu macicy.
Co można zrobić, aby zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka? Przede wszystkim, trzeba przywrócić i utrzymać zdrową wagę. Dla wielu ludzi może to być osiągalne głównie poprzez rezygnację z przetworzonej żywności i słodkich napojów. Zaleca się też pracę na zewnątrz co najmniej trzy razy w tygodniu przez przynajmniej 30 minut, aby uniknąć chorób przewlekłych, cukrzycy, raka i choroby serca. Jednak same ćwiczenia nie wystarczą. Badania opublikowane w International Journal of Epidemiology pokazują, że ludzie otyli i zarazem sprawni fizycznie są mimo wszystko bardziej narażeni na wczesny zgon niż młodzi ludzie mający normalną wagę i będący w kiepskiej kondycji fizycznej.
Nawet jeśli ktoś ma prawidłową wagę, powinien unikać spożywania przetworów mięsnych i alkoholu. Inna żywność, której należy się wystrzegać, to każdy rodzaj pokarmu zawierający GMO, który jest zwykle skażony rakotwórczym glifosatem.
Autorstwo: Isabelle Z.
Tłumaczenie: Nexus
Źródło oryginalne: NaturalNews.com
Źródło polskie: Wolna-Polska.pl

poniedziałek, 21 stycznia 2019

Zwolennicy szczepień okłamują nas.

  Foto. By Mariusz Ch. - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=20842105


szczepieniaWkleję kilka artykułów i źródeł na ten temat. Przy czym na początku, w tym autorskim wstępie, postaram się wyszczególnić większość kłamstw, jakimi karmią nas zwolennicy szczepień. Często są to osoby (komentatorzy) na etatach korporacji farmaceutycznych. Bywa, że takie opłacone osoby prowadzą bardzo obszerne blogi, fora, portale. Bywa i tak, że ogromne portale medyczne są opłacane dotacjami wynoszącymi setki tysięcy złotych, by gorliwiej zajmowały się rozpowszechnianiem farmaceutycznych kłamstw o szczepionkach:

szczepienia fakty i mityWyszczególnię więc kilka kłamstw zwolenników szczepień:

Kłamstwo: „szczepienia są gruntownie i rzetelnie przebadane” – fakty są takie, że badania te mają ogrom uchybień, w wielu przypadkach udowodniono liczne nieprawidłowości czy wręcz fałszerstwa, wiele spraw skończyło się prokuratorskimi śledztwami;
Poczytaj też o nagminnych fałszerstwach w medycynie i nauce:
Fałszowanie badań naukowych na zlecenie korporacji i rządów to codzienność
szczepienia skutki uboczne (4)Kolejne kłamstwo: „skutki uboczne szczepień albo nie występują albo zdarzają się niezmiernie rzadko, raz na milion przypadków” – jest to kłamstwo, bowiem większość powikłań po szczepieniach (tzw NOPów) nie jest zgłaszana. A lekarze którzy je próbują zgłaszać, spotykają się z szykanami, są zwalniani z pracy, itp.
Kolejne kłamstwo: „działania niepożądane szczepień są raportowane i odnotowywane rzetelnie” – to również jest nieprawdą. Bowiem korporacje i cały system medyczny znalazły dużo możliwości i tricków, by tych działań niepożądanych nie raportować lub raportować ich dużo, dużo mniej. Rodzicom mówi się np, że wystąpienie alergii, astmy, padaczki i innych powikłań krótki czas po szczepieniu, to „przypadkowa koincydencja.” Wielu skutków ubocznych z zasady nie łączy się ze szczepieniami tylko mówi, że to są niezależne od szczepień choroby. A tym czasem, im więcej szczepionek, im bardziej syntetyczne żarcie, im większe skażenie środowiska – tym więcej przewlekłych, wyniszczających chorób. I to już u małych dzieci. To istna epidemia.
szczepionki (2)Kolejne kłamstwo: „Praktycznie udało się wyeliminować choroby zakaźne dzięki szczepieniom” – jest to chyba największa bzdura przemysłu szczepionkowego i jego lobbystów. Po pierwsze, choroby takie jak polio udało się eradykować na wiele lat przed wprowadzeniem szczepień, dzięki większej higienie i polepszeniu warunków życia. niektóra choroby, jak np szkarlatyna, „zniknęły” same, choć nigdy nie było na nie szczepionki. Wiele chorób istnieje jednak do dziś i z tym się wiążą liczne kłamstwa medyczne.
Przeczytaj też artykuł o tym, że nadal masowo chorujemy na choroby zakaźne pomimo zaszczepienia ogromnej części populacji:
Pomimo zaszczepienia 97% Polaków nadal masowo zapadamy na choroby zakaźne
Otóż kilkadziesiąt tysięcy dzieci choruje rocznie na odrę. Taka sama ilość na świnkę, różyczkę, krztusiec.Przy czym tak zmanipulowano kryteria diagnostyczne tych chorób, by diagnozować ich jak najmniej. Bowiem nawet ci lekarze i eksperci wiedzą, że te choroby każdy przechodzi a organizm daje sobie radę sam. Przykładowo: jeśli tuż po szczepieniu MMR (odra, świnka, różyczka, jedno z bardziej szkodliwych) dziecko dostanie wysypki i objawów odry, to lekarz nie stwierdzi odry by nie psuć hurraoptymistycznych statystyk.
Lekarz wtedy powie, że są to „nietypowe objawy nabierania odporności po szczepieniu” itp, choć dziecko ma pełnoobjawową odrę. Tak samo jest z krztuścem. Wg wielu lekarzy dziesiątki tysięcy ludzi w Polsce choruje na krztusiec, i to pomimo prawidłowo przeprowadzonych szczepień. Tylko w wielu przypadkach lekarz rodzinny powie, że objawy są zbyt nieswoiste by rozpoznać krztusiec. Organizm dziecka i tak zwalczy go sam, a dzięki takiemu kłamstwo można podreperować koncernom farmaceutycznym statystykę. Poniżej opinia matki, którą takie coś spotkało:
Niestety, mój syn był aż trzy razy chory na krztusiec, a tylko raz zostało to zanotowane :( Bo niby te inne przypadki nie były takie wyraźne
szczepienia nowe (2)Kolejnym kłamstwem zwolenników i lobbystów szczepień jest to, że:chorują dzieci nieszczepione.” Owszem, czasami (bardzo rzadko) się to zdarza. Jednak i tak, pomimo szczepień, dziesiątki tysięcy zaszczepionych dzieci chorują. Poza tym, przypadki zachorowań dzieci nieszczepionych są nagłaśniane nieraz na całą Europę przez skorumpowanych przez farmację lekarzy. Zaś przypadki zachorowań na choroby zakaźne dzieci szczepionych są tuszowane na wszelkie sposoby.
Często też z igły robi się widły. Na początku 2015 roku ogłoszono epidemię odry w Walii a potem w Europie, w tym w Polsce. Choć laboratoryjnie potwierdzono tylko jeden przypadek odry. Pozostałe przypadki były tylko podejrzeniami odry, jak się okazało – niesłusznymi. Tylko tego już media nie podały. Zaś kilka lat temu mieliśmy prawdziwą mini-epidemię odry, gdzie w samej tylko Polsce stwierdzono oficjalnie tysiące przypadków. Wtedy jednak media milczały.
odra epidemiaJak się okazuje, farmaceutyczni i szczepionkowi lobbyści w perfidny sposób kłamali na temat sześcioletniego dziecka z Hiszpanii, które zmarło na błonicę. To nie brak szczepienia był przyczyną zgonu, ale medyczne praktyki ukrywania i tuszowania dziecięcych chorób zakaźnych, by wykazać skuteczność szczepień. To była typowa zbrodnia medycyny!
Informacja o tym poniżej:
Cytuję: „Tragiczna wiadomość z Hiszpanii, nie żyje 6 letni chłopiec, który miał błonice, był nie szczepiony, co powtarza się na każdym kroku. Oczywiście nie akcentuje się błędnej początkowej diagnozy, przez kilka dni dziecko było leczone na „inne choroby”, a gdy już zorientowano się, że ma się do czynienia z tą chorobą, okazało się, że nie ma w Hiszpanii surowicy i trzeba ją ściągać z Rosji. Jestem głęboko przekonany, że opóźnienie leczenia, miało bezpośredni wpływ na fatalny przebieg tego przypadku.”http://msdkardiologia.pl/zastosowana-wczesnie-surowica-przeciwblonicza/
Dzieci szczepione również chorują i również zakażają innych (są rezerwuarem groźnych zarazków):
Cytuję: „Próbki do badań pobrano od 57 dzieci, u 8 z nich potwierdzono zakażenie. Tylko dzięki temu, że dzieci te były szczepione, nie rozwinęły się u nich objawy choroby. Aby zapobiec rozwojowi pełnoobjawowej błonicy wdrożono antybiotykoterapię. Wszystkie dzieci zostały poddane domowej kwarantannie, aby nie dopuścić do rozprzestrzenienia zakażenia” – czyli zaszczepieni mogą być nośnikami tej choroby, sami nie mając przy tym objawów.” http://www.mp.pl/szczepienia/aktualnosci/show.html?id=121594
szczepienia fakty i mityStatystyki dotyczące zarejestrowanej zachorowalności na krztusiec są ponad 60 razy zaniżone według dokładniejszych badań. Link był tak niewygodny dla kartelu farmaceutycznego, że został już usunięty. Nie ma go nawet w usługach typu „Web Cache„, ale zamieszczam go, może ktoś z Was poszuka zachowanej kopii:
http://www.pzh.gov.pl/beki/pge.php?mid=82
Jeszcze jeden dowód na to, że kartel farmaceutyczny celowo zmusza lekarzy, by nie diagnozowali chorób takich jak krztusiec, odra, świnka, różyczka i innych, szczególnie u zaszczepionych dzieci. Powiedzcie mi, czy tym nie powinien się zająć prokurator? Czy takie zachowanie nie oznacza bezpośredniego narażenie na utratę zdrowia lub życia?
Cytuję: „Oficjalne statystyki są tylko czubkiem góry lodowej, bo jak wskazują wstępne wyniki Ogólnopolskiego Badania Epidemiologii Krztuśca (OBEK) realizowanego w Zakładzie Epidemiologii PZH w latach 2009-2010, na 1 przypadek zgłoszony do nadzoru przypada średnio 71 zachorowań na krztusiec w populacji, a w grupie osób w wieku 65-70 lat nawet 320.”
Źródło: Szczepienie przypominające młodzieży i dorosłych przeciwko krztuścowi, Medycyna Praktyczna 2012
Cytuję: Badania potwierdziły wysoką zachorowalność na krztusiec we wszystkich grupach wiekowych w populacji ogólnej w Polsce, w szczególności u osób dorosłych. W badaniu zwrócono uwagę na: „nieodpowiednio udokumentowane przez istniejący system nadzoru.”
Źródło: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/m/pubmed/23870166/?i=7
Czy mamy więc pełzającą, cichą epidemię krztuśca u dzieci i dorosłych, i to mimo poprawnie wykonywanych szczepień? Czy mamy więc wyciągnąć wniosek, że szczepienia nie tylko nie chronią i nie działają, ale wręcz narażają na zachorowanie na choroby, przed którymi mają chronić?
Dr med. Ernest Kuchar, Katedra i Klinika Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu:
Cytuję: „Kiedy zatem powinniśmy podejrzewać krztusiec u osoby dorosłej szczepionej w dzieciństwie?
Z badań wynika, że każdy nowy epizod kaszlu utrzymującego się ponad tydzień jest podejrzany (w ponad 25% przypadków to krztusiec), kaszel utrzymujący się ponad 2 tygodnie silnie wskazuje na krztusiec, a im dłużej utrzymuje się kaszel, tym większe jest prawdopodobieństwo, że jego przyczyną jest zakażenie B. pertussis. Krztusiec występuje częściej niż się wydaje. Przebiegowi krztuśca często nie towarzyszą wymioty, czy świszczący oddech.
Źródło: http://www.mp.pl/artykuly/78914
prawda o szczepionkachPonad 300 zaszczepionych dziewczyn w Carmen de Bolivar doznało powikłań po szczepionce przeciwko HPV (sierpień 2014):
Cytuję: „Rzekomo cudowna szczepionka przeciwko HPV i jej opłakane skutki. Ofiary tej szczepionki to nie tylko pojedyncze przypadki, ale te przypadki idą już w setki, a nawet tysiące ofiar. Ofiar, które pochodzą z tego samego terenu na którym odbyły się niedawno masowe szczepienia. A gdyby każdy niepożądany odczyn poszczepienny był zgłaszany i rejestrowany to ofiar byłoby jeszcze więcej ponieważ taka nieletnia i niedoświadczona dziewczyna mniej uciążliwe dolegliwości nawet nie powiąże ze szczepieniem bo przecież powiedziano jej, że szczepionka jest skuteczna i bezpieczna, więc to co się jej przytrafiło będzie dla niej zwykłym i czystym przypadkiem.”
Więcej: https://www.youtube.com/watch?v=YIjvlmR3eWk
Dzisiejsza medycyna ma wiele szaleństw i oburzających praktyk. Korporacje farmaceutyczne korumpują lekarzy, polityków, ekspertów i robią w medycynie co chcą. Dla maksymalizacji zysku. Fałszowanie badań naukowych, zatajanie danych, korupcja i afery – są na porządku dziennym. Nie są one marginalnym wypaczeniem medycyny, ale jej modus operandi. Szczepienia, które są absolutnie nieskuteczne, nie spowodowały eradykowania chorób zakaźnych. Mają ogrom działań niepożądanych, z kalectwem i zgonami włącznie.
Statyny na cholesterol – chyba największe i najbezczelniejsze kłamstwo medycyny. Kłamstwo, ponieważ cholesterol nie jest szkodliwy, jest substancją niezbędną do życia, jest jednym z głównych składników mózgu. Jeśli obniżasz cholesterol do norm sztucznie zaniżonych przez WHO, to w potworny sposób niszczy to organizm. To nie cholesterol powoduje zawały serca i choroby układu krążenia, ale tu nie będę tego objaśniał póki co. Współczesna medycyna przypomina obłąkaną i do cna zdehumanizowaną maszynę do zarabiania pieniędzy, kosztem zdrowia, kalectwa i przedwczesnej śmierci milionów ludzi rocznie.
Kiedyś na pewno będziemy się tych praktyk wstydzić. Kiedyś na pewno będziemy je nazywali nieludzkimi, barbarzyńskimi, pseudomedycznymi, pseudonaukowymi. Ale kiedy? Póki co, tego typu praktyki są wykładnią „prawdy jedynie słusznej” w medycynie, i to pomimo ogromu dowodów świadczących na ich niekorzyść. Przeczytaj też, do czego zdolne są korporacje farmaceutyczne w swojej nieokrzesanej żądzy zysku za wszelką cenę:
Niedawno trzech znanych lekarzy krytykujących szczepienia, zmarło w tajemniczych okolicznościach:
Tajemnicze zgony lekarzy krytykujących szczepienia. Mafia farmaceutyczna działa