Nie wszystkie treści z opublikowanych artykułów, odzwierciedlają poglądy admina..

STRONA TA ZOSTAŁA ZAŁOŻONA W CELU PROPAGOWANIA ZDROWEGO STYLU ŻYCIA I ODŻYWIANIA. NIECH MOJE BEZINTERESOWNE DZIAŁANIE PRZYSPORZY KORZYŚCI JAK NAJWIĘKSZEJ LICZBIE LUDZI I ZWIERZĄT. BO ZDROWIE SIĘ TYLKO TAKIE MA JAK SIĘ O NIE ZADBA.

środa, 31 maja 2017

Zdjęcie użytkownika Grzegorz Krzyżyński.

Przemysł cukierniczy płacił za fałszowanie badań naukowych

By Lauri Andler(Phantom) - Photo taken by user, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=863388


Jak mawiają - cukier to biała śmierć. Jest bardzo szkodliwy dla naszego zdrowia, uzależniający i dodawany niemal do każdego produktu spożywczego. Co więcej, od wielu lat próbuje się nas przekonać, że są inne związki, np. tłuszcz czy cholesterol, które są rzekomo o wiele bardziej niebezpieczne. Nic bardziej mylnego.
Na światło dzienne wyszły właśnie dokumenty z lat 60. minionego wieku. Odkryli je naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco. Przedstawiają one spółkę Research Foundation Sugar, znaną dziś jako Sugar Association, w bardzo negatywnym świetle, gdyż opłaciła ona trzech naukowców z Uniwersytetu Harvarda, którzy zajmowali się badaniem wpływu cukru i tłuszczy na zdrowie serca.

Każdy z autorów badań otrzymał po 50 tysięcy dolarów aby zwalił winę za choroby serca na tłuszcze nasycone i cholesterol, przy jednoczesnym "wybieleniu" cukrów. Kłamliwe artykuły zostały opublikowane i wskazywały, że spożywanie dużych ilości cukrów wcale nie prowadzi do choroby układu krążenia czy otyłości.

Minęło wiele lat od tamtych wydarzeń - naukowcy, którzy brali udział w przekręcie, oraz ówcześni szefowie spółki Research Foundation Sugar już nie żyją, więc nikt nie zostanie ukarany, lecz praktyki te stosowane są do dnia dzisiejszego. Korporacja Coca-Cola, największy na świecie producent napojów słodzonych, wielokrotnie płaciła naukowcom, ekspertom ds. żywienia i trenerom fitness za promocję swoich produktów i przekonywanie, że Coca-Cola nie jest szkodliwa i nie powoduje otyłości. 


Żródło:http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/przemysl-cukierniczy-placil-za-falszowanie-badan-naukowych

Epidemia otyłości wśród dzieci




Eksperci WHO ostrzegają przed „eksplozją horroru” dziecięcej otyłości i wieszczą globalną katastrofę jeśli rządy nie podejmą żadnych działań.
Powołana w 2014 r. przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) Komisja ds. otyłości dzieci przeprowadziła globalne badania wagi dzieci poniżej piątego roku życia. Wyniki analiz i zalecenia przedstawiła w specjalnym raporcie opublikowanym 25 stycznia.
Wnioski płynące z analiz są bardzo niepokojące. Na świecie otyłość i nadwaga wśród dzieci poniżej piątego roku jest coraz bardziej powszechna. Liczba dzieci w tym przedziale wiekowym dotkniętych tym problemem, w ciągu ostatnich 25 lat, wzrosła z 31 do 41 mln. Nadwaga i otyłość w dzieciństwie, często skutkuje nadwagą w dorosłym życiu, a „pulchne” dzieci cierpią na różne dolegliwości fizyczne i psychiczne utrudniające codzienne życie.
Problem otyłości u dzieci jest często niedoceniany w tych krajach, w których kulturowo otyłość małych dzieci uznawana jest za oznakę zdrowia. Autorzy raportu zauważają, że niedożywienie we wczesnym dzieciństwie naraża dzieci wysokie ryzyko otyłości, zwłaszcza gdy zmienią się wzorce odżywiania, zwiększy dostępność wysokoenergetycznego i ubogiego w składniki odżywcze taniego jedzenia.
W 2014 roku, 48 proc. dzieci z nadwagą i otyłych mieszkało w Azji, a kolejne 25 proc. w Afryce. Alarmujące są dane dla Europy, w której 13 proc. maluchów waży za dużo. W Ameryce Północnej problem ten dotyka niespełna 10 proc. dzieci i jest o wiele bardziej powszechny wśród dorosłych.
W liczbach bezwzględnych, najwięcej grubych małych dzieci jest w krajach średniozamożnych (lower-middle income oraz upper-middle income) niż w bogatych (high income).
„To nie jest wina dzieci. Nie można winić dwuletniego dziecka, że jest grube, leniwe i je zbyt dużo” – podkreślał Peter Glucksman, ekspert WHO, w rozmowie z dziennikarzami.
Zalecenia Komisji są proste: więcej zdrowej żywności, akcyza na słodkie napoje i więcej aktywności fizycznej. Dlatego, eksperci WHO uważają, że w walce z otyłością w dzieci konieczne jest większe zaangażowanie polityczne ze strony poszczególnych rządów krajowych.
„WHO musi współpracować z rządami, aby wdrożyły szereg środków odnoszących się do środowiskowych przyczyn otyłości i nadwagi, aby dać dzieciom zdrowy start w życie, na jaki zasługują. Musimy zrozumieć, że otyłość nie pozwala ludziom korzystać ze zdobyczy cywilizacyjnych, które przyczyniły się do wydłużenia życia” – apeluje Peter Gluckman.
Krytykowana przez liberalnych polityków walka ze śmieciowym jedzeniem w polskich szkołach wydaje się więc być krokiem w dobrym kierunku.
Na koniec podkreślić, że Komisja postuluje między innymi wprowadzenie podatku od słodkich napojów gazowanych. Wprowadził go w 2013 roku Meksyk. Wynosi on 10 proc. ceny. W 2016 podatek od słodkich napojów wprowadzi prawdopodobnie amerykański stan Kalifornia. Ostatnio także premier Wielkiej Brytanii David Cameron po zapoznaniu się z danymi na temat otyłości dzieci w Wielkiej Brytanii zapowiedział rozpatrzenie możliwości wprowadzenia takiego podatku.
Inne konkretne zalecenia Komisji to chociażby podjęcie przez rządy działań na rzecz ograniczenia dostępności śmieciowego jedzenia na obiektach sportowych i w miejscach zabaw dzieci, oraz zwiększenie dostępności zdrowego jedzenia w biednych społecznościach.

poniedziałek, 29 maja 2017

Zagadka papryczki chili

Odkryte dwa lata temu „spalające tłuszcz” właściwości papryczek chili okazały się związane z tym, jak zawarte w nich substancje wpływają na zachowanie bakterii w mikroflorze jelit i na źródła zapalenia w organizmie człowieka, głosi artykuł opublikowany w czasopiśmie „mBio”.
„Papryczki chili stają się coraz popularniejsze na całym świecie, a niedawno nasi koledzy odkryli, że ich przyjmowanie pozwala zrzucić nadmiar tłuszczu i pozbyć się związanych z nim zaburzeń, w tym problemów z metabolizmem glukozy. Nikt nie wiedział jednak, jak działa papryka chili” – opowiada Chao Kang z Trzeciego Wojskowego Uniwersytetu Medycznego w Chongqing (Chiny).

Według danych WHO, począwszy od lat 1980-ych na świecie obserwuje się globalną epidemię otyłości. W zeszłym roku co trzeci mieszkaniec świata, czyli w sumie 1,9 miliarda ludzi miało problemy z nadwagą, około 15 % cierpiało na ciężkie formy otyłości. Według danych WHO, 47% chorób, a przede wszystkim choroby wieńcowe, cukrzyca i rak, są związane z otyłością.
Dwa lata temu amerykańscy nauowcy z uniwersytetu w Wyoming przypadkowo odkryli, że spożywanie papryki chili albo jej głównej substancji czynnej – kapsaicyny – czyniło myszy prawie całkiem odpornymi na spożycie wysokokalorycznego lub tłustego pokarmu. Blokowanie receptorów, odpowiadających za rozpoznawanie tych molekuł, pozbawiało papryczkę chili jej „magicznych” właściwości, które wciąż jednak pozostawały zagadką dla naukowców.
Kang i jego zespół znaleźli odpowiedź na tę zagadkę, obserwując, co zmienia się w pracy jelit w organizmie kilkudziesięciu myszy, z których część karmiono tłustym jedzeniem z dodatkiem kapsaicyny, a część – wysokokalorycznym jedzeniem bez takich dodatków.
Te obserwacje pozwoliły odkryć kilka niezwykłych rzeczy: podjadanie papryczek chili obniża poziom zapaleń, często pojawiających się w organizmie odżywianym tłustym jedzeniem, a także zapobiega „przyklejaniu” bakterii do ścianek jelit i nie pozwala im przeniknąć do wewnętrznych warstw jelit. Ponadto, papryczki chili tłumią działanie jednego z receptorów jelit, związanych z rozwojem chronicznych zapleń i innych problemów o charakterze immunologicznym.
Dzięki temu we krwi w innych częściach ciała myszy spożywających kapsaicynę gromadziło się o wiele mniej „odrywków” bakterialnych błon komórkowych, których nagromadzenie w organizmie zwykle prowadzi do stanu zapalnego. Wszystko to, jak uważają naukowcy, sprzyja temu, że organizm myszy spalał kalorie, a nie gromadził je w warstwie tłuszczowej.
Przyczyną tego, zdaniem Kanga, było to, że kapsaicyna nie pozwalała na rozmnażanie się bakteriom, zwykle dominującym w jelitach organizmów z nadwagą. Te bakterie zwykle są głównym źródłem „odrywków” błon komórkowych trafiających do organizmu ludzi i myszy, a także są przyczyną rozwoju stanów zapalnych. Poza tym, kapsaicyna nie pozwała na zniżanie działania pożytecznych elementów mikroflory wydzialających kwas masłowy i jego pochodne, wzmacniające ścianki jelit.
Wszystko to, jak zauważa Kang i jego zespół, udowadnia, że terapia papryką chili rzeczywiście działa i lekarstw stworzonych na jej bazie można używać do walki z globalną epidemią otyłości.
Zdjęcie: pixel2013 (CC0)
Źródło: pl.SputnikNews.com

niedziela, 28 maja 2017

Odkryto związek między odpornością a porostem włosów

Przyczyną wczesnego łysienia lub problemów z porostem włosów może być nie tylko nadmiar testosteronu, ale i nieprawidłowa praca komórek odpornościowych, głosi artykuł w czasopiśmie „Cell”.


„Nasze cebulki włosowe stale się zmieniają: kiedy włos wypada, cała struktura cebulki musi wyrosną od nowa. Zawsze myśleliśmy, że przebieg tego procesu zależy wyłącznie od samych komórek macierzystych, ale okazało się, że regulujące komórki T odgrywają kluczową rolę w tym procesie. Jeśli się je wyłączy, to włosy po prostu przestają rosnąć” – wyjaśnia Michael Rosenblum z Kalifornijskiego Uniwersytetu w San Diego (USA).
Wielu mężczyzn i niektóre kobiety często zaczynają tracić włosy na czole lub czubku głowy w średnim wieku i często stają się częściowo lub całkowicie łysi w wieku 40 lat. Jak pokazują eksperymenty i obserwacje z ostatnich lat, łysienie wywoływane jest przez dwie kompleksowe przyczyny: nieprawidłową pracę męskich hormonów, tłumiących działanie komórek w cebulkach włosowych i mutacje w genach, kierujących wzrostem włosów na twarzy i innych częściach ciała.
Rosenblum i jego zespół znaleźli jeszcze jedno nieoczekiwane źródło tego procesu obserwując to, czym zajmują się szczególne komórki odpornościowe, które stale mieszkają wewnątrz skóry i faktycznie nigdy nie jej opuszczają.
W celu poszukiwania odpowiedzi na to pytanie, naukowcy wyhodowali specjalną rasę myszy, których komórki odpornościowe mogli zabić w dowolnym punkcie ciała wprowadzając tam toksyny, produkowane przez bakterie wywołujące błonicę. Wykorzystując myszy naukowcy próbowali otrzymać fragmenty skóry bez komórek odpornościowych.
Te eksperymenty doprowadziły do nieoczekiwanych wyników: kiedy biolodzy ogolili plecy zwierząt w celu lepszego dostępu do ich skóry i pozostawili je w klatce na kilka dni, zauważyli, że włosy na ogolonych fragmentach po prostu przestały rosnąć. To zaintrygowało Rosebluma i jego zespół, toteż kontynuowali obserwację łysych gryzoni w ciągu kilku tygodni, w ciągu których włosy na plecach zwierząt nie pojawiły się.
To nasunęło im na myśl, że komórki odpornościowe mogą odgrywać krytycznie ważną rolę w poroście włosów. W celu sprawdzenia tej idei naukowcy zmusili komórki odpornościowe skóry i komórki macierzyste cebulek włosowych do świecenia się i prześledzili ich wzajemne reakcje pod mikroskopem.
Okazało się, że tzw. regulujące komórki T były bezpośrednio zaangażowane w porost włosów. Wydzielały sygnały chemiczne, molekuły białka Jag1, które zmusza komórki macierzyste ebulek włosowych do wzrostu i tworzenia nowego włosa.
Ta zdolność komórek odpornościowych, jak pokazały dalsze eksperymenty, nie była związana z ich głównymi funkcjami czyli ochroną skóry przed rozwojem zapalenia. Jak uważają naukowcy, to wskazuje na wspólną ewolucję takiego rodzaju komórek odpornościowych i włosów ssaków, niezdolnych do wzrostu na nowo bez ich pomocy.
Według Rosenbluma, problemy w funkcjonowaniu komórek T mogą być związane z rozwojem niektórych form łysienia ludzi o normalnym poziomie testosteronu i naruszeniami w regeneracji skóry przy powstawaniu ran i zadrapań.
Źródło: pl.SputnikNews.com

Superbakterie u pacjentów amerykańskich klinik


ilustracjaAmerykańscy naukowcy odkryli u co trzeciego pacjenta klinik Huston wcześniej nieznany szczep superbakterii, odporny na działanie prawie wszystkich antybiotyków. Opis jego genomu opublikowano w czasopiśmie „mBio”.

„Odkrycie tego rzadkiego szczepu supermikrobów w naszym mieście jest wielką niespodzianką. Pneumokoki są rozpowszechnioną bakterią, często wywołują choroby, dlatego musimy się pilnie dowiedzieć, jak można pokonać ich odporność i stworzyć nowe szczepionki, a także metodykę leczenia i diagnostyki” – powiedział James Musser z Metodycznego Szpitala Huston (USA).
Problem pojawienia się tzw. superbakterii, odpornych na działanie antybiotyków, w ostatnich latach staje się coraz ostrzejszy. Przy czym chodzi zarówno o rzadkie źródła infekcji, jak i o rozpowszechnione oraz niebezpieczne patogeny, na przykład gronkowiec złocisty czy pneumokoki. Pojawiła się realna groźba tego, że wszystkie antybiotyki stracą efektywność i medycyna powróci w „ciemne wieki”.
Naukowcy uważają, że głównymi „inkubatorami” takich mikrobów są szpitale i fermy zwierzęce (na których antybiotyki stosuje się w celu przyspieszenia wzrostu bydła). Zarówno na fermach, jak i w szpitalach skupionych jest wiele potencjalnych nosicieli infekcji, a także same bakterie i antybiotyki, zmuszające je do ewoluowania i nie pozwalające zwykłym bakteriom pokonać mniej płodne superbakterie.
Musser i jego zespół zbadali genomy ponad 1700 różnych rodzajów Klebsiella pneumoniae, znalezionych u pacjentów w Teksasie w ciągu ostatnich czterech lat i wyjawili niepokojącą tendencję: przynajmniej jedna trzecia pacjentów w szpitalach w Huston okazała się nosicielami potencjalnie niebezpiecznego szczepu pneumokoków.
To zbadany wcześniej szczep CG307, zdolny do syntezowania „odtrutki” na praktycznie wszystkie antybiotyki „ostatniej szansy”. Zaczął się pojawiać w teksaskich klinikach w 2015 roku, ale jego procent wśród populacji szpitalnych mikrobów szybko wzrasta.
Jak pokazały analizy DNA i białek CG307, ten szczep nauczył się syntezować szczególne fermenty, tzw. metalo-beta-laktamowe, zdolne do neutralizowania molekuł najsilniejszych antybiotyków z klasy karbapenemów. Z tego powodu jest praktycznie odporny na działanie lekarstw i naukowcy na razie nie znaleźli efektywnych spososbów walki z nim, oprócz oczyszczenia zarażonych tkanek ciała i środowiska od jonów cynku, koniecznych do pracy fermentów metalo-beta-laktamowych.
To łączy szczep z odkrytym trzy lata temu w kanalizacji New Delhi szczególnie niebezpiecznym rodzajem supermikrobów, które mogą chronić przed antyniotykami nie tylko siebie, ale i inne mikroby, wytwarzając specjalne pęcherzyki, napełnione białkami, neutralizujące molekuły lekarstwa.
Jak pokazały doświadczenia na myszach, bakterie CG307 zarażają ssaki z taką łatwością, jak i zwykłe pneumokoki, a to dzięki genom, zapożyczonym od pałeczki dżumy i okrężnicy. Pacjentów klinik na razie ratuje to, że Klebsiella pneumonia nie wywołuje infekcji, jeśli nie żyje w jelitach, a przeniknąć do innych części ciała ona może tylko przy poważnie osłabionej odporności. W tej chwili zespół Mussera próbuje zrozumieć, jakie antybiotyki działają na CG307 choć w ograiczonym zakresie, oraz tworza listę ewentualnych wariantów leczenia infekcji i zapobiegania dalszej ewolucji bakterii.


sobota, 27 maja 2017

Komórki w szkołach pogarszają wyniki uczniów




W szkołach zakazujących używania telefonów wyniki z egzaminów są lepsze – uważają badacze z London School of Economics. Co ważne, telefony w szkole nie wpływają na wszystkich uczniów w jednakowy sposób.
Wielu nauczycieli mówi, że telefony na lekcji są czynnikiem rozpraszającym uwagę. Tego zdania są nawet nauczyciele skłonni do pozwalania na używanie przyniesionych przez uczniów urządzeń. Pytanie brzmi, czy te przekonania są uzasadnione?
Problem zbadali naukowcy z London School of Economics. Najpierw przepytali oni 91 szkół o to, jakie wprowadzały zasady w zakresie używania telefonów komórkowych. Badacze pytali nie tylko o bieżącą politykę, ale również o to jak zmieniała się ona w przeszłości. Pytano też o sposoby egzekwowania wprowadzonych zasad. Uzyskane informacje porównano z danymi na temat wyników egzaminów. W sumie badanie objęło 130 tys. uczniów.
– Ostatecznie ustaliliśmy, że zakazania korzystania z telefonów może mieć bardzo różne skutki dla różnych typów uczniów. Zakazanie korzystania z telefonów polepsza wyniki uczniów o niższych osiągnięciach (…) i nie ma znaczącego wpływu na uczniów o wyższych osiągnięciach. Wyniki sugerują, że uczniowie o niższych osiągnięciach są bardziej skłonni do rozpraszania się w obecności telefonów – czytamy w artykule na temat badań.
Nasuwa się wniosek, że zakazanie używania telefonów wydaje się prostym i tanim sposobem na wyrównanie różnic w osiągnięciach uczniów. Osiągane efekty są porównywalne do takich, jakie dałaby jedna dodatkowa godzina zajęć w tygodniu.
Autorzy badania podkreślają jednak, że ich celem nie była walka z telefonami w szkole. Nie można wykluczyć, że telefony czy smartfony byłyby pomocne, gdyby tylko zostały wprowadzone jako narzędzie edukacyjne wykorzystywane w określonym celu. Badacze podkreślają, że obecności telefonów w szkołach „nie można ignorować”, co nie oznacza, że trzeba ją całkowicie wykluczyć.
Dziennik Internautów poruszał już temat smartfonów w szkole na przykładzie szkół w Holandii. Szkoły w tym kraju nierzadko dopuszczają używanie smartfonów na lekcjach, ale skorzystanie ze smartfona często wymaga wcześniejszej zgody nauczyciela. Niezależnie od tego szkoły przyznają, że smartfony potrafią rozpraszać i mogą zachęcać do pewnych niepożądanych zachowań jak np. cyberprzemoc.

piątek, 26 maja 2017

Sezon Hubowy rozpoczęty.

Sezon Hubowy rozpoczęty.Jadalna jest huba siarkowa i to młode owocniki,( zdrewniałe są już toksyczne ) po uprzednim obgotowaniu i zlaniu wody jak przy opieńce miodowej np. Przepis:zetrzeć na tarce w plastry obgotować zlać wodę, odcedzić i wrzucić na zeszkloną cebulkę, to półprodukt a potem już jak kto woli, na chleb, gulasz itp. ( Huba łuskowata też jest jadalna ale jest łykowata nie polecam)

czwartek, 25 maja 2017

Nawodnienie organizmu to podstawa

Wodą przesiąknięta jest cała atmosfera. Woda to pierwiastek życia, wypełnia każdą komórkę ludzkiego ciała, stanowi 83 proc. zawartości krwi, 75 proc. tkanki mięśniowej, 75 proc. mózgu, 22 proc. tkanki kostnej, ok. 60 proc. masy naszego ciała. Molekuły wody są mikroskopijnie małe, gdybyśmy policzyli wszystkie cząstki naszego ciała, stwierdzimy, że ilościowo molekuły wody stanowią 99 proc. wszystkich molekuł.
Woda ma kluczowe znaczenie dla naszego życia, a jej ilość i jakość ma podstawowy wpływ na funkcjonowanie naszego ciała, może ona wzmacniać lub osłabiać układ odpornościowy. W naszym organizmie nie ma komórki, dla której woda nie byłaby naturalnym źródłem energii. Od ilości i jakości wody zależy praca całych układów, takich jak krwionośny czy oddechowy, które bez wody przestałyby funkcjonować. Warto wiedzieć, jakie są najbardziej korzystne dla zdrowia właściwości chemiczne wody.
Funkcje wody:
– nawadnianie,
– remineralizuje
– podnoszenie poziom tlenu, dwutlenku węgla, współczynnika pH oraz elektrycznego potencjału komórki,
– usuwanie toksyn, pomoc w oczyszczaniu wątroby i nerek,
– podnoszenie poziomu energii, co poprawia aktywność umysłową i fizyczną,
– dostarczanie wielu niezbędnych soli mineralnych,
– każdy proces zachodzący w organizmie wymaga katalizującego albo bezpośredniego działania wody,
– woda ma kluczowy wpływ na procesy trawienne, a co za tym idzie, na utrzymanie właściwej wagi,
– woda skutecznie rozrzedza krew, może: pomaga przy nadciśnieniu i w chorobach serca
Wysoki poziom wodorowęglanów, magnezu i siarki poprawia właściwości terapeutyczne wody pitnej. Ekspozycja wody na promienie słoneczne wpływa na jej właściwości odżywcze. Światło oddziałuje także korzystnie na całą zgromadzoną w ludzkim organizmie wodę; podobną wrażliwość obserwujemy również w mitochondriach naszych komórek, w skórze oraz w węzłach chłonnych.
PROBLEMY Z ODWODNIENIEM
Odwodnienie nie dotyczy jedynie wędrowców na pustyni, pozbawionych zapasów wody. Często istnieją przewlekłe formy odwodnienia, które u większości cierpiących na tę dolegliwość nie dają klinicznych objawów. Jeśli ktoś myśli, że problem odwodnienia można rozwiązać przez picie coca-coli, pepsi lub słodkich, gazowanych napojów, jest w wielkim błędzie. Prawda jest zupełnie inna: pijąc duże ilości napojów zakwaszających nasz organizm, zwiększamy zapotrzebowanie na ilość wody, co pogłębia przewlekłe odwodnienie, gdyż dodatkowo zachodzi potrzeba zneutralizowania znacznej dawki zawartego w tych napojach kwasu, oraz przyczynia się do stanów zapalnych. Pijemy za mało czystej, zdrowej wody. Według prac badawczych przeprowadzonych w USA, których rezultaty opublikowano na łamach „The Archives of Diseases in Childhood”, ponad 70 proc. dzieci w wieku przedszkolnym nie ma w swojej diecie wody bez dodatków. Czystą wodę możemy pić w dużych ilościach, nawet do 4 proc. wagi swego ciała dziennie. Niemowlęta mają w swoim ciele procentowo najwięcej wody, a osoby starsze najmniej. Proces starzenia polega m.in. na tym, że organizm ma mniej wody, przez co komórki i skóra są bardziej suche, a aktywność całego organizmu, łącznie z układem nerwowym, jest coraz bardziej ograniczona. Picie dużych ilości zdrowej, czystej wody jest szczególne ważne w starszym wieku.
Odwodnienie organizmu przyczynia się do:
– nadciśnienia,
– udarów mózgu,
– zawałów serca i chorób serca,
– zaparć,
– chorób zwyrodnieniowych i bólów stawów.
Woda alkaliczna z dodatkiem wodorowęglanu magnezu:
– polepsza wchłanianie substancji odżywczych,
– optymalizuje neutralizację toksyn i wydalanie produktów przemiany materii,
– przechwytuje i niszczy wolne rodniki,
– obniża intensywność stanów zapalnych,
– podnosi wskaźnik zasadowości organizmu,
– wpływa na polepszenie się stanu zdrowotnego skóry,
– podnosi poziom stężenia dwutlenku węgla i wodorowęglanów we krwi,
– zwiększa skuteczność pracy hemoglobiny w zakresie wchłaniania dystrybucji tlenu w organizmie.
Dzięki temu, że spożywanie wysokoalkalicznej wody wzbogaconej w magnez i wodorowęglany polepsza skuteczność procesów trawiennych i wchłanianie substancji odżywczych, możemy liczyć na generowanie większej ilości energii i lepszą skuteczność wydalenia toksycznych produktów przemiany materii w komórce. Jednym z głównych fizjologicznych zadań wody jest wydalanie szkodliwych, zakwaszonych, ubocznych produktów metabolizmu komórkowego. Jednak w obliczu kumulacji toksyn będących nieodłącznym elementem procesów życiowych i wzmożonego gromadzenia się zakwaszonych, niepożądanych substancji pochodzących ze skażonego powietrza, wody i produktów spożywczych, organizm ludzki traci skuteczność w zakresie autoregulacji pH na korzystnym dla zdrowia poziomie.
WODA A SPRAWNOŚĆ INTELEKTUALNA
Woda wspomaga sprawność intelektualną, a stan niedostatecznego nawodnienia organizmu u młodych ludzi w wieku szkolnym może wpływać spowalniająco na przebieg wszelkich procesów myślowych. Niedobór wody upośledza funkcjonowanie mózgu. Nie jest prawdą, że mózg potrzebuje jedynie glukozy i tlenu – konieczna jest również woda, i to w dużych ilościach.
BIBLIOGRAFIA
1. Dr Mark Sircus, „Woda życia”, przekł. M. Szerocki, Kraków 2017.

środa, 24 maja 2017

Świeczki zapachowe trują

Ostatnio dość modne stały się świece zapachowe, a niewiele osób ma tego świadomość, że ich palenie może być szkodliwe dla zdrowia.
Zainteresowałem się tym tematem, bo moja żona nagminnie pali świece zapachowe, bo bardzo lubi jak ładnie pachnie. Momentami mnie aż mdli od tego, a okazuje się, że nie jest to wcale obojętne dla naszego zdrowia.
Używamy ich bardzo często ze względu na miłe i ciepłe światło, przyjemny zapach. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy z zagrożeń jakie niosą za sobą substancje uwalniane po zapalaniu świecy.
Amerykańscy badacze przeprowadzili eksperyment i zostawili palące się świece w zamkniętym pokoju na kilka godzin. W pomieszczeniu znajdował się filtr wyłapujący szkodliwe substancje. Okazało się, że podczas spalania się świecy parafinowej wytwarzają się toksyczne substancje dla naszego zdrowia.
Wykryto toluen, który powoduje silne bóle głowy oraz rakotwórczy benzen. Te substancje szczególnie uwalniają się w świecach wykonanych ze słabej jakościowo parafiny. Dlatego należy wystrzegać się tanich świec. Oczywiście szkodliwość świec jest znikoma, gdy palimy je od czasu do czasu – co innego gdy jesteśmy zamknięci w słabo wentylowanym pomieszczeniu np. w łazience i zapalamy kilka świec jednocześnie. W zamkniętych pomieszczeniach opary trudniej się ulatniają, więc łatwiej o chorobę.
Szczególnie niebezpieczne są świeczki wykonywane z taniego wosku parafinowanego i nasączane sztucznymi olejkami. Jeśli z jakiegoś powodu zapalimy taką świecę, należy pamiętać o dokładnym przewietrzeniu pomieszczenia, ważnym jest również przycinanie knota by ograniczyć ilość emitowanego dymu.
Przetestowano również świece z wosku pszczelego i soi. Okazało się, że podczas ich używania nie trzeba się obawiać o szkodliwe substancje. Są droższe, ale bezpieczniejsze od swoich parafinowych odpowiedników.
Nie tylko tanie świece zapachowe są szkodliwe dla naszego zdrowia, ale także kadzidła. Najbardziej niebezpieczne są kadzidła z drewna sandałowego i agarowego – Ich dym zawiera substancje odpowiedzialne za negatywne w skutkach mutacje DNA oraz jest bardziej szkodliwy od dymu tytoniowego. Szczególnie niebezpieczne są dla kobiet w ciąży. Brytyjskie badania potwierdziły, że przyszłe mamy, które korzystały z odświeżaczy powietrza, częściej rodziły dzieci z problemami oddechowymi.
Autorstwo: Bankometr
Źródło: NEon24.pl

wtorek, 23 maja 2017

PARACETAMOL WPŁYWA NA TESTOSTERON MĘSKICH PŁODÓW.

pregnancy 4

Paracetamol wpływa na testosteron męskich płodów

Opublikowano: 22.05.2015 | Kategorie: Wiadomości ze świataZdrowie
Długotrwałe zażywanie paracetamolu przez ciężarne może zmniejszać produkcję testosteronu u męskich płodów. Ograniczona ekspozycja na androgen w łonie matki powiązano zaś z podwyższonym ryzykiem niepłodności, raka jądra, a także niezstąpienia jąder.
Paracetamol to lek pierwszego wyboru w przypadku bólu i gorączki w czasie ciąży. Autorzy studium z „Science Translational Medicine” podkreślają, że ciężarne powinny przestrzegać zaleceń, by w ciąży zażywać najniższą skuteczną dawkę przez jak najkrótszy okres.
Zespół z Uniwersytetu w Edynburgu badał wpływ paracetamolu na produkcję testosteronu u myszy, którym przeszczepiono ludzką tkankę jąder (wykazano, że przeszczep symuluje wzrost i działanie jąder w czasie ciąży).
Na przestrzeni 24 godzin lub 7 dni naukowcy podawali gryzoniom typową dzienną dawkę paracetamolu. Godzinę po podaniu ostatniej dawki mierzyli ilość testosteronu wytwarzaną przez ludzką tkankę.
Okazało się, że 24-godzinne leczenie paracetamolem nie miało wpływu na produkcję hormonu, jednak po tygodniu ilość androgenu spadała o 45%.
Teraz zespół dr. Roda Mitchella chce dotrzeć do mechanizmu, za pośrednictwem którego paracetamol wywiera taki wpływ.
Autorstwo: Anna Błońska
Na podstawie: www.ed.ac.uk


JAK JEŚĆ MNIEJ .

Marble cake 1

Jesteś na diecie? Masz ochotę na coś słodkiego? Nie przestawaj o tym myśleć! Carey Morewedge z zespołem udowodnił, że wielokrotne wyobrażanie sobie zjadania posiłku, w konsekwencji sprawia, że objadamy się mniej. Jest tylko jeden warunek – należy myśleć o tym, co aktualnie chcemy zjeść.
Częstą, ale mało skuteczną radą przy odchudzaniu, jest powstrzymywanie się od myślenia o jedzeniu. Zdrowy rozsądek podpowiada, że jest dobra. Przecież przelotna myśl o soczystym kawałku mięsa, potrafi zwiększyć ślinienie się, podobnie jak zdjęcie słodkiego deseru. Nie mówiąc już o sytuacjach podobnych do tych z klasycznego eksperymentu Waltera Mischela. Wyniki opublikowane na łamach czasopisma Science, przeczą temu poglądowi.
Naukowcy z Carnegie Mellon University poprosili uczestników aby wyobrazili sobie, że wykonują 33 razy tą samą czynność. W pierwszej grupie było to wrzucanie 33 ćwierćdolarówek do pralki (grupa kontrolna), w drugiej 30 ćwierćdolarówek oraz zjadanie trzech M&Msów (trzy powtórzenia), a w trzeciej trzech ćwierćdolarówek i 30 M&Msów (30 powtórzeń). Chwilę potem, pod pozorem przygotowania do testu smaku, przed badanymi stawiano miskę zawierającą 40 gram M&Msów i zabierano ją, gdy uczestnik sygnalizował, że skończył jeść.
Oczywiście powtarzanie w myślach czynności niezwiązanej z jedzeniem, nie ograniczyło spożycia czekoladowych cukierków. Dodatkowo okazało się, że trzy powtórzenia to za mało aby powstrzymać łaknienie uczestników, ponieważ w obu grupach – kontrolnej oraz trzech powtórzeń – liczba zjedzonych M&Msów wynosiła średnio cztery gramy. Jednak w grupie 30 powtórzeń zaobserwowano istotne zahamowanie konsumpcji do średnio 2 gramów.
Podobne wyniki zespół Morewedega uzyskał w przypadku kostek sera. Grupa wyobrażająca sobie jak trzy razy zjada ser w rzeczywistości spożyła go 11 gram, gdy 30 powtórzeń ograniczyło jego konsumpcje do sześciu gram. Co ciekawe myślenie o jedzeniu M&Msów miało odwrotny skutek – zwiększało ilość spożytego sera.
Zebrane przez nas dane pokazują, że wielokrotne powtarzanie w wyobraźni konsumpcji danego jedzenia, prowadzi do jego habituacji – tłumaczy Morewedeg. Pojęcie habituacji nie jest niczym nowym w psychologii i oznacza, że w efekcie częstej ekspozycji na bodziec, reakcje fizjologiczne i behawioralne w momencie jego pojawienia się, są coraz słabsze. Właśnie dlatego pierwszy kęs zawsze smakuje najlepiej, ponieważ z każdym kolejnym powoli zaczynamy przyzwyczajać się do smaku nowej potrawy.
Uczestnicy naszych eksperymentów jedli mniej, ponieważ ich pragnienie jedzenia zmniejszyło się, mimo tego, że nadal oceniali je jako smaczne – podsumowuje Morewedeg. Są to więc pierwsze dowody na to, że myślenie o jedzeniu może prowadzić do jego habituacji i chociaż nie możemy obiecać, że technika ta gwarantuje spadek wagi i zmniejszenie spożywanych posiłków, wszystko wskazuje na to, że warto ją wypróbować.
Autor : Konrad Bocian Żródło:http://badania.net/uniwersalny-sposob-na-zmniejszenie-apetytu/

                 badania.net


poniedziałek, 22 maja 2017

Innowacyjny polski druk wątroby 3D ułatwi operacje chorych

IlustracjaBy de:Benutzer:Uwe Gille - Uploaded on de:WP by de:Benutzer:Uwe Gille, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=330380

Student medycyny Uniwersytetu Jagiellońskiego Jan Witowski opracował innowacyjną, prawdopodobnie najtańszą na świecie metodę druku modeli wątroby 3D. Wydrukowane egzemplarze już pomagają operować pojedynczych pacjentów.
Operacje z wykorzystaniem wydrukowanych modeli wątroby 3D są rzadkością. Przeszkodą są przede wszystkim koszty. Student z Krakowa liczy na to, że dzięki jego metodzie uda się spopularyzować druki wątroby 3D, które przysłużą się medycynie i będą pomagać podczas operacji.
Druki 3D modeli narządów, ułatwiające diagnozę i operację chorego, coraz częściej znajdują zastosowanie w medycynie. Jednak druki wątroby należą do rzadkości. „Wątroba to skomplikowany anatomicznie narząd i wydrukowanie go jest również koszt produkcji jednego modelu to 400-500 zł, podczas gdy pozostałych, zagranicznych modeli – kilkanaście tys. zł” – mówi Jan Witowski.
Młody naukowiec jako jeden z nielicznych na świecie, i jako jedyny Polak, opracował metodę druku wątroby 3D; jego rozwiązanie jest prawdopodobnie najtańsze na świecie.
Niskie koszty produkcji schematu narządu według polskiego projektu wynikają przede wszystkim z możliwości druku w przeciętnej drukarce 3D. Zagraniczne modele są tak skonstruowane, że do ich wydruku potrzebna jest specjalistyczna, droga maszyna.
Drogie drukarki wykorzystują do druku przede wszystkim żywice (przezroczyste, kolorowe, elastyczne) – dzięki temu modele wychodzą całe z drukarki. Zgodnie z projektem Witowskiego plastikowe elementy modelu (odpowiedniki wnętrza wątroby) drukowane są osobno, a później „zalewane” odpowiednim silikonem (który przybiera kształt wątroby).
Polskiemu naukowcowi udało się znaleźć materiał, który będzie przezroczysty (model wątroby musi być przezroczysty, by było widać wewnętrzną strukturę narządu) i będzie zastępował przezroczystą żywicę w drogich drukarkach. „Wybrany przez nas silikon świetnie się sprawdza, więc możemy ominąć bardzo drogie maszyny i używać zwykłych drukarek, które można dosłownie postawić na biurku” – wyjaśnia młody konstruktor.
„Nasze rozwiązanie nie jest w niczym gorsze niż to wielokrotnie droższe, proponowane za granicą” – zapewnia.
Na razie model Witowskiego znajduje zastosowanie w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, jednak zainteresowanie tym schematem rośnie wśród chirurgów polskich i zagranicznych. O wynalazku pisze już specjalistyczna prasa zagraniczna.
Model wątroby 3D dokładnie odwzorowuje strukturę chorego narządu, dzięki czemu pozwala lekarzom w trakcie operacji bardziej precyzyjnie niż tomografia komputerowa znaleźć lokalizację zmienionych tkanek, w tym guzów, których położenie bywa ciężkie do wykrycia przy pomocy standardowych metod obrazowania.
„Z ogromnym entuzjazmem podchodzimy do tego typu modeli, bo pozwalają przedoperacyjnie wyjaśnić niektóre zawiłości anatomiczne, które mogą nas zaskoczyć w czasie operacji. Dzięki takim wydrukom wiemy, jaką strukturę ma narząd, co ułatwia planowanie i przebieg operacji” – mówi chirurg w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, dr hab. Michał Pędziwiatr.
Jak wyjaśnił, głównym wskazaniem do operacji wątroby są przerzuty innych nowotworów (głównie raka jelita grubego) do tego narządu. Lekarz dodał, że nie ma wielu ośrodków w Polsce, które zajmują się operacjami wątroby i w związku z tym „wydaje się, że liczba pacjentów wymagających operacji jest większa niż liczba miejsc, w których można te operacje wykonać”.

Masz problemy z oddawaniem moczu?

Urinal

Im dalej w przód, tym większe problemy zdrowotne. Oddawanie moczu jest kluczową rolą organizmu. Zaburzenie tego mechanizmu przynosi niesamowitą udrękę.
Jesteś w pracy, w sklepie, na spacerze, a tu nagle pęcherz natychmiast nakazuje opróżnić go lub jeszcze gorzej, nagle czujesz mokro… Trudno gdziekolwiek wyjść… To są prawdziwe, uciążliwe problemy. Amerykańskie Stowarzyszenie Urologiczne doradza, jak sobie z tym poradzić.
ZESPÓŁ PĘCHERZA NADERAKTYWNEGO
Osoby z pęcherzem nadreaktywnym (OAB – overactive bladder) powinny zdecydować się na naturalne środki takie jak: zmiany w diecie i kontrole przyjmowanych płynów. Pacjenci mogą również spróbować nauki technik kontroli pęcherza, czyli oddawanie moczu według ustalonego planu (np. co 3 godziny), opóźnianie oddawania moczu lub dwukrotne oddawanie moczu.
Wytyczne amerykańskiego stowarzyszenia nadreaktywnego zalecają: kontrolowanie masy ciała, zaprzestanie palenia tytoniu, naturalne terapie, stosowanie ziół i suplementów.
JAK LECZYĆ?
Siedem ziół i suplementów które mogą być używane w leczeniu nadczynności pęcherza:
– Gosha-jinki-gan – ta mieszanka tradycyjnych chińskich ziół hamuje aktywność pęcherza, co zostało udowodnione w badaniu na zwierzętach. Naukowcy badali 42 samice szczurów, które podzielono na dwie grupy: grupę Gosha-Jinki-gan i grupę kontrolną. Badania wykazały, że skurcze pęcherza, były mniejsze i mniej częste w grupie leczonej w porównaniu z grupą kontrolną. Badanie zostało opublikowane w „Journal of Urology”.
– Znamię Kukurydzy (Corn silk) – od dawna stosowana w medycynie tradycyjnej. Przynosi ulgę podrażnionemu pęcherzu i w nietrzymaniu moczu w nocy. Trzeba uważać, aby produkt nie był zrobiony z kukurydzy GMO.
– Ekstrakt z pestek dyni – ekstrakty te są korzystne w leczeniu nadreaktywnego pęcherza i oddawaniu moczu w nocy. W rzeczywistości, badania opublikowane w „Journal of Traditional and Complementary Medicine” ujawniły, że ekstrakty pomogły złagodzić symptomy choroby u uczestników badania w czasie 12 tygodniowej suplementacji.
– Witamina D – wyższe poziomy witaminy D zmniejszają ryzyko posiadania zaburzeń dna miednicy, takie jak: nietrzymanie moczu u kobiet. Badania opublikowane w „European Journal of Clinical Nutrition” odkryły również, że niski poziom witaminy D negatywnie wpływał na wystąpienie tego schorzenia w późniejszych latach życia.
– Kapsaicyna – według badania w „Journal of Medical Association” w Tajlandii, ten związek uzyskany na bazie chili może być skuteczną i niedrogą opcją w leczenia nadwrażliwości pęcherza moczowego.
– Lakownica Żółtawa – ten ekstrakt ziołowy pochodzi z Azji Wschodniej. Badania wykazały, że suplement skutecznie polepszył objawy u mężczyzn z problemami dróg moczowych. Ponadto, naukowcy odkryli, że ekstrakt nie powoduje szkodliwych skutków ubocznych u pacjentów. Wyniki zostały opublikowane w „Asian Journal of Andrology”.
– Wodorotlenek magnezu – badania wykazały, że suplementy te poprawiły objawy nietrzymania moczu u ponad 50% testowanych kobiet. Badania zostały opublikowane w „British Journal of Obstetrics and Gynecology”.
CZY TO CHOROBA?
Posiadanie nadczynności pęcherza moczowego jest jednym z najczęściej występujących schorzeń, które wpływają na miliony ludzi.
Według Urology Care Foundation (UCF), nadczynność pęcherza sama w sobie nie jest chorobą, ale raczej grupą objawów moczowych. Najczęstszym objawem nadreaktywnego pęcherza jest nagła i niekontrolowana potrzeba oddania moczu. Według UCF, około 33 milionów ludzi w Stanach Zjednoczonych cierpi z powodu nadreaktywnego pęcherza w tym 40 procent to kobiety i 30 procent mężczyźni. Jednak liczby te mogą być wyższe, ponieważ wiele osób, którzy mają to schorzenie nie szukają pomocy lekarskiej.
Nadczynność pęcherza może być symptomem innych chorób takich jak: cukrzyca, choroby Parkinsona, choroby nerek i stwardnienie rozsiane. Przypadłość ta może być efektem ubocznym: operacji, urodzenia dziecka lub używania lekarstw.
Autorstwo: Russel Davis
Tłumaczenie: Kasia Brzoza
Źródło oryginalne: NaturalNews.com
Źródło polskie: OnaLubi.pl  Żrodło:https://wolnemedia.net/masz-problemy-z-oddawaniem-moczu/

niedziela, 21 maja 2017

Medytacja na szybko

business_buddha


Treningi medytacji czy jogi powoli, ale dość stanowczo stają się modą na spędzanie wolnego czasu. I bardzo dobrze – z badań naukowych wynika, że obie te aktywności sprzyjają sprawności tak fizycznej, jak i poznawczej. Kłopot w tym, że np. wyraźna poprawa zdolności utrzymywania atencji została zaobserwowana po 3 miesięcznym intensywnym treningu medytacji uwagi trwającym 10-12 godzin dziennie. Mało kto może pozwolić sobie, przy normalnym funkcjonowaniu w kapitalizmie, na tego rodzaju urlop (prócz tej medytacji trenerów). Fadel Zeidan, razem z drużyną, postanowili zatem sprawdzić na co zdaje się krótki i pobieżny trening dostępny bez problemu dla każdego.
Programy redukcji stresu oparte na mindfulness trwają zazwyczaj 8 tygodni i są połączone z podstawowymi ćwiczeniami jogi. Chociaż skutecznie wpływają na poprawę nastroju, układ odpornościowy, redukcję stresu czy regulację emocji, to złożoność poznawanych technik wiąże się z dużymi kosztami czasowymi i finansowymi. Mindfulness meditation jest ćwiczeniem umysłowym, które skupia się na odczuwaniu własnego oddechu przy jednoczesnym utrzymywaniu zrelaksowanego stanu umysłu. Podczas wykonywania tej czynności naturalnie występować będą dystraktory – medytujący jest uczony, jak opanowywać pojawiające się myśli i powracać do odczuwania oddechu. W ten sposób trenuje się nie tylko pełne oddechy, ale i funkcje meta-poznawcze kontrolujące inne procesy. Przynajmniej według teorii, którą to wyniki testów zdają się potwierdzać. Czy jednak bardzo płytki i krótki trening tej umiejętności wpłynie na ludzki organizm?
63 studentów psychologii, którzy chcieli się uczyć medytacji, jednak nie mieli z nią kontaktu, zostało zwerbowanych do eksperymentu. Zostali oni przydzieleni losowo do dwóch grup. Pierwsza, kontrolna, w małych grupach słuchała audiobooka Hobbita J.R.R. Tolkiena. Druga grupa miała zadanie bardziej skomplikowane. Na sesjach nauczyciel z 10letnim doświadczaniem instruował młodych adeptów medytacji. Mieli się oni zrelaksować, zamknąć oczy i skupić się na swoim oddechu. Gdy pojawiał się jakiś dystraktor, zewnętrzna myśl, studenci byli proszeni o pasywne przyjęcie jej do wiadomości oraz pozwolenie jej na oddalenie się przez powrót do odczuwania oddechu. 4 sesje dotyczyły rozwoju tej prostej, jakby się mogło wydawać, umiejętności. Trening nie trwał jednak 8 miesięcy, tylko 4 dni – a spotkania zamiast 10 godzin trwały tylko 20 minut. Cała bateria psychotestów została zastosowana na ochotnikach przed, w trakcie i po eksperymencie. Analiza wyników była jak najbardziej po myśli zawziętych dusigroszów.
Cztery 20 minutowe sesje treningu MM zdołały zwiększyć poziom kontroli uwagi w porównaniu z grupą kontrolną. Krótkotrwały trening zmniejszył nie tylko ogólne poczucie wyczerpania, lecz także wspomógł wykonywanie kilku zadań poznawczych związanych z utrzymywaniem uwagi i wydajnością umysłowych funkcji wykonawczych (np. Test Symbol-Digit Modalities, płynność słowna, trafienia w teście n-back). Nie uległa jednak polepszeniu szybkość wykonywania zadań. Tego rodzaju medytacja nie okazała się również bardziej skuteczna od Hobbita w podnoszeniu nastroju – obie grupy, sądząc z wyników skali testów, poczuły na tym polu różnicę na plus.
Prostym i dość mało czasochłonnych sposobem można więc poprawić sobie zdolności poznawcze, nastrój, pozbyć się zmęczenia czy niepokoju.
Autorzy badania konkludują, że kluczem, który wyjaśnia polepszenie zdolności poznawczych u ochotników po krótkim treningu medytacji może być samoregulacja. Uspokajający efekt głębokich oddechów i skupienie się na teraźniejszości prowadzą do uświadomienia sobie procesów, które w nas zachodzą, dystraktorów, powracających myśli, które następnie można wygasić ćwicząc stabilność uwagi. Stąd wzięło się lepsze wykonanie zadań wymagających skupienia. Oczywiście nie są to wyniki podobne do tych po długotrwałych i intensywnych treningach, jednak różnica w pracy umysłowej jest zauważalna. Nie wiadomo, czy zmiany w jakości procesów poznawczych są stałe i nie znikną po tygodniu zaprzestania ćwiczeń, wiadomo jednak, że rozpoczęcie nauki medytacji, nawet poświęcając temu 20 minut dziennie, może przynieść wymierne rezultaty.