Nie wszystkie treści z opublikowanych artykułów, odzwierciedlają poglądy admina..

STRONA TA ZOSTAŁA ZAŁOŻONA W CELU PROPAGOWANIA ZDROWEGO STYLU ŻYCIA I ODŻYWIANIA. NIECH MOJE BEZINTERESOWNE DZIAŁANIE PRZYSPORZY KORZYŚCI JAK NAJWIĘKSZEJ LICZBIE LUDZI I ZWIERZĄT. BO ZDROWIE SIĘ TYLKO TAKIE MA JAK SIĘ O NIE ZADBA.

piątek, 3 lipca 2015

Średniowieczny eliksir , silniejszy od antybiotyków.

e263

Oto sensacyjne doniesienia z pierwszych stron gazet: badaczka z Uniwersytetu Nottingham w Anglii odkryła w księdze sprzed tysiąca lat przepis na eliksir, który w trakcie testów laboratoryjnych okazał się SILNIEJSZY niż antybiotyki. Zniszczył on straszne MRSA, zmorę chirurgów, opornego na metycylinę: gronkowca złocistego (MRSA – ang. methicyllin-resistant Staphylococcus aureus). Rzeczywiście, to niesamowite lekarstwo stwarza „nadzieję przekraczającą moje najśmielsze oczekiwania” – wyznała badaczka, dr Freya Harrison. Cudowny płyn niszczy ponad 99,9% bakterii! To niesamowita wiadomość dla wszystkich, którzy będą przechodzili operacje. Możliwe, że już wkrótce nie będą musieli się obawiać poważnych infekcji związanych z opornym na antybiotyki gronkowcem złocistym. Ale przypadek ten mówi też wiele o obecnym stanie badań medycznych.

Receptura była znana
Wbrew temu, co powszechnie dawała do zrozumienia prasa, tajemnicza księga nie była mrocznym dokumentem odnalezionym w jakiejś zakurzonej bibliotece.
Chodzi o księgę „Bald’s Leechbook” (znaną także pod nazwą Medicinale Anglicum) – najbardziej znany średniowieczny (X w.) rękopis medyczny w języku angielskim, zachowany w Bibliotece Brytyjskiej w Londynie. Zatem każda jego linijka została już dawno temu rozszyfrowana przez historyków i lingwistów – specjalistów w dziedzinie języka anglosaskiego (staroangielskiego). Najwyraźniej jedynymi, którzy nie byli świadomi istnienia wspomnianej księgi, okazali się naukowcy… w dziedzinie medycyny. Z oczami utkwionymi w mikroskopach nie znaleźli czasu, żeby zastosować chociaż jedną z tych zadziwiająco prostych receptur, dokładnie opisanych w książce. Osądź sam: przepis na ten cudowny eliksir polega na wymieszaniu czosnku, pora, wina i krowiej żółci i pozostawieniu mieszanki na 9 dni. Tak, faktycznie, żółci krowiej możesz akurat nie mieć w lodówce. Osoby, które rozbierały kiedyś tusze wołowe (podobnie jak czyniono to w średniowiecznych wioskach angielskich), wiedzą, jak dużo jest tego płynu i jak łatwy jest on do pobrania po otwarciu brzucha zwierzęcia. To bardzo proste, z pęcherzyka żółciowego zdrowej krowy można pozyskać małe wiaderko żółci. (Wiem o tym, bo podczas podróży do Pakistanu miałem okazję uczestniczyć w tej spektakularnej operacji). Oczywiście, nie jest to zbyt eleganckie. Należy pamiętać, że tytuł rękopisu nie działał na jego korzyść i nie brzmiał najlepiej w oczach naukowców. Po polsku można go przetłumaczyć jako „Księga pijawek Łysego” (Łysy był to przydomek autora księgi).
Wzgardzona stara medycyna
Pod koniec XX wieku dawne tradycje medyczne i ogólnie cała alternatywna medycyna cytowana była na uczelniach medycznych jedynie po to, aby pokpiwać z naiwności i niewiedzy niegdysiejszych medyków. Taka niechętna postawa doprowadziła do tego, że w badaniach medycznych odrzucono wiele tradycyjnych leków, nawet ich nie badając, ponieważ z góry uznano je za niegodne uwagi wytwory fantazji. Na szczęście ulega to zmianie na lepsze. Cała sprawa związana z „Bald’s Leechbook” jest tego przykładem. Rzeczywiście, w jednym z wywiadów badaczka, która potwierdziła skuteczność tego specyfiku, przyznała, że nie wie, dlaczego jest on skuteczny. Podkreśla, że ani por, ani czosnek, ani wino, ani krowia żółć (cztery składniki eliksiru) nie mają zdolności niszczenia opornego na metycylinę gronkowca złocistego. Być może mamy więc do czynienia ze zjawiskiem utworzenia się w trakcie 9 dni maceracji nowych, nieznanych cząsteczek. Trzeba pogratulować tej otwartości umysłu. Umieć zachować pokorę wobec tajemnic natury, mieć odwagę przyznać, że tak naprawdę niewiele wiemy o życiu – to piękne cechy u naukowca w dziedzinie medycyny. Kiedy dana praktyka lekarska jest dla pacjentów zadowalająca, to absurdem jest i niesprawiedliwością krytykowanie jej pod pretekstem, że nie rozumie się mechanizmów leżących u jej podstaw (mam na myśli głównie homeopatię, akupunkturę, a nawet osteopatię).
Inne receptury „Bald’s Leechbook”
„Bald’s Leechbook” zawiera setki innych receptur, które nie zostały przetestowane. Na przykład czytamy tam, że: 1. „Lekarstwem na ból głowy jest przyłożenie do czaszki łodygi kozłówki długoszyjkowej o różowych kwiatach i obwiązanie czerwoną chustką”. 2. „Odmrożenia można leczyć mieszaniną jaj, wina i korzenia kopru włoskiego”. 3. „Rzepik jest lekarstwem na impotencję”. Ale pamiętaj: „gotowany w mleku może pobudzić każdego mężczyznę, natomiast gotowany w walijskim piwie daje skutek odwrotny” (mój przyp.: nigdy nie gotuj rzepika w piwie z Walii!). 4. „Lekarstwo na półpasiec składa się z mieszanki kory 15 drzew: osiki, jabłoni, klonu, czarnego bzu, wierzby, łozy, mirtu, wiązu, dębu, śliwy tarniny, brzozy, drzewa oliwnego, jesionu, derenia i jarzębiny”. 5. „Lekarstwo na ból stóp przygotowuje się, ubijając razem liście bylicy, bzu i babki, nakładając na nogi i związując nogi razem”. Należy pamiętać, że „Bald’s Leechbook” zawiera również przepisy na cuda. W rękopisie zapisano, że w przypadku cierpiącego konia, którego cierpienia spowodował elf, trzeba wygrawerować na rękojeści sztyletu następujące słowa: Błogosławione niech będą wszystkie dzieła Pana nad Panami!
Zdrowia życzę
Jean-Marc Dupuis
pocztazdrowia.pl /